staral sie nie patrzec. Zapomniec o rozkosznym dotyku tych nog w lozku. Nie udalo mu sie ani jedno, ani drugie.
– Co to za wiadomosc? – spytala. Ocknal sie.
– Nasz chudeusz z Kenmore Street w Glen Rock nazywa sie Gary Grady.
Jessica przymknela oczy.
– Nazwisko brzmi znajomo. – Potrzasnela glowa. – Gdzie ja je slyszalam?
– Przez siedem lat byl zonaty z Allison. Bezdzietny. Na jego domu ciazy dlug hipoteczny w wysokosci stu dziesieciu tysiecy, ale raty splaca w terminie. To na razie wszystko. Wkrotce powinnismy wiedziec nieco wiecej. – Myron odlozyl kartke na biurko. – Musimy zaatakowac na roznych frontach.
– Jak?
– Powrocic do wieczoru, w ktorym zniknela twoja siostra. Od tego zaczac. Ta sprawa wymaga ponownego sledztwa. Podobnie jak zagadka smierci twojego ojca. Nie twierdze, ze policja nie zbadala jej dokladnie. Pewnie zrobili, co mogli. Teraz wiemy wiecej od nich.
– O tym magazynie.
– Wlasnie.
– Jak ci moge pomoc?
– Postaraj sie dowiedziec wszystkiego o planach Kathy tuz przed zniknieciem. Pogadaj z jej znajomymi, kolezankami z pokoju, kolezankami z korporacji studenckiej, czirliderkami, z kim sie da.
– Dobrze.
– Zdobadz tez jej arkusze ocen. Zobaczymy, czy cos nam to powie. Chce wiedziec, na jakie zajecia chodzila, czym sie zajmowala, te rzeczy.
Drzwi otwarly sie z rozmachem.
– Dojna krowa na linii drugiej – oznajmila Esperanza. Myron sprawdzil godzine. Christian powinien byc w tej chwili na treningu. Podniosl sluchawke.
– Christian?
– Panie Bolitar, nie wiem, co sie dzieje.
Myron ledwo go slyszal. Mial wrazenie, ze chlopak dzwoni z tunelu aerodynamicznego.
– Gdzie jestes?
– W budce pod stadionem Tytanow.
– Co sie stalo?
– Nie chca mnie wpuscic.
Jessica zostala w gabinecie, zeby odbyc kilka rozmow. Myron wypadl z biura. Jadac do West Side Highway zaskakujaco luzna Piecdziesiata Siodma Ulica, zadzwonil do Ottona Burke’a i Larry’ego Hansona. Zadnego nie zastal. Wcale go to nie zdziwilo.
Potem zatelefonowal pod zastrzezony numer w Waszyngtonie. Niewielu go znalo.
– Halo? – odezwal sie uprzejmy glos.
– Czesc, P.T.
– O, Myron! O co tym razem chodzi?
– O pomoc.
– Super. Wlasnie mowilem komus: kurcze, zeby tak znowu zadzwonil do mnie Bolitar i poprosil o pomoc. Malo co sprawia mi taka frajde.
P.T. pracowal w FBI. Szefowie FBI sie zmieniali; P.T. byl tam na stale. Media nic o nim nie wiedzialy, ale jego numer telefonu figurowal w pamieci telefonow wszystkich amerykanskich prezydentow, poczawszy od Nixona.
– Chodzi o sprawe Kathy Culver. Z kim najlepiej o niej pogadac?
– Z miejscowym policjantem – odparl P.T. – Jest szeryfem czy kims takim. Swietny gosc, moj dobry znajomy. Zapomnialem nazwiska.
– Mozesz mnie z nim umowic?
– Czemu nie? Gdybym nie zaspokajal twoich potrzeb, nie mialbym po co zyc.
– Mam u ciebie dlug.
– Nie pierwszy. Taki, ze nie zdolasz splacic. Dam ci znac, kiedy cos zalatwie.
Myron odlozyl sluchawke. Ruch nadal byl maly. Niebywale. Przebyl most Waszyngtona i w rekordowym czasie dojechal do Meadowlands.
Kompleks sportowy Meadowlands wybudowano w miejscowosci East Rutheford, na bagnistym terenie przy autostradzie New Jersey Turnpike. Skladaly sie nan od zachodu na wschod tor wyscigowy, stadion Tytanow oraz kryty Stadion im. Brendana Byrne’a, bylego gubernatora stanu, taki lubianego jak pryszcz na balu maturalnym. Dorownujacej gwaltownoscia francuskiej rewolucji protesty przeciw nazwaniu tego obiektu jego imieniem nic nie daly. Bo jakiez szanse maja byle rewolucje w starciu z miloscia wlasna politykow.
– A niech to! – zaklal Myron.
Samochod Steele’a – no bo czyj – oblegal zwarty, gruby kordon reporterow. Mozna sie bylo tego spodziewac. Myron polecil Christianowi zamknac sie w samochodzie i milczec, o ucieczce nie bylo mowy. Dziennikarze pojechaliby za nimi, a jemu nie usmiechal sie wyscig samochodowy.
Zaparkowal w poblizu. Reporterzy otoczyli go jak lwy, ktore zwietrzyly ranne jagnie.
– Co tu sie dzieje, Myron?
– Dlaczego Christian nie trenuje?
– Co z jego kontraktem?
Rzuciwszy im na pozarcie ochlap „bez komentarzy”, przeplynal przez morze mikrofonow, kamer i cial, i wcisnal sie do samochodu Christiana, nie wpuszczajac medialnego szlamu do srodka.
– Jedz – polecil.
Christian wlaczyl silnik i ruszyl. Reporterzy niechetnie sie rozstapili.
– Przepraszam, panie Bolitar – powiedzial.
– Co sie stalo?
– Straznik mnie nie wpuscil. Podobno tak mu polecono.
– Sukinkot – mruknal Myron.
Otto Burke i jego przeklete numery! Lisek chytrusek! Wiele mozna bylo sie po nim spodziewac. Ale szlaban dla gracza?! Tym razem przesadzil. Pomimo prezenia miesni byli przeciez bliscy podpisania kontraktu. Burke’owi bardzo zalezalo na jak najszybszym sciagnieciu Christiana na zgrupowanie, zeby mogl sie przygotowac do sezonu.
Dlaczego wiec go nie wpuscil?
Cos tu smierdzialo.
– Masz w samochodzie telefon? – spytal.
– Nie. – Trudno.
– Zawroc i zaparkuj przy bramie C – polecil Myron.
– Co pan chce zrobic?
– Pojdziesz ze mna.
Myron popchnal przed soba Christiana, obok probujacego ich zatrzymac straznika.
– Hej, nie wolno wam wejsc! – krzyknal za nimi straznik. – Stac.
– Zastrzel nas.
Myron nie zwolnil kroku. Weszli na boisko. Gracze nacierali j ostro na manekiny. Bardzo ostro. Nikt sie nie oszczedzal. Poddawano ich probie. Wiekszosc walczyla o miejsce w zespole. W druzynach szkolnych i uniwersyteckich wiekszosc z nich byla niekwestionowanymi gwiazdami, a mimo to musiala odpasc. Odrzuceni powoli zegnali sie z marzeniami, zabiegajac o dostanie sie do innych zespolow, o utrzymanie sie w nich, by wreszcie, po licznych niepowodzeniach, rozstac sie z futbolem.
Fascynujaca profesja.
Trenerzy dmuchali w gwizdki. Ofensywni obroncy cwiczyli blyskawiczne sprinty. Kopacze posylali pilki w strone odleglych i bramek. Wykopywacze cwiczyli loby z woleja. Kilku graczy obejrzalo sie, dostrzegli Christiana i podniosl sie szum. Myron i nie zwrocil na to uwagi. Wypatrzyl swoj cel – Otto Burke siedzial w pierwszym rzedzie na wprost linii srodkowej boiska.
Siedzial niczym Cezar w Koloseum, z przyklejonym usmiechem na twarzy i rekami opartymi na sasiednich