ciezarek, jednak nie udalo sie ich odnalezc.

– Dno jest tak muliste, ze nawet nie ma sensu szukac.

– A jesli chodzi o to przyznanie, to policja zmusila go do tego. Takie ma metody.

– Podejrzewam, ze trudno przypomniec sobie kazdy szczegol, kiedy widzisz wszystko przez krwawa mgle.

– Skad wiesz? I dlaczego przez krwawa mgle?

Mode nawet nie mrugnal.

– Pomysl tylko: zeby wozic w samochodzie ciezarki do cwiczen! Juz to swiadczy odpowiednio o czlowieku.

– Ludzie woza w samochodach rozne rzeczy – odparl Einar, nie spuszczajac z niego wzroku. – Ty na przyklad zawsze masz ze soba swoja kule do kregli. Ile ona wazy?

– Dziesiec kilogramow – odparl Mode z usmiechem.

– I lubisz kobiety o egzotycznej urodzie.

Mode nie przestal sie usmiechac.

– Naprawde?

– Przeciez spotykales sie z najstarsza corka Thuana…

– Troche razem poszalelismy. Nic nadzwyczajnego. One sa zupelnie inne.

Umilkli, spogladajac w okno, ale zobaczyli w nim swoje odbicia, wiec pospiesznie odwrocili wzrok.

Gunder jak zwykle zjawil sie w szpitalu. Z trudem zebral sily, by powiedziec kilka slow.

– Czesc, Marie. Sprawa trafila do sadu. Jesli uznaja go za winnego, pojdzie na wiele lat do wiezienia. Oczywiscie, Goran i jego obronca beda sie odwolywac od wyroku. Beda mowic, ze jest zbyt surowy, bo Goran jest jeszcze mlody. Z mojego punktu widzenia bedzie mlody jeszcze wtedy, kiedy wyjdzie na wolnosc. Trzydziestoparoletni mezczyzna ma przed soba cale zycie. Poona juz go nie ma. Bardzo sie zmienilas, ale rozpoznaje twoj nos. Wydaje sie wiekszy niz zwykle, poniewaz zeszczuplalas. Trudno uwierzyc, ze juz tak dlugo tutaj lezysz. Czy Karsten byl dzisiaj? Obiecal, ze przyjedzie. Jest dla mnie jak ktos obcy, dla ciebie zreszta pewnie tez. Nie pokazywal sie zbyt czesto, prawda?

Cisza. Wsluchiwal sie w lekki oddech siostry. W jaskrawym blasku sufitowej lampy wygladala staro.

– Tyle juz mowilem, ze nie mam ci nic wiecej do powiedzenia – wyznal ze smutkiem, pochylajac glowe. Jego wzrok padl na pedal regulujacy pochylenie poslania. Tracil go stopa. – Jutro przyniose ksiazke, zeby ci poczytac. Dobrze bedzie opowiedziec ci o kims innym, a nie znowu o sobie. Jaka ksiazke przyniesc? Przejrze, co mam na polkach. Moze Narody swiata? Moglibysmy wtedy razem podrozowac po swiecie. Po Indiach i Afryce.

Otarl lzy, ktore naplynely mu do oczu. Podniosl glowe, spojrzal na siostre… i znieruchomial, poniewaz napotkal jej zdziwione, calkiem przytomne spojrzenie. Patrzyla na niego z jakiegos bardzo odleglego miejsca.

Pozniej, kiedy podekscytowanie opadlo i lekarz zbadal Marie, kobieta ponownie stracila przytomnosc. Gunder nie mial pojecia, czy go poznala. Nalezalo oczekiwac, ze jeszcze wiele razy bedzie odzyskiwala swiadomosc, a nastepnie ja tracila, zanim odzyska ja na dobre. Zadzwonil do Karstena, w ktorego glosie wyraznie uslyszal nute paniki, a potem pojechal na grob Poony, zeby posadzic wrzosiec. To byla dobra roslina, odporna zarowno na mroz, jak i na susze. Grzebal w ziemi golymi rekami, piescil ten kawaleczek gruntu nalezacy do Poony, gladzil drewniany krzyz i litery ukladajace sie w jej piekne imie. Kiedy skonczyl, nie mogl wstac. Jego cialo znieruchomialo. Nie byl w stanie poruszyc reka ani noga, ani podniesc glowy. Robilo mu sie coraz zimniej, bolaly go grzbiet i kolana. W sercu mial calkowita pustke. Nie czul ani zalu, ani strachu, zupelnie nic. Moglby tak trwac do wiosny. Nie mial zadnego powodu, zeby wstac. Wszystko niebawem zniknie pod sniegiem i lodem. Trwal niczym zamarznieta rzezba z bialymi rekami zagrzebanymi w ziemi. Nagle katem oka dostrzegl jakis cien i tuz obok stanal pastor.

– Nie jest panu zimno tak na kleczkach? – zapytal lagodnie.

Pewnie wszyscy pastorzy mowia w ten sposob, pomyslal Gunder. Nie mogl sie jednak poruszyc.

– Zapraszam do srodka, do ciepla – powiedzial Berg.

Gunder sprobowal sie podniesc, lecz cialo nie chcialo go sluchac.

Berg nie byl duzym mezczyzna, ale chwycil go pod ramiona i pomogl mu dzwignac sie z ziemi. Nastepnie niezrecznie poklepal go po ramieniu, zaprowadzil na plebanie i posadzil w fotelu. W kominku plonal ogien. Gunder powoli tajal.

– Co ja najlepszego zrobilem? – zapytal ze lzami w oczach.

Pastor patrzyl na niego w milczeniu. Gunder z trudem oddychal.

– Namowilem Poone, zeby tu przyjechala po swoja smierc! – rozpaczal. – A potem pochowalem ja w zimnej ziemi, chociaz byla hinduistka i powinna znalezc sie zupelnie gdzie indziej, ze swoimi bogami!

– Przeciez chciala byc tutaj z panem – zwrocil mu uwage Berg.

Gunder ukryl twarz w dloniach.

– Chcialem dac jej wszystko, co najlepsze!

– I dal pan. Ma dla siebie kawaleczek bardzo pieknego miejsca. Na pewno zalowalby pan, gdyby odeslal ja z jej bratem. Musial pan wybierac miedzy dwoma rozwiazaniami, z ktorych zadne nie bylo stuprocentowo sluszne. Tak sie czasem zdarza. Nikt nie moze miec do pana pretensji.

Gunder przez jakis czas myslal nad tym, co uslyszal, po czym uniosl glowe i spojrzal na pastora.

– Zastanawiam sie, jaki cel mial Bog, dopuszczajac do tego wszystkiego – powiedzial, z trudem tlumiac gniew.

Gospodarz spojrzal przez okno na wierzcholki drzew, z ktorych spadaly liscie.

– Ja tez – szepnal.

Gunder szybko sie opanowal.

– W Indiach dzieci graja w pilke miedzy grobami. Wyglada to calkiem naturalnie.

Berg usmiechnal sie.

– Pewnie tak, choc nie mnie to oceniac.

Po powrocie do domu Gunder stal dluzsza chwile u podnoza schodow. Wreszcie podjal decyzje: wszedl na gore i powoli, starannie zaczal wyjmowac z pudla rzeczy Poony i wieszac je w szafie w sypialni. Po jakims czasie szafa, wypelniona do tej pory glownie szarymi i czarnymi ubraniami, nabrala calkowicie odmiennego wygladu. Na jej dnie ustawil pantofle, kosmetyczke zaniosl do lazienki, polozyl szczotke do wlosow na poleczce pod lustrem. Flakonik z perfumami znalazl miejsce obok jego wody po goleniu. Nastepnie usiadl przy kuchennym stole i patrzyl na ogrod. Niebo sie zachmurzylo, wszystko zrobilo sie szare. Za oknem powiesil karmnik; musi pamietac, zeby z samego rana nasypac ziaren. Szumialo mu w glowie. Jak wygladaloby zycie z Poona? Czy czekala na nie tak bardzo jak on? A moze, jak powiedziala jego siostra, byl dla niej tylko bogatym mezem, kluczem do lepszego, wygodniejszego zycia? Teraz juz sie nigdy nie dowie, czy cos dla niej znaczyl, czy bylaby kochajaca zona i lojalna towarzyszka zycia, czy wystarczylaby jej swiadomosc, iz wyrwala sie ze slumsow Mombaju. Nie dowie sie tego. Jego przyszlosc, ktorej na razie nie potrafil sobie wyobrazic, wypelnia domysly i fantazje, niespelnione nadzieje. Nie zdazyl jej nawet powiedziec, ze ja kocha. Nie odwazyl sie. Jak bardzo teraz tego zalowal! Chetnie wykrzyczalby to na caly glos z najwyzszej gory swiata: moja ukochana Poona!

Czym jest milosc, pomyslal z rozpacza. Tylko goracym pragnieniem.

Oparl glowe na rekach i jeknal trawiony straszliwym bolem. Co pomyslala Poona, kiedy nie zobaczyla go na lotnisku? A zaraz potem: Gdzie jest teraz Marie? Czego potrzebuje?

Nazajutrz rano, robiac kawe, dostrzegl zielona furgonetke listonosza. Zatrzymala sie przy jego skrzynce na listy. Poczekal, az samochod odjedzie, po czym wyszedl na podworze. Jeden list. Wrocil do kuchni, usiadl przy stole, otworzyl go. Byl to list, ktory Poona napisala do brata. Oryginal w marathi oraz tlumaczenie. Sejer dolaczyl pare zdan od siebie. Starajac sie zapanowac nad drzeniem rak, Gunder zalozyl okulary. Na dworze zrobilo sie jasniej, chmury sie rozstapily, odslaniajac jasne pazdziernikowe slonce. Trawa lsnila, w poidelku dla ptakow pojawila sie cieniutka warstewka lodu. Do karmnika przylecial dzieciol, chwycil sie mocno pazurkami i zaczal zajadac ziarna i tluszcz, ktore Gunder wylozyl nie dalej jak dziesiec minut wczesniej. Samiec, przemknelo

Вы читаете Utracona
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату