– Pojde juz spac.
– Powodzenia – powiedziala Margaret, myslac o walce, jaka ta przystojna Amerykanka musi stoczyc z bratem. Jesli ja wygra, ona, Margaret, dostanie u niej prace.
– Dziekuje. Dobranoc.
– O czym rozmawialyscie? – zapytal z odrobina zazdrosci Harry, kiedy Nancy zataczajac sie i chwytajac oparc foteli odeszla w kierunku ogona maszyny.
Margaret wahala sie, czy mowic mu o obiecanej posadzie. Byla niezmiernie uradowana ta perspektywa, ale nie miala pewnosci, ze wszystko ulozy sie po jej mysli, postanowila wiec na razie zachowac rzecz w tajemnicy.
– O Frankiem Gordinie – odparla. – Nancy uwaza, ze takich jak on powinno sie zostawic w spokoju. Zajmuja sie organizowaniem hazardu i… prostytucji w cos w rodzaju przemyslu, a to szkodzi tylko tym, ktorzy sa w to czynnie zaangazowani.
Poczula, ze na jej twarz wypelza lekki rumieniec. Po raz pierwszy w zyciu powiedziala glosno slowo „prostytucja”.
Harry zastanowil sie.
– Nie wszystkie prostytutki zajmuja sie tym z wlasnej woli – zauwazyl po jakiejs minucie. – Niektore sa do tego zmuszane. Na pewno slyszalas o bialym niewolnictwie.
– A wiec to wlasnie to znaczy?
Rzeczywiscie, od czasu do czasu spotykala w gazetach to okreslenie, ale wyobrazala sobie, ze chodzi o porwania mlodych dziewczat, ktore nastepnie wysyla sie do Stambulu, by tam pracowaly jako pokojowki. Jakze byla naiwna!
– Nie ma tego az tak wiele, jak pisza w gazetach – wyjasnil Harry. – W Londynie dziala tylko jeden posrednik, Benny Maltanczyk.
Margaret byla wstrzasnieta do glebi. Pomyslec, ze takie rzeczy dzialy sie tuz pod jej nosem, a ona nie miala o tym zadnego pojecia!
– Mnie tez moglo to spotkac!
– Zgadza sie. Tej nocy, kiedy ucieklas z domu. Benny tylko czyha na takie wlasnie okazje. Wyszukuje mlode samotne dziewczeta, bez pieniedzy, blakajace sie w nocy po miescie. Zaprosilby cie na wystawna kolacje, po czym zaproponowalby prace w grupie baletowej wyjezdzajacej z samego rana do Paryza. Uwazalabys te oferte za ratunek, ktory spadl ci prosto z nieba. „Grupa baletowa” bylaby w rzeczywistosci zespolem tanecznym nagich dziewczat, ale to okazaloby sie dopiero w Paryzu, gdzie znalazlabys sie juz nie tylko bez pieniedzy, ale i zadnej mozliwosci ucieczki, wiec nie majac wyboru wyszlabys na scene i podskakiwala w ostatnim rzedzie najlepiej jak potrafisz. – Margaret sprobowala postawic sie w takiej sytuacji i przyznala mu racje: niemal na pewno postapilaby wlasnie w taki sposob. – Potem pewnego wieczoru poprosilby cie, zebys byla mila dla jakiegos pijanego bogacza z widowni, a jesli odmowilabys, zmusilby cie do tego sila. – Zacisnela powieki, przerazona i przepelniona odraza na mysl o tym, co mogloby sie jej stac. – Nazajutrz z pewnoscia chcialabys uciec, ale dokad i za co? Poza tym, zaczelabys sie zastanawiac, co powiesz rodzinie po powrocie. Prawde? Nigdy. Zostalabys wiec z innymi dziewczetami, ktore przynajmniej traktowalyby cie przyjaznie i ze zrozumieniem, potem zas doszlabys do wniosku, ze skoro zrobilas to raz, mozesz i drugi, i z nastepnym pijakiem poszloby ci znacznie latwiej. Nim zdazylabys sie zorientowac, czekalabys z utesknieniem na napiwki zostawiane przez klientow na nocnym stoliku.
Cialem Margaret wstrzasnal dreszcz.
– To najokropniejsza rzecz, jaka w zyciu slyszalam!
– Wlasnie dlatego uwazam, ze nie powinno sie zostawic w spokoju Frankiego Gordina.
Milczeli przez minute lub dwie, a potem Harry mruknal w zamysleniu:
– Jestem ogromnie ciekaw, jaki zwiazek istnieje miedzy Clive'em Memburym a Frankiem Gordinem.
– A myslisz, ze jest jakis zwiazek?
– Percy twierdzi, ze Membury ma rewolwer. Od poczatku wygladal mi na gliniarza.
– Dlaczego?
– Przez te czerwona kamizelke. Tylko gliniarz moglby pomyslec, ze jak wlozy cos takiego, to bedzie wygladal na playboya.
– Moze on tez pilnuje Frankiego?
Harry potrzasnal sceptycznie glowa.
– Dlaczego mialby to robic? Gordino jest amerykanskim przestepca eskortowanym do amerykanskiego wiezienia. Znajduje sie poza terytorium Wielkiej Brytanii, pod opieka FBI. Nie wyobrazam sobie, po co Scotland Yard mialby wysylac kogos, zeby go pilnowal, szczegolnie biorac pod uwage, ile kosztuje bilet na ten samolot.
– W takim razie moze sciga ciebie? – zapytala Margaret, znizajac glos do szeptu.
– Do Ameryki? Clipperem? Z bronia? Tylko dlatego, ze ukradlem pare glupich spinek?
– W takim razie potrafisz wyjasnic to jakos inaczej?
– Nie.
– Moze z tego zamieszania wokol Gordina bedzie przynajmniej taki pozytek, ze ludzie zapomna o tym, jak ojciec zachowal sie podczas kolacji.
– Jak sadzisz, dlaczego to zrobil?
– Nie mam pojecia. Kiedys taki nie byl. Pamietam z dziecinstwa, ze zachowywal sie zupelnie inaczej.
– Znalem kilku faszystow – powiedzial Harry. – Wiekszosc z nich byla okropnie zastraszona.
– Naprawde? – zdziwila sie Margaret. – A sprawiaja wrazenie bardzo agresywnych…
– Wiem. Ale w glebi duszy sa przerazeni. Wlasnie dlatego lubia maszerowac w te i z powrotem i nosic mundury: czuja sie bezpiecznie tylko wtedy, kiedy stanowia czesc grupy. Nienawidza demokracji, bo nie daje im zadnej pewnosci jutra, popieraja natomiast rzady dyktatorskie, gdyz wtedy wiedza, co ich czeka i ze nie grozi im wywolany z dnia na dzien kryzys rzadowy.
Margaret musiala przyznac, ze jest w tym sporo racji. Skinela powaznie glowa.
– Pamietam, ze nawet wtedy, kiedy jeszcze nie stal sie taki zgorzknialy, czesto pomstowal na komunistow, syjonistow, zwiazki zawodowe, Irlandczykow walczacych o niepodleglosc, czlonkow „piatej kolumny” albo na kogos innego, kto mial zamiar doprowadzic kraj do ruiny. Choc jesli sie nad tym zastanowic, to w jaki sposob syjonisci mogliby doprowadzic Anglie do ruiny?
Harry usmiechnal sie.
– Zgadza sie, faszysci nienawidza wszystkich i wszystkiego. Najczesciej sa to ludzie z roznych przyczyn bardzo rozczarowani zyciem.
– To sie nawet zgadza. Kiedy zmarl moj dziadek i ojciec odziedziczyl po nim posiadlosc, okazalo sie, ze jest bankrutem. Uratowal sie tylko dzieki malzenstwu z mama. Potem ubiegal sie o miejsce w parlamencie, ale przegral wybory. Teraz wygnano go z kraju. – Nagle poczula, ze zaczyna znacznie lepiej rozumiec ojca. Harry okazal sie zaskakujaco spostrzegawczy. – Gdzie sie nauczyles tego wszystkiego? – zapytala. – Przeciez nie jestes duzo starszy ode mnie?
Wzruszyl ramionami.
– Battersea to bardzo rozpolitykowana dzielnica. Zdaje sie, ze komunisci tam wlasnie maja najwieksze poparcie w calym Londynie.
Zrozumiawszy czesciowo uczucia miotajace ojcem przestala tak bardzo wstydzic sie tego, co sie stalo. Naturalnie nic nie usprawiedliwialo jego zachowania, lecz mimo to wolala myslec o nim jako o czlowieku przerazonym i rozgoryczonym niz msciwym i oblakanym. Harry Marks okazal sie znacznie madrzejszy, niz przypuszczala. Byloby dobrze, gdyby zechcial pomoc jej w planowanej ucieczce od rodziny. Czy jednak bedzie mial ochote zaprzatac sobie nia glowe, kiedy znajda sie w Ameryce?
– Czy juz wiesz, gdzie bedziesz mieszkal? – zapytala.
– Wynajme sobie jakis pokoj w Nowym Jorku. Mam troche pieniedzy, a wkrotce powinienem zdobyc jeszcze wiecej.
W jego ustach brzmialo to tak latwo! Mezczyzni mieli chyba znacznie wieksze mozliwosci. Samotna kobieta potrzebowala opieki.
– Nancy Lenehan zaproponowala mi prace – powiedziala, zaskakujac tym sama siebie. – Ale nie wiem, czy uda jej sie dotrzymac slowa, bo brat usiluje odebrac jej firme.
Spojrzal na nia, po czym odwrocil wzrok. Jednoczesnie na jego twarzy pojawil sie niezwykly dla niego wyraz
