— Nie chce go rozwiazywac! Nudzi mnie to, moj biedny Matti! Nudzi! Jestem zdrowym, silnym chlopakiem, zginam gwozdzie palcami… Dlaczego mam siedziec nad papierami?

Zamilkl. Zapanowalo ciezkie milczenie i Matti pomyslal, ze dobrze by bylo zmienic temat, ale nie wiedzial jak.

— W zasadzie nie zgadzam sie z Sierioza, ale to prawda — za bardzo ugrzezlismy w codziennej pracy — odezwala sie Natasza. — 1 czasem czlowieka bierze zlosc… No niechby nawet nie my, niechby ktokolwiek zajal sie Marsem jak nowa ziemia. Przeciez to nie wyspa, nawet nie kontynent — terra incognita — to planeta! A my siedzimy tu trzydziesci lat, cichutko, tchorzliwie, cisniemy sie do wody i kosmodromow. I jest nas smiesznie malo. Naprawde mozna sie zdenerwowac. Siedzi tam w zarzadzie jakis siwy staruszek z bojowa przeszloscia i zrzedzi: „Za wczesnie! Za wczesnie!”

Uslyszawszy slowa: „za wczesnie”, Pienkow drgnal i spojrzal na zegarek.

— Do licha — wymamrotal, wstajac zza stolu. — Juz dwie gwiazdy tu z wami przesiedzialem. — W tym momencie popatrzyl na Natasze, otworzyl usta i szybko usiadl. Mial tak zabawny wyraz twarzy, ze wszyscy, nawet Siergiej, rozesmiali sie.

Matti zerwal sie i podszedl do okna.

— Co za noc! — powiedzial. — Jakosc obrazu musi byc dzisiaj niewiarygodna! — Spojrzal przez ramie na Natasze. Feliks sie ozywil.

— Natasza — powiedzial — jesli trzeba, moge popilnowac, poki bedziecie pracowac.

— Ale wy… Przeciez na was juz czas… — Natasza zaczerwienila sie. — To znaczy, chcialam powiedziec, ze zwykle o tej porze wychodzicie.

— Po co nas pilnowac? — zdumial sie Matti. — Sam moge popilnowac. I tak mi diabli wzieli kamere.

— W takim razie pojde sie ubrac — rzekl Rybkin.

— No dobrze — ustapila Natasza. — W wyniku odwolania mojego polecenia z godziny dziewietnastej…

Pienkowa juz nie bylo. Siergiej tez wstal i wyszedl, na nikogo nie patrzac. Matti zaczal sprzatac naczynia.

— Pomoge — zaproponowal Feliks i akuratnie zawinal rekawy.

— A w czym tu pomagac? — odparl Matti. — Piec talerzy, piec filizanek…

Spojrzal na rece Feliksa i ugryzl sie w jezyk.

— A to po co? — spytal zdziwiony.

Feliks mial po dwa zegarki na kazdej rece. Rybkin stwierdzil z powaga:

— To jedna z hipotez. Wiec sam pozmywasz?

— Sam — odrzekl Matti. Dziwny facet z tego Feliksa, pomyslal.

— W takim razie pojde — powiedzial Feliks i wyszedl. Stojaca w kacie radiostacja nagle ozyla, zasyczala, brzeknela

i basowy zmeczony glos zahuczal:

— Pierwsza, tu Syrt. Syrt wzywa pierwsza. Matti krzyknal:

— Natasza, Syrt wzywa! Podszedl do mikrofonu i powiedzial:

— Tu pierwsza!

— Zawolajcie naczelnika — zabrzmialo z glosnika. — Juz.

Wbiegla Natasza w rozpietej kurtce, z maska tlenowa na piersi.

— Mowi naczelnik.

— Jeszcze raz potwierdzam zarzadzenie. Nocne prace sa zabronione — ciagnal glos. — Cieply Syrt otoczony jest pijawkami. Powtarzam…

Matti sluchal, wycierajac talerze. Weszli Pienkow i Siergiej; Matti z zainteresowaniem obserwowal, jak wydluzaja sie im twarze.

— …Cieply Syrt otoczony jest pijawkami. Jak mnie zrozumieliscie?

— Zrozumialam was dobrze — zakomunikowala zdenerwowana Natasza. — Syrt otoczony pijawkami, nocne prace zabronione.

— Dobranoc — powiedzial glos i glosnik przestal syczec.

— Dobranoc, Pienkow — mruknal Siergiej i zaczal rozpinac kurtke.

Pienkow nie odezwal sie slowem. Sapnal tylko gniewnie i poszedl do swojego pokoju.

— To ja ide — stwierdzil Feliks.

Wszyscy spojrzeli na niego. Stal w drzwiach, niewysoki, silny, z nieproporcjonalnie wielkim karabinem przy nodze.

— Jak pojdziesz? — spytal Matti. Feliks pokazal palcami, jak pojdzie.

— Zwariowales — rzekl Matti. Feliks usmiechnal sie zdziwiony.

— Co z toba?

— Slyszeliscie, co mowili? — spytala szybko Natasza.

— Slyszalem — odparl Feliks. — Aleja, jako Tropiciel, nie podlegam komendantowi Syrtu. — Zalozyl maske na twarz, opuscil okulary, machnal dlonia w rekawiczce i wyszedl. Wszyscy w oslupieniu patrzyli na drzwi.

— No jak to? — odezwala sie stropiona Natasza. — Przeciez go zjedza…

Siergiej gwaltownie zerwal sie z miejsca i zapinajac kurtke rzucil sie za Feliksem.

— Dokad?! — krzyknela Natasza.

— Podwioze go! — odkrzyknal w biegu Siergiej i trzasnal drzwiami. Natasza ruszyla za nim. Matti chwycil ja za reke.

— Dokad, po co? — powiedzial spokojnie. — Sierioza dobrze zrobil.

— A kto mu pozwolil? — spytala zapalczywie Natasza. — Dlaczego on sie nie slucha!

— Przeciez trzeba czlowiekowi pomoc — orzekl rozsadnie Matti. Poczuli, jak zadrzala podloga. Siergiej wyprowadzal crawler.

Natasza opadla na krzeslo, zacisnela rece.

— To nic — powiedzial Matti. — Za jakies pietnascie minut wroci. — A jak bedzie wracal, jesli zaatakuja Sierioze?

— Jeszcze nie bylo przypadku, zeby pijawka rzucila sie na maszyne — zauwazyl Matti. — Zreszta, Sierioza tylko by sie ucieszyl…

Siedzieli i czekali. Matti nagle pomyslal, ze Feliks Rybkin tyle razy przychodzil do nich do obserwatorium wieczorami i pozno wychodzil. A przeciez pijawki kazdej nocy kraza wokol Syrtu. Smialy facet z tego Feliksa, pomyslal Matti. Popatrzyl na Natasze. Moze ma tylko dziwny sposob adorowania kobiet: niesmiale oblezenie…

Matti spojrzal w okno. W czarnej pustce widac bylo tylko jasne gwiazdy.

Wszedl Pienkow, niosac sterte papierow i powiedzial, nie patrzac na nikogo:

— Kto mi pomoze zrobic grafik?

— Ja moge — powiedzial Matti.

Pienkow zaczal z halasem sadowic sie za stolem. Natasza siedziala wyprostowana, czujnie nasluchujac. Pienkow, rozlozywszy papiery, odezwal sie z ozywieniem:

— Wychodzi interesujaca rzecz! Pamietacie prawo Dega?

— Pamietamy — odezwal sie Matti. — Sekans w stopniu dwie trzecie.

— Na Marsie nie wystepuje sekans dwie trzecie! — stwierdzil triumfalnie Pienkow. — Natasza, popatrz no… Natasza!

— Daj jej spokoj!

— A co? — szepnal Pienkow.

— Jedzie! — Natasza zerwala sie z miejsca.

— Kto? — zastanawial sie Pienkow.

Pod nogami znowu zadrzala podloga, potem zrobilo sie cicho, brzeknela sluza. Wszedl Siergiej, zdzierajac z twarzy oszroniona maske.

— Ale mroz! — powiedzial wesolo.

— Gdzie byles? — spytal zaskoczony Pienkow.

— Rybkina odwozilem do Syrtu — wyjasnil im Siergiej.

— Zuch — ucieszyla sie Natasza. — Zuch z ciebie, Sierioza! Teraz moge spac spokojnie.

— Dobrej nocy, Natasza — odparli. Natasza wyszla.

— Dlaczego mnie nie wziales? — powiedzial z pretensja w glosie Pienkow.

Вы читаете Lot na Amaltee, Stazysci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату