ciemnosci.
Spojrzal na nia uwazniej, zaskoczony. Skladajac w pospiechu gazete, ktora lezala na przednim siedzeniu pasazera, odpowiedzial:
– Oczywiscie, ze pani moze. Bedzie mi milo. Prosze siadac. Ruszyli. W radiu Don McLean spiewal «Starry, starry night».
– Czy moglby pan zrobic troche glosniej? – zapytala, usmiechajac sie do kierowcy.
– Prosze zrobic tak glosno, jak tylko pani chce. Ja tez to bardzo lubie.
Przekrecila galke glosnosci. Zaczela nucic. Po chwili kierowca dolaczyl do niej. Spojrzeli na siebie i rozesmieli sie glosno oboje.
Siedziala oparta wygodnie, z zamknietymi oczami sluchajac muzyki. Moglaby tak jechac w nieskonczonosc. W taksowce nagle zrobilo sie przytulnie i bezpiecznie. Pomyslala, ze juz dawno nie byla tak szczesliwa jak teraz. Palce powoli przesuwala po kawalku pleksiglasu, ktory zdazyl sie juz rozgrzac od ciepla jej dloni. AT, CG, potem znowu CG i potem trzy razy AT...
ON: Siegnal do szuflady biurka po puszke z cola. Usiadl po turecku na swoim krzesle przed monitorem, rozciagnal skrecony spiralnie kabel klawiatury, polozyl ja na udach. Zaczal czytac.
Warszawa, 28 sierpnia
Jakub,
Sluchaj teraz uwaznie...
A wiec sluchaj mnie teraz uwaznie. Zrobiles ze mnie – Boze, jak ta Geppert na mnie wplywa – najsmutniejsza kobiete w tym kraju.
Przydeptales mnie. l zmniejszyles do rozmiarow wirusa. Dokladnie tak. Wirusa. Opowiedziales mi historie milosci ostatecznej...
Mogles sobie darowac te wszystkie szczegoly. Mogles, prawda???
Nie mow mi tylko, ze Cie o to prosilam. Nie mow mi tego! Bo to bedzie nie pasujace do Ciebie usprawiedliwienie.
Ja chcialam wiedziec o tych Twoich kobietach z przeszlosci tylko troszeczke. Odrobine. Tylko to, ze byly, mialy takie oczy, takie wlosy, takie biografie i ze przeszly do historii. O tym, ze przeszly bezpowrotnie do historii, chcialam wiedziec przede wszystkim.
Mialo byc ich duzo i mialy byc rozne. Mialy zostawic rozne slady. Ich znaczenie mialo sie rozlozyc. Abys nie preferowal zadnej konkretnej. Taki mialam plan. Kazda kobieta na moim miejscu mialaby podobny plan. «Kazda kobieta na moim miejscu» – Boze, jak to strasznie brzmi, gdy powie sie to na glos.
Ale Ciebie nie mozna tak zaplanowac. Mozna na Tobie polegac. Jestes spolegliwy – lubie to slowo – spolegliwy do bolu. Ale zaplanowac Ciebie sie po prostu nie da. Tak zreszta tylko przypuszczalam do dzisiaj. Od dzisiaj wiem to na pewno. Masz zbyt powiklany zyciorys. Poza tym zmieniasz zyciorysy innych ludzi.
W zasadzie to nie tak. To inni ludzie chca zmieniac swoje zyciorysy dla Ciebie. Tak jak Natalia.
Nigdy dotad nie poznalam czlowieka, ktorego dotknela taka tragedia, l nigdy dotad nie poznalam czlowieka, ktory doznal takiej milosci. Czy w zyciu musi wszystko wyrownywac sie do zera? Czy i tutaj zadzialala ta cholerna koncepcja stanu rownowagi, o ktorej pisales mi na trzech dlugich stronach kiedys?
Gdy czytalam o tym wszystkim, czym obdarowywales ja i co dla niej robiles, zastanawialam sie, jak nudne, przyziemne i nawet banalne dla Ciebie musi byc to, czym obdarowales lub obdarujesz te nastepne kobiety. Bo one musza byc. Kazda, ktora Cie mija, a moglaby sie przy Tobie zatrzymac, popelnia blad. Nawet nie wie, jaki.
One, te kobiety, nie powinny wiedziec nic o Natalii. Nie mow im tego. Bo trudno bedzie im sie zmierzyc z kims, kto jest dla Ciebie aniolem. Anioly nie maja przeciez chandry, gorszego dnia, zmarszczek i okresu.
Ja zatrzymalam sie przy Tobie. Moze lepiej bedzie pasowac, gdy powiem, ze to ja Ciebie zatrzymalam przy sobie. Ale to jest «egal», jak Ty to mowisz. Mnie jednak to opowiedziales. Ale to, czym mnie obdarowujesz kazdego dnia, nie jest w ogole przyziemne i banalne. Poza tym pewnie zalozyles, ze ja to przetrzymam. Jestem przeciez wirtualna. Jak aniol. Anioly tez sa wirtualne. Zawsze takie byly. Nawet na tysiac lat przed Internetem. Ale w moim przypadku to klamstwo. Ja TYLKO jestem wirtualna. Nic nie mam wspolnego z aniolem. Jestem grzeszna, rozpustna kobieta. To, ze Ty jestes taki wyjatkowy i wart tych wszystkich grzechow, absolutnie mnie nie usprawiedliwia.
Na zdrowie! Ten daniels smakuje na bullu zupelnie inaczej. Sprobuj. Poczujesz ten smak grzechu.
A wiec wlasnie dzisiaj zdalam sobie sprawe, ze mam plany wobec Ciebie. To on mi o tym powiedzial, ze mam. l ze nie powinnam miec. To tez on. Bo to niemoralne. On nazwal to «perfidnym». Naprawde uzyl tego slowa! Powiedzial mi, ze lamie minimum dwa przykazania. Numer 6 i numer 9, czyli 69. Tego mi nie powiedzial. To ja sama tak sobie skojarzylam.
Upilismy sie we dwoje i pogadalismy sobie troche. To znaczy ja upilam sie o wiele wczesniej. On mi mowil, ze jeszcze nigdy nie mieszal jacka danielsa z red bullem i ze to moze byc niebezpieczne dla serca. Powiedzialam mu, ze nie musi sie bac, bo on nawet nie przejezdzal w poblizu serca, wiec jego to z pewnoscia nie dotyczy. A dla serca niebezpieczny jestes Ty.
Ty go chyba jeszcze nie znasz, prawda? Pozwol, ze Ci przedstawie. Pan dr M. Rozumek. Moj wlasny. «M» to od Madry.
On nie zwraca sie do mnie inaczej niz «Serce». Zupelnie ignoruje moje imie. Przyzwyczailam sie juz. Dla niego jestem «Serce». To nie jest chyba obrazliwe, prawda?
Trudno z nim dyskutowac. On po prostu mato czuje. Pic tez zaczal dopiero, gdy go zdenerwowalam. Zrobilam sobie w pamieci notatki z tego, co mi mowil. Glownie dla Ciebie. Ty lubisz takie dyskusje.
Rozumek: Serce! Ty pijesz?!
Serce: Ja? Nie, skadze. To tylko whisky.
Rozum: Lubie takie odpowiedzi, Serce. Bardzo lubie. Chcesz o tym porozmawiac?
Serce: Dlaczego on mi to wszystko tak szczegolowo opisal? Mogl przeciez wiedziec, ze bedzie mi przykro.
Rozumek: A ty Serce co? Gazet nie czytasz? Odkad zakladasz, ze mezczyzni wiedza, co powoduje smutek kobiet? Chcial po prostu dzielic to z kims. Kleisz sie do niego od kilku miesiecy, to pomyslal, ze co mu tam.
Serce: Ty, Rozum, nie mysl, ze jak jestes wyzej, to wszystko lepiej widzisz i wszystko Ci wolno! A poza tym sie nie «kleje» do niego, jak ty to nazywasz. Po prostu spedzamy razem wiecej czasu. Lubimy z soba rozmawiac.
Rozumek: Akurat! «Lubimy z soba rozmawiac». Ty mnie, Serce, nie rozsmieszaj. Ja mam ze smiechem problemy. Nie pasujemy do siebie, bo odbiera mi powage.
Rozmawiac? Akurat. Przeciez ty moglabys przy nim milczec. To jest nawet ostatnio twoje marzenie. Spedzic przy nim caly dzien i milczec. Stow od niego masz dosyc.
Serce: Tak. Ale to nic zlego. Po prostu chcialabym zobaczyc, jak to jest, gdy nie rozmawiamy ze soba. Czy tez moze byc tak dobrze. To dla ogolnej wiedzy. Ty lubisz wiedze, prawda?
Rozumek: Tobie nie ma byc dobrze z nim. Tobie ma byc dobrze z twoim mezem. Z nim przeciez ostatnio tez caly czas milczysz. Powinno ci wystarczyc.
Serce: No tak. Moglam sie tego spodziewac. Wciagniesz w to mojego meza. On jest dla mnie bardzo wazny i ty o tym wiesz. Teraz nawet lepiej niz ja. Spedza z toba wiecej czasu niz ze mna.
Rozumek: Tak przypuszczalem. Twoj maz jest tutaj ze mna caty czas. Nawet w nocy. Nie, zeby chciat. Po prostu go tutaj wyslalas. Musi ci byc pusto tam u ciebie?
Serce: Czasami. Najczesciej, gdy wracam z pracy.
Rozumek: No tak. Wylaczysz komputer i jest ci pusto. Co takiego jest w tym facecie z Niemiec? Jako Rozum przyznaje, ze jest madry. Nawet bardzo. Ale madrych mezczyzn jest mnostwo. Co on ma takiego w