– To chyba nie przestepstwo?

– Oczywiscie, ale ludzie beda chcieli zrozumiec, kim jestes, jak myslisz i dzialasz. Powinienes umiec im to wyjasnic, jesli zapytaja, a zapytaja prawie na pewno. Na poczatek sprobuj wiec wyjasnic to mnie.

Goran spojrzal na niego ze zdziwieniem. Sprawa byla przeciez oczywista: dwie kobiety sa lepsze niz jedna. Poza tym byly zupelnie rozne. Ulla prezentowala sie wspaniale, ale zawsze chciala sprawowac kontrole, ciagle jej cos nie pasowalo. Z kolei Lillian nieustannie miala ochote. Nie musial trzymac jej za reke ani zapraszac do restauracji. Ulla wymagala starannej obslugi: najpierw nalezalo dac jej to, czego chciala, a wtedy ona zaspokajala jego potrzeby. To palace pragnienie dreczace wszystkich mezczyzn stanowilo rzeczywisty powod, dla ktorego w ogole wiazali sie na dluzej z kobietami.

– Dziewczyne ma sie chyba dla czegos wiecej niz seks, prawda?

Goran niecierpliwie wzruszyl ramionami.

– Milosc mija. Czasem bardzo szybko.

– Co masz przeciwko milosci?

Chlopak usmiechnal sie lekcewazaco.

– Posluchaj mnie, Goran – powiedzial Friis z powaga. – Lawa przysieglych bedzie sie skladala z doroslych, ktorzy uznaja, ze byliscie z Ulla para, ze wszystkimi tego konsekwencjami. To, ze nigdy nie zaznales milosci, nie oznacza jeszcze, ze ona nie istnieje.

Goran wpatrywal sie z przygnebieniem w stol.

– Sad chce uslyszec, ze kochasz Ulle i ze romans z Lillian byl incydentem, ktorego teraz gorzko zalujesz. Pech chcial, ze byles u niej akurat wieczorem dwudziestego sierpnia. Tak powiedziales policji i teraz musisz sie tego trzymac.

– Oczywiscie. Przeciez to prawda!

– Ulla zerwala z toba po cwiczeniach w silowni, przed budynkiem. Pojechales stamtad prosto do Lillian, zgadza sie?

– Tak. Najpierw do niej zadzwonilem.

– Wsciekles sie na Ulle?

– Zirytowala mnie. Wciaz ze mna zrywala, w koncu nie wiedzialem, co o tym myslec. Cholerne baby, mowia jedno, a robia…

– Uspokoj sie, Goran. Uspokoj sie.

Ponownie opadl na krzeslo.

– Nie zabilem tej kobiety w Hvitemoen. W glowie wszystko mi sie pomieszalo, myla mi sie czas i daty, lecz jednego jestem pewien: nie zabilem tej kobiety! Nie widzialem wtedy zywej duszy!

Krecilo mu sie w glowie. Czul sie dziwnie, poniewaz rzadko mu sie to zdarzalo.

– Przesluchanie poprowadzi Konrad Sejer – powiedzial Friis. – Wkrotce po ciebie przyjdzie. Bedziesz z nim teraz spedzal sporo czasu. Przez pierwsze dni bedzie sie zapewne staral zdobyc twoje zaufanie.

– Przez pierwsze dni?

– Nie zapomnij oddychac gleboko. Do niczego sie nie przyznawaj. Zachowuj sie spokojnie i z godnoscia. Jesli stracisz nad soba panowanie, natychmiast zaatakuja. Sejer wyglada na milego faceta, ale skorzysta z kazdej okazji, zeby cie dopasc. Uwaza, ze to ty ja zamordowales, ze rozbiles jej glowe z wscieklosci, poniewaz cos ci sie nie udalo w zyciu. Cos, z czym ona nie miala nic wspolnego. Chyba nie lubisz byc odrzucany?

– Zaloze sie, ze ty tez za tym nie przepadasz! – syknal Goran, po czym zamknal oczy. – Wydalem na Ulle mnostwo pieniedzy. Chodzilem z nia tam, dokad chciala, kupowalem prezenty, placilem za kino i za kawiarnie, chociaz ona pracuje i tez zarabia. A potem nagle sie dowiaduje, ze juz jej nie interesuje!

– Coz, nie wysylamy rachunkow bylym sympatiom…

– Jej bym wyslal, gdybym mogl!

– Lubiles ja?

Tym razem Goran pamietal, zeby policzyc do trzech.

– Czlowiek przyzwyczaja sie do ludzi. Tym bardziej przez tyle czasu.

Friis spojrzal w okno, jakby w nadziei, ze zobaczy tam kogos, kto bedzie mogl mu pomoc.

– Rzeczywiscie. Przyzwyczaja sie. Przyzwyczailes sie do niej, a kiedy odeszla, poczules sie opuszczony, zgadza sie?

– Mialem jeszcze Lillian.

– Miales ochote kogos uderzyc?

– Nigdy nie uderzylem Ulli! – wykrzyknal. – Nigdy! Powiedziala, ze ja bilem?

– Nie. Ale policja bedzie twierdzic, ze uderzyles kogos innego, zeby rozladowac agresje; ze przypadkowo spotkales Poone i zmasakrowales ja, samotna w obcym kraju, mala i delikatna. – Adwokat siegnal po notes i dlugopis. – Opowiedz mi o tamtym dniu od rana, kiedy sie obudziles, do nocy, kiedy poszedles spac. Godzina po godzinie. Ze szczegolami. Nie spiesz sie i niczego nie pomijaj.

– Mowilem juz to policji…

– I powiesz jeszcze raz. To wazne, zeby te opowiesci byly takie same, rozumiesz?

– Bylem z Lillian… – powtorzyl Goran.

Czy to moja wina? – myslala Linda. Nie przejmowala sie tym bardzo. Nie obchodzilo jej, czy zamkna Gorana, Nudla czy Modego. Polozyla sie, udajac, ze ma migrene. Matce nie udalo sie wypedzic jej do szkoly. Lezala, gapila sie na pajaka na suficie i prawie przestala jesc. Czula sie cudownie lekka i slaba, rozmarzona. Matka wsiadla do ciezarowki i odjechala. Nie wiedziala wiec, ze zaraz potem corka wstala i pojechala do sklepu Gunwalda po gazety. Wciaz zajmowaly sie morderstwem, szczegolnie po aresztowaniu Gorana, ale Goran tego nie zrobil. Czlowiek, ktory zaatakowal ja w komorce, byl znacznie wyzszy i mial inny glos. A wiec beda musieli go wypuscic. Moze bedzie chcial sie zemscic na niej za to, co opowiedziala o samochodzie, lecz nie miala sily sie bac. Spedzala w lozku dlugie godziny na fantazjowaniu. Wyobrazala sobie, ze porwal ja okrutny i cyniczny przestepca. Wiezil ja w ponurym domu, a Jacob zakradl sie z pistoletem przez tylne drzwi i uwolnil ja, ryzykujac wlasnym zyciem. Ta fantazja wystepowala w kilku odmianach. Czasem Jacob byl ranny, a wtedy ona kladla sobie jego glowe na kolanach i ocierala mu krew ze skroni; czasem to ja trafiala kula, a wtedy on wolal ja po imieniu, tulil, kladl dlon na jej piersi, ratowal. Wariacji bylo bez liku, tworzyla je bez najmniejszego wysilku. Zastanawiala sie, czy ma wlasny pistolet, czy moze wszystkie sa przechowywane na posterunku, skad policjanci pobieraja je i potem zdaja. Gdyby tak miala bron… Ostroznosci nigdy za wiele. Szczegolnie kiedy Goran wyjdzie na wolnosc. Zamknela oczy. Wciaz bolala ja szyja. Plecy zreszta tez – za dlugo lezala. Niemal cieszyla sie tym bolem, byla zadowolona, ze cos jej dokucza. Lezala bez ruchu, cierpiac z wielkiej milosci.

Rozdzial 20

Do kazdego czlowieka mozna jakos dotrzec, i ja wlasnie zamierzam to uczynic, pomyslal Sejer. Wrazliwa dusza ukryta w twardym ciele. Nie mozna tam, ot tak, po prostu wejsc. Trzeba zaczekac na zaproszenie, a to moze potrwac.

Idac do pokoju, w ktorym czekal na niego Goran, myslal o Kollbergu. Operacja juz sie skonczyla, pies byl w trakcie wybudzania. Jeszcze przez jakis czas nie bedzie mogl stanac na lapy.

Goran siedzial przy stole wyraznie spiety.

– Teraz nasza kolej – powiedzial Sejer z usmiechem.

Rzadko sie usmiechal, ale Goran nie musial o tym wiedziec. Na stole staly butelki z woda mineralna farris i coca-cola. Pokoj byl calkiem przyjemny, z dyskretnym oswietleniem i wygodnymi krzeslami.

– Zanim zaczniemy, powinienes sie czegos dowiedziec. Masz prawo zazyczyc sobie, zeby przy przesluchaniu byla obecna jeszcze jedna osoba, na przyklad Friis. Masz prawo do odpoczynku, jedzenia i picia. W kazdej chwili mozesz przerwac przesluchanie i wrocic do celi. Czy to jasne?

– Tak – odparl Goran zaskoczony tym, ze przysluguje mu az tyle uprawnien.

– Jak ci sie uklada z Friisem? – zapytal Sejer troskliwym, niemal ojcowskim tonem.

Stara sie zdobyc moje zaufanie, pomyslal Goran. Ale to nieprzyjaciel. Oddychaj: jeden, dwa, trzy.

– Trudno mi ocenic. Nie mam go z kim porownac, nigdy nie potrzebowalem adwokata.

Вы читаете Utracona
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату