zawahala sie przeslicznie.

— Czy Cyryl nie powinien zostac przy lodzi?

— Och, tak, oczywiscie — przyznal Terence. — Cyryl, musisz zostac.

— Moze zaczekac za brama cmentarza — zaproponowalem, ale na prozno. Terence zabrnal juz za daleko.

— Zostan, Cyryl — rozkazal.

Cyryl rzucil mu spojrzenie, jakim Juliusz Cezar musial zegnac Brutusa, i polozyl sie na brzegu pozbawionym cienia, wsparlszy leb na przednich lapach.

— Nie pozwol zadnym zlym, zlym ludziom ukrasc lodzi. Musisz byc dzielnym, dzielnym pieseczkiem — pouczyla go Tossie. Rozlozyla parasolke i ruszyla w gore sciezka. — To najsliczniejszy maly kosciolek. Taki staroswiecki i oryginalny. Ludzie przyjezdzaja z daleka, zeby go zobaczyc. Kocham widoki, a pan? Mama obiecala zabrac nas do Hampton Court w przyszlym tygodniu.

Poprowadzila nas na wzgorze, szczebioczac do Terence’a, a wizja i ja poszlismy za nimi.

Tossie miala racje co do kosciola i ludzie chyba rzeczywiscie „przyjezdzali z daleka, zeby go zobaczyc”, sadzac po tablicach. Zaczynaly sie u stop wzgorza od recznie wypisanej plakietki z ostrzezeniem: NIE ZBACZAC ZE SCIEZKI. Dalej staly tabliczki: ZWIEDZANIE ZABRONIONE PODCZAS NABOZENSTWA, NIE DEPTAC TRAWY i ZABRANIA SIE ZRYWAC KWIATY.

— Mama mowi, ze w Hampton Court musimy urzadzic seans spirytystyczny w Galerii. Wie pan, tam krazy duch Katarzyny Howard. Byla jedna z zon Henryka VIII. On mial osiem zon. Baine mowi, ze tylko szesc, ale jesli to prawda, dlaczego nazywaja go Henryk VIII?

Zerknalem na panne Brown, ktora usmiechala sie lagodnie. Z bliska byla jeszcze piekniejsza. Jej kapelusz mial woalke, podwiazana z tylu i splywajaca jak bialy wodospad na kasztanowe wlosy, przez ktora jej jasna cera i rozowe policzki wygladaly niemal eterycznie.

— Wszystkie zony Henryka VIII zostaly sciete — ciagnela Tossie. — Za nic nie chcialabym, zeby mnie scieto. — Potrzasnela blond lokami. — Obcinaja ci wlosy i przebieraja w okropna prosta koszule, zupelnie bez zadnych ozdob.

I bez falbanek, dodalem w myslach.

— Mam szczera nadzieje, ze to nie bedzie sama glowa Katarzyny Howard — mowila Tossie. — Czasami tak jest, wie pan, nie caly duch. Kiedy Nora Lyon przyjechala do Muchings End, zmaterializowala duchowa reke. Ta reka grala na akordeonie. — Spojrzala zalotnie na Terence’a. — Wie pan, co mi duchy powiedzialy wczoraj wieczorem? Ze spotkam nieznajomego.

— I co jeszcze powiedzialy? — zagadnal Terence. — Ze bedzie wysoki, ciemny i przystojny, jak sadze.

— Nie — zaprzeczyla Tossie z cala powaga. — Wystukaly: „Uwazaj”, Potem litere C. Mama myslala, ze to wiadomosc o Ksiezniczce Ardzumand, ale ja mysle, ze to oznacza czerwiec, wiec widocznie nieznajomy mial sie zjawic w czerwcu.

— Co tez uczynilem — przyznal Terence, pograzony z kretesem. Zblizalismy sie do wierzcholka wzgorza. Na szczycie stal otwarty powoz ze stangretem, ubranym na dodatek w formalny stroj: marynarka frakowa i spodnie w paski. Czytal ksiazke, a kon apatycznie skubal trawe. Zdziwil mnie brak tabliczki z napisem: ZAKAZ PARKOWANIA.

Kiedy podeszlismy blizej, stangret zamknal ksiazke i wyprezyl sie sztywno jak na bacznosc.

— Balam sie, ze nie bedziemy mogly przyjechac — powiedziala Tossie, mijajac powoz bez jednego spojrzenia na stangreta. — Chlopak madame Iritosky mial nas zawiezc, ale byl w transie, a mama nie pozwolilaby nam samym wziac landa. I wtedy pomyslalam, ze Baine moze nas zawiezc. To nasz nowy kamerdyner. Mama ukradla go pani Chattisbourne, ktora strasznie sie zloscila. Tak trudno znalezc dobrego kamerdynera.

To tlumaczylo spodnie w paski i sztywna postawe — tasma Fincha wyrazala sie jasno. Kamerdynerzy nie powoza. Spojrzalem na niego. Byl mlodszy, niz sie spodziewalem, i wyzszy, z twarza dosc mizerna, jakby brakowalo mu snu. Rozumialem go doskonale. Sam czulem sie tak, jakbym nie spal od wiekow.

Tasma Fincha mowila, ze kamerdyner zachowuje pokerowa twarz w kazdych okolicznosciach, ale ten wyraznie byl zatroskany. Zastanawialem sie, co go martwilo. Ten wyjazd czy perspektywa pracy u kogos, kto myslal, ze Henryk VIII mial osiem zon? Zerknalem ukradkiem na jego ksiazke, kiedy przechodzilismy obok. To byla „Rewolucja francuska” Carlyle’a.

— Nie lubie naszego kamerdynera — wyznala Tossie, jakby nie dostrzegala jego obecnosci. — Zawsze jest w zlym humorze.

Widocznie kuzynka Verity rowniez go nie lubila. Patrzyla prosto przed siebie, kiedy mijalismy powoz. Kiwnalem glowa kamerdynerowi i uchylilem kapelusza. On podniosl ksiazke i wrocil do czytania.

— Nasz poprzedni kamerdyner byl duzo milszy. Lady Hall ukradla go nam, kiedy przyjechala z wizyta. Wyobrazcie sobie, kiedy mieszkala pod naszym dachem! Papa mowi, ze sluzbie nie nalezy pozwalac na czytanie ksiazek. To oslabia ich kregoslup moralny. I maci im w glowach.

Terence otworzyl brame prowadzaca do kosciola. Wisiala tam tabliczka: PROSZE ZAMKNAC BRAME PO WYJSCIU.

On i Tossie podeszli do drzwi, wytapetowanych napisami: PO GODZINIE CZWARTEJ ZWIEDZANIE ZABRONIONE, PODCZAS NABOZENSTWA ZWIEDZANIE ZABRONIONE, FOTOGRAFIE I DAGEROTYPY ZABRONIONE, O POMOC ZWRACAC SIE DO PANA EGGLEWORTHA, KIEROWNIKA KOMITETU PARAFIALNEGO, HARWOOD HOUSE, WYLACZNIE W NAGLYCH WYPADKACH. Zdziwilem sie, ze nie przybito tam rowniez dziewiecdziesieciu pieciu tez Lutra.

— Czy ten kosciol nie jest sliczny? — zawolala Tossie. — Spojrzcie na te slodkie zygzaki nad drzwiami.

Rozpoznalem je nawet bez tasm jako czterolistne gotyckie ornamenty z dwunastego wieku, poniewaz ostatnie kilka miesiecy spedzilem w katedrze lady Schrapnell.

— Normanska architektura — powiedzialem.

— Ja tak kocham te cudne staroswieckie koscioly, a pan? — zwrocila sie Tossie do Terence’a, ignorujac mnie. — Takie proste, nie jak te nowoczesne.

Terence otworzyl proste staroswieckie drzwi pokryte napisami. Tossie zlozyla parasolke i weszla do srodka, a Terence ruszyl za nia. Spodziewalem sie, ze kuzynka Verity dolaczy do nich. Tasmy Fincha mowily, ze wiktorianskie mlode damy nigdzie nie chodzily bez przyzwoitki, wiec zalozylem, ze kuzynka Verity, pomimo swojej zjawiskowosci, byla ta przyzwoitka. Wczesniej nad rzeka miala dostatecznie karcaca mine, a polmrok panujacy w kosciele stwarzal mnostwo okazji do umizgow. Ponadto napis na drzwiach swiadczyl niezbicie, ze przedstawiciela komitetu parafialnego nie bylo w srodku.

Lecz panna Brown nawet nie spojrzala na uchylone drzwi i ciemne wnetrze. Otworzyla zelazna brame, ozdobiona napisem NIE PLUC, i weszla na cmentarz.

W milczeniu przechadzala sie wsrod grobow. Minela kilka tabliczek, ktore zakazywaly zrywania kwiatow i opierania sie o nagrobki, oraz fatalnie przekrzywiony obelisk, o ktory widocznie ktos sie opieral.

Nie mialem pojecia, o czym nalezy rozmawiac z wiktorianska mloda dama, bedac z nia sam na sam. Tasmy Fincha nie dostarczyly mi zadnych wskazowek co do odpowiedniego tematu konwersacji dla dwojga mlodych ludzi, ktorzy dopiero sie poznali.

Nie polityka, poniewaz nie znalem sie na polityce z 1888 roku a mloda dama nie powinna zaprzatac sobie slicznej glowki sprawami panstwowymi. Nie religia, skoro teorie Darwina wciaz uwazano za kontrowersyjne. Probowalem sobie przypomniec, co ludzie mowili w dwoch wiktorianskich sztukach, ktore ogladalem, czyli w „Niezrownanym Crichtonie” i,Jak wazna rzecza jest byc powaznym”. Kwestie klasowe i dowcipne epigramy. Kamerdyner z humorami najwyrazniej nie cieszyl sie tutaj popularnoscia, a zadne dowcipne epigramy nie przychodzily mi do glowy. Poza tym humor zawsze jest ryzykowny.

Kuzynka dotarla do ostatniego nagrobka i patrzyla na mnie wyczekujaco.

Pogoda. Ale jak mam sie do niej zwracac? Panno Brown? Panno Verity? Milady?

— No — rzucila niecierpliwie. — Przywiozles ja z powrotem? Nie calkiem takiej odzywki oczekiwalem.

— Slucham? — zapytalem niepewnie.

— Baine cie nie widzial, prawda? — ciagnela. — Gdzie ja zostawiles?

— Obawiam sie, ze pani wziela mnie za kogos innego…

— Wszystko w porzadku — oznajmila, spogladajac w strone kosciola. — Oni nas nie slysza. Powiedz mi dokladnie, co sie stalo, kiedy przeniosles ja z powrotem przez siec.

Widocznie mialem jakis nawrot dyschronii. To, co mowila, zupelnie nie mialo sensu.

Вы читаете Nie liczac psa
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату