9
Burgess kocha sie w jezykach i uczenie sie obcych nalezy do jego namietnosci. Plynnie mowi szescioma. Nie dosc, ze opanowal malajski i wiele innych, ale nawet zaprojektowal jezyki prehistoryczne do filmu
Do zastrzezen przejde gdzie indziej.
Pasjonuje go Joyce.
Wydal trzy ksiazki wprowadzajace w tajniki jego tworczosci: najogolniejszy wstep
Z innych frapuja go zwlaszcza Shakespeare, Hemingway i D. H. Lawrence. O nich tez powydawal osobne ksiazki itp.
Zarys dziejow literatury angielskiej i przewodnik po wspolczesnej powiesci dla studentow. Kilka ksiazek dla dzieci. Przeklady paru dramatow i antologie. Seriale telewizyjne. Ksiazki o New Yorku i o lozku. Jeden epicki poemat i jeden zbior wierszy. Mozna by tak dalej wyliczac.
10
W tym ogromnym wachlarzu spraw i postaci mozna by sie spodziewac tyluz okazji do entuzjazmu, jaki budza w pisarzach czy to zywe, abstrakcyjne czy przedmiotowe obiekty ich pisarskiego zainteresowania. Tymczasem u Burgessa rzuca sie w oczy jakby cos niemal odwrotnego.
Czego Burgess nie cierpi?
Wydawaloby sie, ze procz muzyki, jezykow i niektorych pisarzy prawie wszystkiego.
Okolo 1968 roku wyjechal na dobre z Anglii. Nie lubi jej i mieszka w paru domach na przemian: w ksiestwie Monaco, we Wloszech i przez jakis czas rowniez na Malcie. Co najwyzej na pare miesiecy w roku przyjezdza jako hotelowy gosc i w Anglii tez go raczej nie lubia: mowi sie o nim, jak to uczynil krytyk Geoffrey Gibson, ze jest
To rowniez wrodzone predyspozycje.
Juz
Takze i w dalszym ciagu swej tworczosci Burgess najwyrazniej nie cierpi wiekszosci swych bohaterow i w tym, ze o nich pisze, wyczuwa sie pewien masochizm.
Prawie cale jego pisarstwo to wciaz jakis Enderby i galeria krzywych luster.
W definicji tej miesci sie tez
11
Ze jest za to rozmilowany w jezyku, swiadczy nie tylko Joyce i jego osobisty aktywny stosunek, jaki Burgess ma do jego indywidualnie projektowanego multi-jezyka, nieodlacznego zwlaszcza od
Przede wszystkim zas powiesci
Stworzyl dla tej powiesci osobny jezyk, calkiem jak dla jaskiniowcow w pozniejszej
Jezykowa inwencja Burgessa wyrazila sie tu z rozmachem, ktoremu on sam nigdzie nie dorownal, a poza nim sprostac by jej mogl jesli nie Joyce, to najwyzej para autorow
i jak nie moze w
To dla przypomnienia o wlasciwym, nie snobistycznym, systemie odniesien literackich.
Na efemeryczny jezyk mlodych zwyrodnialcow w
Jaka przyswiecala temu intencja?
Najpierw utrudnianie czytelnikowi odbioru, zeby podkreslic obcosc i niezrozumiatosc formacji kulturowej, spolecznej i historycznej, jak rowniez odwrocic uwage od dziejacych sie okropnosci przez jej czesciowe zaprzatniecie trudnosciami jezyka. A sukcesywne przyswajanie go sobie i coraz dokladniejsze rozumienie ma stopniowo redukowac te obcosc, wytwarzac w miejsce abominacji cos na ksztalt empatii w stosunku do Alexa oraz instynktownego odczuwania formujacych go wplywow.
Ta intencja zostala podwazona juz w pierwszym wydaniu amerykanskim z 1963 roku, zaopatrzonym w niemadre poslowie, gdzie Stanley Edgar Hyman informuje, ze czytajac nie mogl sie powstrzymac od ukladania slowniczka, ktory tu „przedrukowal, choc nie jest on bynajmniej autoryzowany i opiera sie po czesci na zgadywaniu”. Wiec przynajmniej czesc jego niekompetencji nie obciaza Burgessa, mimo ze sporo ignoranckiej bylejakosci tkwi w samym slownictwie i nie ma usprawiedliwienia.
Znakomita koncepcja i dosyc mizerne wykonanie tego jezyka ida tu reka w reke.
12