Restaurator zawiesil glos, budujac napiecie jak gospodarz teleturnieju. Jessica usmiechnela sie wyczekujaco.
– Nie mysli pan chyba… Chin skinal glowa.
– Legumine z bananow z waflami waniliowymi. Zostala tylko jedna porcja, ale odlozylem ja specjalnie dla pani.
– Wielkie dzieki, Peter.
– Staram sie, jak moge. Nie przyniesliscie z soba wina? Do Baumgarta przychodzilo sie z wlasna butelka.
– Zapomnielismy – odparla Jessica, oslepiajac China usmiechem.
Okrutna. Uroda bila w oczy jak laser ze Star Treka, a jej usmiech zabijal.
– Posle kogos naprzeciwko po butelke. Chardonnay Kendall – Jackson.
– Ma pan swietna pamiec.
– Gdzie tam. Pamietam tylko to, co wazne. Peter uklonil sie lekko i odszedl.
Jessica poslala Myronowi usmiech. Obezwladnila go nim, przestraszyla, oszalal ze szczescia.
– Wybacz mi – powiedziala. Potrzasnal glowa, bojac sie odezwac.
– Nie chcialam… – Trudno jej bylo dobrac slowa. – Popelnilam w zyciu wiele bledow. Jestem glupia. Sama sobie szkodze.
– Wcale nie. Jestes idealem.
– Zdejmij wreszcie klapki z oczu i ujrzyj mnie taka, jaka jestem – powiedziala dramatycznym tonem, przyciskajac reke do piersi.
– Dulcynea do Don Kichota w
– Imponujace.
– Win puszczal mi ten musical w jaguarze. Podjeli stara gre. Zgadnij, skad ten cytat.
Bawila sie szklanka, obracajac ja w reku i sprawdzajac klarownosc i czystosc wody. W koncu udalo jej sie utworzyc wodne logo Olimpiady.
– Nie bardzo wiem, co ci powinnam powiedziec – rzekla wreszcie. – Nie wiem, czego oczekuje po tym spotkaniu. – Podniosla wzrok. – I ostatnie wyznanie, dobrze?
Skinal glowa.
– Przyszlam do ciebie, liczac na pomoc. Naprawde. Ale nie tylko dlatego.
– Wiem. Nie chce o tym za duzo myslec, beto mnie przeraza.
– Co zrobimy?
Oto szansa. Mial nadzieje, ze nie ostatnia.
– Wydobylas akta siostry? – spytal.
– Tak.
– Przeczytalas je?
– Nie. Tylko wzielam.
– To moze je przejrzymy?
Skinela glowa. Podano chrupiaca kaczke i golabka z nasionami limby. Jessica wyjela brazowa koperte i przeciela pieczec.
– Zerknij na nie pierwszy – zaproponowala.
– Dobra, ale zostaw mi troche.
– Nie licz na to.
Zaczal przerzucac dokumenty. Pierwszy dotyczyl wynikow Kathy w nauce. Pierwsza klase liceum ukonczyla z dwunasta lokata na trzysta osob. Niezle. Pod koniec maturalnej mocno zjechala w dol – na piecdziesiate osme miejsce.
– W ostatniej klasie obnizyla loty – powiedzial.
– A kto ich nie obniza? – odparla Jessica. – Pewnie sie obijala.
– Pewnie.
Zwykle jednak oznaczalo to, ze szostkowy uczen dostaje piatki i czworki, a Kathy w ostatnim semestrze miala jedna szostke, trzy trojki i pale. Jej konto obciazylo rowniez kilka zatrzyman po lekcjach – wszystkie w klasie maturalnej. Dziwne. Choc zapewne bez wiekszego znaczenia.
– Powiedz mi, co sie dzis zdarzylo – poprosila Jessica pomiedzy dwoma kesami.
Zadziwiajace. Pozostala piekna nawet wtedy, gdy jadla, az sie uszy trzesly. Zaczal od tego, co Win odkryl w szesciu magazynach porno.
– Dlaczego jej zdjecie bylo tylko w tej jednej szmacie? – spytala.
– Trudno powiedziec.
– Ale sie domyslasz?
Domyslal sie. Jednak za wczesnie bylo na wnioski.
– Jeszcze nie – odparl.
– Sa jakies wiesci od twojej znajomej z telefonow? Skinal glowa.
– Po naszym odjezdzie Gary Grady wykonal dwa telefony. Jeden do Freda Nicklera z Goracej Prasy. Drugi do kogos w miescie. Zadzwonilismy tam, ale nikt nie podniosl sluchawki. Informacje otrzymalismy za pozno.
– A co z grafologiem?
Nie bylo co owijac w bawelne.
– Charaktery pisma sie zgadzaja – odparl. – Koperte zaadresowala Kathy albo jakis bardzo dobry falszerz.
Paleczki Jessiki spowolnily.
– O moj Boze!
– Tak.
– A wiec ona zyje!
– To wciaz tylko mozliwosc. Nic wiecej. Koperte mogla zaadresowac przed smiercia. Poza tym w gre wchodzi oszustwo.
– Przesadzasz.
– No, nie wiem. Jezeli Kathy zyje, to gdzie jest? I dlaczego to wszystko robi?
– Moze ja porwano. Moze zmuszono.
– Do adresowania kopert? I kto tu przesadza?
– A masz lepsze wyjasnienie?
– Jeszcze nie, lecz staram sie je znalezc. – Powrocil do akt. – Slyszalas o niejakim Ottonie Burke’u?
– O tym magnacie, wlascicielu wielkiej wytworni plytowej i druzyny Tytanow?
– Tak. On tez wie o tym magazynie. Myron strescil jej przebieg wizyty na stadionie.
– Myslisz, ze moze za tym stac Otto Burke? – spytala.
– Ma motyw – zbicie ceny za Christiana. Poza tym jest wplywowy – dysponuje masa forsy. Tlumaczyloby to rowniez, dlaczego Christian dostal egzemplarz pisma.
– Przeslal mu wiadomosc.
– Wlasnie.
– W jaki sposob Burke moglby sfalszowac pismo mojej siostry?
– Mogl wynajac fachowca.
– Skad wzial probke pisma Kathy?
– Kto wie? To nie takie trudne.
Jessice zaszklily sie oczy.
– A wiec to byl tylko fortel? Podstep dla zdobycia przewagi w negocjacjach?
– Mozliwe. Ale watpie.
– Dlaczego?
– Cos mi tu nie pasuje. Po co Burke zadawalby sobie az tyle trudu? Mogl nas przeciez zaszantazowac samym zdjeciem. Nie musial umieszczac go w pornosie. Zdjecie by mu wystarczylo.
Uchwycila sie tej nadziei jak deski ratunkowej.
– Masz racje – przyznala.
– Pozostaje pytanie, skad Otto wzial to pismo.
– Moze kupil je w jakims kiosku ktorys z jego pracownikow.