typowe dla astmy, lecz silniejsze dusznosci. A wszystko pomimo nieprzerwanego leczenia. W tym stadium droga przeswietlenia zdiagnozowano zapalenie pluc. Jednak wydaje sie dziwne, ze badanie sliny nie ujawnilo zadnych bakterii.

Raport wspominal tez o dokuczliwych bolach miesni. Poniewaz wystapil takze nagly bol w dole brzucha i pacjent byl nadzwyczajnie pobudzony, sygnalizowano mozliwosc zapalenia wyrostka robaczkowego. O dziewietnastej trzydziesci usunieto wyrostek, ktory wygladal jednak na zdrowy. Po operacji stan chorego ulegal systematycznemu pogorszeniu. Odnosilo sie wrazenie, ze choroba dotknela wszystkich ukladow organizmu. Cisnienie krwi spadlo i nie reagowalo na podawane srodki. Wynik badania moczu niczego nie wniosl.

Czytajac dalej raport Janice, Jack dowiedzial sie, ze pacjent wizytowal rozrzucone po Teksasie instalacje naftowe i sporo czasu przebywal w terenie pustynnym. Dzialo sie to w zeszlym tygodniu. Dowiedzial sie ponadto, ze jego dziewczyna otrzymala ostatnio kota birmanskiego. Nie spotkal sie natomiast z nikim z egzotycznego kraju.

– Ho, ho! Wczesnie sie dzisiaj zjawiles! – przywitala go Laurie Montgomery.

Przybycie Laurie wyrwalo Jacka z zamyslenia. Weszla do pokoju, zdjela plaszcz i rzucila go na biurko, przy ktorym wykonywala rozne poranne czynnosci. Tego dnia konczyly sie jej obowiazki jako szefa, ktory musi rozdzielac prace miedzy patologow i decydowac, kto zbada ktory przypadek. Zaden ze specjalistow nie lubil pelnic tej funkcji.

– Mam dla ciebie zle wiadomosci – przywital kolezanke Jack.

Laurie zatrzymala sie w przejsciu. Przez jej zwykle pogodna, sniada twarz przebiegl cien. Jack usmiechnal sie.

– Spokojnie, to nie jest az takie straszne. Tylko tyle, ze jestes mi winna cwierc dolara.

– Powaznie? Hard zmarla na tularemie?

– W nocy przyslali z laboratorium wyniki testow. Pozytywne. Sadze, ze to pewna diagnoza.

– Dobrze, ze nie zalozylam sie o wiecej. Osiagasz imponujace wyniki na polu chorob zakaznych. W czym tkwi tajemnica?

– Szczescie poczatkujacego – wyjasnil. – Ale, ale. Mamy tu nastepne trzy przypadki. Wszyscy z infekcja i wszyscy z General. Chcialbym zbadac przynajmniej dwoje z nich.

– Nie widze zadnych przeciwwskazan – zgodzila sie Laurie. – Ale pozwol mi chwile odsapnac.

Laurie wyszla z pokoju, a tuz po jej wyjsciu zjawil sie Vinnie. Twarz mial ziemista, podkrazone, przekrwione oczy. Przypominal Jackowi jednego ze sztywniakow z parteru.

– Wygladasz jak smierc – odezwal sie Jack.

– Kac – wyjasnil Vinnie. – Kumpel urzadzal wczoraj wieczor kawalerski. Wszyscy niezle zabalowali.

Rzucil na biurko gazete i natychmiast skierowal kroki w strone szafki, w ktorej trzymali kawe.

– Kawa jest juz zrobiona – zauwazyl Jack.

Vinnie musial przez dluzsza chwile wpatrywac sie w pelen napoju dzbanek, zanim dotarlo do jego rozkolatanego umyslu, ze podjety wlasnie wysilek jest calkowicie niepotrzebny.

– A moze zamiast kawy zrobimy to? – zapytal Jack, pokazujac Vinniemu teczke Marii Lopez. – To moze pobudzic do zycia bardziej niz kawa. Pamietaj: 'Kto rano wstaje…'

– Daj spokoj z tymi frazesami – zaprotestowal Vinnie. Wzial teczke i otworzyl. – Szczerze powiedziawszy, nie jestem w nastroju do wysluchiwania twoich soczystych powiedzonek. Wkurza mnie, ze nie mozesz zjawic sie tu w porze, kiedy inni przychodza.

– Laurie juz jest – przypomnial mu Jack.

– Tak, ale ona ma teraz kierownicza zmiane. Nie ma dla ciebie usprawiedliwienia. – Szybko przeczytal kawalek raportu. – Cudownie! Nastepna zakaznie chora! Uwielbiam to! Powinienem byl zostac w lozku.

– Za pare minut bede na dole – oznajmil Jack.

Poirytowany Vinnie zlapal gazete i poszedl na dol.

Laurie wrocila do pokoju ze sterta teczek. Polozyla je na biurku.

– No, no, mamy dzis do wykonania kawal roboty – zakomunikowala.

– Wyslalem juz Vinnie'ego na dol, zeby przygotowal jeden z tych nocnych przypadkow – poinformowal kolezanke Jack. – Mam nadzieje, ze nie przekroczylem kompetencji. Wiem, ze jeszcze im sie nie przyjrzalas, ale wszystkie wygladaja na dzume, tyle ze z negatywnym wynikiem testu. Powinnismy przynajmniej postawic diagnoze.

– Nie mam zastrzezen. Pojde jednak na dol i zrobie, co do mnie nalezy. Kiedy przeprowadze zewnetrzne ogledziny, bedziesz mogl sie nia zajac. Chodzmy. – Zabrala ze soba liste przywiezionych w nocy zwlok.

– Czego dowiedziales sie o tej zmarlej, od ktorej chcesz zaczac? – zapytala, gdy szli do windy.

Krotko strescil historie Marii Lopez. Podkreslil, ze pracowala w Manhattan General w centralnym zaopatrzeniu. Przypomnial, iz ofiara, ktora zmarla poprzedniej nocy, takze pracowala w tym dziale. Weszli do windy.

– To raczej dziwne, nie? – zapytala Laurie.

– Dla mnie owszem.

– Sadzisz, ze ma to jakies szczegolne znaczenie?

Winda zatrzymala sie i drzwi otworzyly. Wyszli, nie przerywajac rozmowy.

– Intuicja podpowiada mi, ze tak. Dlatego bardzo chce wykonac te prace. Za skarby swiata nie potrafie sobie jeszcze wyobrazic, na czym moglby polegac zwiazek.

Gdy przechodzili obok biura kostnicy, Laurie skinela na Sala. Podszedl natychmiast. Wreczajac mu liste przywiezionych ofiar, powiedziala:

– W takim razie najpierw zobaczmy cialo Marii Lopez.

Maria Lopez, podobnie jak jej wspolpracowniczka, Katherine Mueller, byla kobieta tega. Wlosy miala proste, ufarbowane na dziwny rudopomaranczowy kolor. W lewej rece i w szyi ciagle jeszcze tkwily igly po kroplowce.

– Calkiem mloda kobieta – zauwazyla Laurie.

Jack skinal i dodala:

– Miala tylko czterdziesci dwa lata.

Laurie spojrzala pod swiatlo na zdjecia rentgenowskie calego ciala zmarlej. Jedynie wyglad pluc odbiegal od normy.

– Zabieraj sie do pracy – polecila Jackowi.

Zakrecil sie na piecie i pomaszerowal do przebieralni, gdzie czekal kombinezon.

– A jesli chodzi o pozostale dwa przypadki, o ktorych mowiles na gorze, to ktorym z nich chcialbys sie zajac w nastepnej kolejnosci?! – zwolala Laurie za oddalajacym sie Jackiem.

– Lagenthorpe – odpowiedzial.

Laurie uniosla kciuk na znak, ze sie zgadza.

Pomimo kaca Vinnie, jak zawsze, sprawnie przygotowal cialo Marii Lopez do autopsji. Zanim skonczyl, Jack po raz drugi przejrzal teczke ofiary, a nastepnie wlozyl stroj ochronny.

Poza nim i Vinniem w sali nikogo nie bylo. Jack mogl sie latwo skoncentrowac. Na ogledziny zewnetrzne poswiecil o wiele wiecej czasu niz zwykle. Uznal, ze jezeli jest na ciele slad ukaszenia, to on go musi znalezc. I znowu, jak u Katherine Mueller, bylo kilka miejsc o dyskusyjnym wygladzie – wszystkie sfotografowal – ale ukaszenia nie znalazl.

Kac Vinnie'ego pomagal Jackowi sie skoncentrowac. Vinnie, chcac ukoic bol glowy, milczal. Mogl sie doskonale obejsc bez cietych dowcipow Jacka, jego chorych zartow i nieustajacych komentarzy na temat nic nikogo nie obchodzacych szczegolow wydarzen sportowych. Jack rewanzowal sie rowniez wiele znaczacym milczeniem.

Po zewnetrznych ogledzinach przystapil do badania organow wewnetrznych, tak jak przy wszystkich poprzednich przypadkach. Zachowywal tylko jeszcze wieksza ostroznosc, aby do zera zmniejszyc ryzyko rozsiania smiercionosnych bakterii.

W miare postepu badan Jacka ogarnialo przeswiadczenie, iz przypadek Lopez jest lustrzanym odbiciem tego, co widzial u Susanne Hard, a nie u Katherine Mueller. W efekcie jego wstepna diagnoza byla tularemia, nie dzuma. To jednak jeszcze bardziej zmuszalo do zastanowienia sie, jak dwie kobiety z dzialu zaopatrzenia mogly zarazic sie chorobami, podczas gdy reszta personelu, bardziej przeciez narazona na kontakt z chorymi, zarazenia uniknela.

Kiedy skonczyl badac organy wewnetrzne, przygotowal probki laboratoryjne z pluc, zeby zaniesc je pozniej

Вы читаете Zaraza
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату