wykonali ostatnie z jego polecen.
Kiedy wyszli, Hearn zamknal za nimi drzwi i zaczal przenosic stosy dokumentow, ktore zebraly sie na jego biurku, ukladajac je w szafeczce w porzadku alfabetycznym. W pokoju zapanowala cisza charakterystyczna dla sprawnie pracujacego biura. Po pewnym czasie Hearn wstal i podszedl do drzwi. Otworzywszy je, ujrzal przed soba kobiete, ktora dzien wczesniej eskortowala mezczyzne wniesionego na noszach do budynku.
– Ethan Hearn? – Kiedy pokiwal glowa, podala mu reke. – Annaka Vadas.
Uscisnal jej dlon, zauwazajac, ze jest silna i sucha. Przypomnial sobie ostrzezenie Chana i przybral zdumiony wyraz twarzy.
– Znamy sie?
– Jestem przyjaciolka Stiepana. – Jej usmiech byl olsniewajacy. – Moge na chwile wejsc? Czy wlasnie pan wychodzil?
– Rzeczywiscie jestem umowiony na spotkanie – spojrzal na zegarek – ale mam jeszcze troche czasu.
– Nie zajme go panu zbyt wiele. – Usiadla na sofie i zalozyla noge na noge. Kiedy na niego spojrzala, na jej twarzy malowalo sie skupienie i wyczekiwanie.
Hearn usiadl na obrotowym krzesle i obrocil sie w jej strone.
– Jak moge pani pomoc, panno Vadas?
– Obawiam sie, ze wszystko pan pokrecil – odparla rozbawiona. – Pytanie brzmi, jak ja moge pomoc panu?
Potrzasnal glowa.
– Chyba nie rozumiem.
Rozejrzala sie po gabinecie, nucac pod nosem. Potem pochylila sie do przodu i oparla lokiec o kolano.
– Mysle, ze jest jednak inaczej, Ethanie. – Znow ten usmiech. – Bo widzisz, wiem o czyms, o czym nie wie nawet sam Stiepan.
Ponownie przybral bardzo zdziwiony wyraz twarzy i rozlozyl bezradnie rece.
– Za bardzo sie starasz – powiedziala krotko. – Wiem, ze pracujesz dla kogos oprocz Stiepana.
– To nie…
Uciszyla go, przykladajac palec do ust.
– Widzialam cie wczoraj w garazu. Nie wybrales sie tam dla zdrowia, a nawet gdyby bylo inaczej, za bardzo zainteresowalo cie to, co sie dzialo.
Byl zbyt zdumiony, by zaprzeczyc. Zreszta po co? – zapytal sam siebie. Rozgryzla go, mimo ze tak bardzo mial sie na bacznosci. Wpatrywal sie w nia oniemialy. Byla rzeczywiscie piekna, ale i przerazajaca.
Przekrzywila glowe.
– Nie pracujesz dla Interpolu. Nie masz ich nawykow. Dla CIA? Watpie. Stiepan wiedzialby, gdyby Amerykanie probowali przeniknac jego organizacje. W takim razie dla kogo?
Hearn nie odpowiedzial; nie byl w stanie. Za bardzo sie bal, ze ona juz to wie – ze wie wszystko.
– Czemu tak pobladles, Ethanie? – Annaka wstala. – Tak naprawde nie wiele mnie to obchodzi. Chce sie po prostu zabezpieczyc na wypadek, gdyby sprawy tutaj zle sie potoczyly. Bedziesz moja polisa ubezpieczeniowa. A na razie uznajmy twoja brzydka wscibskosc za nasza slodka tajemnice.
Przemierzyla pokoj i zniknela za drzwiami, zanim Hearn zdolal obmyslic odpowiedz. Siedzial przez chwile zesztywnialy ze strachu. Wreszcie podniosl sie i otworzyl drzwi. Rozejrzal sie po korytarzu, upewniajac sie, czy rzeczywiscie poszla.
Nastepnie zamknal drzwi, zblizyl sie do wersalki i powiedzial:
– Droga wolna.
Uniosl poduszki i polozyl je na dywanie. Kiedy plyty pilsniowe zakrywajace stelaz zaczely drzec, pochylil sie i je zdjal. Pod spodem zamiast materaca i drewnianej ramy lezal Chan. Hearn zdal sobie sprawe, ze sie spocil.
– Wiem, ze mnie ostrzegales, ale…
– Cicho. – Chan wygramolil sie ze schowka, ktory byl nie wiekszy od trumny. Hearn stchorzyl, ale on mial na glowie pilniejsze sprawy. – Po prostu dopilnuj, zeby nie popelnic drugi raz tego bledu.
Podszedl do drzwi i przylozyl do nich ucho. Slyszal tylko ciche, zlewajace sie w jednostajny szum glosy docierajace z innych biur na pietrze. Mial na sobie czarne spodnie, buty, koszule i krotka kurtke siegajaca do pasa.
– Zloz wersalke – rozkazal – a potem zajmij sie praca, jakby nie zaszlo nic nadzwyczajnego. Musisz zachowywac sie tak jak zwykle.
Hearn pokiwal glowa, mocujac plyty pilsniowe i przykrywajac je poduchami.
– Znajdujemy sie na piatym pietrze – powiedzial. – A ty musisz sie dostac na trzecie.
– Pokaz plan.
Hearn siadl przed komputerem i otworzyl plik zawierajacy plany architektoniczne budynku.
– Wyswietl plan trzeciego pietra – polecil Chan, patrzac mu przez ramie.
Kiedy Hearn wykonal polecenie, Chan przestudiowal dokladnie rozklad pomieszczen.
– Co to takiego? – spytal, wskazujac palcem ekran.
– Nie mam pojecia. – Hearn sprobowal powiekszyc obraz. – Wyglada jak niezagospodarowana przestrzen.
– Albo – powiedzial powoli Chan – pokoj przylegajacy do sypialni Spalki.
– Tylko ze nie ma do niego zadnych drzwi – zauwazyl Hearn.
– Ciekawe. Zastanawiam sie, czy Spalko nie wprowadzil przypadkiem pewnych zmian bez wiedzy architekta.
Zapamietawszy rozklad wszystkich pomieszczen i korytarzy, Chan odwrocil sie od komputera. Teraz musial zobaczyc trzecie pietro na wlasne oczy. Kiedy dotarl do drzwi, spojrzal na Hearna.
– Pamietaj. Nie spoznij sie na swoje spotkanie.
– A co z toba? – zapytal Hearn. – Nie mozesz sie tam dostac.
Chan potrzasnal glowa.
– Im mniej bedziesz wiedzial, tym lepiej.
W slonecznym islandzkim poranku, wsrod mineralnych zapachow niesionych wiatrem znad goracych zrodel zalopotaly flagi. Skomplikowana aluminiowa konstrukcja estrady zostala wzniesiona na skraju plyty lotniska Keflavik w miejscu, ktore Jamie Hull, Borys Iljicz Karpow i Fejd al- Saud uznali za najbardziej bezpieczne na calym obiekcie. Zaden z nich, nawet towarzysz Borys, nie byli zbyt uszczesliwieni faktem, ze ochraniani przez nich przywodcy panstwowi postanowili pojawic sie na tym publicznym forum, jednak pod tym wzgledem wszyscy politycy byli jednakowi. Uwazali za konieczne nie tylko okazac publicznie swoja solidarnosc, ale rowniez dowiesc swej nieustraszonosci. Wszyscy zdawali sobie sprawe z niebezpieczenstwa zamachu, gdy obejmowali swoje urzedy, i doskonale rozumieli, ze ryzyko to wzroslo niepomiernie, kiedy zgodzili sie na uczestnictwo w szczycie antyterrorystycznym. Jesli chce sie zmienic swiat, to wydaje sie oczywiste, iz moze znalezc sie ktos, kto postara sie do tego nie dopuscic.
I tak oto w dniu rozpoczecia obrad flagi Stanow Zjednoczonych, Rosji i czterech najbardziej wplywowych panstw arabskich i lopotaly na mroznym wietrze; na tkaninie, ktora udrapowano estrade, widnialo wybrane po drobiazgowych dysputach logo spotkania. Uzbrojeni agenci ochrony obstawili obiekt, a we wszystkich strategicznych miejscach ukryli sie snajperzy. Dziennikarze, ktorzy zjechali sie na te okazje z calego swiata, mieli obowiazek stawic sie na miejsce na dwie godziny przed rozpoczeciem konferencji prasowej. Zostali metodycznie sprawdzeni, zweryfikowano ich akredytacje i pobrano odciski palcow, ktore nastepnie porownano ze znajdujacymi sie w kilku bazach danych. Fotografow ostrzezono, zeby nie zakladali filmow w aparatach, bo ich sprzet mial byc na miejscu przeswietlony promieniami Rentgena. Wszystkie telefony komorkowe zostaly skonfiskowane, dokladnie oznaczone i zdeponowane poza obszarem bezpieczenstwa, skad mozna je bylo odebrac po zakonczeniu imprezy. Nie pominieto absolutnie niczego.
Gdy prezydent Stanow Zjednoczonych pojawil sie na estradzie, Jamie Hull znajdowal sie tuz obok, razem z agentami Secret Service. Hull byl w ciaglym kontakcie radiowym z kazdym czlonkiem swojego kontyngentu oraz z dwoma pozostalymi szefami ochrony. Za prezydentem USA stanal Aleksander Jewtuszenko, prezydent Rosji, ktoremu towarzyszyl Borys i oddzial ponurych agentow FSB. Dalej ustawili sie czterej przywodcy arabscy, kazdy z oddzielna obstawa.
Tlum gapiow i dziennikarzy naparl do przodu, zatrzymujac sie przed estrada, na ktora wlasnie weszli