pracownik w takiej stajni. Aktualnie nie mamy swojego czlowieka w dwoch „zakladowych” stajniach, i w kazdej z nich bylbys uzyteczny…
Wymienil nazwiska dwu czolowych trenerow, ale nie nalezaly one do tych trzech, u ktorych zamierzalem starac sie o prace. Bede musial zdecydowac, czy nie byloby rozsadniejsze wlaczenie sie do czegos, co wygladalo na dobrze zorganizowany system szpiegowski zamiast zajmowanie sie koniem, ktory kiedys dostal doping i juz najprawdopodobniej nigdy go nie dostanie.
– Zastanowie sie – powiedzialem. – Gdzie moge sie z panem skontaktowac?
– Dopoki nie jestes na liscie placy, nie mozesz – odpowiedzial zwiezle. – Sparking Plug jak widze startuje w piatej gonitwie. Mozesz mi dac odpowiedz po tym biegu. Bede gdzies w drodze do stajni. Jesli sie zgadzasz, to skiniesz mi glowa, a jesli nie, to po prostu pokrecisz glowa. Ale nie wyobrazam sobie, zebys mial przepuscic taka szanse. Nie ktos taki jak ty. – W jego usmiechu byla chytra pogarda, ktora calkiem niespodziewanie sprawila mi przykrosc.
Odwrocil sie, odszedl kilka krokow i wrocil do mnie.
– Czy mam postawic duzo na Sparking Pluga? – zapytal.
– O… ee… oo… na pana miejscu oszczedzilbym te pieniadze.
W pierwszej chwili wygladal na zaskoczonego, potem zrobil mine podejrzliwa i wreszcie pelna zrozumienia.
– A wiec tak to wyglada – rzekl. – No, dobrze, dobrze. – Rozesmial sie patrzac na mnie tak, jak gdybym wlasnie wypelznal spod kamienia. Byl to facet, ktory pogardzal narzedziami, jakimi sie poslugiwal. – Widze, ze mozesz byc dla nas bardzo uzyteczny. Bardzo, bardzo uzyteczny…
Obserwowalem go, kiedy sie oddalal. Nie z dobroci serca powstrzymalem go przed obstawianiem Sparking Pluga; byla to po prostu jedyna droga, zeby utrzymac i ugruntowac jego zaufanie. Kiedy byl juz jakies dwadziescia metrow ode mnie, poszedlem za nim. Skierowal sie prosto do bukmacherow w Tattersalls i przechodzil miedzy rzedami przygladajac sie wysokosciom zakladow proponowanym przez poszczegolne firmy, jednak o ile moglem zauwazyc, po prostu planowal zaklady na nastepna gonitwe, nie meldujac nikomu o plonie naszej rozmowy. Westchnalem, postawilem dziesiec szylingow na konia nie majacego zadnych szans i wrocilem, by obejrzec bieg.
Sparking Plug lapczywie wypil dwa pelne wiadra wody, potknal sie na przedostatniej przeszkodzie i zmeczony pogalopowal za pozostalymi siedmioma konmi przy akompaniamencie okrzykow niezadowolenia z tanszych trybun. Patrzylem na niego z przykroscia. Nie bylo to przyzwoite traktowanie wspanialego konia.
Czlowiek z czarnymi wasami, w wytartym ubraniu czekal, kiedy prowadzilem konia do stajni. Kiwnalem mu glowa, a w odpowiedzi usmiechnal sie znaczaco.
– Skontaktujemy sie z toba – dodal.
W drodze powrotnej do domu nastroj w furgonie byl ponury, podobnie jak w stajni przez nastepny dzien po niewytlumaczalnej klesce Sparking Pluga, totez we wtorek wieczorem udalem sie sam do Slaw, gdzie Soupy zgodnie z umowa przekazal mi dalsze siedemdziesiat piec funtow. Nastepna pietnastka nowych pieciofuntowek.
– Dobra – powiedzialem. – A co ty masz z tego? Pelne usta Soupy’ego wykrzywily sie.
– Nie narzekam. Wy frajerzy ponosicie ryzyko, a ja dostaje swoje za namotanie. Chyba w porzadku, nie?
– Chyba w porzadku. Jak czesto robisz cos takiego? – Wlozylem koperte z pieniedzmi do kieszeni.
Wzruszyl ramionami, wygladal na bardzo zadowolonego z siebie.
– Facetow takich jak ty wyczuwam na mile. Inskip sie chyba starzeje. Pierwszy raz wybral takiego trefnego kolesia, jak ty. Te mecze strzalek bardzo wygodnie wypadaja… Ja jestem dobry, i zawsze jestem w druzynie. A w Yorkshire jest duzo stajni… i tyle przegranych faworytow, ze ludzie maja powody, zeby sie drapac po glowie.
– Madry jestes – powiedzialem.
Soupy usmiechnal sie. Najwyrazniej przyznawal mi racje. Szedlem pod gorke planujac zapalenie lontu pod trotylem, bardzo wybuchowym materialem.
Po ofercie faceta z czarnym wasikiem postanowilem jeszcze raz przeczytac maszynopisy Becketta, zeby sprawdzic, czy te jedenascie przypadkow dopingu moglo byc wynikiem systematycznego szpiegowania. Pomyslalem, ze przegladanie tych materialow pod nowym katem moze dac jakies rezultaty i pomoc mi w podjeciu decyzji, czy zajac sie ta robota szpiegowska, czy tez zgodnie z wczesniejszym planem zatrudnic sie w jednej z podejrzanych o doping stajni.
Zamknawszy sie w lazience, znow zaczalem od pierwszej strony. Na stronie 67, na samym poczatku historii zycia piatego z koni przeczytalem: „Kupiony na aukcji w Ascot przez D. L. Mentiffa z Yorku za czterysta dwadziescia gwinei, sprzedany za piecset funtow H. Humberowi z Posset w hrabstwie Durham, pozostawal tam trzy miesiace, startowal dwa razy w biegu z przeszkodami, bez zadnych wynikow, znow sprzedany w Doncaster za szescset gwinei N. W. Daviesowi z Leeds. Wyslany przez nowego wlasciciela do stajni treningowej L. Petersona w Mars Edge, Staffs, gdzie pozostawal przez osiemnascie miesiecy, startowal w biegu z przeszkodami czterokrotnie, pieciokrotnie w biegu mlodzikow, zawsze bez wynikow. Tory wymienione ponizej”.
Trzy miesiace u Humbera. Usmiechnalem sie. Wyglada na to, ze konie nie zostaja u niego dluzej niz stajenni. Zaglebilem sie w szczegoly, przedzierajac sie przez kolejne strony maszynopisu.
Na stronie 94 natknalem sie na cos takiego: „Alamo zostal wystawiony na publiczna aukcje w Kelso i pan John Arbuthnot z Berwickshire zaplacil za niego trzysta gwinei. Wlasciciel wyslal konia na trening do stajni H. Humbera w Posset w hrabstwie Durham, kon nie byl wystawiony do zadnych biegow i zostal za te sama sume sprzedany Humberowi. Kilka tygodni pozniej znow zostal wystawiony na aukcji w Kelso. Tym razem kupil go za trzysta siedemdziesiat piec gwinei pan Clement Smithson z Nantwich w hrabstwie Cheshire, ktory przez lato trzymal konia u siebie, a potem wyslal do trenera Samuela Martina w Malton, Yorkshire, skad kon przed Bozym Narodzeniem startowal w czterech biegach z przeszkodami nie zajmujac zadnego miejsca (zob. zalaczona lista).
Pomasowalem zdretwiala szyje. Znowu Humber. Kontynuowalem lekture. Na stronie 180 czytalem: „Ridgeway zostal wtedy jako roczniak wlasnoscia farmera Jamesa Greena z Home Farm w Crayford, hrabstwo Surrey, jako rozliczenie powaznego dlugu. Green przez dwa lata trzymal go na pastwisku i ujezdzal w nadziei, ze bedzie to dobry wierzchowiec. Jednak niejaki Taplow z Pewsey, Wilts, chcial kupic Ridgewaya i przygotowac go do wyscigow. Kon trenowany do biegow plaskich przez Ronalda Streata z Pewsey nie zajal zadnego miejsca w czterech gonitwach, w jakich startowal tego lata. Wowczas pan Tapley odsprzedal konia farmerowi Albertowi George z Bridge Lewes w hrabstwie Shropshire, ktory probowal najpierw sam trenowac konia, ale doszedl do wniosku, ze nie ma czasu, by robic to nalezycie, sprzedal go czlowiekowi, ktorego znal jego kuzyn z okolic Durham, trenerowi H. Humberowi. Humber najwyrazniej uwazal, ze Ridgeway nie jest wiele wart i kon zostal wystawiony na aukcji w Newmarket w listopadzie, za dwiescie dziewiecdziesiat gwinei kupil go P. J. Brewer z Menor w Whiterby, Lanc…”.
Przebrnalem do konca maszynopisu przedzierajac sie przez klebowisko nazwisk, ale Humber juz nigdzie wiecej nie byl wymieniony.
Trzy z jedenastki koni byly w stajni Humbera przez krotki moment w jakims odleglym okresie swojej kariery. To bylo wszystko, czego sie dowiedzialem.
Przetarlem oczy, ktore z braku snu byly jakby zasypane piaskiem, i nagle w cichym domu glosno zadzwonil budzik. Zaskoczony, spojrzalem na zegarek. Bylo juz w pol do siodmej. Wstalem, przeciagnalem sie, spuscilem wode, schowalem maszynopis pod bluze od pizamy i sweter, i ziewajac poczlapalem do sypialni, gdzie wszyscy byli juz na nogach i z zaspanymi minami naciagali ubrania.
Na dworzu bylo tak zimno, ze wydawalo sie, iz kazda dotknieta rzecz wyciaga z palcow cieplo, czyniac je zdretwialymi i niezdarnymi. Kontakt z ostrym, mroznym powietrzem oziebial klatke piersiowa od zewnatrz, tak jak oziebia przelyk picie zupelnie zimnej kawy. Wyczyscic boksy, osiodlac konia, klusem na wrzosowisko, galop, step, z powrotem klus, oprzatniecie konia, podanie mu jedzenia i wody i dopiero powrot na sniadanie. To samo z drugim koniem, potem z trzecim i obiad.
W czasie obiadu przyszedl Wally i kazal mnie i dwom nowym stajennym czyscic uprzaz, wiec po zjedzeniu budyniu i konserwowanych sliwek zaczelismy pucowac siodla i kantary. W pomieszczeniu bylo cieplo od pieca, oparlem wiec glowe o siodlo i zapadlem w gleboki sen.
Jeden z chlopakow potracil moja noge i rzekl: „Dan, obudz sie, jest masa roboty” – i znow wylonilem sie na