z zamiarem gwaltu”.

Wyjal dodatkowa kartke i dopisal dwa dodatkowe zarzuty: Pobicie i sodomia.

– Sodomia? – zdziwil sie Steve.

– Stul dziob.

Steve mial ochote strzelic go w morde. To jest celowe, tlumaczyl sobie. Facet chce mnie sprowokowac. Jesli go uderze, bedzie mial pretekst, zeby zawolac trzech innych gliniarzy i wdeptac mnie w podloge. Nie rob tego, opanuj sie.

Skonczywszy pisac, detektyw obrocil oba formularze i przesunal je przez stol do Steve'a.

– Wpadles po uszy w gowno, Steve. Pobiles, zgwalciles i odbyles stosunek analny z dziewczyna.

– Nie zrobilem tego.

– Stul dziob.

Steve przygryzl warge i nic nie odpowiedzial.

– Jestes szmata. Jestes smieciem. Przyzwoici ludzie nie powinni przebywac z toba w tym samym pokoju. Pobiles, zgwalciles i zrypales od tylu dziewczyne. Robisz to od pewnego czasu. Jestes chytry, planujesz wszystko z gory i do tej pory uchodzilo ci na sucho. Ale tym razem cie zlapalismy. Ofiara rozpoznala cie. Inni swiadkowie widzieli cie niedaleko miejsca popelnienia przestepstwa. Za godzine albo dwie, kiedy sierzant Delaware uzyska od dyzurnego komisarza sadowego nakaz przeszukania albo zatrzymania, zabierzemy cie do szpitala Mercy, zrobimy badanie krwi, wyczeszemy wlosy lonowe i udowodnimy, ze twoje DNA pasuje jak ulal do tego, ktore znalezlismy w pochwie ofiary.

– Jak dlugo to potrwa? Badanie DNA?

– Stul dziob. Mamy cie w garsci. Wiesz, co cie czeka?

Steve milczal.

– Za gwalt pierwszego stopnia dostaje sie dozywocie. Pojdziesz do paki i wiesz, co cie tam czeka? Posmakujesz na wlasnej skorze tego, co robiles innym. Taki przystojny chloptas jak ty? Nie ma problemu. Dadza ci wycisk, zgwalca, przeleca od tylu. Dowiesz sie, co czula Lisa. Tyle ze w twoim wypadku bedzie to trwalo przez dlugie lata.

Gliniarz przerwal i poczestowal go papierosem.

Zaskoczony Steve pokrecil glowa.

– Tak a propos, nazywam sie Brian Allaston. – Gliniarz zapalil papierosa. – Naprawde nie wiem, dlaczego ci to mowie, ale jest pewien sposob, zebys polepszyl swoja sytuacje.

Steve zastygl w bezruchu. Jakiej sztuczki sprobuja teraz?

Detektyw Allaston wstal, obszedl dookola stol i usiadl na jego skraju, opierajac jedna stope o podloge, bardzo blisko Steve'a.

– Pozwol, ze ci to wyjasnie – oznajmil pojednawczo, pochylajac sie do przodu. – Gwalt to stosunek vaginalny, odbyty przy uzyciu sily albo przy grozbie jej uzycia, wbrew woli albo bez zgody kobiety. Zeby uznac stosunek za gwalt pierwszego stopnia, musza zaistniec dodatkowe okolicznosci, takie jak: porwanie, obrazenia ciala lub udzial wiecej niz jednej osoby. Kara za gwalt drugiego stopnia jest nizsza. Jesli zdolasz mnie przekonac, ze to, co zrobiles, to tylko gwalt drugiego stopnia, wyswiadczysz sobie duza przysluge.

Steve milczal.

– Chcesz mi powiedziec, jak to bylo?

Steve w koncu przemowil.

– Stul dziob – powiedzial.

Allaston zareagowal bardzo szybko. Zeskoczyl ze stolu, zlapal go za koszule, podniosl z krzesla i rabnal nim o sciane. Glowa Steve'a odbila sie z gluchym bolesnym odglosem od betonu.

Steve stezal caly, zaciskajac dlonie w piesci. Nie rob tego, powtarzal sobie, opanuj sie. Nie bylo to takie latwe. Detektyw Allaston byl gruby i bez kondycji i Steve wiedzial, ze moze go znokautowac w pare sekund. Ale musial sie kontrolowac. Mogl liczyc wylacznie na wlasna niewinnosc. Jesli pobije gliniarza, bedzie winien bez wzgledu na to, jak nikczemnie zostal sprowokowany. Wtedy nic mu juz nie pomoze. Jedyna rzecza, ktora podtrzymywala go w tej chwili na duchu, bylo sluszne oburzenie. Dlatego stal w miejscu, zaciskajac zeby, podczas gdy Allaston odciagnal go od sciany i rabnal o nia po raz drugi, trzeci i czwarty.

– Nigdy tak do mnie nie mow, smieciu – warknal.

Steve poczul, jak opuszcza go gniew. Allaston nie robil mu nic zlego. Zdal sobie sprawe, ze to teatr. Facet gral swoja role, w dodatku niezbyt dobrze. On byl zlym gliniarzem, to Mish jest dobra. Za chwile wejdzie tutaj, zaproponuje mu kawe i odegra role jego przyjaciolki. W gruncie rzeczy bedzie jednak miala dokladnie ten sam cel co Allaston: zmusic go, zeby przyznal sie do zgwalcenia kobiety, ktorej nie widzial nigdy w zyciu i ktora nazywala sie Lisa Margaret Hoxton.

– Niech pan sobie daruje ten cyrk – powiedzial. – Wiem, ze jest pan pieprzonym twardzielem, ktoremu wlosy wyrastaja z nozdrzy, a pan wie, ze gdybysmy spotkali sie gdzie indziej i nie mialby pan przy pasie tej spluwy, skopalbym panu dupe, wiec przestanmy robic z siebie pajacow.

Allaston zrobil zdziwiona mine. Myslal pewnie, ze Steve bedzie zbyt przerazony, zeby sie odezwac. Puscil jego koszule i podszedl do drzwi.

– Mowili mi, ze strugasz cwaniaka – stwierdzil. – Wiec posluchaj, co zrobie, zeby nauczyc cie moresu. Wrocisz teraz na jakis czas do aresztu, ale tym razem bedziesz mial towarzystwo. Mamy na dole czterdziesci jeden cel, lecz wszystkie sa z roznych powodow nieczynne, bedziemy wiec musieli trzymac cie razem z facetem, ktory nazywa sie Rupert Butcher. Mowia na niego Prosiak. Uwazasz sie za wielkiego sukinsyna, ale on jest jeszcze wiekszy. Przez trzy ostatnie dni szprycowal sie crackiem, wiec troche boli go glowa. Zeszlej nocy, mniej wiecej w tym samym czasie, kiedy ty podkladales ogien na uniwerku i posuwales swoim brudnym kutasem biedna Lise Hoxton, Prosiak Butcher zadzgal na smierc widlami swojego kochanka. Na pewno przypadniecie sobie do gustu. Idziemy.

Steve'a ogarnal lek. Cala odwaga wyciekla z niego, jakby ktos wyciagnal korek z butelki. Czul sie bezbronny i pokonany. Do tej pory Allaston upokarzal go, ale nie probowal zastraszyc. Teraz sytuacja sie zmienila. Nie wiadomo, czym mogla sie zakonczyc noc z psychopata. Ten Butcher popelnil juz jedno morderstwo. Jesli umial racjonalnie myslec, wiedzial, ze niewiele straci, popelniajac nastepne.

– Niech pan poczeka – powiedzial drzacym glosem.

Allaston powoli sie odwrocil.

– Tak?

– Jesli sie przyznam, dostane wlasna cele?

Gliniarz odetchnal z ulga.

– Jasne – odparl. W jego glosie zabrzmiala nagle przyjazna nuta.

Ta zmiana tonu rozwscieczyla Steve'a.

– Ale jesli tego nie zrobie, zamorduje mnie Prosiak Butcher.

Allaston rozlozyl bezradnie rece.

Steve poczul, jak jego strach zamienia sie w nienawisc.

– W takim razie, detektywie – powiedzial – pierdole pana.

Na twarzy Allastona po raz kolejny ukazalo sie zaskoczenie.

– Ty sukinsynu – mruknal. – Zobaczymy, czy bedziesz takim chojrakiem za pare godzin. Ruszaj.

Zaprowadzil Steve'a do windy i zjechal z nim do aresztu. Na dole wciaz dyzurowal Spike.

– Umiesc tego drania razem z Prosiakiem – nakazal Allaston.

Spike uniosl brwi.

– Az tak zle?

– Tak. A propos… Steve ma koszmary.

– Naprawde?

– Gdybys uslyszal, ze krzyczy, nie przejmuj sie, to tylko zly sen.

– Kapuje – odparl Spike.

Allaston zostawil ich i Spike zaprowadzil Steve'a do celi.

Prosiak lezal na pryczy. Nie byl wyzszy od Steve'a, lecz o wiele ciezszy. Wygladal jak kulturysta, ktorego wyciagnieto z wraku samochodu: pokrwawiony podkoszulek opinal napiete miesnie. Lezal na plecach, z glowa odwrocona do sciany i nogami zwisajacymi z pryczy. Kiedy Spike wpuscil Steve'a do srodka, otworzyl oczy.

Drzwi zatrzasnely sie i Spike przekrecil klucz w zamku.

Prosiak zmierzyl wzrokiem Steve'a.

Вы читаете Trzeci Blizniak
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату