pomruki.

— Wcale nie trzeba bylo ich zapraszac! — oswiadczyl pulkownik.

— Gdyby nie poznala pana St. Trewesa — jeczala pani Mering — nigdy by nie pomyslala o malzenstwie.

Jej glos zamarl wsrod cichnacych lkan i z przyjemnoscia uslyszalem, ze inni tez zaluja poniewczasie, ale naprawde musialem juz odejsc.

Otworzylem komode i spojrzalem na ubrania, ktore Baine schludnie poukladal. Wszystkie koszule nalezaly do Elliotta Chattisbourne’a i epoki wiktorianskiej. Podobnie kolnierzyki, mankiety i koszula nocna. Nie mialem pewnosci co do skarpetek, ale zeby siec sie otwarla, musialem nosic te sama pare, w ktorej przeskoczylem. Chyba ze zamierzalem stworzyc niekongruencje, w ktorym to przypadku nie byloby nawet zwiekszonego poslizgu.

A jesli kontinuum probowalo pozbyc sie Verity i mnie, dlaczego siec po prostu nie odmowila otwarcia za pierwszym razem, kiedy probowalismy wrocic z Oksfordu po zlozeniu raportu? Dlaczego sie otworzyla, kiedy Verity przeniosla Ksiezniczke Ardzumand? Baine nie probowal utopic kota. Ucieszylby sie, gdyby zobaczyl Verity obok belwederku z Ksiezniczka Ardzumand na reku, podziekowalby jej za uratowanie kota. Dlaczego siec sie otwarla, kiedy Verity za pierwszym razem przeskoczyla do Muchings End? To nie mialo sensu.

Otworzylem dolna szuflade. Baine starannie poskladal moje za male koszule i wypastowal za male skorzane buty. Wlozylem je do sakwojazu i rozejrzalem sie po pokoju za pozostalymi rzeczami. Nie brzytwy, na cale szczescie. Nie srebrne szczotki.

Moj slomkowy kapelusz panama lezal na nocnej szafce. Zaczalem go nakladac, ale zmienilem zdanie. Nie czas na popisy.

Nic juz nie mialo sensu. Jesli kontinuum nie chcialo, zebym sie wtracal, dlaczego wyrzucilo mnie czterdziesci mil od celu? A Carruthersa na polu z dyniami? Dlaczego siec nie chciala sie otworzyc dla Carruthersa przez trzy tygodnie po nalocie? Dlaczego wyslala mnie do 2018 i 1395 roku, a Verity do 1940? I najwazniejsze pytanie: dlaczego sprowadzila nas z powrotem?

— Amerykanin! — wrzasnela pani Mering na koncu korytarza. — To wszystko przez pana Henry’ego. Te jego haniebne amerykanskie idee rownosci klasowej!

Stanowczo pora odejsc. Zamknalem sakwojaz i wyszedlem na korytarz. Zatrzymalem sie przed drzwiami Verity i podnioslem reke, zeby zapukac, ale zmienilem zdanie.

— Gdzie jest Jane? — zagrzmial glos pani Mering. — Dlaczego jeszcze nie wrocila? Irlandzka sluzba! To wszystko twoja wina, Mesiel. Ja chcialam najac…

Szybko i cicho zszedlem po schodach. Colleen/Jane stala na dole, skrecajac w dloniach fartuszek.

— Zwolnila cie? — zapytalem.

— Nie, sorr, jeszcze nie — odparla, zerkajac nerwowo w strone pokoju pani Mering. — Ale jest taka zla.

Kiwnalem glowa.

— Czy panna Brown juz zeszla?

— Tak, sorr. Kazala panu powiedziec, ze zaczeka na stacji.

— Na stacji? — powtorzylem, a potem zrozumialem, ze miala na mysli miejsce skoku. — Dziekuje, Jane. Colleen. I powodzenia.

— Dziekuje, sorr. — Przezegnala sie i weszla na schody. Otworzylem frontowe drzwi, a tam stal Finch w porannym surducie i meloniku kamerdynera, jego dlon juz siegala do kolatki.

— Pan Henry — powiedzial. — Wlasnie do pana przyszedlem. Zamknalem za soba drzwi i zaprowadzilem go do miejsca, gdzie nikt nie mogl nas zobaczyc przez okna.

— Tak sie ciesze, ze zlapalem pana przed wyjazdem, sir — powiedzial Finch. — Mam dylemat.

— Ja go raczej nie rozwiaze — odparlem.

— Widzi pan, prawie zakonczylem swoja misje i moge wrocic nawet jutro rano, ale pani Chattisbourne wydaje jutro herbate, zeby zaplanowac kiermasz w dniu sw. Anny. To dla niej bardzo wazne, wiec postanowilem zostac i dopilnowac, zeby wszystko poszlo gladko. Ta jej podkuchenna Gladys ma kurzy mozdzek i…

— I boi sie pan, ze nie zdazy na konsekracje, jesli pan zostanie kilka dni dluzej? — dokonczylem.

— Nie. Zapytalem pana Dunworthy’ego, a on powiedzial, ze nic nie szkodzi, moga mnie sciagnac w tym samym czasie. Nie, moj dylemat jest inny. — Wyciagnal do mnie mala koperte ze zlotymi wytlaczanymi inicjalami M.M. — To oferta zatrudnienia od pani Mering. Chce, zebym zostal jej kamerdynerem.

