Na te mysl poczul, ze cos w nim peka. Otworzyl oczy. Serce znowu zaczelo mu walic jak mlot. Nie mogl zadzwonic do Coldrenow. Nie mogl zawiadomic federalnych. Dalsze dzialanie na wlasna reke grozilo, ze Chad straci zycie.
Uruchomil silnik, wciaz probujac dojsc do siebie. Musial przeanalizowac sytuacje. Ochlonac. Rozwazyc, co wynika z rozwoju wypadkow. Zapomniec o strachu. Zapomniec o tym, ze byc moze zawalil sprawe. Odciety palec byl wskazowka.
Po pierwsze: koperte podrzucono w zastanawiajacym miejscu – w zamknietym samochodzie Lindy Coldren (tak jest, zamknietym; otworzyla go pilotem). Jak porywacz dostal sie do srodka? Wlamal sie do wozu? Trudno wykluczyc, ale czy mialby na to czas na parkingu w Merion? Czy ktos by o tym nie doniosl? Pewnie tak. Czy mogl uzyc kluczyka, ktory zabral Chadowi Coldrenowi? Hmm. Bardzo mozliwe, ale nie dalo sie tego potwierdzic bez rozmowy z Linda, a to nie wchodzilo w gre.
Szlaban zamkniety. Na razie.
Po drugie: w porwaniu wzielo udzial wiecej osob niz jedna. Ta konkluzja nie wymagala koronkowego sledztwa. Przede wszystkim uczestniczyl w nim Paskudny Nazi. Dowodzil tego jego telefon z galerii handlowej, no i pozniejsza reakcja. Tylko czy taki egzemplarz jak on mogl wkrasc sie do klubu Merion i podrzucic koperte, do wozu Lindy Coldren? Na pewno nie w czasie Otwartych Mistrzostw Stanow. Natychmiast wzbudzilby podejrzenia. A w notce na kopercie ostrzezono Coldrenow przed ponownym „wejsciem w parade”. Czy Paskuda uzylby takich slow?
No dobrze, co jeszcze?
Po trzecie: porywacze byli tylez bezwzgledni, co nierozgarnieci. Swoja bezwzglednosc juz udowodnili, a brak pomyslunku? Przyjrzyjmy sie faktom. Czy to rozsadne zadac duzego okupu w czasie weekendu, wiedzac, ze banki sa zamkniete do poniedzialku? Czy pierwsze dwa telefony, gdy nie bardzo wiedzieli, ile zazadac pieniedzy, nie swiadczyly, ze sa szurnieci? I wreszcie, czy obciecie chlopcu palca tylko dlatego, ze jego rodzice rozmawiali z agentem sportowym, bylo rozsadne? Mialo sens?
Nie.
Chyba ze porywacze dowiedzieli sie, iz ten agent sportowy jest kims wiecej.
Od kogo?
Myron skrecil w dlugi podjazd w rezydencji Lockwoodow. Nieznani ludzie wyprowadzali ze stajni konie. Gdy podjechal do domku goscinnego, w drzwiach pojawil sie Win. Myron zaparkowal i wysiadl.
– Jak ci poszlo spotkanie z Tadem Crispinem? – zagadnal Win.
Myron szybko podszedl do niego.
– Odrabali chlopcu palec – wyrzucil z siebie chropawym glosem, o malo sie nie zatykajac. – Porywacze. Odcieli mu palec i podrzucili w samochodzie Lindy.
Win nie zmienil wyrazu twarzy.
– Odkryles to przed czy po spotkaniu? – spytal.
– Po – odparl zaskoczony Myron.
Win wolno skinal glowa.
– Nie dostalem odpowiedzi na pierwsze pytanie: jak ci poszlo spotkanie z Tadem Crispinem?
Myron cofnal sie o krok, jakby dostal w twarz.
– Chryste – rzekl niemal z szacunkiem. – Nie mowisz tego powaznie.
– Nie interesuje mnie, co dzieje sie w tej rodzinie. Za to rad bym wiedziec, co wskorales w sprawie Tada Crispina.
Oslupialy Myron pokrecil glowa.
– Nawet ty nie mozesz byc az tak nieczuly.
– Och, daruj sobie!
– Co mam sobie darowac?
– Na swiecie sa wieksze tragedie niz utrata palca przez szesnastolatka. Gina ludzie, Myronie. Powodzie znosza z powierzchni ziemi cale wioski. Codziennie ktos potwornie krzywdzi dzieci. – Win urwal. – Czytales dzisiejsza popoludniowke?
– O czym ty pleciesz?
– Chcialbym, zebys to wreszcie zrozumial – ciagnal Win przesadnie wolno, wywazonym glosem. – Colttrenowie obchodza mnie tyle, co calkiem obcy ludzie, a moze i mniej. Bardziej dotykaja mnie tragedie, ktorych pelno jest w tej gazecie. Na przyklad…
Win zamilkl, wpatrujac sie w Myrona.
– Na przyklad co? – spytal Myron.
– Wyplynely nowe fakty w sprawie Kevina Morrisa. Slyszales o niej?
Myron pokrecil przeczaco glowa.
– Prawie trzy tygodnie temu zagineli dwaj siedmiolatkowie, Billy Waters i Tyrone Duffy. Znikneli, wracajac ze szkoly do domu na rowerach. Policja przesluchala niejakiego Kevina Morrisa, ktory krecil sie kolo tej szkoly. Lecz pan Morris, dobrze znany policji z licznych oskarzen o perwersje, w tym molestowanie, mial bardzo bystrego adwokata. Z braku dowodow, mimo bardzo mocnych poszlak – w pojemniku na smieci blisko jego domu znaleziono rowerki chlopcow – wyszedl na wolnosc.
Myron poczul chlod w sercu.
– Co to za nowe fakty? – spytal.
– Zeszlej nocy policja otrzymala informacje.
– Pozno w nocy?
Win znowu ponownie utkwil w niego oczy.
– Bardzo pozno.
Zapadla cisza.
– Zdaje sie, ze ktos widzial, jak Kevin Morris grzebie zwloki w przydroznym lesie pod Lancaster – dodal Win. – Policja je wczoraj odkopala. Wiesz kogo znalezli?
Myron znow pokrecil glowa, bojac sie otworzyc usta.
– Billy’ego Watersa i Tyrone’a Duffy’ego. Zabitych, zgwalconych i okaleczonych tak, ze media przemilczaly szczegoly. Policja zebrala na miejscu dosc dowodow, by aresztowac Kevina Morrisa. Odciski na skalpelu. Plastikowe worki identyczne z tymi w jego kuchni. Nasienie w cialach chlopcow zgodne na podstawie wstepnego badania z jego kodem genetycznym.
Myron wzdrygnal sie.
– Nikt nie watpi, ze skazanie pan Morrisa jest pewne – dokonczyl Win.
– No a co z osoba, ktora dostarczyla informacji? Bedzie swiadkiem?
– Dziwna rzecz. Ten mezczyzna zadzwonil z automatu, nie podal nazwiska. Nikt nie wie, kto to moze byc.
– Ale policja zlapala Morrisa?
– Tak.
Myron i Win spojrzeli sobie w oczy.
– Az dziw, ze go nie zabiles – rzekl Myron.
– W takim razie nie znasz mnie dobrze.
Zarzal kon. Win odwrocil glowe w strone wspanialego zwierzecia. Na moment twarz mu sie zmienila, jakby byl w rozterce.
– Co ona ci zrobila, Win?
Win wciaz patrzyl na konia. Wiedzial, o kogo pyta Myron.
– Co ona ci zrobila, ze tak jej nienawidzisz?
– Przesadzasz, przyjacielu. Nie jestem az taki nieskomplikowany. Nie tylko matka odpowiada za moj charakter. Czlowieka nie ksztaltuje jedno wydarzenie, a ja wcale nie jestem tak stukniety, jak zasugerowales. Jak kazdy sam sobie wybieram bitwy. Walcze czesto, czesciej od innych, zwykle po wlasciwej stronie.
Stoczylem walke o Billy’ego Watersa i Tyrone’a Duffy’ego, ale nie chce walczyc za Coldrenow. To moj wybor. Uszanuj to. Nie popychaj mnie do walki ani nie win, ze nie mam na nia ochoty.
Myron nie wiedzial, jak zareagowac. Bylo cos przerazajacego w tym, ze rozumial chlodna logike Wina.
– Win?
Win oderwal wzrok od konia.