– Nawet jesli macie racje, to watpie, czy mozemy cos zrobic, dopoki jestesmy w powietrzu – powiedzial Mark. – Poza tym…
– Wiem, wiem! – przerwala mu zirytowana Diana. – Nie powinnam sie nim tak bardzo przejmowac. Ale przez piec lat byl moim mezem, wiec chyba nic dziwnego, ze sie niepokoje, prawda?
– Zaloze sie, ze w Port Washington bedzie na nas czekala jakas wiadomosc.
– Mam nadzieje.
Steward dotknal lekko ramienia Margaret.
– Podano lunch, lady Margaret. Pani rodzina siedzi juz przy stole.
– Dziekuje.
Nie byla ani troche glodna, ale od tych dwojga i tak nie dowiedzialaby sie nic wiecej.
– Jest pani przyjaciolka pani Lenehan? – zapytala Diana, kiedy dziewczyna wstala z miejsca.
– Mialam u niej pracowac – odparla Margaret z gorycza, po czym odwrocila sie szybko, przygryzajac dolna warge.
Rodzice i Percy siedzieli juz w jadalni, na stole zas pojawilo sie pierwsze danie: koktajl przyrzadzony ze swiezych homarow z Shediac.
– Przepraszam za spoznienie – powiedziala odruchowo Margaret, zajmujac swoje miejsce.
Ojciec tylko spojrzal na nia z odraza.
Nie mogla zmusic sie, by cokolwiek przelknac. Najchetniej oparlaby glowe na stole i wybuchnela placzem. Harry i Nancy opuscili ja bez slowa wyjasnienia. Znalazla sie znowu w punkcie wyjscia, bez zrodla dochodow i bez przyjaciol, ktorzy mogliby jej pomoc. Nie mogla sie z tym pogodzic. Tak bardzo starala sie brac przyklad z Elizabeth i wszystko dokladnie zaplanowac, a tymczasem caly jej plan legl w gruzach.
Stewardzi zabrali koktajl, przyniesli natomiast cynaderki. Margaret przelknela odrobine, po czym polozyla lyzke obok talerza. Byla zmeczona i podenerwowana, bolala ja glowa i zupelnie nie miala apetytu. Superluksusowy Clipper coraz bardziej przypominal wiezienie. Podroz trwala juz prawie dwadziescia siedem godzin. Margaret marzyla o prawdziwym lozku z miekkim materacem i mnostwem poduszek, w ktorym moglaby spac bez przerwy przez tydzien.
Inni takze odczuwali wyrazne napiecie. Matka byla blada i wygladala na zmeczona, ojciec mial poteznego kaca, Percy zas zachowywal sie jak ktos, kto wypil zbyt duzo mocnej kawy – poruszal sie nerwowo i bez przerwy obrzucal ojca wrogimi spojrzeniami. Nalezalo sie obawiac, ze wkrotce zrobi cos, co stanie sie przyczyna powaznych klopotow.
Na glowne danie byla do wyboru smazona sola w sosie kardynalskim lub pieczen. Margaret nie miala ochoty ani na jedno, ani na drugie, ale ostatecznie zamowila rybe. Otrzymala ja z ziemniakami i brukselka, a dodatkowo poprosila Nicky'ego o kieliszek bialego wina.
Wciaz myslala o czekajacej ja ponurej przyszlosci. Zamieszka z rodzicami w hotelu Waldorf, ale wieczorem Harry nie wslizgnie sie do jej pokoju. Bedzie lezala sama w lozku, na prozno czekajac na niego. Nazajutrz pojdzie z matka po sprawunki, a potem wszyscy przeniosa sie do Connecticut. Rodzice nie pytajac jej o zdanie zapisza ja do klubu jezdzieckiego i tenisowego, matka blyskawicznie utworzy wokol niej „wlasciwy” krag towarzyski, a „odpowiedni” chlopcy beda przychodzic na przyjecia, przejazdzki konne lub mecze tenisa. Czy zdola spokojnie brac w tym wszystkim udzial wiedzac, ze jej kraj toczy w tym czasie wojne? Im dluzej o tym myslala, tym wieksze odczuwala przygnebienie.
Na deser mozna bylo zazyczyc sobie szarlotke z bita smietana lub lody z polewa czekoladowa. Margaret zamowila lody i zjadla je cale.
Ojciec zazadal brandy do kawy, po czym chrzaknal znaczaco. Oznaczalo to, ze ma zamiar wyglosic przemowe. Czyzby chcial przeprosic za swoje wczorajsze skandaliczne zachowanie? Niemozliwe.
– Twoja matka i ja rozmawialismy na twoj temat – zaczal.
– Jakbym byla nieposluszna pokojowka! – parsknela Margaret.
– Jestes nieposlusznym dzieckiem, kochanie – odparla matka.
– Mam dziewietnascie lat, a od szesciu lat regularnie miesiaczkuje, wiec chyba juz nie jestem dzieckiem?
– Cicho badz! – ofuknela ja z oburzeniem matka. – Juz sam fakt, ze smiesz uzywac takich slow w obecnosci wlasnego ojca dowodzi, ze jeszcze nie jestes dorosla.
Margaret wzruszyla z rezygnacja ramionami.
– Poddaje sie. Nigdy nie uda mi sie z wami wygrac.
– Twoje nieodpowiedzialne zachowanie potwierdza slusznosc wnioskow, do jakich doszlismy – podjal ojciec. – Nie mozemy dopuscic do tego, zebys prowadzila normalne zycie towarzyskie w gronie ludzi nalezacych do tej samej warstwy co ty.
– Dzieki Bogu!
Percy wybuchnal glosnym smiechem. Ojciec spiorunowal go wzrokiem, ale kiedy sie ponownie odezwal, jego slowa byly skierowane do corki.
– Zastanawialismy sie nad miejscem, gdzie mozna by cie wyslac i gdzie nie mialabys najmniejszej mozliwosci popelniania glupstw.
– Braliscie pod uwage klasztor?
Nie byl przyzwyczajony do tego, by mu ciagle przerywano, ale jakos zapanowal nad gniewem.
– Postepujac w ten sposob na pewno nie poprawisz swojej sytuacji.
– Nie poprawie? A jak moglabym ja poprawic? Przeciez kochani rodzice decyduja o mojej przyszlosci, majac na wzgledzie wylacznie dobro swego dziecka. Czy wolno mi wymagac czegos wiecej?
Ku jej zaskoczeniu z oczu matki poplynely lzy.
– Jestes bardzo okrutna, Margaret – szepnela, ocierajac je skrajem chusteczki.
Widok placzacej matki w jednej chwili zburzyl wszystkie bastiony obronne, jakie dziewczyna zdazyla wzniesc wokol swego serca.
– Co mam zrobic, mamo? – zapytala potulnie.
Odpowiedzi udzielil jej jednak ojciec.
– Zamieszkasz z ciotka Clare, ktora ma dom w stanie Vermont. Bedziesz mieszkala w gorach, z dala od ludzi, ktorych moglabys obrazic.
– Moja siostra Clare jest wspaniala kobieta – dodala matka. – Zrezygnowala z zamazpojscia i stanowi podpore Kosciola episkopalnego w Brattleboro. Margaret az pociemnialo przed oczami z wscieklosci, ale starala sie niczego po sobie nie pokazac.
– Ile ona ma lat? – zapytala.
– Piecdziesiat kilka.
– Mieszka sama?
– Tak, jesli nie liczyc sluzby.
– A wiec tak oto zostalam ukarana za to, ze sprobowalam podjac samodzielne zycie! – powiedziala drzacym glosem. – Skazano mnie na zycie na odludziu ze zbzikowana stara panna. Jak dlugo mam tam zostac?
– Dopoki sie nie uspokoisz – odparl ojciec. – Przynajmniej rok.
– Rok! – W uszach dziewczyny zabrzmialo to tak samo, jakby powiedzial: „Do konca zycia”. Nie uda im sie zmusic jej do tego. – Nie badzcie glupi. Przeciez ja tam oszaleje, popelnie samobojstwo albo uciekne!
– Wolno ci bedzie wyjechac tylko za nasza zgoda – poinformowal ja ojciec. – Jesli nas jednak nie posluchasz…
Zawahal sie.
Margaret z rosnacym niepokojem wpatrywala sie w jego twarz. Dobry Boze – przemknelo jej przez mysl. – Nawet on wstydzi sie tego, co ma powiedziec. Co to moze byc?
Ojciec zacisnal usta tak, ze utworzyly waska kreske, po czym wycedzil:
– Jesli uciekniesz stamtad, zostaniesz uznana za niezrownowazona emocjonalnie i zamknieta w szpitalu dla psychicznie chorych.
Zaniemowila z przerazenia. Nie przypuszczala, ze jej wlasny ojciec moze okazac sie zdolny do takiego okrucienstwa. Przeniosla wzrok na matke, lecz lady Oxenford nie chciala spojrzec jej w oczy.
Percy zerwal sie z miejsca i rzucil serwete na stol.
– Ty przeklety stary glupcze, zupelnie pomieszalo ci sie w glowie! – prychnal, po czym wyszedl z jadalni.
Gdyby odwazyl sie na cos takiego jeszcze tydzien temu, musialby drogo zaplacic, ale teraz zostal po prostu zignorowany.