Wiec dlatego Colleen/Jane miala na sobie plaszcz. Corka pani Mering uciekla z kamerdynerem i zlamala jej serce, wiec zbolala matka czym predzej wyslala Colleen/Jane do Chattisbourne’ow, zeby podkupic Fincha.

— To bardzo dobra oferta, sir — oznajmil Finch. — Wiele przemawia za jej przyjeciem.

— I chce pan zostac na stale w epoce wiktorianskiej?

— Alez skad, sir! Chociaz — wyznal tesknie — sa chwile, kiedy czuje, ze wlasnie tutaj odnalazlem swoje prawdziwe metier. Nie, moj dylemat polega na tym, ze Muchings End znacznie lepiej nadaje sie dla mojej misji niz dom Chattisbourne’ow. Jesli prawidlowo rozpoznalem oznaki, zakoncze misje dzisiaj wieczorem i to nie bedzie mialo znaczenia, ale moze sie okazac, ze potrzeba jeszcze kilku dni. A w takim wypadku moja misja…

— Co to za misja, panie Finch? — zapytalem zirytowany. Przybral pelen ubolewania wyraz twarzy.

— Niestety nie wolno mi powiedziec. Pan Lewis zobowiazal mnie do dochowania tajemnicy, a ponadto bylem swiadkiem wydarzen, o ktorych pan nie wie, i mam dostep do informacji, ktorych pan nie posiada, i nie osmiele sie narazac naszych misji przez niepotrzebne gadanie. „Jest to cnota nad cnotami trzymac jezyk za zebami”, jak pan wie.

Ponownie doznalem tego dziwnego poczucia dezorientacji, wrazenia, ze wszystko przesuwa sie i zmienia miejsce. Probowalem to uchwycic tak, jak chwycilem furtke dla pieszych.

„Jest to cnota nad cnotami trzymac jezyk za zebami”. Wiedzialem, kto to powiedzial. Sam tak powiedzialem, majac na mysli Ultre, Coventry i tajemnice jako punkty krytyczne. Chodzilo o Ultre i co by bylo, gdyby nazisci odkryli, ze zlamalismy ich kod… nie, to bez sensu. Ledwie cos zaczelo sie ukladac, kiedy znowu zniklo.

— Jesli misja zabierze kilka dni — mowil Finch — Muchings End lezy znacznie blizej plebanii i miejsca skoku. I wcale nie porzucam pani Chattisbourne na pastwe losu. Znalazlem juz dla niej doskonalego kamerdynera przez agencje w Londynie. Wysle do niego telegram o wolnej posadzie, zanim odejde. Ale chyba nie postapie uczciwie, jesli przyjme posade u pani Mering, skoro nie zamierzam zostac. Moge poszukac dla niej zastepcy, ale…

— Nie — przerwalem mu. — Niech pan wezmie te posade. I prosze nie zawiadamiac o swoim odejsciu. Tylko zniknac. Pani Mering powinna troche pocierpiec z powodu niesolidnej sluzby, zeby nauczyla sie doceniac swojego nowego ziecia. No i dostanie nauczke, zeby nie podkradac sluzby przyjaciolom.

— Och, doskonale, sir — rozpromienil sie Finch. — Dziekuje panu. Powiem jej, ze przyjme te posade po herbacie u pani Chattisbourne — Znowu ruszyl w strone drzwi. — I prosze sie nie martwic, sir. Zawsze najciemniej jest przed switem.

Uniosl kolatke, a ja pospieszylem w strone belwederku. W ostatniej chwili przypomnialem sobie kombinezon i plaszcz burberry, wiec zbieglem do piwnicy na wino, zabralem tlumoczek i schowalem do sakwojazu. Kombinezon mial naszywki COP, a Burberry zaczal wytwarzac plaszcze przeciwdeszczowe dopiero w 1903 roku, za pietnascie lat. Ostatnie, czego potrzebowalismy, to spowodowanie nastepnej niekongruencji.

Zamknalem sakwojaz i znowu poszedlem na miejsce skoku. Zastanawialem sie, czy Verity tam bedzie, czy moze juz przeskoczyla do Oksfordu, zeby uniknac niezrecznych pozegnan.

Ale byla tam, w bialym kapeluszu, z torbami po obu stronach, jakby stala na peronie kolejowym. Podszedlem do niej.

— No wiec — zaczalem, stawiajac sakwojaz.

Spojrzala na mnie spoza bialej woalki, a ja pomyslalem sobie, jaka szkoda, ze w pojedynke nie uratowalem wszechswiata. Skoro jednak nie uratowalem, popatrzylem na peonie za belwederkiem i zapytalem:

— Kiedy nastepny pociag?

— Za piec minut — powiedziala. — Jesli sie otworzy.

— Otworzy sie — zapewnilem. — Tossie poslubila pana C, Terence zareczy sie z Maud, ich wnuk poprowadzi nocny nalot na Berlin, Luftwaffe przestanie bombardowac lotniska i zacznie bombardowac Londyn, i wszystko bedzie dobrze.

Вы читаете Nie liczac psa
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату