Pilot spojrzal na nia z lekkim zdziwieniem; przypuszczal, ze decyzje bedzie podejmowal mezczyzna.

– Nawet za kilka minut, prosze pani. W jaki sposob chcecie zaplacic?

– Moge wypisac czek na swoje nazwisko albo na firme, Buty Blacka z Bostonu.

– Pani dla nich pracuje?

– Jestem wlascicielka.

– Do licha, nosze pani buty!

Spojrzala w dol. Pilot mial na nogach czarne polbuty model Oksford numer 9, za szesc dolarow dziewiecdziesiat piec centow.

– Jak sie nosza? – zapytala odruchowo.

– Swietnie. To dobre buty. Ale mysle, ze sama pani o tym wie.

Usmiechnela sie.

– Rzeczywiscie. To dobre buty.

CZESC SZOSTA. Z SHEDIAC DO ZATOKI FUNDY

ROZDZIAL 26

Margaret nie posiadala sie z niepokoju, kiedy Clipper nabieral wysokosci nad Nowym Brunszwikiem, a potem skierowal sie w strone Nowego Jorku. Gdzie podzial sie Harry?

Pasazerowie domyslali sie tylko tyle, ze policja odkryla, iz poslugiwal sie skradzionym paszportem. Margaret nie wiedziala, jak do tego doszlo, ale teraz nie mialo to zadnego znaczenia. Duzo istotniejsza byla odpowiedz na pytanie, co z nim zrobia, jesli go zlapia. Prawdopodobnie odesla do Anglii, gdzie albo zostanie wsadzony do wiezienia za kradziez tych glupich spinek, albo wcielony do armii. W jaki sposob uda jej sie wtedy go odnalezc?

Jednak, o ile bylo jej wiadomo, na razie jeszcze Harry'ego nie schwytali. Po raz ostatni widzieli sie w Shediac, kiedy szedl do lazienki. Czyzby przygotowywal sie do ucieczki? Moze juz wtedy wiedzial, ze grozi mu niebezpieczenstwo.

Dokladne przeszukanie samolotu nie przynioslo zadnych rezultatow, z czego wynikalo, ze Harry'emu udalo sie wysiasc, ale gdzie byl teraz? Czy szedl waska droga prowadzaca przez las, starajac sie zatrzymac jakis samochod? A moze udalo mu sie dostac na poklad rybackiego kutra? Bez wzgledu na to, jak wygladala prawda, Margaret dreczylo tylko jedno pytanie: czy jeszcze kiedykolwiek go zobacze?

Powtarzala sobie bez przerwy, ze nie powinna poddawac sie zwatpieniu. Strata Harry'ego byla bardzo bolesna, ale miala przeciez jeszcze Nancy Lenehan, w ktorej mogla znalezc oparcie.

Ojcu na pewno nie uda sie jej powstrzymac. Byl przegranym czlowiekiem, banita, i nie mogl juz jej do niczego zmusic. Nadal jednak obawiala sie, ze zaatakuje jak ranne zwierze i ostatkiem sil dokona nieodwracalnych zniszczen.

Gdy tylko samolot przestal sie wznosic, rozpiela pas i poszla na tyl maszyny, by porozmawiac z Nancy Lenehan.

Stewardzi nakrywali w saloniku do obiadu. Nieco dalej, w kabinie numer cztery, Ollis Field i Frank Gordon siedzieli obok siebie skuci razem kajdankami. Margaret dotarla do ostatniej kabiny, po czym zapukala do drzwi apartamentu dla nowozencow. Nikt nie odpowiedzial. Zapukala ponownie, a nastepnie otworzyla drzwi. Apartament byl pusty.

Serce zmrozil jej lodowaty strach.

Moze Nancy poszla do lazienki, ale gdzie w takim razie podzial sie pan Lovesey? Gdyby udal sie na poklad nawigacyjny albo do meskiej toalety, Margaret spotkalaby go po drodze albo zauwazylaby, jak przechodzil przez jej kabine. Przez dluzsza chwile stala w otwartych drzwiach i ze zmarszczonymi brwiami rozgladala sie po pomieszczeniu, jakby podejrzewala, ze oboje gdzies sie schowali, lecz nie mogla dostrzec zadnego miejsca, ktore mogloby posluzyc za kryjowke.

W kabinie sasiadujacej z apartamentem i damska lazienka siedzieli brat Nancy, Peter, i jeszcze jakis mezczyzna.

– Gdzie jest pani Lenehan? – spytala Margaret.

– Postanowila wysiasc w Shediac – odparl Peter.

– Jak to? – wykrztusila z najwyzszym trudem. – Skad pan wie?

– Powiedziala mi.

– Ale dlaczego? – zapytala placzliwie dziewczyna. – Dlaczego to zrobila?

– Nie mam pojecia – rzekl lodowatym tonem. – Nie tlumaczyla mi sie. Poprosila tylko, zebym poinformowal kapitana, ze nie wezmie udzialu w ostatnim etapie podrozy.

Zdawala sobie doskonale sprawe, ze zachowuje sie co najmniej niegrzecznie, ale nie mogla powstrzymac cisnacych sie jej na usta pytan.

– A dokad pojechala?

Peter wzial do reki gazete lezaca obok niego na fotelu.

– Nie mam pojecia – powtorzyl, po czym pograzyl sie w lekturze.

Margaret byla zdruzgotana. Jak Nancy mogla zrobic jej cos takiego? Przeciez wiedziala, jak wielka wage przykladala Margaret do obiecanej pomocy. Na pewno nie zniknelaby bez chocby slowa wyjasnienia.

Utkwila w Peterze ostre spojrzenie. Wydawalo jej sie, ze brat Nancy ma niezbyt wyrazna mine, a poza tym nieco zbyt nerwowo reagowal na jej pytania.

– Nie wierze panu – powiedziala bez zastanowienia, a nastepnie wstrzymala oddech, czekajac, co sie stanie.

Peter poczerwienial, ale nie oderwal wzroku od gazety.

– Odziedziczylas maniery po swoim ojcu, mloda damo – odparl. – Bylbym wdzieczny, gdybys zechciala zostawic mnie w spokoju.

Dla dziewczyny bylo to jak uderzenie w twarz. Porownanie z ojcem stanowilo dla niej najgorsza obelge. Odwrocila sie bez slowa, walczac z naplywajacymi do oczu lzami.

W kabinie numer cztery zauwazyla Diane Lovesey, piekna zone Mervyna. Wszystkich pasazerow pasjonowal rozgrywajacy sie na ich oczach dramat, w ktorym glowne role grali maz i uciekajaca przed nim zona, potem zas z rozbawieniem komentowali fakt, ze Mervyn i Nancy byli zmuszeni zamieszkac razem w apartamencie dla nowozencow. Margaret przyszlo do glowy, ze Diana moze wiedziec, co stalo sie z jej mezem. Rzecz jasna, niezrecznie bylo o to pytac, ale takie wzgledy przestaly juz miec dla niej jakiekolwiek znaczenie. Usiadla obok Diany i zapytala:

– Przepraszam bardzo, ale czy nie wie pani, co sie stalo z panem Loveseyem i pania Lenehan?

Diana spojrzala na nia ze zdziwieniem.

– Dlaczego mialoby sie cos stac? Przeciez sa w apartamencie dla nowozencow.

– Nie. W ogole nie ma ich na pokladzie.

– Naprawde? – Diana najwyrazniej byla nie tylko zdumiona, ale wrecz wstrzasnieta. – Spoznili sie na samolot?

– Brat Nancy twierdzi, ze zrezygnowala z dalszego lotu, ale ja mu nie wierze.

– Zadne z nich nic mi nie mowilo.

Margaret spojrzala pytajaco na towarzysza Diany.

– Ani tym bardziej mnie – powiedzial Mark.

– Mam nadzieje, ze nic im sie nie stalo… – szepnela Diana z wyraznym niepokojem.

– Co przez to rozumiesz, kochanie? – zapytal Mark.

– Nie wiem. Po prostu mam nadzieje, ze nic im nie jest.

Margaret skinela glowa.

– Nie ufam jej bratu. Wyglada na nieuczciwego czlowieka.

Вы читаете Noc Nad Oceanem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату