– Obiecal mi.
– Riley jest rownie godny zaufania jak grzechotnik.
To go wyraznie dotknelo.
– Nie wtedy, kiedy otrzyma… zachete.
Wiec o to chodzilo: Danny Riley zostal przekupiony. Zdumialo ja to, gdyz o Dannym Rileyu mogla powiedziec wiele zlych rzeczy, ale na pewno nie to, ze bierze lapowki. Co takiego zaproponowal mu Peter? Koniecznie musiala sie dowiedziec, aby nie dopuscic do sfinalizowania transakcji lub przebic jego oferte.
Rozesmiala sie pogardliwie.
– Coz, jesli twoj plan opiera sie na wiarygodnosci Danny'ego Rileya, to chyba moge spac spokojnie!
– Moj plan opiera sie na jego chciwosci – odparl Peter.
– Na twoim miejscu podchodzilabym do tej sprawy bardzo ostroznie – powiedziala, ponownie zwracajac sie bezposrednio do Nata Ridgewaya.
– On wie, ze to prawda – wtracil pospiesznie Peter.
Nat wygladal na czlowieka, ktory najchetniej w ogole nie bralby udzialu w dyskusji, ale teraz, kiedy oboje wpatrywali sie w niego z oczekiwaniem, skinal niechetnie glowa.
– Obiecal Rileyowi, ze przekaze mu czesc obslugi prawnej General Textiles – dodal Peter.
Nancy poczula, jak na jej gardle zaciska sie zelazna obrecz. Najwiekszym marzeniem Danny'ego bylo zwiazac sie z jakas wielka firma w rodzaju General Textiles. Dla wlasciciela malej nowojorskiej kancelarii adwokackiej stanowilo to zyciowa szanse. Za taka lapowke Danny sprzedalby nawet wlasna matke.
Peter i Danny dysponowali w sumie piecdziesiecioma procentami udzialow. Nancy i ciotka Tilly takze mialy piecdziesiat procent. W przypadku rownego rozdzialu glosow ostateczna decyzja nalezala do prezesa zarzadu – czyli do Petera.
Zorientowal sie, ze zapedzil siostre w kozi rog, gdyz pozwolil sobie na zwycieski usmiech.
Jednak Nancy nie zamierzala tanio sprzedac skory. Przysunela sobie krzeslo, usiadla, po czym skoncentrowala uwage na Nacie. Podczas calej sprzeczki wyczuwala jego wyrazna dezaprobate. Zastanawiala sie, czy wiedzial o tym, ze Peter dzialal bez jej wiedzy i zgody. Postanowila przedstawic mu jasno cala sprawe.
– Przypuszczam, iz wiesz, ze Peter klamal mi w zywe oczy?
Zacisnal wargi i wpatrywal sie w nia nieruchomym spojrzeniem, ale ona doskonale znala te sztuczki i sama czesto z nich korzystala, wiec po prostu cierpliwie czekala na odpowiedz.
– O nic go nie pytalem – odparl wreszcie. – Wasze rodzinne nieporozumienia nic mnie nie obchodza. Nie jestem pracownikiem pomocy spolecznej, tylko biznesmenem.
Ale kiedys trzymales mnie za reke, calowales na dobranoc i piesciles moje piersi – pomyslala, glosno zas zapytala:
– Uczciwym biznesmenem?
– Przeciez wiesz, ze tak – odpowiedzial z godnoscia.
– W takim razie nie powinienes akceptowac nieuczciwych metod, ktore inni stosuja w twoim imieniu.
Zastanowil sie przez chwile, po czym odparl:
– Tu chodzi o interesy, nie o spotkanie towarzyskie.
Chcial powiedziec cos jeszcze, ale nie pozwolila mu na to.
– Skoro korzystasz z nieuczciwosci mojego brata, oznacza to, ze sam takze jestes nieuczciwy. Zmieniles sie od czasow, kiedy pracowales dla ojca. – Nie czekajac na odpowiedz zwrocila sie do Petera: – Czy ty naprawde nie zdajesz sobie sprawy, ze moglbys podwoic wartosc swoich akcji, gdybys pozwolil mi wprowadzic w zycie moj plan?
– Twoj plan zupelnie mi sie nie podoba.
– Nawet bez restrukturyzacji firma zyska na wartosci w zwiazku z wojna. Zawsze dostarczalismy obuwie armii – pomysl, jak wzrosna zamowienia, kiedy Stany Zjednoczone przystapia do wojny!
– Ameryka nie bedzie sie mieszac w te europejska awanture.
– Nawet wtedy obroty zdecydowanie wzrosna. – Spojrzala na Nata. – Ty o tym wiesz, prawda? Wlasnie dlatego chcesz nas wykupic.
Nic nie odpowiedzial, wiec zajela sie znowu Peterem.
– Naprawde postapilbys duzo madrzej, gdybys troche zaczekal. Posluchaj: czy kiedykolwiek pomylilam sie w takich sprawach? Czy choc raz straciles na tym, ze posluchales mojej rady? A moze zyskales, postepujac wbrew niej?
– Ty niczego nie rozumiesz, prawda? – zapytal.
Zbil ja tym z tropu.
– Czego nie rozumiem?
– Dlaczego postanowilem doprowadzic do polaczenia firm.
– A wiec, dlaczego?
Wpatrywal sie w nia bez slowa, a ona wyczytala odpowiedz w jego oczach.
Nienawidzil jej.
Doznala autentycznego wstrzasu. Poczula sie tak, jakby rabnela glowa w niewidzialna sciane. Nie chciala w to uwierzyc, jednak nie mogla zignorowac wyrazu nienawisci malujacego sie na jego twarzy. W przeszlosci czesto dochodzilo miedzy nimi do napiec powstajacych na tle calkiem naturalnej rywalizacji miedzy rodzenstwem, ale to, co teraz widziala, bylo okropne, przerazajace i nienormalne. Nigdy nie podejrzewala, ze jej mlodszy brat moze jej az tak bardzo nienawidzic.
Chyba tak wlasnie czuje sie kobieta, ktorej maz oswiadcza po dwudziestu latach malzenstwa, ze nawiazal romans ze swoja sekretarka i ze juz jej wcale nie kocha – myslala zrezygnowana.
Byla zupelnie oszolomiona, jakby ktos zdzielil ja mocno w glowe. Potrzebowala troche czasu, by oswoic sie z szokujaca rzeczywistoscia.
Peter nie tylko postepowal glupio, wstretnie i nieroztropnie, ale wrecz celowo czynil szkode samemu sobie, aby tylko pograzyc siostre. Oznaczalo to, ze musial byc przynajmniej troche nienormalny.
Musiala to przemyslec. Postanowila opuscic duszne, zatloczone wnetrze i zaczerpnac troche swiezego powietrza. Wstala i wyszla, nie odzywajac sie ani slowem.
Kiedy znalazla sie na dworze, od razu poczula sie troche lepiej. Od strony morza wial chlodny wiatr. Nancy przeszla na druga strone drogi, po czym ruszyla wzdluz nabrzeza, przysluchujac sie krzykom mew.
Clipper unosil sie majestatycznie na powierzchni wody. Nie wyobrazala sobie, ze jest az tak ogromny; ludzie uzupelniajacy paliwo wygladali przy nim jak mrowki. Widok olbrzymich silnikow i wielkich smigiel podzialal na nia uspokajajaco. W tym samolocie nie miala czego sie bac, szczegolnie po tym, jak przeleciala jednosilnikowa Pchla przez Morze Irlandzkie.
Co jednak powinna zrobic po powrocie do domu? Nigdy nie uda sie jej przekonac Petera, by zrezygnowal ze swojego planu. Lata skrywanego gniewu i nienawisci odcisnely zbyt glebokie pietno na jego duszy. W pewnym sensie wzbudzal w niej litosc; musial byc bardzo nieszczesliwy. Mimo to nie miala zamiaru ustapic. Musial istniec jakis sposob, by ocalic owoc wieloletniej pracy ich ojca.
Najslabszym ogniwem w planie Petera byl Danny Riley. Czlowiek, ktory dal sie przekupic jednej stronie, mogl zostac przekupiony takze przez druga. Moze Nancy uda sie znalezc cos, co okaze sie dla niego pokusa nie do przezwyciezenia i skloni go do zmiany sojusznika. Jednak nie wygladalo to na prosta sprawe. Lapowka Petera, w postaci prawnej obslugi czesci interesow General Textiles, byla trudna do przebicia.
W takim razie, moze zdola go nastraszyc? Na pewno mniej by to ja kosztowalo. Ale jak to zrobic? Moglaby przestac korzystac z uslug jego firmy, lecz niewiele by to dalo, gdyz straty, jakie ponioslby w ten sposob, nadrobilby z nawiazka pracujac dla General Textiles. Do Danny'ego najlatwiej trafialy argumenty w postaci znacznych sum w gotowce, ale niemal caly majatek Nancy byl zablokowany w Butach Blacka. Kilka tysiecy dolarow, ktore mogla bez wiekszego trudu zdobyc w kazdej chwili, to za malo. Danny na pewno zazadalby wiecej, kto wie, czy nie stu tysiecy, a ona nie zdazylaby zebrac na czas tak ogromnej sumy.
Z zamyslenia wyrwal ja czyjs glos wykrzykujacy jej nazwisko. Odwrocila sie i ujrzala mlodego pracownika Pan American machajacego do niej reka.
– Telefon do pani! – zawolal. – Dzwoni pan MacBride z Bostonu.
Poczula przyplyw nadziei; moze Macowi uda sie znalezc wyjscie z tej sytuacji? On takze znal Danny'ego Rileya. Obaj przypominali jej ojca – nalezeli do drugiego pokolenia irlandzkich emigrantow, trzymali sie z Irlandczykami i odnosili nieufnie do wszystkich protestantow, w tym nawet do tych, ktorzy takze pochodzili z