wielki, ale wystarczy.

Myron wolno skinal glowa.

– Rozwazymy takie rozwiazanie.

– To dla mnie wazne, Myron.

– Dobrze, to jest do zrobienia.

– Po drugie, nie chce podwyzki.

– Nie?

– Nie.

– Dziwna metoda negocjacji, ale sugestywna. Chocbym nie wiem jak bardzo chcial ci dac podwyzke, nie dostaniesz zlamanego centa. Poddaje sie.

– Znow to robisz, Myron.

– Co?

– Zartujesz sobie, kiedy ja mowie powaznie. Nie lubisz zmian. Wiem o tym. Wlasnie dlatego do niedawna mieszkales z rodzicami. I wciaz chodzisz z Jessica, choc powinienes o niej zapomniec dawno temu.

– Zrob cos dla mnie – odparl ze znuzeniem. – Oszczedz mi tych amatorskich analiz.

– Ja tylko stwierdzam fakty. Nie lubisz zmian.

– A kto lubi zmiany? Kocham Jessice. Dobrze wiesz.

– Tak, tak, kochasz ja – potwierdzila z lekcewazeniem. – Masz racje, nie powinnam poruszac tego tematu.

– To dobrze. Skonczylismy?

– Nie. – Esperanza przestala bawic sie opakowaniem slomki, skrzyzowala nogi i splotla rece na kolanach. – Ta rozmowa nie jest dla mnie latwa.

– Chcesz o tym pogadac innym razem?

Przewrocila oczami.

– Nie, nie chce o tym pogadac innym razem. Chce, zebys mnie wysluchal. Wysluchal naprawde.

Myron nie odpowiedzial, pochylil sie do przodu.

– Nie zadam podwyzki, bo nie chce pracowac dla nikogo. Moj ojciec tyral cale zycie, wyslugujac sie roznym durniom, a matka sprzatala cudze domy. – Esperanza przelknela sline i wziela oddech. – Nie mysle podzielic ich losu. Nie chce dluzej pracowac dla nikogo.

– W tym i dla mnie?

– Powiedzialam: dla nikogo. – Pokrecila glowa. – Chryste, ty czasem po prostu nie sluchasz.

Myron otworzyl usta i na chwile je zamknal.

– W takim razie nie rozumiem, do czego zmierzasz.

– Chce byc wspolwlascicielka – oswiadczyla.

Zrobil zdziwiona mine.

– Wspolwlascicielka RepSport MB?

– Nie, skadze, AT amp;T. Jasne, ze MB!

– Ale agencja nazywa sie MB. M jak Myron. B jak Bolitar. A ty sie nazywasz Esperanza Diaz. Nie moge zmienic jej nazwy na MBED. Jak to brzmi?

Spojrzala mu prosto w oczy.

– Znowu to robisz – powiedziala. – A ja chce z toba porozmawiac powaznie.

– Akurat teraz? Akurat w chwili, gdy oberwalem w leb lyzka do opon…

– W ramie.

– Wszystko jedno. Przeciez wiesz, ile dla mnie znaczysz…

– Nie chodzi o nasza przyjazn – weszla mu w slowo. – W tej chwili nie obchodzi mnie, ile dla ciebie znacze. Obchodzi mnie za to, ile znacze dla RepSport MB.

– Dla MB znaczysz wiele. Strasznie duzo. Zamilkl.

– Ale?

– Ale nic. Po prostu mnie zaskoczylas. Dopiero co napadl mnie gang neofaszystow. Wiesz, jak to wplywa na psychike kogos mojego pochodzenia? Poza tym staram sie rozwiazac sprawe ewentualnego porwania. Wiem, ze zmiany sa konieczne. Planowalem zwiekszyc zakres twoich obowiazkow, powierzyc ci wiecej spraw do negocjacji, wynajac kogos nowego. Ale partnerstwo… to calkiem inna para gumiakow.

– To znaczy? – spytala nieustepliwie.

– To znaczy, ze chcialbym to przemyslec. Jak wyobrazasz sobie nasze partnerstwo? Ile chcesz procent? Chcesz sie wkupic, odpracowac wklad czy jak? Takie rzeczy wymagaja uzgodnienia, a w tej chwili nie ma na to czasu.

– Dobrze. – Esperanza wstala. – Pokrece sie po holu dla graczy. Moze uda mi sie nawiazac rozmowe z ktoras z zon.

– Dobry pomysl.

– Na razie.

Odwrocila sie, zeby odejsc.

– Esperanza? Spojrzala na niego.

– Nie gniewasz sie na mnie, co?

– Nie gniewam.

– Cos wymyslimy – powiedzial.

Skinela glowa.

– Dobrze.

– Nie zapomnij. Godzine po zawodach spotykamy sie z Tadem Crispinem. Przy sklepie z akcesoriami.

– Chcesz, zebym przy tym byla?

– Tak.

Wzruszyla ramionami.

– W porzadku.

Myron usiadl wygodniej, przygladajac sie jej, jak odchodzi. Pieknie. Tylko tego mu brakowalo – najlepszej przyjaciolki na swiecie jako partnerki w interesach. To nigdy nie wypalalo. Pieniadze psuly przyjaznie – byl to jeden z zyciowych pewnikow. Probowali spolki jego ojciec i stryj, trudno o blizszych sobie ludzi, a wynikla z tego katastrofa. Tata w koncu odkupil udzialy stryjka Morrisa, ale bracia nie odzywali sie potem do siebie przez cztery lata. On i Win, zachowujac wspolne zainteresowania i cele, pilnie przestrzegali odrebnosci interesow. Zdawalo to egzamin, bo nie mieszali sie nawzajem do swoich spraw i nie dzielili pieniedzmi. Z Esperanza wszystko ukladalo sie znakomicie, dlatego ze laczyl ich stosunek szef-podwladna. Scisle okreslone role. Niemniej dobrze rozumial, ze nalezy dac jej taka szanse. Zasluzyla sobie na nia. Byla nie tylko bardzo wazna pracownica agencji. Byla jej czescia.

Co robic?

Usadowil sie w fotelu i napil yoo-hoo, czekajac na jakis pomysl. Na szczescie nie musial dlugo myslec, bo ktos klepnal go w ramie.

Rozdzial 17

– Witam.

Odwrocil sie i ujrzal Linde Coldren. W malej chustce na glowie i w ciemnych okularach przeciwslonecznych. Jak Greta Garbo w roku tysiac dziewiecset osiemdziesiatym czwartym. Otworzyla torebke.

– Mam przez nia lacznosc z telefonem w domu – szepnela, wskazujac na komorke w torebce.

– Moge sie przysiasc?

– Prosze.

Usiadla naprzeciwko. Duze okulary nie byly w stanie ukryc zaczerwienienia wokol oczu. Nos tez miala podrazniony od obfitosci chusteczek ligninowych.

– Sa jakies nowe wiesci? – zapytala.

Opowiedzial o napadzie trojki neofaszystow. Zadala mu w zwiazku z tym kilka pytan, wciaz dreczona

Вы читаете Blekitna krew
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату