– Wiec czemu wszyscy walcza?

Nie mogla go rozgryzc. Najwyrazniej mial duzo pieniedzy, ale byl zupelnie pozbawiony wyksztalcenia. Wiekszosc znanych jej mezczyzn wrecz palila sie, by podzielic sie z nia swoja wiedza i oszolomic rozleglymi horyzontami myslowymi, bez wzgledu na to, czy sobie tego zyczyla, czy nie. On jednak nie przejawial takich ciagot.

– A co pan o tym mysli, panie Field? – zapytala, spogladajac na jego towarzysza.

– Nie mam zdania – baknal pod nosem.

– Byc moze wojna ma sluzyc tylko temu, by faszystowscy przywodcy mogli utrzymac kontrole nad swym narodem – powiedziala, zwracajac sie ponownie do Gordona, po czym zerknela na Marka, lecz z rozczarowaniem stwierdzila, ze znowu pograzyl sie w rozmowie z Lulu Bell. Oboje chichotali jak uczniaki. Poczula do niego zal. Co sie z nim stalo? Za takie zachowanie Mervyn juz dawno dalby po twarzy.

Otwierala juz usta, by poprosic Franka, zeby opowiedzial jej cos o sobie, kiedy nagle poczula, ze nie da rady wysluchac jego zapewne dlugiej i nudnej opowiesci. Wlasnie w tej chwili Davy przyniosl jej szampana i grzanke z kawiorem, wiec skorzystala z tego pretekstu i przygnebiona wrocila na swoje miejsce.

Przez jakis czas przysluchiwala sie niechetnie rozmowie Marka z Lulu, a potem pograzyla sie w myslach. Chyba glupio postepowala przejmujac sie az tak bardzo ta podstarzala gwiazda filmowa. Mark kochal tylko ja, Diane. Po prostu staral sie wykorzystac okazje, zeby porozmawiac o dawnych czasach. Nie powinna tez obawiac sie Ameryki; decyzja zapadla, kosci zostaly rzucone. Mervyn na pewno przeczytal juz jej list. Idiotyzmem bylo roztrzasac wszystko na nowo z powodu jakiejs tlenionej, czterdziestopiecioletniej blondynki. Na pewno uda jej sie szybko poznac amerykanski styl zycia, miejscowe drinki, sluchowiska radiowe i obyczaje. W krotkim czasie bedzie miala wiecej przyjaciol niz Mark; gdziekolwiek sie znalazla, zawsze przyciagala do siebie ludzi.

Z niecierpliwoscia czekala na dlugi przelot nad Atlantykiem. Kiedy czytala o Clipperze w Manchester Guardian, wydawalo jej sie, ze to najbardziej romantyczne przedsiewziecie na swiecie. Irlandie dzielilo od Nowej Fundlandii przeszlo trzy tysiace kilometrow, ktorych pokonanie mialo zajac nieco ponad siedemnascie godzin. Bedzie miala dosc czasu, by zjesc kolacje, polozyc sie do lozka, przespac cala noc i wstac na dlugo przed ladowaniem. Nie uwazala za stosowne zakladac tego samego nocnego stroju, w ktorym sypiala z Mervynem, a przed startem nie zdazyla zrobic zakupow, ale na cale szczescie zabrala piekny jedwabny szlafrok i lososiowa pizame, ktorych jeszcze ani razu nie miala na sobie. Nawet w apartamencie dla nowozencow nie bylo podwojnych lozek – Mark sprawdzil to natychmiast, jak tylko weszli na poklad – lecz jego koja bedzie znajdowala sie bezposrednio nad nia. Perspektywa spedzenia nocy wysoko nad oceanem, setki kilometrow od ladu, niosla ze soba cos niezwykle podniecajacego i zarazem przerazajacego. Zastanawiala sie, czy w ogole uda sie jej zasnac. Silniki nie przerwa pracy bez wzgledu na to, czy bedzie czuwala, czy tez nie, ale nie uda jej sie wyzwolic od czajacego sie gleboko w podswiadomosci leku, ze umilkna akurat wtedy, kiedy bedzie pograzona we snie.

Zerknawszy przez okno stwierdzila, ze znalezli sie znowu nad woda. Prawdopodobnie bylo to Morze Irlandzkie. Podobno hydroplany nie mogly wodowac na otwartym morzu ze wzgledu na fale, lecz Dianie wydawalo sie, ze i tak w razie awarii maja znacznie wiecej szans na przezycie niz pasazerowie zwyklego samolotu.

Zaraz potem przestala cokolwiek widziec, gdyz wlecieli w chmury. Po chwili daly sie odczuc wyrazne drgania. Pasazerowie spogladali na siebie i usmiechali sie nerwowo, a steward poprosil wszystkich, by zapieli pasy. Diana zaniepokoila sie, nie widzac w poblizu zadnego ladu. Ksiezna Lavinia kurczowo zacisnela palce na poreczy fotela, ale Mark i Lulu rozmawiali dalej, jakby nic sie nie stalo. Frank Gordon i Ollis Field sprawiali wrazenie zupelnie spokojnych, lecz obaj zapalili papierosy i zaciagneli sie gleboko.

– A co wlasciwie stalo sie z Muriel Fairfield? – zapytal glosno Mark. W tym samym momencie rozlegl sie donosny lomot i samolot raptownie zmniejszyl wysokosc. Diana odniosla wrazenie, ze zoladek podszedl jej do samego gardla. Z sasiedniej kabiny dobiegl krzyk ktoregos z pasazerow. Sekunde pozniej maszyna wyrownala lot.

– Muriel wyszla za milionera – odparla Lulu.

– Nie zartuj! Takie brzydactwo?

– Mark, boje sie – powiedziala Diana.

Odwrocil do niej glowe.

– To nic takiego, kochanie. Zwykla dziura powietrzna.

– Myslalam, ze zaraz sie rozbijemy.

– Nic nam nie grozi. To bardzo czeste zjawisko.

Ponownie skoncentrowal uwage na Lulu, ktora patrzyla przez chwile na Diane, jakby oczekujac, ze ta cos powie. Diana uciekla spojrzeniem, wsciekla na Marka.

– W jaki sposob Muriel zdobyla tego milionera? – zapytal.

– Nie wiem, ale teraz mieszkaja w Hollywood i inwestuja pieniadze w filmy.

– Niewiarygodne!

To dobre slowo – pomyslala Diana. Jak tylko przydybie Marka gdzies na osobnosci, powie mu, co mysli o jego zachowaniu.

Brak jakiegokolwiek zainteresowania z jego strony sprawil, ze ogarnal ja jeszcze wiekszy lek. O zmroku znajda sie juz nad Oceanem Atlantyckim; co bedzie wtedy czula? Wyobrazala sobie Atlantyk jako ogromna, bezksztaltna pustke, lodowato zimna i martwa, ciagnaca sie tysiacami kilometrow. Wedlug autora artykulu w Manchester Guardian jedyna rzecza, jaka mozna bylo od czasu do czasu zobaczyc, byly gory lodowe. Diana czulaby sie znacznie pewniej, gdyby monotonny krajobraz urozmaicaly rozrzucone tu i owdzie wyspy. Najbardziej przerazala ja okropna pustka oceanu: nic tylko samolot, ksiezyc i falujace morze. Ten lek przypominal troche obawy, jakie wzbudzala w niej perspektywa rozpoczecia zycia w obcym kraju: w glebi duszy byla przekonana, ze nie grozi jej zadne niebezpieczenstwo, ale obcy krajobraz i brak jakichkolwiek znajomych punktow odniesienia dzialal ogromnie deprymujaco.

Stawala sie coraz bardziej nerwowa. Sprobowala zajac mysli czyms innym. Oczekiwala z utesknieniem na skladajacy sie z siedmiu dan obiad, gdyz uwielbiala dlugie, eleganckie posilki. Noc w lozkach, ktorych funkcje pelnily rozkladane fotele, zapowiadala sie rownie ekscytujaco jak dzieciece, nocne wyprawy z namiotem do ogrodu. A po drugiej stronie Wielkiej Wody czekaly na nia oszalamiajace wiezowce Nowego Jorku. Jednak podniecenie wywolane podroza w nieznane zniknelo bez sladu, pozostawiajac po sobie wylacznie strach. Diana oproznila kieliszek i zamowila nastepny, ale szampan wcale nie podzialal na nia uspokajajaco. Pragnela znowu poczuc pod stopami staly lad. Jej cialem wstrzasnal dreszcz na mysl o tym, jak lodowate musi byc teraz morze. W zaden sposob nie mogla uwolnic sie od dreczacego ja strachu. Gdyby byla sama, z pewnoscia zacisnelaby mocno powieki i zakryla twarz dlonmi. Obrzucila nienawistnym spojrzeniem Marka i Lulu, ktorzy gawedzili pogodnie, nieswiadomi, jakie przechodzi tortury. Kusilo ja, by urzadzic wielka scene ze lzami lub dostac ataku histerii, ale zagryzla tylko wargi i nie pisnela ani slowa. Wkrotce samolot wyladuje w Foynes; wreszcie bedzie mogla stanac na suchym ladzie.

Lecz zaraz potem bedzie musiala ponownie wejsc na poklad i odbyc dluga podroz przez Atlantyk.

Jakos nie mogla sobie tego wyobrazic.

Jezeli nie jestem w stanie wytrzymac nawet godziny, to jak poradze sobie z cala noca? Chyba umre. Ale czy mam jakis wybor? – myslala.

Przeciez nikt jej nie zmusi, zeby wrocila do samolotu.

A jezeli nikt jej nie zmusi, to ona na pewno nie zrobi tego z wlasnej woli.

W takim razie, co mam robic? – zastanawiala sie. – Juz wiem. Zadzwonie do Mervyna.

Nie mogla uwierzyc, ze jej radosny sen zakonczy sie w taki sposob, ale przeczuwala, ze tak wlasnie sie stanie.

Na jej oczach Marka pozerala zywcem starsza od niej kobieta o tlenionych wlosach i zbyt krzykliwym makijazu. Zadzwoni do Mervyna i powie: „Wybacz mi, popelnilam blad, chce wrocic do domu.”

Wiedziala, ze jej wybaczy. Wstydzila sie sama przed soba tej pewnosci, bo przeciez sprawila mu ogromny bol, lecz mimo to wierzyla, iz wezmie ja w ramiona i bedzie sie cieszyl z tego, ze wrocila.

Tyle tylko, ze ja wcale tego nie chce – pomyslala z rozpacza. – Chce poleciec z Markiem do Ameryki, wyjsc za niego za maz i zamieszkac z nim w Kalifornii. Kocham go.

Nie, to tylko glupi sen. Byla przeciez pania Lovesey z Manchesteru, siostra Thei, ciotka Diana dla uroczych blizniaczek, niespecjalnie grozna buntowniczka z kregow prowincjonalnej smietanki towarzyskiej. Nigdy nie zamieszka w otoczonym palmami domu z basenem. Wyszla za maz za uczciwego, niezbyt wrazliwego czlowieka, ktory znacznie bardziej niz nia zajmowal sie swoimi interesami. Wiekszosc znanych jej kobiet znajdowala sie w

Вы читаете Noc Nad Oceanem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату