lowca odzyskal swoje umiejetnosci. W ciagu nadchodzacych dni bedziemy mogli tylko sledzic wydarzenia, to wszystko. Nie mamy na nie wplywu. Bourne rozpoczal swa niebezpieczna podroz.

– Dostal nazwiska?

– Prawdziwe nazwiska, Edwardzie. Najbardziej bezwzglednych bandziorow wywodzacych sie z podziemia Hongkongu i Makau:

adiutantow przenoszacych rozkazy oraz kapitanow, ktorzy inicjuja rozmowy i zawieraja kontrakty, kontrakty na morderstwo. Jesli na tym terenie jest ktos, kto wie cos o samozwanczym zabojcy, to jego nazwisko znajduje sie na tej liscie.

– Rozpoczynamy druga faze. Swietnie. – McAllister rozplotl dlonie i spojrzal na zegarek. – Wielkie nieba, nie mialem pojecia, ktora to godzina. To byl dla ciebie dlugi dzien. Naprawde nie musiales dzis w nocy oddawac zegarka i spinek.

– Dobrze o tym wiedzialem.

– Wiec czemu zawdzieczam…?

– Nie chcialbym ci dluzej zawracac glowy, ale wylonil sie pewien nieprzewidziany problem. A przynajmniej taki, ktorego nie bralismy pod uwage, byc moze z glupoty.

– O co chodzi?

– Ta kobieta moze byc chora. Jej maz wyczul to, kiedy z nia rozmawial.

– Mowisz o powaznej chorobie?

– Nie mozemy tego wykluczyc… nie moze tego wykluczyc lekarz.

– Lekarz?

– Nie bylo powodu, zeby cie alarmowac. Wezwalem kilka dni temu jednego z naszych wojskowych lekarzy – mozna na nim w pelni polegac. Stwierdzil, ze to moze byc nerwica, depresja albo jakies schorzenie wirusowe. Zapisal jej antybiotyki i lagodne srodki uspokajajace. Jej stan nie ulegl poprawie. Prawde mowiac, gwaltownie sie pogarsza. Jest apatyczna, ma dreszcze i mowi od rzeczy. Bardzo sie zmienila, zapewniam cie.

– Wierze! – odparl podsekretarz stanu mrugajac gwaltownie oczyma i zaciskajac usta. – Co mozemy zrobic?

– Doktor uwaza, ze powinno sie ja przewiezc do szpitala i natychmiast poddac badaniom.

– To niemozliwe! Chryste Panie, to absolutnie nie wchodzi w rachube!

Chinczyk wstal z krzesla i zblizyl sie powoli do biurka.

– Edwardzie – powiedzial ze spokojem. – Nie wiem, jakie sa dopuszczalne granice tej operacji, ale z fragmentarycznych danych zdolalem odtworzyc kilka jej podstawowych celow, zwlaszcza jeden. Obawiam sie, ze musze ci zadac to pytanie: Co sie stanie z Dawidem Webbem, jesli jego zona powaznie zachoruje? Co sie stanie z twoim Jasonem Bourne'em, jesli ona umrze?

ROZDZIAL 12

Potrzebna mi jest jej historia choroby i chce ja miec tak szybko, jak to mozliwe, majorze. Prosze to potraktowac jako rozkaz, sir, wydany przez bylego porucznika Korpusu Medycznego Jej Krolewskiej Mosci.

To ten angielski doktor, ktory mnie badal. Bardzo grzeczny, ale chlodny; podejrzewam, ze z niego cholernie dobry diagnostyk. Jest wyraznie w klopocie. To swietnie.

– Dostarczymy ja panu, mamy swoje sposoby. Powiada pan, ze ona nie potrafi podac nazwiska swego lekarza w Stanach Zjednoczonych?

To ten wielki Chinczyk, zawsze uprzejmy – udziela wykretnych odpowiedzi, ale przynajmniej nie klamie. Byl dla mnie mily, podobnie jak jego ludzie. Wypelnia tylko rozkazy – oni wszyscy wypelniaja tylko rozkazy – ale nie wiedza, jaki jest ich sens.

– Nawet kiedy ma przeblyski swiadomosci, nic nie mozna od niej wydobyc, co nie jest objawem pozytywnym. Moze to byc mechanizm obronny wskazujacy, ze ona zdaje sobie sprawe ze swej poglebiajacej sie choroby i nie chce jej stawic czola.

– Ona taka nie jest, doktorze. To silna kobieta.

– Silna psychika to rzecz wzgledna. Najsilniejsi z nas czesto nie chca uznac faktu, ze sa smiertelni. Nie godzi sie na to ich ego. Niech mi pan dostarczy jej historie choroby, musze ja miec.

– Ktos od nas zadzwoni do Waszyngtonu, a ludzie stamtad zatelefonuja dalej. Znaja jej adres zamieszkania i w ciagu kilku minut dotra do jej sasiadow. Ktorys z nich musi wiedziec. Znajdziemy tego lekarza.

– Chce, zeby przeslano informacje przez satelite. Mamy w szpitalu odpowiednie wyposazenie do odbioru transmisji.

– Kazdy przekaz musi przejsc przez nasze biuro.

– W takim razie ide z panem. Prosze zaczekac na mnie kilka minut.

– Jest pan zaniepokojony, prawda, doktorze?

– Kiedy ma sie do czynienia z choroba ukladu nerwowego, wowczas zawsze jest powod do niepokoju. Jesli panscy ludzie sie postaraja, byc moze uda mi sie osobiscie porozmawiac z jej lekarzem. To byloby optymalne rozwiazanie.

– Nic pan nie odkryl podczas badania?

– Nic konkretnego, mam tylko pewne hipotezy. W jednym miejscu odczuwa bole, w innym nie. Na jutro rano zarzadzilem badanie tomograficzne.

– Jest pan zaniepokojony.

– Niech pan skonczy z ta glupia gadka, majorze.

Och, robicie dokladnie to, co chce. Dobry Boze, jaka jestem glodna! Bede jadla przez piec godzin bez przerwy, kiedy sie stad wydostane – bo wydostane sie stad! Dawidzie, czy zrozumiales? Czy pojales, co staralam ci sie przekazac? Ciemne drzewa to klony; tak latwo je spotkac, kochanie, tak latwo rozpoznac. Pojedynczy lisc klonu to Kanada. Ambasada. Tutaj w Hongkongu to konsulat. To wlasnie zrobilismy w Paryzu, kochanie. Wtedy bylo to straszne, ale teraz takie nie bedzie. Na pewno spotkam tu kogos znajomego. Kiedy wrocilam do Ottawy, zapoznalam ze sprawa wiele osob z naszych placowek rozsianych po calym swiecie. Twoja pamiec jest zamglona, kochany, ale nie moja. Musisz tez zrozumiec, Dawidzie, ze ludzie, z ktorymi mialam wtedy do czynienia, nie roznia sie tak bardzo od tych, ktorzy przetrzymuja mnie teraz. Pod pewnymi wzgledami to oczywiscie roboty, ale poza tym zywi ludzie, ktorzy mysla, zadaja pytania i zastanawiaja sie, dlaczego kazano im robic pewne rzeczy. Sa jednak posluszni, kochanie, poniewaz jesli zaczna sie stawiac, zostanie to odnotowane w ich aktach, a to jest rownoznaczne z czyms gorszym od dymisji – ktora przydarza sie rzadko – poniewaz oznacza brak awansow, pojscie w odstawke. Wlasciwie sa dla mnie mili – naprawde grzeczni -jak gdyby fakt, ze musza wypelniac takie rozkazy, wprawial ich w zaklopotanie. Uwazaja, ze jestem chora i martwia sie o mnie, szczerze martwia. To nie sa zabojcy ani kryminalisci, moj najdrozszy Dawidzie! To biurokraci czekajacy na instrukcje z gory. To biurokraci! W te cala niewiarygodna historie zamieszany jest RZAD. Wiem o tym. To sa ludzie podobni do tych, z ktorymi przez dlugie lata pracowalam. Bylam jedna z nich!

Marie otworzyla oczy. Drzwi byly zamkniete, pokoj pusty, ale wiedziala, ze na zewnatrz stoi straznik – slyszala rozkazy, ktore wydal major. Nikomu nie wolno bylo do niej wchodzic oprocz angielskiego doktora i dwoch znanych straznikowi pielegniarek, ktore mialy pelnic dyzur az do rana. Znala reguly gry i dzieki temu potrafila je naruszyc.

Usiadla. Jezu, jaka jestem glodna! Ubawila ja ponuro mysl o sasiadach z Maine wypytywanych o jej doktora. Sasiadow prawie nie znala i oczywiscie nie bylo zadnego lekarza. Mieszkali w miasteczku uniwersyteckim dopiero niecale trzy miesiace, a Dawid przygotowywal sie do sesji letniej. Na glowie miala mnostwo codziennych problemow z wynajeciem domu i nauczeniem sie wszystkiego, o co powinna troszczyc sie mloda zona swiezo upieczonego uniwersyteckiego wykladowcy: znalezienie sklepow, pralni, kupno poscieli i bielizny, tysiace rzeczy, ktore wykonuje kobieta, zeby stworzyc dom – i nie bylo po prostu czasu, zeby pomyslec o doktorze. Zreszta, dobry Boze, przez osiem miesiecy praktycznie nie odstepowali ich lekarze i, z wyjatkiem Mo Panova, zadnego z nich nie miala ochoty ogladac ponownie.

Najwazniejszy byl Dawid, ktory usilowal wydostac sie ze swoich, jak je okreslal, osobistych tuneli, nie pokazujac, ile bolu go to kosztuje; tak wdzieczny, ilekroc mial jakis przeblysk pamieci. Boze, z jaka on furia atakowal ksiazki, jak sie cieszyl, kiedy wracaly do niego cale fragmenty historii i jak gniewalo go zarazem, ze sa

Вы читаете Krucjata Bourne’a
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату