– Nie, to nie jest normalne – odparl. – Powinnismy ominac ten sztorm, ale lecimy przez sam srodek.
– Dlaczego?
– Bo konczy nam sie paliwo.
Luther zbladl jeszcze bardziej.
– Przeciez powiedziales, ze zawrocicie przed punktem bez powrotu!
Eddie mial znacznie wiecej powodow do obaw od niego, ale przerazenie gangstera sprawialo mu ponura satysfakcje.
– Owszem, powinnismy byli zawrocic, tyle tylko, ze sfalszowalem dane. Mam specjalne powody, zeby starac sie za wszelka cene doleciec do celu wedlug rozkladu, pamietasz?
– Ty szalony sukinsynu! – wykrztusil zrozpaczony Luther. – Chcesz nas wszystkich pozabijac?
– Wole to zaryzykowac, niz zostawic zone w lapach twoich przyjaciol.
– Ale jej nic nie da, jesli zginiemy!
– Wiem o tym. – Eddie doskonale zdawal sobie sprawe z tego, ze podjal ogromne ryzyko, lecz nie byl w stanie zniesc mysli, ze Carol-Ann mialaby spedzic jeszcze jeden dzien w niewoli. – Moze rzeczywiscie jestem szalony.
Luther wygladal tak, jakby lada chwila mial zwymiotowac.
– Ale chyba ten samolot moze wyladowac na morzu?
– Owszem, ale tylko na zupelnie gladkiej wodzie. Gdybysmy wodowali podczas takiego sztormu, rozpadlby sie na kawalki.
– Boze! – jeknal Luther. – Nie powinienem byl w ogole do niego wsiadac!
– Nie powinienes byl maczac palcow w porwaniu mojej zony, ty sukinsynu! – wycedzil Eddie przez zeby.
Maszyna przechylila sie raptownie, a Luther pospiesznie wycofal sie do lazienki.
Eddie przeszedl przez kabine numer dwa i zajrzal do saloniku. Karciarze, przypieci pasami do foteli, trwali uparcie na posterunku, po wylozonej dywanem podlodze zas turlaly sie we wszystkie strony szklanki i jedna oprozniona butelka. Eddie rzucil okiem w kierunku ogona samolotu; po chwilowej panice pasazerowie zdazyli juz sie uspokoic. Wiekszosc wrocila do lozek i przypiela sie ciasno pasami, uswiadomiwszy sobie, ze jest to najlepszy sposob na przeczekanie niemilych sensacji. Lezeli nie zasunawszy zaslon, niektorzy z pogodnymi minami ludzi przygotowanych na koniecznosc zniesienia jeszcze wielu niewygod, inni potwornie przerazeni. Wszystko, co nie bylo przywiazane lub umocowane w inny sposob, pospadalo na podloge, w zwiazku z czym gruby dywan zaslala warstwa ksiazek, okularow, peniuarow, sztucznych zebow, monet, spinek do mankietow i wszystkich tych przedmiotow, jakie ludzie klada na noc na stoliku przy lozku. Mozni tego swiata przeszli zadziwiajaca metamorfoze, zaskakujaco upodabniajac sie do zwyklych smiertelnikow. Patrzac na nich Eddie doznawal wyrzutow sumienia; czy ci wszyscy ludzie maja zginac z jego winy?
Wrocil na swoje miejsce i zapial pas. Teraz nie mogl juz nic poradzic na zwiekszone zuzycie paliwa, a ocalenie Carol-Ann zalezalo tylko od tego, czy uda mu sie zmusic kapitana do wodowania w wyznaczonym miejscu. Usilowal stlumic kipiacy w nim gniew i spokojnie przemyslec caly plan.
Bedzie pelnil sluzbe podczas startu z Shediac, ostatniego przystanku w drodze do Nowego Jorku. Niemal natychmiast po tym, jak maszyna wzniesie sie w powietrze, otworzy awaryjne zawory i zacznie oprozniac zbiorniki. Ma sie rozumiec, wskazniki natychmiast zareaguja; gdyby w tym czasie w kabinie nawigacyjnej zjawil sie przypadkowo Mickey Finn, na pewno zwrocilby na to uwage, ale w dwadziescia cztery godziny po starcie z Southampton druga zaloga byla zainteresowana wylacznie snem, tym bardziej ze przelot mial trwac krotko i, przynajmniej teoretycznie, nie powinien nastreczyc wiekszych problemow. Na mysl o tym, ze bedzie musial oszukac kolegow, poczul wstret do samego siebie i gniew wezbral w nim jeszcze gwaltowniejsza fala.
Zacisnal piesci, ale nie mial na czym wyladowac wscieklosci, skoncentrowal sie wiec ponownie na swoim planie.
Kiedy Clipper zblizy sie do miejsca, w ktorym mialo nastapic awaryjne ladowanie, Eddie wyrzuci ze zbiornikow reszte paliwa i powie kapitanowi, ze musza natychmiast wodowac. Ma sie rozumiec, bedzie musial caly czas kontrolowac polozenie maszyny, gdyz nie zawsze lecieli dokladnie ta sama trasa. Luther bardzo madrze wybral miejsce spotkania z kompanami; byl to jedyny zakatek w promieniu wielu kilometrow, gdzie istniala realna szansa na spokojne wodowanie, wiec nawet gdyby samolot zszedl troche z planowanego kursu, kapitan na pewno skierowalby go wlasnie tam, a nie gdzie indziej.
Jezeli Baker zapyta go, dlaczego wczesniej nie zwrocil uwagi na zwiekszone zuzycie paliwa, Eddie odpowie, ze najprawdopodobniej zaciely sie wszystkie wskazniki. Rzecz jasna bylo to zupelnie nieprawdopodobne. Zacisnal zeby. Do jego najwazniejszych zadan nalezalo stale kontrolowanie zuzycia paliwa. Do tej pory koledzy z zalogi ufali mu bez zastrzezen. Teraz dowiedza sie, ze ich zawiodl.
W poblizu miejsca wodowania bedzie juz czekala szybka lodz. Kapitan zapewne pomysli, ze to pomoc, i zaprosi gangsterow na poklad, ale on, Eddie, z pewnoscia nie otworzy przed nimi drzwi.
Potem bandyci obezwladnia Ollisa Fielda i uciekna z Frankiem Gordinem. Beda musieli szybko sie uwijac, bo przed awaryjnym wodowaniem radiooperator nada sygnal Mayday, a poza tym Clipper byl tak duzy, ze dawal sie bez trudu dostrzec nawet ze znacznej odleglosci, w zwiazku z czym w krotkim czasie pojawia sie przy nim takze inne jednostki. Kto wie, moze Straz Przybrzezna zdola udaremnic akcje? Gdyby tak sie stalo, plany bandytow spelzlyby na niczym… Dopiero po chwili Eddie uswiadomil sobie, ze powinien zyczyc im sukcesu, nie porazki.
Jakos nie mogl przywyknac do tego, ze wystepuje po stronie gangsterow. Lamal sobie glowe nad sposobem, w jaki moglby przechytrzyc kumpli Luthera, ale jego mysli krecily sie w zaczarowanym kregu, ktorego centralna postac stanowila Carol-Ann; jesli Luther nie dostanie Gordina, Eddie nie dostanie Carol-Ann.
Probowal wymyslic cos, co pozwoliloby schwytac Gordina dwadziescia cztery godziny pozniej, kiedy Carol-Ann nic nie bedzie grozilo, lecz bez powodzenia. Wowczas Gordino bedzie juz daleko. Moglby co najwyzej sprobowac przekonac Luthera, zeby oddal mu zone wczesniej, ale nie wierzyl, zeby moglo mu sie to udac. Nie dysponowal zadnym atutem. Luther mial Carol-Ann, on zas…
O, cholera – pomyslal nagle. – Przeciez mam Gordina!
Tylko spokojnie.
Porwali Carol-Ann, a ja moge ja odzyskac tylko wtedy, jesli bede z nimi scisle wspolpracowal. Z kolei Gordino znajduje sie na pokladzie tego samolotu i moga go odzyskac tylko wtedy, jesli beda scisle wspolpracowac ze mna. Chyba jednak nie maja wszystkich najsilniejszych kart…
Zastanawial sie, czy istnieje jakis sposob na przejecie inicjatywy. Wpatrywal sie nie widzacym spojrzeniem w sciane, zacisnawszy kurczowo dlonie na poreczach fotela.
Owszem, istnial taki sposob.
Dlaczego mieliby najpierw dostac Gordina? Wymiana zakladnikow powinna nastapic w tym samym czasie.
Zdusil w sobie kielkujaca powoli nadzieje. Najpierw musi wszystko dokladnie przemyslec.
Jak przeprowadzic wymiane? Bandyci musieliby przywiezc Carol-Ann ta sama lodzia, ktora zamierzali odplynac z Frankiem Gordinem.
Dlaczego nie? Wlasnie, dlaczego nie?
Tylko czy uda sie to zorganizowac na czas? Z jego obliczen wynikalo, ze byla przetrzymywana nie dalej niz dziewiecdziesiat do stu dwudziestu kilometrow od domu, czyli okolo stu dwudziestu kilometrow od wyznaczonego miejsca awaryjnego wodowania. W najgorszym wypadku oznaczalo to trzy godziny jazdy. Czy to nie za daleko?
Przypuscmy, ze Luther wyrazi zgode. Pierwsza okazja, zeby zawiadomil swoich ludzi, nadarzy sie dopiero podczas najblizszego postoju w Botwood, gdzie Clipper powinien zjawic sie o dziewiatej rano czasu brytyjskiego. Potem maszyna leciala do Shediac. Awaryjne ladowanie mialo nastapic siedem godzin pozniej, w godzine po starcie z Shediac. Wynikalo z tego, ze gangsterzy beda mieli nawet kilka godzin zapasu.
Eddie nie byl w stanie ukryc radosnego podniecenia, jakie ogarnelo go na mysl o tym, ze byc moze uda mu sie odzyskac zone wczesniej, niz mu sie do tej pory wydawalo. Zaswitala mu rowniez nadzieja, co prawda bardzo nikla, na pomieszanie szykow bandytom. W ten sposob udaloby mu sie odkupic w oczach zalogi przynajmniej czesc winy. Moze koledzy wybacza mu zdrade, jesli zobacza, jak dzieki niemu wpada w rece wladz zgraja bezwzglednych gangsterow?
Po raz kolejny nakazal sobie spokoj. Na razie plan nie wyszedl poza stadium pomyslu. Poza tym Luther prawdopodobnie nie zgodzi sie na jego propozycje. Eddie mogl zagrozic, ze nie sprowadzi maszyny w wyznaczone miejsce, ale bandyci z pewnoscia nie przejma sie tym szantazem. Beda przekonani, i slusznie, ze uczyni wszystko,
