dzialania. Ci jednak stali, spogladajac po sobie niepewnie, Pascal de Molesmes zas odezwal sie do oszolomionego Baldwina:

– Panie, zaklinam cie, rozkaz, by Jego Wielebnosc udal sie ze mna do kosciola i oddal mi mandylion.

Baldwin wstal i powoli podszedl do biskupa.

– Pan de Molesmes wypelnia moje rozkazy. Pojdziesz z nim i wreczysz mu mandylion. Jesli tego nie zrobisz, moj sluga Vlad zawlecze cie do palacowych kazamat i twoje oczy juz nigdy nie ujrza slonca.

Nie obejrzawszy sie na biskupa, pewnym krokiem wyszedl z komnaty otoczony kordonem zolnierzy, przekonany, ze zachowal sie jak prawdziwy cesarz.

***

Olbrzym Vlad wyrosl przed biskupem, gotow wypelnic rozkazy swego pana. Duchowny pojal, ze opor na nic sie nie zda. Starajac sie, by zabrzmialo to godnie, rzekl:

– Dam wam mandylion i sam napisze o tym papiezowi.

W otoczeniu zolnierzy, pod czujnym okiem Vlada, udali sie do kosciola Swietej Marii Blachernenskiej. To tam, w srebrnej skrzyni, spoczywala relikwia. Biskup otworzyl skrzynie kluczem, ktory mial zawieszony na szyi, i nie mogac powstrzymac lez, wyjal calun i wreczyl go de Molesmes’owi.

– To swietokradztwo! Bog was za to ukarze!

– A jaka kare szykuje dla ciebie za to, ze bez wiedzy papieza sprzedawales relikwie, by sie wzbogacic?

– Jak smiesz oskarzac mnie o cos takiego?

– Jestes biskupem Konstantynopola, powinienes wiedziec, ze nic, co ma tu miejsce, nie uchodzi uwagi palacu.

Kanclerz ostroznie wzial calun z rak biskupa, ktory padl na kolana, zalewajac sie lzami.

– Radzilbym, Wasza Wielebnosc uspokoic sie i zrobic uzytek ze swej inteligencji, bo tej Stworca ci nie pozalowal.

Lepiej unikac konfliktow miedzy cesarstwem a Rzymem, bo nikomu nie przynosza one korzysci. Nie masz do czynienia jedynie z Baldwinem, stoi za nim krol Francji. Przemysl to, zanim podejmiesz jakiekolwiek kroki.

***

Cesarz czekal na de Molesmes’a, nerwowo spacerujac po komnacie. Mial zamet w glowie, nie wiedzial, czy sluchac sumienia i pokajac sie za to, ze sprzeciwil sie koscielnemu dostojnikowi, czy tez byc dumnym z tego, ze zachowal sie, jak na cesarza przystalo.

Czerwone cypryjskie wino osladzalo oczekiwanie. Odprawil malzonke i sluzacych, i wydal strazom rozkazy, by nie wpuszczali nikogo, dopoki nie wroci kanclerz.

Kiedy uslyszal kroki, sam otworzyl drzwi.

Kanclerz przybyl eskortowany przez Vlada, niosac zlozony mandylion. Gdy przekraczal prog komnaty, usmiech zadowolenia nie schodzil z jego twarzy.

– Musiales uzyc sily? – zapytal niepewnie Baldwin.

– Nie, panie. Nie bylo to potrzebne. Jego wielebnosc oddal mi relikwie z wlasnej woli.

– Trudno w to uwierzyc. Napisze do papieza, choc jestem pelen obaw. Innocenty moze mnie wyklac.

– Twoj wuj, krol Francji, nie dopusci do tego. Sadzisz, ze Innocenty sprzeciwi sie Ludwikowi? Nie odwazy sie zazadac od niego mandylionu. Nie zapominaj, ze dla niego to swiety calun i ze teraz nalezy do ciebie, nigdy nie byl wlasnoscia Kosciola. Mozesz uciszyc glos sumienia.

De Molesmes podal tkanine Baldwinowi, ten zas z nabozenstwem schowal ja w bogato zdobionym kufrze obok loza i kazal Vladowi pilnowac kufra, a jesli bedzie trzeba, zabic kazdego, kto sie do niego zblizy.

***

Caly dwor stawil sie w bazylice Hagia Sophia. Kazdy dworzanin wiedzial o sporze cesarza z biskupem, nawet do prostego ludu dotarly echa zatargu wladzy swieckiej z koscielna.

W piatek wierni udali sie do kosciola Swietej Marii Blachernenskiej, by pomodlic sie przed relikwia, i odkryli, ze skrzynia jest pusta.

Lud Konstantynopola byl oburzony. Nikt jednak, komu mile bylo zycie, nie odwazyl sie dac temu oburzeniu wyrazu. Mimo rozpaczy po utracie relikwii mieszkancy imperium oddawali sie swej ulubionej rozrywce – zakladom. Snuto domysly, co teraz stanie sie z calunem, i przyjmowano zaklady, czy biskup stawi sie na porannej sumie i czy cesarz wypowie papiestwu otwarta wojne.

Ambasador Wenecji gladzil sie po brodzie, czekajac na wiadomosci, Genuenczyk nie odrywal oczu od drzwi. Obydwu byloby na reke, gdyby papiez oblozyl ekskomunika cesarza, gdyz skorzystalyby na tym ich republiki. Nie bylo jednak pewnosci co do tego, czy Innocenty powazy sie na ten krok.

Baldwin wszedl do bazyliki ubrany w monarsza purpure, w towarzystwie malzonki i najwierniejszych dworskich dostojnikow. Orszak zamykal kanclerz Pascal de Molesmes.

Baldwin zasiadl na zdobionym zlotymi i srebrnymi okuciami tronie, stojacym na srodku swiatyni, i popatrzyl lagodnie na swych poddanych.

Wszyscy zamarli w oczekiwaniu na biskupa. Gdy w koncu sie pojawil, ubrany w szaty pontyfikalne, i podszedl wolno do oltarza, przez swiatynie przebiegl szmer. Msza przebiegla spokojnie, w swym kazaniu zas biskup nawolywal do zycia w zgodzie i do przebaczenia. Cesarz przyjal komunie z jego rak, podobnie jak cesarzowa i ich dzieci. Do oltarza podszedl rowniez kanclerz. Dwor pojal przeslanie: Kosciol nie przeciwstawi sie krolowi Francji. Po zakonczonej ceremonii cesarz wydal uczte, podczas ktorej lalo sie wino sprowadzone z ksiestwa Aten. Baldwin byl w doskonalym humorze.

Do kanclerza podszedl hrabia Dijon.

– Panie de Molesmes, czyzby cesarz podjal juz decyzje? – zapytal.

– W rzeczy samej, drogi ksiaze, w rzeczy samej, cesarz udzieli wam wkrotce odpowiedzi.

– Powiedz, czego mam sie spodziewac?

– Musimy jeszcze omowic pare szczegolow…

– Czego dotycza?

– Nie badz niecierpliwy. Ciesz sie uczta, a jutro z rana Staw sie u mnie.

– Potrafisz sprawic, by cesarz mnie przyjal?

– Zanim przyjmie cie cesarz, musimy pomowic. Jestem pewny, ze dojdziemy do porozumienia, ktore zadowoli twojego i mojego krola.

– Przypominam ci, ze jako Francuz, podobnie jak ja, jestes poddanym Ludwika.

– Poczciwy krol Ludwik! Kiedy wysylal mnie do Konstantynopola, polecil mi, bym sluzyl jego bratankowi jak jemu samemu.

Hrabia Dijon zrozumial, co de Molesmes chcial mu powiedziec: badz lojalny wobec Baldwina.

– A wiec do jutra – rzucil hrabia, szukajac w tlumie Marii, kuzynki Baldwina, ktora nader gorliwie starala sie umilic jego pobyt w Konstantynopolu.

***

Nie switalo jeszcze, kiedy Andre de Saint-Remy wyszedl z kaplicy, za nim zas ruszyli pozostali rycerze. Zasiedli w refektarzu, gdzie za caly posilek posluzyl im chleb i wino.

Przeor klasztoru byl oschlym czlowiekiem, ktory trzymal sie z daleka od blichtru dworu, troszczac sie, by do jego zgromadzenia nie przeniknely rozwiazlosc i zamilowanie do wygodnego zycia.

Po sniadaniu bracia templariusze, Bartolome dos Capelos, Guy de Beaujeau i Roger Parker udali sie do komnaty, w ktorej pracowal de Saint-Remy.

Chociaz przeor dotarl tu zaledwie pare chwil przed nimi, zdazyl zniecierpliwic sie czekaniem.

– Kanclerz dotychczas nie raczyl mnie powiadomic, czy cesarz mnie przyjmie – zaczal zirytowany. – Zapewne z powodu ostatnich wydarzen ma duzo zajec. Mandylion jest w kufrze, ktory Baldwin postawil obok swego loza. Jeszcze dzisiaj de Molesmes przystapi do negocjowania ceny z hrabia Dijon. Dwor nie wie, jaki los spotkal krola

Вы читаете Bractwo Swietego Calunu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату