rzadko uczeszczanej drodze.

– Ale jezeli moze pan wytrzymac deszcz, to lepiej porozmawiajmy tutaj, bo jak nas ktos zobaczy razem w samochodzie, zacznie sie zastanawiac…

– Moge wytrzymac deszcz – zapewnilem, usmiechajac sie.

– W porzadku, jak panu idzie?

Powiedzialem mu, co mysle o nowym koniu Becketta i mozliwosciach, jakie ten wspanialy kon mi stwarza. October skinal glowa.

– W czasie wojny Roddy Beckett wslawil sie szybkoscia i dokladnoscia dostarczania dostaw. Nikt nie dostal nigdy niewlasciwej amunicji ani samych lewych butow, kiedy on sie tym zajmowal.

– Zasialem tu i owdzie ziarna zwatpienia w moja uczciwosc, ale wiecej uda mi sie zrobic w tym tygodniu w Bristolu, a takze podczas nastepnego weekendu w Burndale. Jade tam w niedziele grac w strzalki.

– Tam byly liczne przypadki dopingu – powiedzial October w zamysleniu – moze pan tam cos zlapac.

– To byloby bardzo dobrze…

– Czy ksiegi koni przydaly sie? Czy zastanawial sie pan jeszcze nad ta jedenastka koni?

– Myslalem prawie wylacznie o tym. I wydaje mi sie mozliwe, choc jest to tylko minimalna szansa, ze bedzie pan mogl przeprowadzic badania dopingowe nastepnego konia z tej serii, zanim wystartuje do biegu. To znaczy, zakladajac, ze bedzie nastepny kon w tej serii… a chyba raczej bedzie, skoro udawalo im sie to tak dlugo.

October patrzyl na mnie wyraznie podniecony, a deszcz splywal z wywinietego na dol ronda jego kapelusza.

– Odkryl pan cos?

– Nie, w zasadzie nic. To jedynie statystyczna wskazowka. Ale mysle, ze nastepny kon wygra w czasie aukcyjnych biegow w Helso, Sedgefield, Ludlow, Stafford czy Haydock… – Tu wytlumaczylem, dlaczego tak przypuszczam. – Mozna bedzie zorganizowac pobranie probki sliny od wszystkich koni przed wszystkimi biegami na tych torach polaczonymi z aukcja. Nie bedzie to wiecej jak jeden bieg na kazdym dwudniowym spotkaniu. Mozna nawet spokojnie probki te wyrzucic po biegu, bez ponoszenia kosztow ich analizy, jezeli… no, jezeli w talii nie bedzie zadnego dzokera.

– To dosc wygorowane zadanie, ale nie widze powodu, dla ktorego nie mialoby byc spelnione, jezeli ma czegos dowiesc.

– Analitycy moga znalezc w wynikach badan cos interesujacego.

– Tak, a nawet jesli nie, to dla nas bedzie to ogromnym krokiem naprzod, ze pierwsi szukamy dzokera, zamiast po prostu dac sie zaskoczyc, kiedy sie pojawi. Dlaczego, do diabla… – Pokrecil glowa. -…nie pomyslelismy o tym juz dawno? To wydaje sie takie oczywiste, teraz, kiedy pan juz to zaproponowal.

– Mysle, ze po prostu jestem pierwsza osoba, ktora dostala do reki od razu wszystkie istniejace informacje i swiadomie poszukiwala laczacego je czynnika. Wydaje sie, ze wszyscy inni dzialali jakby od przeciwnego konca, to znaczy probowali w kazdym przypadku osobno dowiedziec sie, kto mial dostep do konia, kto go karmil, kto siodlal itd.

October pokiwal glowa z ponura mina.

– I jeszcze cos. Ci z laboratorium podsuneli, ze poniewaz nie moga znalezc sladow dopingu, trzeba szukac czegos mechanicznego… Nie wie pan, czy skory koni byly badane rownie dokladnie jak dzokeje i ich ekwipunek? Ktoregos wieczoru uswiadomilem sobie, ze moglbym z cala pewnoscia trafic strzalka w bok konia, wiec kazdy dobry strzelec moze umiescic tam kulke srutu. A to ukluje jak zadlo… wystarczy, zeby kazdego konia zmusic do przyspieszenia tempa.

– O ile wiem, zaden z koni nie mial takich sladow, ale upewnie sie. Aha, pytalem w laboratorium, czy organizm konia moze przerobic narkotyk w jakas neutralna substancje, i powiedzieli mi, ze to niemozliwe.

– To w kazdym razie wyjasnia pewne sprawy.

– Tak… – October zagwizdal na psa, ktory zwiedzal wlasnie oddalona czesc wawozu. – Po nastepnym tygodniu, kiedy wroci pan z Burndale, bedziemy sie tu spotykac co niedziele o tej porze, zeby omowic postepy. Bedzie pan wiedzial, kiedy nie spedzam tu weekendu, jesli nie bedzie mnie na sobotnich galopach. A propos, pana mistrzostwo wyraznie rzucalo sie w oczy wczoraj na treningu. A chyba ustalilismy, ze nie bedzie pan robil zbyt dobrego wrazenia. Do tego jeszcze – dodal usmiechajac sie blado – Inskip twierdzi, ze jest pan bystrym i sumiennym pracownikiem.

– Do diabla, jesli nie bede uwazal, dostane dobre referencje!

– Jeszcze jakie – zgodzil sie October, nasladujac moj akcent. – Jak sie panu podoba praca chlopca stajennego?

– Nie jest pozbawiona przyjemnosci… pana corki sa bardzo piekne.

October usmiechnal sie.

– Tak. I dziekuje, ze pan pomogl Elinor. Powiedziala, ze byl pan bardzo uprzejmy.

– Nic nie zrobilem.

– Patty jest dosc niesforna – powiedzial w zamysleniu. – Chcialbym, zeby zdecydowala, co ma zamiar robic. Dobrze wie, ze nie zycze sobie, by dalej prowadzila ten tryb zycia, niekonczace sie przyjecia, chodzenie spac o swicie… no, ale to nie panski klopot, panie Roke.

Jak zwykle ucisnelismy sobie rece i October oddalil sie ciezkim krokiem pod gore. Kiedy schodzilem w dol, ciagle jeszcze padala gesta mzawka.

Sparking Plug dobrze zniosl czterystukilometrowa podroz na poludnie, w ktorej mu towarzyszylem. Tor wyscigowy byl za miastem, a jak mi powiedzial kierowca furgonu w czasie obiadu, na ktory zatrzymalismy sie po drodze, stajnie zostaly calkowicie odbudowane po pozarze.

Niewatpliwie boksy w stajni byly wygodne i czyste, ale stajenni rozplywali sie w zachwytach nad nowymi pomieszczeniami hotelowymi. Hotel dla mnie takze byl zaskoczeniem. Skladal sie z pokoju rekreacyjnego i dwoch sypialni po trzydziesci lozek, zaslanych czysta posciela i puszystymi niebieskimi kocami. Nad kazdym lozkiem byla nocna lampka, poliwinylowa wykladzina na podlodze, centralne ogrzewanie pod podloga, nowoczesne prysznice w umywalni i suszarnia na mokre rzeczy. Calosc byla jasna i przytulna, a rozwiazania kolorystyczne zdradzaly reke profesjonalisty.

– Kurcze, jestesmy w jakims cholernym Hiltonie – powiedzial jeden ze stajennych, zatrzymujac sie obok mnie w drzwiach sypialni. Po chwili polozyl swa plocienna torbe na jednym z wolnych lozek.

– Nie widziales nawet polowy – wtracil koscisty, dlugoreki chlopak w zniszczonym niebieskim golfie. – Na koncu korytarza jest cholernie wielka swietlica z porzadnymi krzeslami, telewizja, stolem pingpongowym i w ogole.

Wlaczyly sie takze inne glosy.

– Tu jest tak jak w Newbury.

– Co najmniej.

– Uwazam, ze lepiej niz w Ascot. Wiele glow przytaknelo.

– W Ascot sa pietrowe lozka, nie tak jak tu.

Domy noclegowe w Newbury i Ascot byly, jak sie zdaje, najwygodniejsze ze wszystkich.

– Mozna by przypuszczac, ze szefowie nagle zorientowali sie, ze tez jestesmy ludzmi – powiedzial chlopiec o ostrych rysach i wojowniczym, nieprzyjemnie skrzeczacym glosie.

– Daleko to odbiega od zapchlonych domow noclegowych z dawnych czasow – przytaknal niewielki wysuszony mezczyzna w srednim wieku, ktorego twarz wygladala jak wycisniete jablko. – Ale mowil mi jeden gosc, ze w Ameryce stajenni zawsze maja tak dobrze.

– Wiedza, ze jesli nie zaczna nas dobrze traktowac, to nie znajda nikogo do brudnej roboty – rzekl skrzeczacy. – Czasy sie zmieniaja.

– Tam, gdzie trafiam, widze, ze traktuja nas calkiem przyzwoicie – powiedzialem kladac moje rzeczy na pustym lozku, obok skrzeczacego, i starajac sie byc naturalnym, zwyczajnym, nie zwracajacym uwagi. Czulem sie znacznie bardziej skrepowany niz w Slaw, gdzie w koncu doskonale wszystko znalem i moglem utrzymywac normalne stosunki z innymi stajennymi. Ale tutaj mialem spedzic tylko dwie noce i jesli w ogole zamierzalem cos osiagnac, to musialem skierowac rozmowy na to, co chcialem uslyszec.

Ksiegi koni byly dla mnie teraz przejrzyste jak elementarz, a przez cale dwa tygodnie uwaznego sluchania rozmow staralem sie nasiaknac jak najbardziej zargonem wyscigowym, ale ciagle powatpiewalem, czy zrozumiem wszystko, co uslysze w Bristolu; obawialem sie takze, ze popelnie jakis calkiem glupi blad, kiedy zaczne cos

Вы читаете Dreszcz
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату