– To do niej dzwoniles z samochodu?
– Tak.
– O ktorej godzinie do niej przyjechales?
– Nie mam pojecia. Jechalem prosto z silowni, i to szybko.
Mial nieszczesliwa, zawstydzona mine.
– Jesli wyruszyles okolo osmej wieczorem, tak jak mowila Ulla, to mogles dojechac na miejsce przed osma trzydziesci?
– Nie patrzylem na zegarek.
– Powinienes sie cieszyc – powiedzial Sejer zupelnie innym tonem niz do tej pory. Zaskoczony chlopak podniosl glowe. – Wlasnie zyskales doskonale alibi. Oczywiscie pod warunkiem ze ona potwierdzi twoje slowa.
Goran przygryzl warge.
– Jesli tego nie zrobi, to sklamie. Prosze pamietac, ze to mezatka. A jesli nie bedzie chciala sie przyznac?
– Porozmawiam z nia.
Goran zadrzal. Sejer po raz ostatni spojrzal na hantle. Byly ciezkie, oble i gladkie. Chetnie zabralby je do laboratorium, ale musialby najpierw przedstawic Goranowi zarzuty, a na to bylo za wczesnie. Obaj wyszli z pokoju i zeszli na dol. W drzwiach kuchni pojawila sie zaniepokojona matka Gorana, zza drzwi dobieglo niecierpliwe skamlenie psa i drapanie pazurami.
– Czy cos sie stalo? – zapytala niepewnie.
– Mam nadzieje, ze nie – odparl Sejer i ruszyl do wyjscia.
Matka podeszla do syna, delikatnie polozyla mu reke na ramieniu. Zauwazyla, ze jest na bosaka, i natychmiast podala mu kapcie. Goran zalozyl je poslusznie. Sejerowi nasunelo sie skojarzenie z curlingiem; ta kobieta byla jak zawodnik ze szczotka, blyskawicznie usuwajacy wszelkie przeszkody z drogi kamienia, czyli swojego syna, zeby mogl bezproblemowo i bez wysilku dotrzec do celu. Widzial to juz wiele razy.
Zmierzal do samochodu. Ojciec Gorana rabal drewno. Na widok inspektora demonstracyjnie odwrocil sie do niego plecami.
– Czesc, Marie – powiedzial Gunder, wpatrujac sie w nieruchoma twarz siostry. – Jestem wsciekly. Wierz mi, dziennikarze to szkodniki. Jak tylko wypatrza najmniejsza szczeline, wcisna sie w nia bez wahania. Wczoraj dzwonili osiem razy. Wyobraz sobie tylko! Wiekszosc z nich to kobiety, i jakie byly wspolczujace! Prawie zebraly przez telefon. Wszystko wiedza o Poonie, ze to do mnie jechala. To w panskim najlepszym interesie, mowily, prosze nam opowiedziec swoja historie, bo my i tak o niej napiszemy. Nie po to zeby sprzedac wiekszy naklad, ale dlatego ze to nasza praca. Ludzi naprawde obchodza pan i panska indyjska zona. Chca sie dowiedziec, kim byla i co robila, martwia sie o pana, chcieliby wiedziec, co teraz sie z panem dzieje. Tak wlasnie do mnie mowily, Marie. Jestesmy przed panskim domem, czy mozemy wejsc? Jak tylko odkladalem sluchawke, telefon znowu dzwonil. I tak bez przerwy. A potem zaczely dzwonic do drzwi. Za kazdym razem gdy otwieralem, na progu stala kobieta z kwiatami i aparatem fotograficznym. Nie wierzylem wlasnym oczom. Mowilem im, ze sa glupie, i zatrzaskiwalem drzwi. Wylaczylem swiatla, zaciagnalem zaslony. Nie lubie zatrzaskiwac ludziom drzwi przed nosem, ale teraz nie jestem juz calkiem soba.
Pogoda jest dzisiaj okropna. Dobrze, ze dom stoi wysoko. W piwnicy jest troche wilgotno, lecz poza tym wszystko w porzadku. Nie rozmawialem z Karstenem, wiec nie wiem, co u niego slychac, ale musze ci powiedziec cos znacznie wazniejszego. Wreszcie poznalem brata Poony, mojego szwagra. Nazywa sie Shiraz Bai i niezly z niego typek, slowo daje. Szczuply, wlasciwie chudy, z kruczoczarnymi wlosami. Podobny do Poony, choc oczywiscie nie tak ladny. Zgodzil sie, zeby zostala w Elvestad. Nawet sobie nie wyobrazasz, jak sie ucieszylem. Przeciez to ja namowilem ja do przyjazdu do Norwegii, to teraz do konca zycia bede sie opiekowal jej grobem. Mam wrazenie, ze jej brat jest z tego zadowolony. Zalezalo mu, zebym za wszystko zaplacil, ale trudno mu sie dziwic. Mieszkamy w jednym z najbogatszych krajow na swiecie, a on pracuje w przedzalni bawelny. Watpie, zeby duzo tam zarabial. Aha, pojawily sie plotki, ze policja zamierza kogos aresztowac. Chyba go nie znasz, to mlody czlowiek z Elvestad, Goran, syn Torsteina i Helgi. Ma dziewietnascie lat. Nie wiem, czego od niego chca. To mily chlopak, a jego rodzice sa porzadnymi ludzmi. Ale szczerze mowiac, przestalo mnie to obchodzic. Chcialbym, zeby sprawca zostal ukarany, ale nie interesuje mnie, kim on jest. Nie chce wiedziec, jak wyglada, bo tylko snilby mi sie po nocach. Teraz chce jedynie pochowac Poone, posadzic kwiaty. Jesien sie zbliza. Martwie sie, ze jesli sledztwo potrwa jeszcze dluzej, nie zdaze przed przymrozkami. Jak sadzisz, co powie pastor? Poona byla hinduistka. Chyba sa jakies przepisy, ktore stosuje sie w takich sytuacjach? Pochowam ja przy mamie. Jak tylko uwolnisz sie od tej halasliwej maszyny, zawioze cie tam i pokaze ci jej grob, nawet jesli bede musial pchac cie na wozku. Zreszta jesli bedzie trzeba, na pewno nie bede narzekal. Jesli chodzi o Karstena, to coz… Nie jestem pewien. Wybacz mi szczerosc, ale zaslugiwalas na kogos lepszego. Mowie to glosno, chociaz nie mozesz mnie slyszec, ale nigdy nic nie wiadomo. Moze jednak cos do ciebie dociera. Moze rozzloszcze cie tak bardzo, ze nagle sie do mnie odezwiesz?
Kiedy Skarre prowadzil, Sejer rozmyslal na glos.
– Jesli Goran rzeczywiscie byl u tej kobiety, to zeznanie Lindy na temat czerwonego samochodu na niewiele nam sie przyda…
– Chyba nie mogl byc w dwoch miejscach rownoczesnie?
– Chyba nie. A gdyby popelnil taki straszny czyn, raczej nie pojechalby od razu z kims sie zobaczyc, tylko zaszylby sie w jakims odludnym miejscu.
– Czy czterdziestopiecioletnia kobieta przyzna sie do romansu z dziewietnastolatkiem?
– Obawiam sie, ze nie.
– Sam pan powiedzial, zeby nikogo nie oszczedzac. Cos mi sie wydaje, ze w glebi duszy wcale nie jest pan takim twardzielem…
– Zawsze moge sie nauczyc.
Lillian Sunde przyjela ich tak wystrojona, ze Sejer byl prawie pewien, iz zauwazyla ich wczesniej przez okno i zdazyla sie przygotowac na powitanie. Kiedy powiedzieli, po co przychodza, teatralnym gestem zaslonila usta dlonia.
– Moj Boze, chodzi o to okropne morderstwo?
Skineli glowami. Byla bez watpienia atrakcyjna, choc troche afektowana kobieta. Wszystkiego miala na sobie odrobine za duzo: makijazu, bizuterii oraz perfum, ktorych wymieszana won saczyla sie przez otwarte drzwi. Nawet Ulla ma wiecej klasy, pomyslal Skarre, opuszczajac z zazenowaniem wzrok. Zaprosila ich do holu wylozonego bialymi i czarnymi plytkami, ktory byl wiekszy od salonu w mieszkaniu Sejera. Na pietro prowadzily szerokie schody. Gospodyni miala na stopach pantofle, ktore stukaly, kiedy pokonywala kolejne stopnie.
– Chyba rozpaczliwie szukacie poszlak, skoro przyjechaliscie nawet do mnie – powiedziala zalotnie.
Sejer odkaszlnal.
– Nie zamierzamy marnowac pani czasu. Ani naszego. Chcemy tylko zapytac, gdzie spedzila pani wieczor dwudziestego sierpnia.
Weszli do ogromnego salonu. Posrodku, w niewielkim obnizeniu, stala gigantyczna sofa. Sejer pierwszy raz w zyciu widzial cos takiego i ogromnie przypadlo mu to do gustu. Lillian Sunde otworzyla szerzej oczy.
– Ja? Dwudziestego sierpnia? Czy wlasnie wtedy to sie wydarzylo?
– Owszem.
Oderwal wzrok od sofy i spojrzal na nia. Zmarszczyla brwi.
– Musze sie zastanowic… Jaki to byl dzien tygodnia?
– Piatek.
– Aha. W piatki jezdze do miasta na akupunkture. Mam… Och, niewazne, co mi dolega. W kazdym razie te zabiegi bardzo mi pomagaja. Potem jade na zakupy: cos do jedzenia, i rozne inne rzeczy. Tamtego dnia chyba bylam tez u fryzjera. Co szesc tygodni farbuje sobie wlosy – wyjasnila z usmiechem, lecz usmiech szybko znikl z jej twarzy, jakby sobie nagle cos przypomniala. – A potem… Potem ogladalam film w telewizji. – Opuscila glowe i oparla czolo na rece, by uniknac ich wzroku. – Amerykanski, ale nie pamietam dokladnie o czym. Zaczal sie chyba okolo dziewiatej i trwal bardzo dlugo. Obejrzalam do samego konca.
– Kto byl z pania? – zapytal Sejer.
Spiorunowala go wzrokiem.
– Ze mna? Nikt. Dzieci sa juz dorosle, nie siedza wieczorami w domu, a jesli chodzi o meza…