Nylon nie nadaje sie na przescieradla wskutek zbyt malej absorbcji wilgoci. Co wiecej, te wlokna stanowia skretke trzydziestodenowych nitek, po dziesiec nitek na skretke, ktora jest ciensza od ludzkiego wlosa. Z takiego wlokna mozna wyprodukowac bardzo szczelna tkanine. Moze nawet wodoszczelna.

– Namioty? Plandeki?

– Tak. Taka tkanina nadaje sie do zawiniecia w nia ciala.

Rizzoli przypomniala sobie plandeki sprzedawane w sklepach Wal-Mart. Producent reklamowal je sloganem: Wodoszczelne, idealne na kemping i do owijania cial.

– To tkanina najlepszego gatunku – powiedziala Rizzoli.

– Jesli to plandeka.

– Spokojnie, detektywie. Chcesz obejrzec wlokno takiej tkaniny?

– Pomylilam sie?

– Spojrz, to bardzo interesujace.

– Co moze byc interesujacego w nylonowej plandece?

Erin siegnela po teczke lezaca na stole laboratoryjnym i wyjela z niej wykres komputerowy, ktory przedstawial falista linie o szeregu ostrych wierzcholkow.

– Zrobilam analize tych wlokien metoda SCO. To jest wynik.

– Co to jest SCO?

– Stlumione calkowite odbicie.

Wykorzystuje mikrospektroskopie w podczerwieni do badania pojedynczych nitek. Poddaje sie je promieniowaniu podczerwonemu i rejestruje widmo swiatla odbitego. Ten wykres przedstawia charakterystyke samego wlokna. Potwierdza, ze to jest nylon szesc koma szesc.

– To nic nowego.

– Wstrzymaj sie z komentarzem – upomniala ja Erin, usmiechajac sie chytrze.

Wyjela z teczki drugi wykres i polozyla go obok pierwszego.

– To jest wykres widma dla tego samego wlokna. Widzisz roznice?

Rizzoli porownala wykresy.

– Sa inne.

– Tak.

– Skoro dotycza tego samego wlokna, powinny byc identyczne.

– Przy powtornym badaniu zmienilam plan.

Ta charakterystyka przedstawia odbicie od powierzchni wlokna, a nie od rdzenia.

– A zatem istnieje roznica miedzy powierzchnia i rdzeniem.

– Tak.

– Dwie rozne nitki… skrecone razem?

– Nie, nitka jest pojedyncza.

Natomiast powierzchnia tkaniny zostala nasycona substancja chemiczna i ja wlasnie charakteryzuje drugi wykres. Owa substancje. Badanie chromatograficzne wykazalo, ze jest oparta na silikonie. Po uprzedzeniu i ufarbowaniu tkanine nasycono silikonem.

– W jakim celu?

– Nie wiem. Zeby nie przepuszczala wody? Dla zwiekszenia wytrzymalosci?

– Taki zabieg jest kosztowny. Mysle, ze tego rodzaju tkanina sluzy do specyficznego celu. Nie mam pojecia do jakiego.

Rizzoli usiadla wygodniej na krzesle laboratoryjnym.

– Jesli uda nam sie odkryc przeznaczenie tej tkaniny – powiedziala – znajdziemy sprawce.

– Masz racje.

Ta tkanina, w odroznieniu od granatowego dywanu, jest czyms bardzo szczegolnym.

Na stoliku do kawy lezaly reczniki z monogramami, tak ulozone, zeby wszyscy goscie je zauwazyli. Litery AR, otoczone barokowymi zakretasami, stanowily inicjaly matki Jane, Angeli. Jane wybrala brzoskwiniowy kolor, uwielbiany przez matke, i zaplacila dodatkowo za eleganckie opakowanie, zawiazane morelowymi wstazkami i ozdobione pekiem jedwabnych kwiatow.

Zostaly doreczone dzien wczesniej za posrednictwem poczty, gdyz czerwono- bialo-niebieskie furgonetki Federal Express kojarzyly sie matce z niespodziankami i radosnymi zdarzeniami.

Piecdziesiate dziewiate urodziny Angeli Rizzoli zapowiadaly sie jako radosne przezycie. Wszelkie urodziny byly zawsze uroczyscie obchodzone. Kazdego grudnia, kiedy Angela kupowala kalendarz na nastepny rok, pierwsza jej czynnoscia bylo zaznaczenie urodzin wszystkich czlonkow rodziny. Zapomnienie o najwazniejszym dniu kogos bliskiego bylo w jej pojeciu powaznym wykroczeniem.

Zapomniec o urodzinach matki byloby niewybaczalnym grzechem; Jane nigdy nie dopuscilaby do tego, zeby ten dzien przeszedl niezauwazony.

Sama kupila lody i udekorowala mieszkanie, sama wyslala dziesiatki zaproszen do sasiadow, ktorzy teraz siedzieli w salonie. Jane kroila tort i rozdawala gosciom papierowe talerzyki. Wypelniala te obowiazki jak co roku, ale tym razem przyjecie bylo bezbarwne. Wszystkiemu byl winien Frankie.

– Cos mu sie stalo – stwierdzila Angela.

Siedziala na kanapie miedzy mezem a mlodszym synem Michaelem, patrzac bez radosci na pietrzace sie na stoliku do kawy prezenty; olejkow do kapieli i pudrow bylo tyle, ze moglaby pachniec nimi przez nastepna dekade.

– Moze jest chory albo mial wypadek, a mnie sie o tym nie mowi.

– Frankie jest zdrowy, mamo – powiedziala Jane.

– Z pewnoscia – poparl ja Michael.

– Moze go wyslali na jakies… jak sie nazywa to miejsce, gdzie bawia sie w gry wojenne?

– Manewry – podpowiedziala Jane.

– Wlasnie, na manewry.

Albo nawet gdzies poza kraj, skad nie moze zatelefonowac, bo nie wolno im zdradzic miejsca pobytu.

– On jest sierzantem, Mike, i uczy musztry.

Zaden z niego Rambo.

– Nawet Rambo przysyla swojej matce karty urodzinowe – warknal Frank senior.

Zapanowala cisza.

Goscie starali sie zamaskowac klopotliwa sytuacje jedzeniem tortu. Przez kilka nastepnych minut wszyscy energicznie zuli i polykali. Pierwsza przerwala milczenie Gracie Kaminsky, najblizsza sasiadka.

– Tort jest wysmienity, Angelo. Kto go upiekl?

– Ja sama – odparla Angela.

– Doszlo do tego, ze musialam sama upiec sobie tort na urodziny. Taka mam rodzine.

Jane zaczerwienila sie, jakby dostala w policzek.

Zawinil Frankie. Angela byla wsciekla na syna, lecz jak zwykle dostalo sie corce.

– Proponowalam ci, mamo, ze przyniose tort – zauwazyla rzeczowo.

Angela wzruszyla ramionami.

– Z piekarni.

– Nie mialam czasu, zeby sama go upiec.

Вы читаете Skalpel
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату