tez konstruowac swiaty pozakosmiczne, bez wzgledu na to, czy istnieja. Ponadto mozna rzucic matematyke i jej swiaty, zeby wykroczyc wiara w zaswiat. Tym zajmuja sie ludzie pokroju ojca Arago. Roznica miedzy mna i nim to roznica miedzy dostepnoscia ziszczenia pewnych rzeczy i nadzieja ziszczenia pewnych rzeczy. Moj fach obejmuje to, co dostepne, a jego fach to, co tylko spodziewane, a twarza w twarz dostepne dopiero po smierci. Czego dostapiles po smierci? Co zobaczyles?

— Nic.

— W tym wlasnie differentia specifica miedzy wiedza a wiara. O ile mi wiadomo, to, ze wskrzeszani nic nie zobaczyli, nie naruszylo dogmatow wiary. Nowsza eschatologia chrystianizmu utrzymuje, ze wskrzeszony zapomina pobyt w zaswiatach. Ze jest to — powiem po swojemu — akt Bozej cenzury, zabraniajacej ludziom skakac tam i z powrotem ze swiata w zaswiat. Credenti nonfit iniuria. Skoro warto zyc dla tak elastycznej wiary, czego dowodem Arago, o ilez latwiej wziac za dobra monete sprzecznosci, dzieki ktorym znajdziesz sie wsrod Kwintan. Zaufaj fizyce tak, jak; Arago ufa swojej wierze. Fizyka jest w przeciwienstwie do wiary omylna. Masz wolny wybor. Rozwaz to. A teraz juz idz. Musze pracowac.

Dochodzila polnoc, kiedy znalazl sie w swojej kajucie i na przemian myslal o Laugerze i zakonniku. Fizyk byl na swoim miejscu, ale tamten? Czego sie spodziewal? Na co liczyl? Toz nie na misjonarskie poslannictwo? Czy doprawdy powstala juz nadbudowka teologii do nieludzkich darow i stworzen Boga i czy Arago mial sie za jej rzecznika? Dlaczego powiedzial podczas rozmowy, ze tam moze panowac zlo? Teraz dopiero doszla go zgroza, jaka chyba zyl ten czlowiek. Nie o siebie sie obawial — lecz o swoja wiare. Mogl uznac Odkupienie za laske, wymierzona w ludzkosc, uczestniczac w wyprawie do istot nieludzkich — czyli tam, dokad nie siega jego Ewangelia. Mogl tak myslec. A poniewaz wierzyl w Boza wszechobecnosc, tym samym wierzyl we wszechobecnosc osobowego zla, bo demon, ktory wodzil Chrystusa na pokuszenie, istnial przed Zwiastowaniem i Poczeciem. Wiec wiozl z soba dogmaty, ktorymi zyl, aby je narazic na szwank? Potrzasnal zrezygnowany glowa. Laugera mogl pytac o wszystko — ale tamtego nie. W Ewangelii nie ma ani slowa o tym, co Lazarz powiedzial po zmartwychwstaniu. Totez i on sam nie moze w niczym pomoc ojcu Arago, choc wstal z martwych. Wiara, by sie ocalic, nadala takim rezurekcjom inna, swiecka, doczesna nazwe i dzieki temu nie ulegla naruszeniu. Zreszta nie znal sie na tym, a tylko pojal dotkliwa samotnosc zakonnika przez to, ze sam przestal byc samotnikiem, bezradnym i biernym, przypadkowo wzietym na poklad, uratowanym rozbitkiem. Zaczal sie rozbierac do snu, wsluchany w zupelna cisze „Eurydyki“. Leciala u swietlnej granicy. Niebawem miala odwrocic ciag. Zegary pokaza we wszystkich pomieszczeniach krytyczna godzine, by zaloga zdazyla ulozyc sie w kojach na wznak i przypiac pasami. Kadlubowe kule wykonaja wewnatrz pancernych czlonow zwrot o sto osiemdziesiat stopni. Wokol wszystko zawiruje. Zamet, vertigo, potrwa chwile. Po niej wszystko znow zastygnie w milczacym spokoju. Zamiast omiatac rufe, plomienie ciagu runa wzdluz dziobu w przod. Lacznosc z Ziemia nieco sie przez to poprawi. Z wieloletnim opoznieniem beda „Eurydyke“ gonic wiesci od tych, ktorych zaloga porzucila na Ziemi. Do niego nie przyjdzie taki laserowy list, bo nie zostawil na Ziemi nikogo. Zamiast przeszlosci mial jednak przyszlosc, dla ktorej warto bylo zyc.

Prehistoria wyprawy byla pelna starc. Rzecz, w zasadzie wykonalna, miala mnostwo przeciwnikow. Rozmaicie obliczane szanse sukcesu nie mogly byc znaczne. Lista zajsc, zdolnych tak lub inaczej spowodowac zgube ekspedycji, nie dawala sie zamknac nawet w tysiacach pozycji. Moze dlatego wyprawa doszla do skutku. Jej prawie daremnosc, jej groza byly dostatecznie wspanialym wyzwaniem, aby znalezli sie ludzie gotowi je podjac. Nim „Eurydyka“ pomknela z rosnacym przyspieszeniem, wzrosly w wyzszym nawet wykladniku potegowym koszty calego przedsiewziecia —jak slusznie zreszta glosili jego oponenci i krytycy. Ale wszczete inwestycje mialy wlasny impet i pociagnely za soba dalsze. Ekonomiczna strona projektu trzesla sie nie gorzej niz Tytan po starcie „Eurydyki“. Podroznik, zatopiony w lekturach, pominal te kryzysy robot przygotowawczych, budowy statkow i ich ziemskich rykoszetow, jakimi staly sie niedomagania produkcji i zwiazane z nimi afery polityczne i korupcyjne. Coz go obchodzily, skoro juz lecial? Zaglebil sie natomiast w dziejach astronautyki, w dokumentacji przelotow transsolarnych i dotarcia bezludnych sond do Alfy Centaura, w relacje pelne nazwisk pracownikow Graala i Roembdena, moze w nadziei, ze rozpozna wsrod nich ludzi dobrze niegdys znanych. I moze nawet jak po nitce do klebka przez takie rozpoznanie dotrze do siebie. Bywaly chwile, przed snem lub tuz po obudzeniu, kiedy juz prawie czul, jak bliski jest tego przypomnienia, zwlaszcza ze w niejednym ze snow wiedzial, kim byl. Ale na jawe przynosil tylko pusta pewnosc wysnionej identycznosci. Po uplywie roku, kiedy „Eurydyka“ hamujac juz wytracala swietlny ped naprzeciw kollapsara, rosnacego jak prawdziwa dziura w niebie — brakiem gwiazd — trenujac sie, uczac, czytajac, zaniechal tamtych prob. Co prawda nie ze wszystkim: na jawie byl juz jednym ze zmianowych pilotow „Hermesa“, ale w snach, o ktorych nikomu nie mowil, wciaz jeszcze byl tym czlowiekiem, ktory wszedl w las Birnam.

BETA HARPII

„Eurydyka“ wytracala szybkosc redukowanym ciagiem przez kilkadziesiat godzin lecac po trajektorii zwanej ewolwenta w strone Bety Harpii, niewidzialnej, poniewaz byla kollapsarem. Przecinala juz w znacznej odleglosci wyboczone izograwy, ktorych plywy ciazeniowe byly jeszcze znosne dla ludzi i dla statku. Kurs, wybrany optymalna rachuba, zapewnial bezpieczenstwo, trudno go bylo jednak uznac za bezproblemowy. Izograwy, linie przechodzace przez punkty przestrzeni o tej samej krzywiznie, wily sie na izolokatorach jak zmije w czarnym ogniu. Dyzurni w sterowni zwanej postojowa, bo zawiadujaca statkiem tylko w polu wysoko zmiennych sil ciazenia, patrzyli na migocace przed nimi monitory, popijajac piwo z puszek i rozmawiajac dla dystrakcji o glupstwach. W gruncie rzeczy dyzury byly tradycyjna pozostaloscia po klasycznej erze astrogacji. Nikt nie probowalby nawet przejsc na reczne sterowanie — zaden czlowiek nie mial po temu dosc szybkich reakcji.

Kollapsar nalezal do wykrytych pozno i ze sporymi klopotami, jako ze byl samotnikiem. Najlatwiej wykrywac te, co nalezac do ukladow podwojnych, maja w poblizu gwiazde zwana „zywa“, bo swieci i sciagaja z niej wierzchnie warstwy astrosfery, ktore mkna po zwezajacych sie spiralach ku Czarnej Dziurze, aby zapasc sie w nia przy akompaniamencie najtwardszych rentgenowskich rozblyskow. Ow lot kradzionych towarzyszce gazow otacza kollapsar dyskiem akrecji, olbrzymia plaszczyzna, wielce niezdrowa dla wszelkich obiektow, wiec i rakiet. Zaden statek nie zdola zeglowac w takiej okolicy, nim bowiem ulegnie wessaniu pod horyzont zdarzen, radiacja zniszczy zarowno mozgi ludzkie, jak maszyny cyfrowe.

Samotny kollapsar w gwiazdozbiorze Harpii odkryto dzieki perturbacjom, w jakie wprawil jej Alfe, Gamme i Delte. Trafnie nazwany Hadesem, o czterystuslonecznej masie, zdradzal swa narastajaca obecnosc brakiem gwiazd zakrywanych i pozornym zbieganiem sie gwiazd wokol jego horyzontu, gdyz byl dla ich swiatla grawitacyjna soczewka. Jego anihilacyjna powloka obracala sie na rowniku z dwiema trzecimi predkosci swiatla, a sily centryfugalne i Coriolisa wybrzuszaly ja, przez co Hades nie tworzyl idealnie kraglej kuli. Jesli nawet horyzont zdarzen byl doskonale kulisty — lataly nad nim grawitacyjne burze, sciskajac i rozciagajac izograwy. Przyczyny owych burz czy cyklonow tlumaczylo osiem teorii, kazda inaczej, a najoryginalniejsza, choc niekoniecznie najblizsza prawdy utrzymywala, ze w hyperprzestrzeni Hades styka sie z innym Kosmosem i tamten daje o sobie znac, wywolujac wstrzasy strasznej „pestki“ kollapsara, jego centrum, singularnosci, miejsca bez miejsc i czasu bez czasu, gdzie krzywizna spacjotemporalna osiaga nieskonczenie wielka wartosc. Teoria „drugiej strony“ Hadesowego jadra, w ktorym infmityzmowi zdruzgotanej czasoprzestrzeni daja jednak rade transfinalni inzynierowie obcego Universum, byla wlasciwie matematyczna fantazja astronomow, pijanych teratopologia, najnowszym i szczegolnie modnym prawnukiem starej teorii Cantora. Ten kollapsar zamierzano nawet nazwac Cantorem, lecz jego odkrywca wolal siegnac do mitologii. Ani ziemski sztab SETI, ani dowodztwo „Eurydyki“ nie troszczyli sie zbytnio tym, co zachodzi rzeczywiscie POD horyzontem zdarzen ze wzgledow tylez praktycznych co oczywistych: horyzont wyznaczal nieprzekraczalna rubiez i bez wzgledu na to, co zakrywal, na pewno stanowil wrota zaglady.

Lecac w wysokiej prozni nad Hadesem, „Eurydyka“ odpowiadala wlasciwymi manewrami na kazda zmiane ciazenia, bijac z wyrzutni potokami ciezkich pierwiastkow, syntetyzowanych cyklem Olimosa z wodoru i deuteru. Broczac miliardami ton, odzyskiwala chytrze statecznosc, gdyz Hades, niewolny do takiej transakcji prawami zachowania, dostarczal okretowi spora czesc energii, wyzwalanej przez wszystko, co lykal, aby pochowac na zawsze w swoim wnetrzu. Z grubsza przypominalo to lot balonu, ktory nie traci wysokosci za cene balastowych worow, ciskanych z gondoli. Bardzo z grubsza jednak; zaden sternik nie zdazylby zawiadywac taka gra.

Wieloczlonowy kadlub statku, ze zlaczonych przegubami dzwon, podobny z dali do milowej pierscienicy, wijacej sie bialym przecinkiem nad ogromem Czarnej Dziury, bylby pewno interesujacym widowiskiem dla obserwatora, lecz nie bylo go i nie moglo byc, gdyz dzielny towarzysz „Eurydyki“, „Orfeusz“, ktory mial otworzyc dla niej pieklo, byl bezludny. Pozostajac z gigantyczna nimfa w ciaglej lacznosci laserowej, czekal sygnalu, ktory mial go obrocic w rezonansowa bombe, zwana jednoimpulsowym gracerem. Podobny, choc tysiac razy mniejszy, gracer wyprobowano w systemie slonecznym, pozbawiajac nim Saturna jednego z najwiekszych po Tytanie ksiezycow. Poniewaz i laserowa lacznosc zaczela sie pogarszac, „Orfeusz“ otrzymal definitywny program dzialania i poslusznie zamilklszy, rozpoczal w centrach maszynowni count-down. Zblizyl sie do kollapsara bardziej od „Eurydyki“ i swiatlo jak wszelkie

Вы читаете Fiasko
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату