Taylor i Brian stanowili swoje przeciwienstwo. Brian byl niski, Taylor wysoki. Brian lysial, Taylorowi rosla na glowie burza srebrzystoszarych wlosow. O ile Brian wygladal jak wiecznie spieszacy sie dziennikarz przycisniety do muru, o tyle Taylor byl wzorem wyrafinowanego spokoju i wyszukanej elegancji. Jednak nie bylo takiego, ktory nie ufalby w encyklopedycznie poprawne pojmowanie biznesu przez Taylora oraz jego niesamowita zdolnosc dazenia do celow strategicznych w obliczu biezacych nieszczesc i sporow. Teresa usiadla bez slowa naprzeciwko swego Nemezis, Roberta Barkera. Byl wysokim mezczyzna o szczuplej twarzy z waskimi ustami. Zdawalo sie, ze w sprawach ubioru wzorowal sie na Taylorze. Zawsze wszystko lezalo na nim idealnie. Ubieral sie w ciemne, jedwabne garnitury i rowniez jedwabne, ale wzorzyste krawaty. Krawaty byly jego znakiem rozpoznawczym. Teresa nie pamietala, aby kiedykolwiek widziala ten sam po raz drugi.

Obok Roberta siedziala Helen Robinson, ktorej obecnosc jeszcze bardziej przyspieszyla bicie serca Teresy. Helen podlegala Robertowi jako samodzielny doradca finansowy przydzielony do programu Health Care. Byla porazajaco atrakcyjna, dwudziestopiecioletnia kobieta z dlugimi, orzechowymi wlosami opadajacymi swobodnie na ramiona, z opalona nawet w marcu cera, zmyslowa figura. Ze swoja inteligencja i takim wygladem byla smiertelnym przeciwnikiem.

Przy stole siedzial takze Phil Atkins, glowny dyrektor ekonomiczny oraz Carlene Desalvo, dyrektor do spraw planowania. Phil, ubrany w trzyczesciowy garnitur, z okularami w drucianych oprawkach robil wrazenie nieskazitelnie doskonalego. Carlene zas byla kobieta pelnych ksztaltow, jasnowlosa, zawsze ubrana na bialo. Teresa poczula sie nieco zaskoczona, widzac rowniez te dwojke na zebraniu.

– Mamy spory klopot z zamowieniem National Health Care – zaczal Brian. – To jest powod naszego spotkania.

Wargi zaczely jej schnac. Zerknela na Roberta i dostrzegla slaby, lecz jatrzacy usmieszek. Dziekowala Bogu, ze zdazyla, zanim zebranie sie zaczelo, i mogla uslyszec kazde wypowiedziane slowo.

Teresa obawiala sie klopotow z Health Care. Miesiac temu zazadali miesiecznego sprawozdania, co oznaczalo, ze Willow i Heath, jesli chca utrzymac NHC w pakiecie stalych klientow, beda musieli rozpoczac nowa kampanie reklamowa. A wszyscy wiedzieli, ze musza utrzymac ich zamowienia. Przynosily mniej wiecej czterdziesci milionow dolarow i dochod ten ciagle rosl. Reklamy NHC przewazaly nad innymi i z nadzieja oczekiwano, ze wypelnia szybko miejsce po reklamach papierosow.

Brian zwrocil sie w strone Roberta:

– Moze ty moglbys zastapic Terese w zwiazku z nowa sytuacja?

– Ustapilbym raczej Helen, mojej uzdolnionej asystentce – odpowiedzial zapytany, przy okazji posylajac Teresie jeden ze swych protekcjonalnych usmiechow.

Helen poruszyla sie na krzesle.

– Jak panstwu wiadomo, National Health Care niepokoi sie o swoja kampanie reklamowa. Niestety ich niezadowolenie rosnie. Nie dalej jak wczoraj przyszly wyniki za ostatni okres. Nie sa dobre. Miejsce firmy na rynku nowojorskim przejmuje AmeriCare, systematycznie zwiekszajac swoje wplywy. Po wybudowaniu nowego szpitala to jest dla nich straszliwy cios.

– I winia za to nasza kampanie reklamowa? – wybuchnela Teresa. – To absurd. Wykupili jedynie dwadziescia piec jednostek reklamowych w TV. To nie moze wystarczyc. Absolutnie.

– To twoja opinia – odpowiedziala gladko Helen. – Ale ja wiem, ze to nie jest wina Health Care.

– Wiem, ze jestes bardzo zaangazowana w kampanie 'Opieka zdrowotna dla postepu' i to jest dobry program -stwierdzil Robert. – Faktem jednak jest, ze od poczatku kampanii National Health stracil panowanie nad rynkiem. Ostatnie wyniki podtrzymuja jedynie wczesniej zarysowany trend.

– Szescdziesieciosekundowa reklamowka nominowana zostala do nagrody Clio – skontrowala zarzuty Teresa. – To cholernie dobra reklamowka. Niezwykle tworcza. Jestem dumna, ze udalo mi sie skompletowac taki zespol.

– I rzeczywiscie powinnas byc dumna – wpadl jej w slowo Brian. – Robert ma jednak przeczucie, ze klientowi nie zalezy na wygraniu Clio. No i przypomnij sobie haslo agencji Benton i Bowes: 'Jesli sie nie sprzedaje, nie jest dobre'.

– To rowniez absurd – warknela Teresa. – Kampania jest bez zarzutu. Ale dzial finansowy nie jest w stanie namowic klientow do wykupienia odpowiedniej ilosci czasu. Powinni wskoczyc do licznych stacji lokalnych, chocby w minimalnym wymiarze.

– Z calym szacunkiem, kupiliby wiecej czasu, gdyby podobaly im sie nasze reklamowki – zauwazyl Robert. – Nie sadze, aby zaakceptowali kiedykolwiek ten pomysl 'oni kontra my', 'starozytna medycyna kontra nowoczesna'. Mozliwe, ze to nawet zabawne, ale nie wiem, czy spodziewaja sie, iz widzowie wysnuja z tego wniosek o przedpotopowych metodach leczenia w szpitalach konkurujacych z siecia NHC, szczegolnie AmeriCare. Moj osobisty poglad jest taki, ze to nie trafia do ludzi.

– Tak naprawde uwazasz, ze National Health Care potrzebuje specjalnego rodzaju reklamy – odezwal sie Brian. – Powiedz Teresie to, co przed jej przyjsciem powiedziales nam.

– To proste – oznajmil Robert. – Chca gadajacych glow. Zarowno dyskusji o doswiadczeniach pacjentow, jak i znakomitych dyskutantow. Mniej uwagi poswiecaja temu, czy ich reklamowka wygra Clio lub jakas inna nagrode. Chca efektow. Chca panowania nad rynkiem, a ja chce im to dac.

– Czy ja dobrze slysze, ze Willow i Heath chce odwrocic sie plecami do swoich sukcesow i przemienic w zwyklego sprzedawce sklepowego? – zapytala Teresa. – Teraz, kiedy wchodzimy do pierwszej ligi firm? Jak mamy sie tam dostac? Mamy taka pozycje, poniewaz robimy reklamowki wysokiej jakosci. Kontynuujemy tradycje Doyle- Dane-Bernback. Jezeli zaczniemy pozwalac klientom na dyktat, zjedziemy na dol, bedziemy zgubieni.

– Jestesmy swiadkami zwyklego konfliktu miedzy finansistami i tworcami – wtracil sie do rozmowy milczacy dotychczas Taylor. Wygasil rozpalajacy sie ogien klotni. – Robercie, tobie sie zdaje, ze Teresa jest nieodpowiedzialnym dzieckiem, ktore robi to, na co ma ochote, i uparcie nie liczy sie z klientem. Tereso, ty postrzegasz Roberta jako pragmatyka pozbawionego wyobrazni, ktory zamierza wylac dziecko z kapiela. Klopot w tym, ze rownoczesnie oboje macie racje i oboje sie mylicie. Musicie wspoldzialac ze soba jak w druzynie. Przestancie sie spierac i zalatwcie problem od reki.

– No dobrze – chcial zakonczyc sprawe Brian. – Tak wyglada sprawa na dzis. National Health jest wymarzonym partnerem dla osiagniecia przez nas dlugofalowej stabilizacji. Trzydziesci kilka dni temu poprosili nas o sprawozdanie, ktore mielismy dostarczyc za kilka miesiecy. Teraz powiedzieli, ze chca je za tydzien.

– Tydzien! – krzyknela Teresa, nie przejmujac sie obecnoscia innych. – Moj Boze! Przygotowanie nowej kampanii i wdrozenie jej zabierze kilka miesiecy.

– Wiem, ze zespol tworcow zostanie poddany poteznej presji – powiedzial Brian. – Ale prawda jest taka, ze rzadzi National Health Care. Klopot polega na tym, ze jesli nie poczuja sie usatysfakcjonowani nowa kampania, dadza ogloszenie i pakiet ich zamowien stanie sie kaskiem do przechwycenia. Nie musze wam mowic, ze te giganty zajmujace sie opieka zdrowotna w nastepnej dekadzie stana sie kura znoszaca zlote jajka. Wszystkie agencje sa nimi zainteresowane.

– Jako glowny dyrektor ekonomiczny czuje sie w obowiazku poinformowac obecnych o skutkach straty zamowien National Health dla naszej egzystencji – odezwal sie milczacy dotad Phil Atkins. – Bedziemy musieli odlozyc reorganizacje firmy, gdyz zabraknie nam funduszy na wykupienie naszych akcji.

– Oczywiscie we wspolnym naszym interesie lezy, aby nie stracic tego portfela zamowien – dodal Brian.

– Mimo wszystko nie wydaje mi sie, aby mozliwe bylo rozpoczecie akcji w nastepnym tygodniu – sceptycznie stwierdzila Teresa.

– Nie masz nic, co moglabys nam w tej chwili pokazac? -zapytal Brian.

Teresa pokrecila przeczaco glowa.

– Musisz miec cos – twardo powiedzial Robert. – Slyszalem, ze twoj zespol nad tym pracuje. – Zly usmiech zablakal sie znowu w kacikach jego ust.

– Oczywiscie, ze mamy zespol pracujacy dla National Health – odparla Teresa. – Ale nie mamy jak dotad nic wystrzalowego. No coz, sadzilismy, ze mamy jeszcze kilka miesiecy.

– Moze powinnas wyznaczyc dodatkowych ludzi – zasugerowal Brian. – Ale to zostawiam do twojej decyzji. – Do pozostalych zas powiedzial: – Na razie odkladamy spotkanie, do czasu az otrzymamy cos z biura projektow. – Wstal, a za nim wszyscy obecni.

Oszolomiona przebiegiem zdarzen Teresa potknela sie, wychodzac z 'chaty'. Natychmiast skierowala sie do dzialu projektowego pietro nizej.

Firma Willow and Heath przeciwstawila sie modzie konca lat siedemdziesiatych i lat osiemdziesiatych, kiedy to

Вы читаете Zaraza
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату