pewnoscia bylby mocno niezadowolony.
– Jednak powinnas cos uczynic – powiedziala do siebie, starajac sie odzyskac determinacje. Faktem bylo, ze jedyna osoba, ktora miala znaczny wplyw na Thomasa, byla jego matka. Chociaz Cassi nie miala ochoty, zeby dzielic sie z kimkolwiek swoim zmartwieniem, postanowila uczynic wyjatek dla Patrycji, od ktorej mozna bylo oczekiwac, ze wezmie sprawe do serca. Zwazywszy wszystkie argumenty, zdecydowala sie na rozmowe z tesciowa. Jesli Thomas, nie daj Boze, przez dluzszy czas naduzywal deksedryny, ktos powinien mu na to zwrocic uwage.
Przede wszystkim jednak musi sie odpowiednio ubrac. Zdjela z siebie szlafrok i nocna koszule, po czym weszla pod prysznic.
Thomas lubil wystepowac z odczytami w Grand Rounds. Obecny byl caly personel lekarski interny i chirurgii, nie wylaczajac stazystow i studentow. Sala byla doslownie nabita sluchaczami, ktorzy z braku wolnych miejsc siedzieli nawet na schodkach prowadzacych na amfiteatr. Thomas zawsze przyciagal uwage publicznosci, nawet wtedy, gdy – jak dzisiaj – wystepowal razem z George'em.
Kiedy zakonczyl swoje wystapienie, w calosci poswiecone operacyjnemu leczeniu choroby wiencowej, cala sala zatrzesla sie od burzliwych oklaskow. Ogrom wykonanej przez Thomasa pracy wystarczyl, by wywrzec wrazenie na sluchaczach, zwlaszcza ze relacja zostala wsparta imponujacymi danymi liczbowymi.
Kiedy Thomas poprosil zebranych o pytania, ktos z gornych rzedow zawolal, iz chcialby wiedziec, jaka diete stosuje Thomas, ze posiada tyle energii. Audytorium przyjelo pytanie smiechem, jako przejaw poczucia humoru pytajacego.
Kiedy smiechy ucichly, Thomas zamknal swoje wystapienie stwierdzeniem: – Jestem przekonany, ze przedstawione przeze mnie dane nie pozostawiaja cienia watpliwosci co do skutecznosci operacyjnego leczenia choroby wiencowej. Zebral rozlozone na mownicy notatki i zajal miejsce za stolem prezydialnym obok doktora Shermana.
Temat wykladu George'a brzmial: 'Interesujacy przypadek dla celow dydaktycznych'.
Thomas jeknal w duchu i zaczal smetnie spogladac w strone wyjscia. Od chwili przyjazdu do szpitala czul nasilajacy sie bol glowy. Taki smieszny temat, myslal. Z narastajaca irytacja obserwowal George'a, ktory podszedl do mownicy i dmuchnal w mikrofon dla sprawdzenia jego sprawnosci. Jakby to jeszcze nie wystarczylo, postukal w niego sygnetem. Zadowolony z wyniku zaczal mowic.
Interesujacym przypadkiem okazal sie dwudziestoosmioletni mezczyzna, Jeoffry Washington, ktory w wieku dziesieciu lat nabawil sie choroby reumatycznej i byl przez dluzszy czas leczony w szpitalu. Gdy choroba rozwinela sie, u chlopca pojawil sie glosny holosystoliczny szmer serca, wskazujacy na powazne uszkodzenie zastawki mitralnej. W miare uplywu czasu problem narastal, az w koncu zaistniala koniecznosc przeprowadzenia operacji.
W tym momencie Jeoffry Washington zostal wwieziony na wozku i przedstawiony audytorium. Byl to szczuply, mlody Murzyn o kanciastych rysach i dosc jasnych oczach. Glowe mial nieco odgieta do tym i patrzyl prosto przed siebie. Kiedy juz wyjezdzal z sali, jego oczy spotkaly sie z oczami Thomasa. Jeoffry skinal glowa i usmiechnal sie. Doktor odpowiedzial mu tym samym. Nie wspolczul temu czlowiekowi;
jakkolwiek jego historia mogla sie komus wydawac tragiczna, nie byla szczegolnym wyjatkiem. Operowal juz setki pacjentow z podobnym zyciorysem.
Kiedy Jeoffry opuscil sale, George wrocil na mownice. – Pan Washington mial juz wyznaczony termin operacji, ale podczas przygotowan ujawniono nowy, interesujacy dla sprawy szczegol. Rok temu przeszedl zapalenie pluc, wywolane przez Pneumocystis carinii.
Szmer podniecenia przebiegl przez sale.
– Przypuszczam – George staral sie przekrzyczec halas – ze nie musze nikomu przypominac, iz fakt ten wskazuje na to, ze pacjent jest chory na AIDS. Jak sie okazalo, pod wzgledem seksualnych preferencji Jeoffry Washington zalicza sie do homoseksualistow.
Thomas dopiero teraz zorientowal sie, co George mial na mysli ostatniego popoludnia, podczas rozmowy w pokoju chirurgow. Zamknal oczy i usilowal opanowac narastajacy gniew. Dla niego Jeoffry Washington byl przykladem chorego, ktory zabieral tylko czas w sali operacyjnej i lozko na oddziale chirurgii serca. Thomas nie byl bynajmniej osamotniony w swoich zastrzezeniach. Jeden z internistow podniosl reke i zabral glos: – Mam powazne watpliwosci co do celowosci przeprowadzania operacji serca na chorym na AIDS pacjencie – oswiadczyl.
– Bardzo istotna uwaga – stwierdzil George. – Moge na to odpowiedziec tylko tyle, ze system immunologiczny pacjenta niewiele odbiega od normalnego. Termin operacji wyznaczylismy na przyszly tydzien, ale bedziemy uwaznie sledzic wszelkie zmiany w jego organizmie. Doktor Sorenson z oddzialu immunologii nie sadzi, aby AIDS w jakimkolwiek stopniu stanowilo przeciwwskazanie dla operacji.
Kilkanascie rak unioslo sie jednoczesnie do gory, George zaczal wiec wywolywac chetnych po kolei do mownicy. Ozywiona dyskusja przeciagnela sie poza planowany na konferencje czas. Nawet po oficjalnym zakonczeniu tu i owdzie widac bylo grupki zywo dyskutujacych.
Thomas chcial natychmiast wyjsc z sali, ale na przeszkodzie stanal mu promieniejacy zadowoleniem Ballantine: – To byla dobra konferencja – pochwalil.
Thomas skinal glowa. W tej chwili pragnal tylko jednego: za wszelka cene opuscic sale. Mial uczucie, jakby glowe sciskaly mu kleszcze.
Z tylu podszedl George Sherman i klepnal go w plecy. – Dalismy towarzystwu duzo do myslenia. Zapracowalismy na uznanie.
Thomas powoli odwrocil sie i spojrzal w rozesmiana, zadowolona twarz George'a. – Jesli mam byc szczery, to cala ta konferencja byla jedna wielka farsa.
Zapanowala nieprzyjemna cisza. Obaj mezczyzni mierzyli sie spojrzeniami, stojac posrodku grupy lekarzy.
– W porzadku – oswiadczyl w koncu George. – Kazdy zostanie przy swoim zdaniu.
– Powiedz mi jedno. Czy ten biedny facet, Jeoffry Washington, ktorego prezentowales na tej sali jak jakiegos dziwolaga, zajmuje lozko na oddziale chirurgii serca?
– Oczywiscie – odpowiedzial George czujac wzbierajacy gniew. – A gdzie, twoim zdaniem, powinien sie znajdowac – w kafeterii?
– Uspokojcie sie, prosze – probowal pohamowac przeciwnikow Ballantine.
– Powiem ci, gdzie powinien sie znajdowac – kontynuowal podniesionym glosem Thomas, szturchajac jednoczesnie George'a wskazujacym palcem w piers. – Powinien znajdowac sie na oddziale internistycznym, jesli istnieje jakakolwiek mozliwosc wzmocnienia jego immunologicznego systemu. Chodzi o to, ze moze umrzec, zanim zdazymy poddac go operacji.
George odsunal reke Thomasa. – Jak juz powiedzialem, masz prawo do wlasnego sadu. Ja nadal uwazam, ze Jeoffry Washington jest interesujacym przypadkiem dla celow dydaktycznych.
– Interesujacy przypadek dla celow dydaktycznych – drwiaco powtorzyl Thomas. – Ten czlowiek jest chory na AIDS. Nie powinien zajmowac lozka na chirurgii serca. To lozko jest potrzebne dla innych pacjentow. Czy ty tego nie rozumiesz? Przeciez to absurd, ze moi pacjenci musza czekac na lozko, pacjenci, ktorzy nie maja innych – poza sercem – dolegliwosci i ktorzy sa potrzebni naszemu spoleczenstwu.
George ponownie odsunal reke Thomasa: – Przestan mnie szturchac – wycedzil.
– Dzentelmeni! – Ballantine rozdzielil obu adwersarzy.
– Nie jestem pewien, czy Thomas wie, co to slowo znaczy – ironicznie zauwazyl George.
– Sluchaj, zasrancu – warknal Thomas wychylajac sie spoza Ballantine'a i zgarniajac w dloni koszule na piersi George'a. – Robisz sobie kpiny z naszej pracy, wyszukujac te swoje interesujace przypadki, zeby wypelnic tak zwany program dydaktyczny.
– Lepiej pusc natychmiast moja koszule – ostrzegl George czerwieniejac na twarzy.
– Dosc tego – zawolal Ballantine, odsuwajac reke Thomasa.
– Naszym zadaniem jest walczyc o zycie ludzkie – wycedzil George przez zacisniete zeby – a nie wydawac sady, kto z nas jest lepszy. Te sprawe pozostawmy Bogu.
– Wlasnie o to chodzi – stwierdzil Thomas. – Jestes na tyle glupi, ze nawet nie uswiadamiasz sobie, ze to ty wydajesz sady, kto powinien zyc, a kto nie. Ilekroc odmawiasz mi czasu w sali operacyjnej, tylekroc skazujesz na smierc jednego z moich pacjentow.
Po tym dramatycznym oswiadczeniu Thomas wykonal obrot na piecie i wyszedl z sali.