utrzymywala tajemnice, ktora chcial z niej wydrzec.

– Tu nie chodzi o to, czy jestes glina i czy potrafisz sama sie obronic – mowil dalej.

– Chodzi o to, ze jestes kobieta, o ktorej zapewne Hoyt marzyl przez te wszystkie miesiace.

– Jemu zalezy na Catherine, nie na mnie.

– Catherine Cordell pozostaje poza jego zasiegiem.

Nie jest w stanie sie do niej dobrac. Ale ty jestes na miejscu, w zasiegu reki. Kobieta, ktora juz prawie pokonal i zdolal przyszpilic do piwnicznej podlogi. Trzymal ostrze na twoim gardle, czul zapach twojej krwi.

– Przestan, Dean.

– W pewnym sensie ma do ciebie prawo. Jestes jego wlasnoscia.

Poruszasz sie na jego obszarze, zajmujac sie zbrodniami, ktore on popelnia. Kazdy trup to wiadomosc adresowana do ciebie, znak dla twoich oczu. Zapowiedz tego, co zaplanowal z mysla o tobie.

– Powiedzialam: przestan!

– A tobie sie zdaje, ze nie potrzebujesz ochrony?

Jesli sadzisz, ze pistolet i odwaga wystarcza, zeby przezyc, to znaczy, ze nie sluchasz swojej wlasnej intuicji.

Wiesz, jaki bedzie jego nastepny krok. Wiesz, o czym marzy, co go nakreca. Wszystko to wiaze sie z toba i z tym, co dla ciebie zaplanowal.

– Zamknij sie, do cholery!

– Wybuch zaskoczyl ich oboje.

Patrzyla na niego, speszona utrata panowania nad soba i lzami, ktore wziely sie nie wiadomo skad. Do diabla, nie powinna byla plakac.

Nigdy jeszcze nie pozwolila zadnemu mezczyznie ogladac swojego zalamania, a nie chciala, zeby tym pierwszym byl Dean.

Odetchnawszy gleboko, powiedziala spokojnie: – Chce, zebys zaraz wyszedl.

– Prosze tylko, zebys posluchala glosu rozsadku i przyjela taka ochrone, jaka sama zaproponowalabys kazdej innej kobiecie.

Wstala i podeszla do drzwi.

– Dobrej nocy, agencie Dean.

Przez chwile nie reagowal, a ona zastanawiala sie, co ma zrobic, zeby go wyrzucic z domu. Podniosl sie w koncu, lecz gdy doszedl do drzwi, zatrzymal sie i spojrzal na nia z gory.

– Nie jestes niezwyciezona, Jane – oswiadczyl.

– I nikt tego od ciebie nie oczekuje.

Jeszcze dlugo po jego wyjsciu stala z zamknietymi oczami, przycisnawszy plecy do zaryglowanych drzwi, czekajac, az z niej opadnie podniecenie, ktore wywolal.

Wiedziala, ze nie jest niezwyciezona.

Dowiedziala sie tego przed rokiem, kiedy patrzyla w twarz Chirurga, spodziewajac sie ciecia skalpela. Nie chciala o tym pamietac; miala zal do Deana, ze przypomnial jej to wszystko w tak brutalny sposob.

Wrocila na kanape i wziela telefon ze stolika.

W Londynie byl dopiero swit, ale nie mogla dluzej czekac. Po drugim dzwonku uslyszala chrypliwy glos Moorea, rzeski mimo wczesnej pory.

– To ja – powiedziala Rizzoli.

– Przepraszam, ze cie obudzilam.

– Przejde do drugiego pokoju.

Czekala.

Slyszala skrzypienie sprezyn lozka, gdy wstawal, a potem odglos zamykanych drzwi.

– Co sie stalo? – zapytal.

– Chirurg znow poluje.

– Sa jakies ofiary?

– Uczestniczylam pare godzin temu w sekcji.

To jego robota.

– Nie traci czasu.

– Jest cos gorszego, Moore.

– Jak to mozliwe?

– Ma nowego partnera.

Nastala dluga cisza.

– Kto to? – spytal cicho.

– Podejrzewamy, ze to ten sam morderca, ktory zabil malzenstwo w Newton. Jakims sposobem zszedl sie z Hoytem. Teraz poluja razem.

– Tak predko?

Jak to mozliwe, ze w tak krotkim czasie sie zeszli?

– Wiedzieli o sobie. Musieli byc z soba w kontakcie.

– Gdzie sie spotkali? Kiedy?

– Musimy sie tego dowiedziec. To moze byc istotne do ustalenia tozsamosci Hegemona.

– Nagle pomyslala o sali operacyjnej, z ktorej uciekl Hoyt.

Kajdanki.

To nie straznik je otworzyl, tylko ktos inny. Czlowiek, ktory wszedl do sali operacyjnej, prawdopodobnie w fartuchu chirurgicznym albo plaszczu laboratoryjnym.

– Powinienem tam byc – powiedzial Moore.

– Pracowac wraz z toba…

– Nie, nie powinienes.

Powinienes byc tam, gdzie jestes, razem z Catherine. Nie sadze, zeby Hoyt ja znalazl. Z pewnoscia bedzie probowal. Wiesz, ze nigdy nie rezygnuje. Teraz jest ich dwoch, a my nie mamy pojecia, jak wyglada jego wspolnik. Nie poznasz go, gdyby zjawil sie w Londynie. Musisz byc przygotowany. Jakby sie mozna bylo zabezpieczyc przed atakiem Chirurga, pomyslala, odkladajac sluchawke.

Rok temu tak sie wlasnie zdawalo Catherine Cordell.

Zamienila dom w fortece i zyla jak w stanie oblezenia. Mimo to Hoyt przesliznal sie przez linie obronne; uderzyl w najmniej spodziewanym momencie, w miejscu, ktore jej sie wydawalo bezpieczne. Mnie tez sie zdaje, ze w domu jestem bezpieczna.

Wstala z kanapy i podeszla do okna.

Patrzac w dol, na ulice, zastanawiala sie, czy ktos ja obserwuje, czy widzi ja w tej chwili, stojaca w oswietlonym wnetrzu. Nietrudno bylo ja odnalezc. Wystarczylo, zeby Chirurg odszukal w ksiazce telefonicznej haslo „J. Rizzoli”.

Przejezdzajacy ulica samochod policyjny zwolnil i zatrzymal sie przy krawezniku. Przez chwile nan patrzyla, ale nie odjezdzal. Wylaczone swiatla wskazywaly, ze zatrzymal sie na dluzej. Nie prosila o ochrone, ale domyslila sie, kto sie o nia postaral.

Gabriel Dean.

Dzieje ludzkosci rozbrzmiewaja echem krzykow kobiet. Podreczniki historii nie zwracaja wiekszej uwagi na drastyczne szczegoly, ktore nas najbardziej interesuja. Zawieraja suche opisy strategii wojennych, oskrzydlajacych atakow, przebieglosci generalow i koncentracji wojsk. Sa w nich ilustracje z pol bitewnych: mezowie w zbrojach, z mieczami w reku, muskularne ciala, miesnie napiete z wysilku.

Вы читаете Skalpel
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату