rekami gladzac po piersiach. Wtedy przez chwile byla z nich nawet zadowolona.

Samolot zaczal trzasc sie gwaltownie. Margaret musiala chwycic sie krawedzi toaletki, by nie spasc z taboretu. Zanim umre, chcialabym, zeby ktos jeszcze choc raz dotknal moich piersi – pomyslala zalosnie.

Kiedy wstrzasy ustaly, wrocila do kabiny. Wszystkie koje w dalszym ciagu byly szczelnie zasloniete. Stala przez chwile bez ruchu, majac nadzieje, ze Harry odsunie kotare, ale nie uczynil tego. Spojrzala wzdluz przejscia najpierw w kierunku przodu, a potem tylu samolotu. Zadnego poruszenia.

Cale zycie wszystkiego sie bala. Ale tez jeszcze nigdy niczego nie pragnela tak mocno.

Potrzasnela kotara nad lozkiem Harry'ego. Przez chwile nic sie nie dzialo. Nie miala zadnego planu. Nie wiedziala, co zrobi ani co powie.

Za zaslona panowala calkowita cisza. Potrzasnela nia raz jeszcze. Zaraz potem Harry wystawil glowe.

W tym samym momencie Margaret uslyszala za soba jakis odglos.

Obejrzala sie przez ramie i zobaczyla poruszenie za kotara wiszaca nad lozkiem ojca. Zacisnal dlon na faldzie. Widocznie zamierzal wstac do lazienki.

Nie zastanawiajac sie wiele Margaret wepchnela Harry'ego do srodka i wskoczyla za nim na jego koje. Zaciagajac za soba zaslone zobaczyla ojca wstajacego z lozka. Dzieki Bogu, nie zauwazyl jej!

Uklekla na samym koncu koi i spojrzala na Harry'ego. Siedzial po drugiej stronie z kolanami podciagnietymi pod brode, przypatrujac sie jej w przycmionym swietle saczacym sie przez kotare. Wygladal jak dziecko, ktore zobaczylo swietego Mikolaja wchodzacego przez komin; chyba wciaz jeszcze nie mogl uwierzyc swemu szczesciu. Otworzyl usta, by cos powiedziec, ale Margaret nakazala mu milczenie przykladajac palec do jego warg.

Nagle uswiadomila sobie, ze wskakujac do lozka Harry'ego zostawila na podlodze kapcie.

Mialy wyhaftowane jej inicjaly, wiec latwo bylo je rozpoznac, a poniewaz staly obok kapci Harry'ego, jak buty przed drzwiami hotelowego pokoju, to kazdy mogl sie domyslic, ze spedzaja razem te noc.

Minelo zaledwie kilka sekund. Spojrzala ostroznie przez szpare w zaslonie. Ojciec, odwrocony do niej plecami, schodzil wlasnie po drabince z koi. Margaret wyciagnela blyskawicznie reke. Gdyby sie teraz odwrocil, bylaby zgubiona. Niemal od razu trafila na swoje kapcie, chwycila je w chwili, kiedy ojciec stanal obiema stopami na podlodze, i wciagnela do srodka na ulamek sekundy przed tym, jak odwrocil glowe w jej strone.

Powinna byc przerazona, lecz odczuwala tylko radosne podniecenie.

Na dobra sprawe nie miala pojecia, czego oczekiwac. Wiedziala tylko tyle, ze bardzo chciala byc z Harrym. Perspektywa samotnej nocy spedzonej na rozmyslaniu o tym, ze mogliby byc razem, stala sie nie do zniesienia. Mimo to nie miala zamiaru mu sie oddac. Owszem, chcialaby tego, i to nawet bardzo, ale na przeszkodzie stalo mnostwo praktycznych problemow, z ktorych bynajmniej nie najmniejszy stanowil pan Membury, pograzony we snie zaledwie kilkanascie centymetrow nad ich glowami.

Jednak juz w nastepnej chwili uswiadomila sobie, ze w przeciwienstwie do niej Harry doskonale wie, czego chce.

Nachylil sie do przodu, polozyl reke na jej karku, przyciagnal ja do siebie i pocalowal.

Po trwajacym ulamek sekundy wahaniu Margaret zrezygnowala ze stawiania oporu i poddala sie wspanialemu uczuciu.

Myslala o tym tak dlugo, iz teraz wydawalo jej sie, jakby kochala sie z nim juz od wielu godzin. Tym razem jednak wszystko bylo realne: silna reka na karku, prawdziwe usta, autentyczny oddech zywej ludzkiej istoty. Delikatny pocalunek trwal bardzo dlugo, tak dlugo, ze uwagi Margaret nie umknal zaden, nawet najdrobniejszy szczegol: poruszenia palcow wplatanych w jej wlosy, szorstki dotyk meskiego podbrodka, podmuch oddechu na policzku, poruszajace sie usta, zeby pieszczace jej wargi, wreszcie jezyk wciskajacy sie miedzy nie, ruchliwy i natarczywy. Poddala sie narastajacemu pragnieniu i otworzyla szeroko usta.

Po chwili oderwali sie od siebie, ciezko dyszac. Wzrok Harry'ego spoczal na jej piersiach. Spojrzawszy w dol stwierdzila, ze szlafrok rozchylil sie zupelnie, a jej nabrzmiale sutki odznaczaja sie wyraznie pod cienkim materialem bawelnianej koszuli. Harry wpatrywal sie w nie jak zahipnotyzowany, a potem wyciagnal powoli reke i ostroznie dotknal sterczacej sutki, drazniac ja delikatnymi musnieciami. Bylo to bardzo przyjemne uczucie.

Nagle odniosla wrazenie, ze nie wytrzyma ani chwili dluzej w ubraniu. Zdecydowanym ruchem zrzucila szlafrok, po czym chwycila w obie rece dol koszuli. Uwazaj! – uslyszala w myslach ostrzegawczy glos. – Jesli to zrobisz, nie bedziesz juz miala odwrotu! – Zawahala sie przez ulamek sekundy. I bardzo dobrze! – zdecydowala. Sciagnela koszule przez glowe i uklekla przed nim zupelnie naga.

Byla oniesmielona i troche zawstydzona, co jednak wcale nie wplynelo na zmniejszenie jej podniecenia. Spojrzenie Harry'ego wedrowalo po jej ciele; w jego oczach dostrzegla zachwyt i pozadanie. Zgial sie wpol w ciasnej przestrzeni, a nastepnie zblizyl glowe do jej piersi. Zaniepokoila sie lekko, gdyz nie wiedziala, co zamierza zrobic. Jego wargi musnely najpierw jedna piers, potem druga, nastepnie zas poczula dotkniecie jego dloni, glaszczacych, ugniatajacych i wazacych. Usta Harry'ego przesuwaly sie, az wreszcie dotarly do sutki tak nabrzmialej, iz wydawalo sie, ze zaraz peknie. Zaczal ja ssac, a Margaret az jeknela z rozkoszy.

Po chwili zapragnela, by uczynil to samo z druga piersia, ale wstydzila sie go o to poprosic. On chyba jednak wyczul jej zyczenie, gdyz zrobil to, czego chciala. Pogladzila go po lsniacych wlosach, a potem przycisnela mocno do piersi. Zaczal ssac jeszcze mocniej.

Marzyla o tym, by poznac jego cialo. Kiedy przerwal na chwile, odepchnela go lekko i rozpiela guziki jego koszuli. Oboje oddychali jak sprinterzy po biegu, nie powiedzieli jednak ani slowa, bojac sie, ze ktos moglby ich uslyszec. Harry sciagnal koszule. Mial nie zarosnieta piers. Chciala, zeby byl zupelnie nagi, tak jak ona. Znalazla sznurek w spodniach pizamy i rozwiazala go, czujac sie jak ostatnia lubieznica.

Harry sprawial wrazenie nieco zaskoczonego. Pomyslala z niepokojem, ze zapewne poczyna sobie duzo smielej niz dziewczeta, ktore znal do tej pory, ale doszla do wniosku, ze powinna dokonczyc to, co zaczela. Pchnela go jeszcze mocniej, az polozyl sie na wznak, a nastepnie chwycila za nogawki i pociagnela z calej sily do siebie. Uniosl nieco biodra, by ulatwic jej zadanie.

Najpierw pojawily sie geste, krecone wlosy na podbrzuszu, potem zas jej oczom ukazal sie sterczacy niczym maszt penis. Wpatrywala sie w niego zafascynowana. Skora byla opieta ciasno na nabrzmialych zylach, koniec zas przypominal bliski rozkwitniecia pak fioletowego tulipana. Harry lezal nieruchomo, jakby wiedzial, ze tego wlasnie od niego oczekiwala, ale swiadomosc, ze dziewczyna patrzy na niego, z kazda chwila rozpalala go coraz bardziej. Margaret czula, ze koniecznie, ale to koniecznie musi tego dotknac. Dlon podjela wedrowke niemal bez udzialu jej woli. Harry jeknal, gdy zorientowal sie, co sie zaraz stanie. Zawahala sie w ostatnim ulamku sekundy. Biala dlon zawisla nad ciemnym od nabieglej krwi penisem… Harry jeknal. Zaraz potem Margaret zacisnela smukle palce na jego czlonku. Byl bardzo goracy i w pierwszej chwili odniosla wrazenie, ze jest dosc miekki, ale kiedy nieco wzmocnila uscisk, wywolujac tym kolejny jek, przekonala sie, ze twardoscia dorownuje kosci. Spojrzala na Harry'ego; mial zarumieniona twarz i oddychal szybko przez uchylone usta. Bardzo chciala sprawic mu rozkosz, zmienila wiec nieco uchwyt i zaczela pocierac jego penis ruchem, ktorego nauczyl ja Ian.

Efekt przerosl jej najsmielsze oczekiwania. Harry jeknal, zamknal oczy i scisnal kolana, a za drugim pociagnieciem wyprezyl sie z twarza wykrzywiona niesamowitym grymasem, z jego czlonka zas trysnal obfity strumien bialej spermy. Zaskoczona i nieco przestraszona Margaret pracowala nadal; za kazdym pociagnieciem w dol nastepowala kolejna erupcja. Ogarnelo ja niesamowite pozadanie; czula niezwykly ciezar piersi, zaschlo jej zupelnie w gardle, po wewnetrznej stronie ud ciekly struzki sliskiej wilgoci. Wreszcie, za piatym lub szostym razem, nasienie przestalo sie wydobywac, Harry zas rozprezyl sie i polozyl ciezko glowe na poduszce.

Margaret polozyla sie obok niego.

– Przepraszam… – szepnal, spogladajac na nia ze wstydem.

– Nie masz za co przepraszac – odparla. – To bylo cudowne. Jeszcze nigdy nie robilam czegos takiego. Czuje sie wspaniale.

Zdziwil sie.

– Naprawde podobalo ci sie?

Wstydzila sie powiedziec mu to wprost, wiec tylko skinela glowa.

– Ale ja nie… To znaczy, ty nie…

Milczala. Bylo cos, co moglby dla niej zrobic, ale bala sie go o to poprosic.

Przekrecil sie na bok, tak ze lezeli stykajac sie niemal twarzami.

– Moze za kilka minut… – szepnal.

Nie moge czekac kilku minut! – pomyslala. – A wlasciwie dlaczego nie moge poprosic go, by zrobil mi to, co przed chwila ja jemu? Mimo to slowa nie chcialy przejsc jej przez gardlo. Wreszcie zacisnela powieki, chwycila jego reke i poprowadzila ja w dol, miedzy swoje nogi.

Вы читаете Noc Nad Oceanem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату