Skrecil w boczna droge. Po okolo pieciuset metrach dotarl do malej zatoczki z kamienista plaza. Zadnych domow ani innych zabudowan. Wysiadl i przez jakis czas stal nieruchomo, patrzac na przeciwlegly brzeg. Ani zywej duszy. Zanurzyl reke, woda byla lodowato zimna. Przesunal mokra dlonia po czole. Po prawej stronie ciagnal sie gesty las, po lewej zaczynal sie waski polwysep. Doszedl na sam jego koniec. Znalazl resztki ogniska, rozgarnal je stopa. Woda byla ciemna, raczej gleboka. Mogl ja przeciez ukryc. Wielu tak robilo: wrzucali cialo do wody albo zakopywali. Jednak w tym przypadku sprawca nie zrobil niczego, zeby ukryc zbrodnie, zeby zmylic tropy. To musial byc ktos niezorganizowany, kto ma problemy z samokontrola.

Sejer ruszyl z powrotem na komende.

Rozdzial 12

Skarre wszedl szybkim krokiem. Jak zwykle ssal zelka.

– I co z Andersem Koldingiem? To chyba nie on? – zapytal.

– Raczej nie. Chyba ze zabil ja akumulatorem, ktory podobno kupil na stacji benzynowej w Elvestad. Pogadam z nimi. Aha, czeka nas jeszcze jedno niezbyt przyjemne zadanie. Musimy sprawdzic wszystkich, ktorzy byli kiedys skazani za przestepstwa na tle seksualnym.

– Przeciez jej nie zgwalcil, prawda?

– Ale mogl miec taki zamiar. Wiem, ze zabrzmi to okropnie, jednak szkoda, ze mu sie nie udalo. Mielibysmy wiecej materialu dowodowego – odpowiedzial Sejer.

– Jakie jest prawdopodobienstwo, ze juz kiedys zrobil cos takiego?

– Spore. Lecz jesli jest mlody, byc moze jeszcze nigdy do tej pory nie posunal sie tak daleko.

– A jest mlody?

– Ta nieslychana wscieklosc… Kojarzy mi sie z mlodoscia. Ja mam piecdziesiat lat. Nie wydaje mi sie, zeby sprawca mial tyle. Najwyzej trzydziesci.

– Jest bardzo silny.

– I ciezko zraniony. Moze przez jedna kobiete, moze przez kobiety w ogole. Kiedy ogarnia go wscieklosc, staje sie jeszcze silniejszy. Ma tez niezwykle skuteczna bron. Co wozisz w samochodzie, Jacob?

Skarre podrapal sie po glowie.

– Metalowa skrzynke z narzedziami. Lyzke do opon. Trojkat ostrzegawczy. Czasem wieszak na marynarke.

– A niech mnie!

– Termos, jesli jade gdzies dalej. Latarke.

– Za mala.

– Moja jest duza i ciezka. Najwieksza Maglite na rynku, ponad trzydziesci centymetrow dlugosci.

– Zbyt kanciasta, poza tym obrazenia wygladalyby inaczej.

– Oprocz tego ze czterdziesci kaset magnetofonowych w schowku, a czasem torbe z pustymi butelkami w bagazniku, jesli zapomne wyrzucic je do pojemnika na szklo. A ty?

– Ja woze Kollberga – odparl Sejer.

Podszedl do okna. Skarre stanal obok niego i przez jakis czas rozmyslali w milczeniu.

– On liczy godziny – odezwal sie wreszcie Sejer.

– Kolekcjonuje je – dodal Skarre.

– Ma obsesje na punkcie czasu. Codziennie rano gazeta. Wiadomosci. Sledzi je, zwraca uwage na wszystko, stara sie domyslic, jak duzo wiemy.

– A nie ma tego wiele – westchnal Skarre. – Co z Jomannem?

– Tego wieczoru wyszedl ze szpitala okolo dziewiatej. Potwierdzili to. Do domu ma pol godziny jazdy.

– Zauwazyl cos po drodze?

– Tylko bialego saaba. Malo sie nie zderzyli.

Skarre usmiechnal sie.

– Coz, czasem lubie dodac gazu.

Do pokoju wszedl jakis mezczyzna. Gunder puscil reke Marie i cofnal dlon. Rozpoznal Sejera i nagle przyszlo mu do glowy, ze cala ta sytuacja jest jakims straszliwym nieporozumieniem. Musza byc przeciez tysiace takich torebek w ksztalcie polksiezyca. Sejer przez chwile w milczeniu przygladal sie pochylonemu nad lozkiem mezczyznie.

– Jak sie pan czuje?

Gunder spojrzal na niego bezradnie.

– Nie wiem, co mam robic. Powiedzieli mi, ze musza wprowadzic te tube przez szyje, bo gardlo jest za bardzo podraznione. Wytna tam dziure i po prostu wsadza rure… Nie wiem, co to bedzie – powtorzyl.

W pokoju zapadla cisza.

– Znalezliscie jej brata? – zapytal wreszcie Gunder.

– Nie – odparl Sejer. – Ale ciagle szukamy. W New Delhi mieszka mnostwo ludzi. Musimy miec pewnosc, ze znalezlismy wlasciwa osobe.

– Nie chcial, zeby Poona wyjezdzala do Norwegii – powiedzial Gunder ze smutkiem. – Aha, jak juz go znajdziecie, powiedzcie mu, ze zaplace za jego bilet. To moj obowiazek.

Sejer obiecal, ze poinformuje go o rozwoju sytuacji. Gunder potarl kark zimna dlonia.

– Dacie mi znac, kiedy juz bede mogl ja pochowac, dobrze?

Sejer zawahal sie.

– To jeszcze troche potrwa. Musimy najpierw wyjasnic mnostwo rzeczy. Trzeba bedzie tez porozmawiac na ten temat z jej bratem. Prosze przygotowac sie na to, ze bedzie chcial zabrac ja z powrotem do Indii.

Gunder pobladl.

– Och, nie! Musi byc pochowana tutaj, w Elvestad! Przeciez jest moja zona. – Poklepal sie po kieszeni na piersi. – Mam na to dokumenty.

– Wiem. Po prostu uprzedzam pana, ze istnieje taka mozliwosc. Tak czy inaczej, potrzebujemy jeszcze troche czasu.

– To moja zona, wiec tylko ja moge podjac decyzje!

Gunder zdenerwowal sie. Bardzo rzadko to mu sie zdarzalo. Drzal na calym ciele.

– O ile sie nie myle, w Indiach istnieje zwyczaj kremacji zwlok, prawda? – zapytal ostroznie Sejer. – Jakiego byla wyznania?

– Byla hinduistka – odparl cicho Gunder. – Ale nie praktykowala. Jestem pewien, ze chcialaby zostac blisko mnie. – W pokoju ponownie zapadla cisza. – Ale co zrobie, jesli jej brat jednak sie uprze, by zabrac ja do Indii? – zapytal z rozpacza.

– Z pewnoscia istnieja przepisy regulujace takie sprawy – pocieszyl go Sejer. – Oczywiscie, ma pan swoje prawa. Prosze nie martwic sie na zapas. Jesli zajdzie taka potrzeba, zapewnimy panu pomoc prawna. Na razie prosze myslec o sobie i siostrze. Zonie, niestety, nie moze pan juz pomoc.

– Moge przynajmniej wyprawic jej piekny pogrzeb. Zajme sie tym. Jestem teraz na zwolnieniu, wiec mam duzo czasu i nie ma znaczenia, gdzie przesiaduje. Moge spac nawet tu. – Wskazal na drugie lozko. – Karsten nie wytrzymuje tego przesiadywania w szpitalu. To jej maz – wyjasnil. – Zal mi go. Jest przerazony.

– Ja czuwalem tak przy matce – powiedzial Sejer. – Umarla dwa lata temu. Pod koniec lezala bez ruchu wpatrzona w przestrzen i nic nie mowila. Nie rozpoznawala mnie, ale wydawalo mi sie, ze w jakis sposob zdaje sobie sprawe z mojej obecnosci. Nawet jesli nie wiedziala, ze to wlasnie ja, to czula, ze ktos przy niej siedzi, ze nie jest sama.

– Co pan wtedy robil?

Sejer usmiechnal sie.

– Opowiadalem jej o najrozniejszych rzeczach. Czasem mowilem do niej, czasem gadalem do siebie. I myslalem na glos. Kiedy wychodzilem, czulem sie jak po prawdziwej wizycie. Jesli czlowiek tylko siedzi i nie odzywa sie ani slowem, szybko wpada w depresje.

Gunder opuscil glowe.

Вы читаете Utracona
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату