Usmiechnela sie.

– Rzeczywiscie. Przerzuciles sie na sportowcow?

– Tak.

– To lepsze od pracy tajniaka?

Myron nie odpowiedzial. Zerknela na niego, ale nie zatrzymala wzroku.

– Czekam na kogos – oznajmila znienacka.

– Na mezczyzne?

– Myron…

– Przepraszam. Stary odruch. – Serce skoczylo mu w piersi, bo na jej lewej dloni nie dostrzegl obraczki. – Nie wyszlas za tego jak mu tam? – spytal.

– Douga.

– O wlasnie. Douga. To on nie wabil sie Dougie?

– Wysmiewasz sie z cudzych imion?

Wzruszyl ramionami. Slusznie mu to wypomniala.

– Co mu sie stalo?

Wpatrzyla sie w mokry odcisk po kuflu od piwa.

– Jemu nic. Dobrze wiesz.

Otworzyl usta i zaraz je zamknal. Odgrzewanie gorzkiej przeszlosci nie prowadzilo do niczego dobrego.

– Co cie sprowadza do Nowego Jorku? – spytal.

– W nastepnym semestrze bede miec zajecia na uniwerku. Serce znowu mu przyspieszylo.

– Wrocilas na Manhattan?

– W zeszlym miesiacu.

– Bardzo mi przykro z powodu twojego ojca…

– Dostalismy twoje kwiaty – przerwala mu.

– Chcialem zrobic cos wiecej.

– Lepiej, ze nie zrobiles. – Dopila drinka. – Musze leciec. Milo bylo cie widziec.

– Myslalem, ze jestes z kims umowiona.

– Cos mi sie pokrecilo.

– Nie przestalem cie kochac. Wstala, skinela mu glowa.

– Sprobujmy jeszcze raz – powiedzial.

– Nie. Ruszyla.

– Jess?

– Slucham?

Zastanawial sie, czy nie powiedziec jej o zdjeciu mlodszej siostry w magazynie porno.

– Moze umowimy sie na lunch? Porozmawiamy.

– Nie.

Odwrocila sie i odeszla. Znowu.

Windsor Horne Lockwood Trzeci wysluchal go ze zlozonymi dlonmi. Zlozone w gescie skupienia dlonie pasowaly do niego znacznie lepiej niz do Myrona. Kiedy skonczyl opowiesc, Win po krotkim milczeniu wreszcie rozwarl palce i polozyl rece na biurku.

– No, no, co za nadzwyczajny dzien – zauwazyl.

Na studiach dzielili pokoj w akademiku, a teraz wynajmowal Myronowi biuro. Bolitar uznawal za komplement, gdy ludzie mowili mu, ze nie wyglada na swoje nazwisko. Natomiast Windsor Horne Lockwood Trzeci idealnie pasowal do swojego nazwiska. Blondyn, ze starannie ostrzyzonymi wlosami z przedzialkiem po prawej stronie, z klasycznymi rysami, prezentowal sie az za ladnie, niczym porcelanowa lalka.

Ubieral sie jak absolwent ekskluzywnej prywatnej szkoly – w koszule rozowe, koszule z monogramami, koszule polo, spodnie oliwkowe, spodnie do golfa (czytaj: brzydkie), biale kamasze z kozlej skory (od majowego Dnia Pamieci Narodowej do wrzesniowego Swieta Pracy) oraz trzewiki z ozdobna perforacja (od Swieta Pracy do Dnia Pamieci Narodowej). Mial tez bardzo irytujacy akcent, wywodzacy sie nie tyle z konkretnego rejonu Stanow, co z ktorejs z elitarnych szkol w rodzaju Andover i Exeter (Win ukonczyl te druga). Gral wybornie w golfa – przeciwnikom dawal trzypunktowe fory – a jego rodzina od pieciu pokolen nalezala do konserwatywnego Merion Golf Club w Filadelfii i od trzech do rownie konserwatywnego klubu Pine Valley w poludniowym New Jersey. Choc nosil trwala opalenizne, jaka widzi sie tylko u graczy w golfa (na rekach, ponizej krotkich rekawow, i na szyi, przy wycietym w ksztalcie serka dekolcie koszulki), to jego snieznobiala skora nigdy nie byla brazowa, lecz spieczona na raka.

Przy tak stuprocentowym bialym burzuju jak Win futbolowa gwiazda, Christian Steele, wygladal jak wloski pikolak.

Kiedy sie poznali, Myron znienawidzil Windsora od pierwszego wejrzenia, podobnie jak wiekszosc ludzi kierujacych sie powierzchownymi wrazeniami. Win przywykl do tego, ze biora go za dziedzica starej fortuny, snoba i aroganta – krotko mowiac, skonczonego palanta. Nic nie mogl na to poradzic. Nie szanowal jednak tych, ktorzy polegaja na pierwszym wrazeniu.

– Wolales nie mowic o tym Jessice? – spytal, wskazujac lezacy na biurku magazyn porno.

Myron wstal, zrobil kilka krokow i usiadl.

– A co jej mialem powiedziec? „Czesc, kocham cie, wroc do mnie, tu jest zdjecie twojej podobno martwej siostry, ktora reklamuje sekstelefon w pismie porno”?

– Staranniej dobralbym slowa – rzekl po namysle Win. Zaczal kartkowac magazyn, unoszac brew, jakby chcial mruknac „hm”. Obserwujac go, Myron postanowil nie mowic mu na razie o Chazie Landreaux i incydencie w garazu. Win bowiem osobliwie – i nie zawsze milo – reagowal na grozby wobec przyjaciol. Lepiej wiec bylo zachowac te wiesci na pozniej, po podjeciu decyzji, w jaki sposob zalatwic sprawe z Royem O’Connorem. I z Aaronem. Win rzucil magazyn na biurko.

– Zaczynamy? – spytal.

– Co?

– Sledztwo. Przeciez masz je w planie.

– Chcesz mi pomoc?

– Pewnie. – Win z usmiechem podsunal mu telefon. – Dzwon.

– Na numer z magazynu?

– Alez skad, do Bialego Domu – odparl sarkastycznie Win. – Poswintuszymy z Hillary.

– Korzystales juz kiedys z sekstelefonu? – spytal Myron, biorac aparat.

– Wolne zarty! – Win udal oburzenie. – Taki pelnokrwisty ogier jak ja?! Bozyszcze panien z socjety?!

– Ja tez nie korzystalem.

– To moze chcesz zostac sam? Rozpiac pasek, spuscic spodnie i tak dalej.

– Bardzo smieszne.

Myron wystukal zaczynajacy sie na 900 numer pod zdjeciem Kathy. Choc zbierajac informacje dla FBI oraz dyrektorow i wlascicieli druzyn sportowych, przeprowadzil tysiace rozmow, po raz pierwszy czul sie skrepowany.

W ucho wdarlo mu sie przerazliwe pikanie, a potem uslyszal glos telefonistki:

– Przepraszamy. Rozmowa zablokowana.

– Na linii jest szlaban – poinformowal Myron. Win skinal glowa.

– Zapomnialem – powiedzial. – Zablokowalismy wszystkie numery zaczynajace sie od dziewiecset. Pracownicy nabijali nam rachunki, wydzwaniajac nie tylko do dziwek, ale do astrologow, jasnowidzow, po informacje sportowe, przepisy kulinarne, a nawet do „modlitw na telefon”. – Siegnal po drugi telefon. – Zadzwon z tego. Prywatnego. Bez blokad.

Po dwoch sygnalach Myron uslyszal chropawy kobiecy glos z tasmy.

– Halo. Polaczyles sie z telefonicznymi fantazjami. Jezeli nie skonczyles osiemnastu lat lub nie chcesz placic za rozmowe, odloz sluchawke. – Po sekundzie glos mowil dalej: – Witamy w telefonicznych fantazjach, dzieki ktorym masz okazje porozmawiac z najpiekniejszymi, najseksowniejszymi, najbardziej chetnymi i pozadanymi kobietami na swiecie.

Myron odnotowal, ze glos na tasmie znacznie zwolnil tempo, tak jakby czytal bajke dzieciakom w przedszkolu. Kazde slowo bylo zdaniem.

Вы читаете Bez Skrupulow
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату