Barmanka przyniosla mu kanapki, ale on jakby tego nie zauwazyl.

Diana nie wiedziala, co odpowiedziec.

– Nie musisz sie unosic… – baknela niepewnie.

– Nie musze sie unosic? Moze wiec mi powiesz, kiedy powinienem sie uniesc, jesli wlasnie nie teraz? Bez pozegnania uciekasz z tym malym pajacem, przysylajac mi jakis idiotyczny liscik…

Wyjal z kieszeni kartke papieru, w ktorej Diana rozpoznala swoj list. Oblala sie rumiencem. Czula sie okropnie upokorzona. Napisanie tych paru slow kosztowalo ja wiele cierpien; jak mogl wymachiwac teraz jej listem w jakims podrzednym barze? Odsunela sie od Mervyna, czujac do niego ogromny zal.

Mark wrocil z parujacym dzbankiem.

– Przyjmie pan filizanke herbaty od malego pajaca? – zapytal. Dwaj siedzacy w kacie Irlandczycy wybuchneli smiechem, ale Mervyn obrzucil go tylko miazdzacym spojrzeniem i nie odezwal sie ani slowem.

Diana poczula, ze stopniowo ogarnia ja zlosc.

– Moze i jestem kompletna idiotka, ale ja takze mam prawo do szczescia!

Mervyn wycelowal w nia oskarzycielsko palec.

– Kiedy wychodzilas za mnie za maz, zlozylas przysiege. Nie wolno ci jej teraz lamac.

Diana byla zrozpaczona. Przeciez do niego nic nie docieralo! Rownie dobrze moglaby rozmawiac z kawalkiem drewna. Dlaczego on zawsze byl tak cholernie pewien, ze ma racje, myla sie natomiast wszyscy dookola?

Nagle uswiadomila sobie, ze doskonale zna to uczucie. Przez ostatnich piec lat doznawala go co najmniej raz na tydzien. Podczas krotkiej podrozy samolotem zdazyla zapomniec, jak okropny potrafil byc Mervyn i jak bardzo nieszczesliwa ja uczynil. Teraz wszystko to wrocilo, jak wspomnienie nocnego koszmaru.

– Diana moze robic to, na co ma ochote – zwrocil sie Mark do Mervyna. – Nie masz prawa jej do niczego zmuszac. Jest pelnoletnia. Jesli chce wrocic do domu i zostac z toba, zrobi to. Jesli bedzie wolala poleciec ze mna do Ameryki i wyjsc za mnie za maz, tez to zrobi.

Mervyn rabnal piescia w stol.

– Nie moze wyjsc za ciebie, bo jest moja zona!

– Wezmie rozwod.

– Na jakiej podstawie?

– W Newadzie nie potrzeba do tego zadnych podstaw.

Mervyn wbil wsciekly wzrok w Diane.

– Wybij sobie z glowy Newade. Wracasz ze mna do Manchesteru.

Spojrzala na Marka, ktory usmiechnal sie lagodnie.

– Nie musisz nikogo sluchac. Rob tylko to, czego naprawde chcesz.

– Ubieraj sie! – rzucil sucho Mervyn.

Nieswiadomie przywrocil jej poczucie proporcji. Obawy zwiazane z lotem przez Atlantyk i koniecznoscia rozpoczecia nowego zycia w Ameryce wydaly jej sie smieszne i malo istotne w porownaniu z koniecznoscia udzielenia samej sobie odpowiedzi na podstawowe pytanie: Z kim chcesz spedzic zycie? Kochala Marka, on zas kochal ja, w zwiazku z czym wszelkie inne sprawy nie mialy zadnego znaczenia. Odczula ogromna ulge, kiedy wreszcie podjela decyzje i oznajmila ja dwom zakochanym w niej mezczyznom.

– Przykro mi, Mervyn – powiedziala, zaczerpnawszy uprzednio powietrza. – Lece z Markiem.

ROZDZIAL 12

Nancy Lenehan doznala uczucia radosnego triumfu, kiedy wyjrzala z kabiny Tygrysiej Pchly i zobaczyla potezna sylwetke Clippera unoszaca sie majestatycznie na spokojnych wodach ujscia rzeki Shannon.

Okolicznosci sprzysiegly sie przeciwko niej, lecz mimo to udalo jej sie dopasc brata i w ten sposob zniweczyc przynajmniej czesc jego planow. Musialbys wstac bardzo wczesnie z lozka, jesli chcialbys mnie przechytrzyc, braciszku – pomyslala w jednej z nielicznych chwil samozadowolenia.

Na jej widok Peter przezyje chyba najwiekszy wstrzas w zyciu.

Kiedy jednak Mervyn zaczal zataczac szerokie kregi, szukajac miejsca do ladowania, jej radosny nastroj ustapil miejsca obawom zwiazanym z czekajaca ja konfrontacja z bratem. Wciaz jeszcze nie mogla do konca uwierzyc, ze zdradzil ja i oszukal z taka bezwzglednoscia. Jak mogl to zrobic? Przeciez jako brzdace kapali sie razem w wannie! Opatrywala jego skaleczenia, tlumaczyla, skad sie biora dzieci, i zawsze dawala troche pozuc swoja gume. Byla powierniczka jego sekretow, zwierzajac mu sie ze swych najskrytszych tajemnic. Kiedy oboje dorosli, podnosila Petera na duchu, starajac sie, by nie wpadl w kompleksy z tego powodu, ze przewyzszala go pod kazdym niemal wzgledem, choc byla tylko dziewczyna.

Przez cale zycie troszczyla sie o niego, a kiedy umarl ojciec, zgodzila sie, by Peter zostal szefem firmy. Drogo ja to kosztowalo, poniewaz nie tylko musiala okielznac wlasne ambicje, ale takze stracila szanse na wspaniale zapowiadajacy sie romans, gdyz Nat Ridgeway, pelniacy od poczatku istnienia przedsiebiorstwa funkcje zastepcy ojca, zrezygnowal ze stanowiska, kiedy na fotelu prezesa zarzadu zasiadl Peter. Oczywiscie nie wiedziala, czy ten romans zaowocowalby dluzszym zwiazkiem, gdyz Nat zdazyl sie juz ozenic.

Mac MacBride, jej prawnik i przyjaciel, doradzal usilnie, by nie godzila sie na objecie stanowiska prezesa przez Petera, ona jednak postapila wbrew jego radom i wlasnym interesom, poniewaz zdawala sobie sprawe, jak wielki wstrzas przezylby jej brat, gdyby uswiadomil sobie, ze w opinii ludzi nie dorosl do formatu ojca. Kiedy przypomniala sobie, jak wiele dla niego zrobila i jak on potem sie odwdzieczyl, probujac ja okrasc i oszukac, niewiele brakowalo, by rozplakala sie z wscieklosci i wstydu.

Nie mogla sie doczekac chwili, kiedy stanie przed nim i spojrzy mu prosto w oczy. Byla ogromnie ciekawa, jak sie wowczas zachowa i co jej powie. Palila sie rowniez do walki. Doganiajac Petera uczynila dopiero pierwszy krok. Teraz musiala sie dostac na poklad samolotu. Teoretycznie nie przedstawialo to wiekszych problemow, ale gdyby okazalo sie, ze wszystkie miejsca sa zajete, bedzie musiala sprobowac odkupic od kogos bilet, oczarowac swym wdziekiem kapitana lub nawet przekupic kogos z zalogi, by przemycil ja do samolotu. Potem, juz w Bostonie, czekalo ja zadanie polegajace na przekonaniu ciotki Tilly i Danny'ego Rileya, by nie sprzedawali swych akcji Natowi. Miala przeczucie, ze uda jej sie to osiagnac, ale Peter z pewnoscia nie podda sie bez walki, podobnie jak Nat Ridgeway, ktory byl bardzo groznym przeciwnikiem.

Mervyn wyladowal na polnej drodze na skraju niewielkiej wioski. Okazujac niezwykle, jak na niego, dobre maniery pomogl jej wysiasc z samolotu. Kiedy po raz drugi dotknela stopa irlandzkiej ziemi, pomyslala o ojcu, ktory, choc bez przerwy opowiadal o Starym Kraju, nigdy go nie odwiedzil. Wydawalo sie jej to bardzo smutne. Na pewno bylby zadowolony, gdyby wiedzial, ze jego dzieciom udalo sie dotrzec do Irlandii, choc z drugiej strony chyba pekloby mu serce na wiadomosc o tym, ze jego wlasny syn doprowadzil do ruiny firme, ktorej on poswiecil cale zycie. Chyba lepiej, ze tego nie widzial.

Mervyn umocowal samolot linami do ziemi. Nancy z ulga rozstala sie z kanarkowej barwy maszyna. Choc ladna, o malo nie stala sie przyczyna jej smierci. Na wspomnienie szalenczego lotu ku stromemu klifowi wciaz jeszcze chwytaly ja dreszcze. Postanowila, ze juz nigdy w zyciu nie wsiadzie do takiego malego samolotu.

Szybkim krokiem ruszyli do wsi, podazajac za ciagnietym przez konia wozem z ziemniakami. Nancy widziala, ze rowniez Mervyn doznawal sprzecznych uczuc zadowolenia i niepokoju. Jego takze, podobnie jak ja, oszukano i zdradzono. Zareagowal tak samo jak ona, teraz zas triumfowal, gdyz udalo mu sie pokrzyzowac plany tych, ktorzy spiskowali przeciwko niemu. Oboje jednak doskonale zdawali sobie sprawe z tego, ze prawdziwa walka dopiero ich czekala.

Przez Foynes prowadzila jedna tylko ulica. Mniej wiecej w polowie drogi spotkali grupe elegancko ubranych ludzi, ktorzy z pewnoscia byli pasazerami Clippera. Wygladali jak aktorzy, ktorzy zgubili sie w studiu i trafili na plan niewlasciwego filmu.

– Szukam pani Diany Lovesey – zwrocil sie do nich Mervyn. – Z tego, co wiem, przyleciala tutaj na pokladzie Clippera.

– A owszem, przyleciala – odparla jedna z kobiet, w ktorej Nancy natychmiast rozpoznala znana gwiazde filmowa Lulu Bell. Ton glosu, jakim to powiedziala, swiadczyl jednoznacznie o tym, iz nie darzyla pani Lovesey zbyt cieplymi uczuciami. Nancy po raz kolejny przemknela przez glowe mysl, jaka wlasciwie jest zona Mervyna.

– Pani Lovesey i jej… towarzysz podrozy?… weszli do baru kilkanascie metrow stad – poinformowala ich

Вы читаете Noc Nad Oceanem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату