podazac.

– Chcialbym go odnalezc – odparl podsekretarz stanu wczytujac sie goraczkowo w tekst.

– Odnajdziesz, przyjacielu. Cokolwiek to jest.

– Zaraz sie toba zajme.

– Nie spiesz sie – powiedzial major zdejmujac zlotego rolexa i spinki do mankietow i kladac wszystko na biurku. – Jaka szkoda, ze trzeba je zwrocic – oznajmil cicho. – Dodaja mi zdecydowanie prezencji. Za garnitur bedziesz musial jednak zaplacic, Edwardzie. Nie jest mi koniecznie potrzebny, ale jak na kogos mojego wzrostu nie byl wcale taki drogi, nawet biorac pod uwage miejscowe ceny.

– Tak, oczywiscie – zgodzil sie zaprzatniety czym innym podsekretarz.

Major Lin usadowil sie w stojacym przed biurkiem czarnym skorzanym fotelu i przez prawie minute nie odzywal sie. Bylo oczywiste, ze nie potrafi zachowac milczenia ani chwili dluzej.

– Czy jest cos, w czym moglbym ci pomoc, Edwardzie? Albo konkretniej, cos zwiazanego z biezaca operacja? Cos, o czym moglbys mi powiedziec?

– Obawiam sie, ze nie ma nic takiego, Lin. Absolutnie nic.

– Bedziecie musieli nam powiedziec wczesniej czy pozniej. Beda musieli nam powiedziec nasi zwierzchnicy w Londynie. „Robcie wszystko, o co poprosi”, powtarzaja.,,Zapisujcie kazda rozmowe i kazde polecenie, ale wypelniajcie wszystkie jego rozkazy i starajcie sie mu doradzac”. Doradzac? Jak dotad niczego nie mielismy okazji doradzic. Organizujemy tylko akcje. Czlowiek w opuszczonym biurze wystrzelil szesc pociskow do wody, cztery w sciane przy portowej estakadzie. Pozostale byly slepe. Nikt, dzieki Bogu, nie dostal zawalu serca. Zainscenizowalismy wszystko tak, jak chciales. To jeszcze mozemy zrozumiec…

– Domyslam sie, ze wszystko poszlo swietnie.

– Jesli przez „swietnie” rozumiesz potworne zamieszanie, to tak.

– To wlasnie mialem na mysli. – McAllister oparl sie na krzesle, masujac sobie skronie smuklymi palcami prawej dloni.

– Pierwsza runda wygrana, przyjacielu. Prawdziwy Jason Bourne dal sie przekonac i wykonal swoj ruch. Nawiasem mowiac, bedziesz musial zaplacic za hospitalizacje jednego czlowieka ze zlamana reka i dwoch innych, ktorzy znajduja sie nadal w szoku i skarza na potworny bol w szyi. Czwarty czuje sie zbyt zaklopotany, zeby cokolwiek mowic.

– Bourne jest swietny w tym, co robi… w tym, co zrobil.

– To morderca, Edwardzie.

– Domyslam sie, ze sobie z nim poradziles.

– Bojac sie, ze za chwile wysadzi te smierdzaca dziure w powietrze! Bylem przerazony. Ten czlowiek to maniak. Nawiasem mowiac, dlaczego ma unikac Makau? To dziwaczny zakaz.

– Niczego tam nie wskora. Zabojstwa mialy miejsce tutaj. Klienci falszywego Bourne'a znajduja sie z cala pewnoscia tutaj, nie w Makau.

– To zadna odpowiedz, jak zwykle.

– Ujmijmy to inaczej – tyle tylko moge ci powiedziec. Wlasciwie i tak o tym wiesz, skoro odegrales dzis w nocy swoja role. Zmyslona opowiesc o mlodej zonie naszego mitycznego taipana zamordowanej w Makau razem ze swoim kochankiem. Co o tym sadzisz?

– Genialny pomysl – odparl Lin, sciagajac brwi. – Niewiele aktow zemsty spotyka sie z takim zrozumieniem, jak te wynikajace z zasady „oko za oko”. W jakims sensie to podstawa naszej strategii. Z tego, co wiem.

– Co, twoim zdaniem, zrobi Webb, jesli dowie sie, ze to klamstwo?

– Nie dowie sie. Wyjasniles mu chyba, ze zabojstwa zostaly starannie zatuszowane.

– Nie doceniasz go. Kiedy znajdzie sie w Makau, przewroci kazdy smiec, zeby sie dowiedziec, kim jest ten taipan. Bedzie wypytywal kazdego poslanca, kazda pokojowke – zastraszy albo przekupi tuzin pracownikow hotelu Lisboa i wiekszosc tamtejszej policji, dopoki nie dowie sie prawdy.

– Ale my mamy jego zone i to nie jest juz klamstwo. Bedzie sie zachowywal jak nalezy.

– Tak, ale w innym wymiarze. Cokolwiek teraz mysli – az pewnoscia ma jakies podejrzenia – niczego nie wie na pewno. Jesli jednak poweszy w Makau i dowie sie prawdy, bedzie mial dowod, ze oszukuje go jego wlasny rzad.

– A to dlaczego?

– Poniewaz zmyslona historie opowiedzial mu wyzszy urzednik departamentu stanu, dokladniej mowiac ja. A jesli spojrzec na cala sprawe z jego punktu widzenia, juz raz zostal zdradzony.

– Tyle wiemy.

– Chce, zeby na przejsciu granicznym do Makau dyzurowal przez dwadziescia cztery godziny na dobe nasz czlowiek. Wynajmij ludzi, ktorym ufasz, i daj im fotografie, ale zadnych informacji. Obiecaj premie dla kazdego, kto go zobaczy i zatelefonuje do ciebie.

– Mozemy to zrobic, ale on nie zaryzykuje. Uwierzyl, ze mu sie to nie oplaca. Jeden donosiciel w hotelu albo na posterunku policji i jego zona zginie. Nie bedzie kusil losu.

– My tez nie podejmiemy ryzyka, mimo ze jest niewielkie. Jesli odkryje, ze znow chcemy sie nim posluzyc, ze znow zostal zdradzony, moze przestac sie kontrolowac: moze popelnic czyny i opowiadac rzeczy o nieobliczalnych dla nas wszystkich konsekwencjach. Jesli przedostanie sie do Makau, to, szczerze mowiac, moze stac sie dla nas straszliwym obciazeniem, a nie, jak myslelismy, karta atutowa, ktora w odpowiedniej chwili wyciagniemy z rekawa.

– Likwidacja? – zapytal po prostu major.

– Nie ujalbym tego w ten sposob.

– Nie sadze, zebys musial. Bylem bardzo przekonywajacy. Walilem piescia w porecz i podnosilem glos. „Panska zona umrze!”, wrzeszczalem. Uwierzyl mi. Powinienem uczyc sie w szkole operowej.

– Dobrze sie spisales.

– Przedstawienie bylo godne Akima Tamiroffa.

– Kogo?

– Blagam cie. Przeszedlem juz przez to przy bramie.

– Slucham?

– Niewazne. Mowili mi w Cambridge, ze spotkam ludzi podobnych do ciebie. Mialem profesora historii orientalnej, ktory twierdzil, ze wy nigdy sie nie zmienicie, zaden z was. Bedziecie z uporem trzymac wszystko w sekrecie, poniewaz Zhongguo ren naleza do nizszej rasy, nie sa w stanie zrozumiec. Czy o to tutaj chodzi, yangguizi?

– Dobry Boze, nie.

– Wiec co my w takim razie wyprawiamy? Rozumiem to, co oczywiste. Werbujecie czlowieka, ktory ma wyjatkowe szanse ujecia mordercy, poniewaz ow morderca podszywa sie wlasnie pod niego. Ale brnac w to tak gleboko – porywajac jego zone, angazujac n a s – wdajecie sie w bardzo skomplikowana i szczerze mowiac niebezpieczna gre. Powiem ci prawde, Edwardzie. Kiedy przedstawiles mi ten scenariusz, skontaktowalem sie z wlasnej inicjatywy z Londynem.,,Wypelniaj rozkazy”, powtorzyli mi.,,A przede wszystkim, zachowaj milczenie”. Coz, jak powiedziales jakis czas temu, to nie wystarcza. Powinnismy sie dowiedziec czegos wiecej. Nie wiedzac o niczym Wydzial Specjalny nie moze ponosic za nic odpowiedzialnosci.

– W tej chwili my ponosimy cala odpowiedzialnosc i my podejmujemy wszystkie decyzje. Londyn sie na to zgodzil, a nigdy by tego nie zrobil, gdyby nie uwazal, ze to dla niego najlepsze wyjscie. Musimy panowac nad sytuacja, nie moze byc mowy o zadnym przecieku ani pomylce w wyliczeniach. Nawiasem mowiac, to wlasnie uslyszelismy od Londynu. – McAllister pochylil sie i splotl dlonie, az pobielaly mu kostki palcow. – - Powiem ci tylko jedno. Lin. Modle sie do Boga, zeby odpowiedzialnosc nie spoczywala na nas, zwlaszcza ze znajduje sie prawie w samym srodku. Nie dlatego, ze podejmuje ostateczne decyzje, ale poniewaz wolalbym nie podejmowac zadnych. Nie mam odpowiednich kwalifikacji.

– Tego bym nie powiedzial, Edwardzie. Jestes jednym z najbardziej skrupulatnych ludzi, jakich w zyciu spotkalem. Udowodniles to dwa lata temu. Jestes znakomitym analitykiem. Nie musisz ogarniac calosci sprawy, jezeli odbierasz instrukcje od kogos, kto nad tym czuwa. Wystarczy, ze rozumiesz, o co chodzi, i wierzysz w to, co robisz – a ta wiara wypisana jest na twojej zatroskanej twarzy. Jezeli powierzy ci sie jakies zadanie, wykonasz je jak trzeba.

– Domyslam sie, ze powinienem ci podziekowac.

– Dzis udalo sie osiagnac to, czego sobie zyczyles, wkrotce wiec dowiesz sie, czy twoj zmartwychwstaly

Вы читаете Krucjata Bourne’a
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату