ciebie?

Przelknalem sline.

– Wylano mnie, bo… za kombinowanie z corka szefa.

– Kombinowanie, mowisz… Wielki Boze! – Z lubiezna przyjemnoscia dopiekl mi mocno sprosna uwaga. Zauwazyl moje zmieszanie i zasmial sie glosno.

Wrocil Cass z Humberem. Adams, ciagle jeszcze smiejac sie, zwrocil sie do Humbera:

– Czy wiesz, dlaczego ten kogucik wylecial od Inskipa?

– Tak – odpowiedzial beznamietnie Humber. – Uwiodl corke Octobra. – Nie byl tym najwyrazniej zainteresowany. – Byla tam takze sprawa faworyta, ktory przyszedl ostatni. On sie nim opiekowal.

– Corke Octobra? – wykrzyknal zaskoczony Adams, a jego oczy zwezily sie. – Myslalem, ze chodzilo o corke Inskipa. – Niedbale wymierzyl mi poteznego szturchanca w ucho. – Nie probuj mnie oklamywac.

– Pan Inskip nie ma corki – zaprotestowalem.

– I nie pyskuj. – Jego reka znow wykonala blyskawiczny ruch. Mial w tym duza wprawe, plynaca niewatpliwie z dlugiej praktyki. – Hedley – powiedzial do Humbera, ktory spokojnie przygladal sie tej jednostronnej wymianie zdan – podwioze cie na wyscigi w Nottingham w poniedzialek, jesli chcesz. Przyjade po ciebie o dziewiatej.

– Dobrze – zgodzil sie Humber.

Adams zwrocil sie do Cassa: – Nie zapomnij o nauczce dla tego tchorzliwego Romea. Ostudz troche jego zapaly.

Cass zachichotal pochlebnie, co wywolalo gesia skorke na moim karku. A Adams spokojnie wsiadl do swego jaguara i ruszyl za furgonem wywozacym ze stajni jego dwa wierzchowce.

– Nie chce, zeby Roke nie byl zdolny do pracy, Cass. Musi byc sprawny. Tym razem badz rozsadny – rzekl wtedy Humber i pokustykal do stajni, by kontynuowac inspekcje boksow.

Cass spojrzal na mnie, a ja uparcie przygladalem sie swoim mokrym, zabloconym rzeczom, swiadom tego, ze koniuszy zaliczal sie do nieprzyjaciol, i nie chcac ryzykowac, by spostrzegl na mojej twarzy cos wiecej niz tylko podporzadkowanie.

– Pan Adams nie lubi, kiedy mu sie sprzeciwiac – rzekl.

– Ja mu sie nie sprzeciwialem.

– Nie lubi tez, jak mu sie odpowiada. Pilnuj swojego jezyka.

– Czy on ma tu jeszcze jakies konie? – zapytalem.

– Tak, ale to nie twoja sprawa. Powiedzial, ze mam cie ukarac, i nie zapomni o tym. Sprawdzi to pozniej.

– Nie zrobilem nic zlego – odezwalem sie ponuro, ciagle patrzac w dol. Co tez powiedzialby na to moj koniuszy, zastanawialem sie i az sie rozesmialem na te mysl.

– Nie potrzebowales robic niczego zlego – odparl Cass. – Pan Adams uwaza, ze karac trzeba najpierw, zebys nie zrobil nic zlego potem. I to ma w koncu sens. – Zasmial sie. – Oszczedza klopotu, rozumiesz?

– Czy on ma tu same wierzchowce?

– Nie, tylko te dwa, ktorymi sie opiekujesz, staraj sie o tym nie zapominac. Sam ich dosiada i sprawdzi kazdy wlos na ich skorze.

– Czy traktuje wszystkich stajennych zajmujacych sie jego konmi az tak przerazajaco niesprawiedliwie?

– Nigdy nie slyszalem, zeby Jeny sie skarzyl. Pan Adams nie bedzie traktowal cie bardzo zle, jezeli bedziesz pilnowal swojego nosa. A teraz ta nauczka, o ktorej mowil…

Mialem nadzieje, ze o tym zapomnial.

– Na kolanach wyczyscisz wszystkie betonowe przejscia w stajni. Zacznij teraz. Mozesz przerwac na obiad, a potem znow bedziesz to robil az do wieczornego obrzadku w stajni.

Dalej stalem w postawie przygnebionego zbitego psa, patrzac w ziemie, ale musialem zwalczyc niespodziewanie silny odruchu buntu. Czego do diabla October spodziewa sie po mnie? Ile mam wytrzymac? Czy jest jakis moment, w ktorym powiedzialby, gdyby tu byl: „Stop, to juz dosyc. Za duzo. Niech pan skonczy”. Jednak pamietajac, co October mysli o mnie, bylem sklonny przypuszczac, ze to niemozliwe.

– Szczotka jest w szafie w pomieszczeniu z uprzeza. Zaczynaj. I Cass odszedl.

Betonowe przejscia mialy okolo dwoch metrow szerokosci i biegly dookola wszystkich scian stajni, otaczajac boksy. Przez caly miesiac, ktory tu spedzilem, byly regularnie czyszczone ze sniegu tak, aby wozek zjedzeniem mogl latwo dotrzec do kazdego konia, a takze – podobnie, jak w kazdej nowoczesnej stajni, w tym chocby u Inskipa czy u mnie – zawsze zbierano z nich slome i nawoz. Ale skrobanie ich w pozycji kleczacej przez prawie cztery godziny w wilgotny dzien styczniowy bylo zalosna, przygnebiajaca, chorobliwa strata czasu. I do tego calkowicie absurdalna.

Mialem do wyboru, albo czyscic przejscia, albo wsiasc na motocykl i odjechac. Czyscilem, myslac, ze placa mi za to co najmniej dziesiec tysiecy funtow. Cass przez caly dzien krecil sie po stajni, zeby sprawdzic, czy przypadkiem nie odpoczywam.

Stajenni, ktorzy spedzili wieksza czesc popoludnia przed wyjazdem i po powrocie z kafejki w Posset na dowcipkowaniu na temat mojej sytuacji, postarali sie, by w czasie wieczornych obrzedow przejscia betonowe staly sie jeszcze brudniejsze niz byly rano. Niewiele mnie to obchodzilo, ale Adams odeslal swoje konie opaskudzone blotem i spocone tak, ze czyscilem je przez dwie godziny; pod koniec dnia wiekszosc moich miesni drzala ze zmeczenia.

I wtedy, jakby dla ukoronowania wszystkiego, wrocil Adams. Wjechal jaguarem prawie do stajni, wysiadl, porozmawial z Cassem, ktory kiwal glowa i pokazywal przejscia. Adams bez pospiechu skierowal sie do boksu, w ktorym ciagle jeszcze mozolilem sie nad wyszczotkowaniem jego czarnego konia.

Stanal w drzwiach i patrzyl w dol na mnie. Odwzajemnilem to spojrzenie. Byl szalenie elegancki w ciemnoniebieskim garniturze w prazki, bialej koszuli i srebrnoszarym krawacie. Wygladal swiezo, wlosy mial wyszczotkowane, dlonie biale i czyste. Wyobrazalem sobie, ze po polowaniu wrocil do domu, rozkoszowal sie goraca kapiela, zmiana ubrania, drinkiem… Ja nie kapalem sie od miesiaca i nie mialem sie kapac tak dlugo, dopoki pozostane u Humbera. Bylem brudny, glodny i nieludzko zmeczony. Marzylem, zeby sobie poszedl i zostawil mnie w spokoju.

Nie dane mi bylo takie szczescie.

Wszedl do boksu i spojrzal na bloto ciagle jeszcze uczepione do tylnych nog konia.

– Jestes powolny – zauwazyl.

– Tak, prosze pana.

– Kon musial byc tutaj juz dobre trzy godziny temu. Co robiles?

– Obrzadzalem moje pozostale trzy konie, prosze pana.

– Najpierw powinienes sie zajac moim.

– Musialem poczekac, az bloto obeschnie, prosze pana. Nie mozna go wyszczotkowac, kiedy jest mokre.

– Dzis rano powiedzialem ci, zebys mi nie pyskowal. – Jego reka wyladowala znow na tym samym uchu. Usmiechal sie nieznacznie. Sprawialo mu to przyjemnosc. Nie mozna bylo tego powiedziec o mnie.

Posmakowawszy krwi, by sie tak wyrazic, zlapal nagle za przod mego swetra, pchnal mnie do sciany i uderzyl dwa razy w twarz wierzchem dloni i spodem. Ciagle sie usmiechajac.

Mialem ochote wepchnac mu kolano w krocze, a piesc w zoladek i naprawde trudno mi bylo sie od tego powstrzymac. Wiedzialem, ze aby scena wygladala przekonywajaco, powinienem glosno krzyczec i blagac go, zeby przestal, ale jakos nie moglem sie na to zdobyc. Mozna jednak odegrac to, czego nie mozna powiedziec. Podnioslem wiec obie rece i zaslonilem nimi glowe.

Rozesmial sie i puscil mnie. Osunalem sie na kolana i zatoczylem na sciane.

– Jestes zwyklym nedznym tchorzem, mimo tego twojego wygladu.Nie ruszalem sie z miejsca i milczalem. Rownie nagle jak zaczal, tak teraz calkowicie stracil ochote maltretowania mnie.

– Podnies sie, podnies sie – rzekl zirytowany. – Nic ci nie zrobilem. Nie zaslugujesz zreszta na to. Podnies sie i skoncz z tym koniem. Tylko zrob to jak nalezy, bo znowu bedziesz szorowal przejscia.

Wyszedl z boksu, przeszedl przez podworze.

Wstalem, oparlem sie o framugi i z niezyczliwymi raczej uczuciami obserwowalem Adamsa idacego sciezka do domu Humbera. Na dobry obiad, niechybnie. Potem fotel. Kominek. Kieliszek koniaku. Przyjaciel, z ktorym mozna porozmawiac. Z westchnieniem przygnebienia powrocilem do meczacego szczotkowania blota.

Wkrotce po kolacji zlozonej z suchego chleba i sera, a jedzonej przy akompaniamencie niewybrednych zartow na temat moich zajec tego dnia i szczegolowych opisow posilkow, jakie spozywano w Posset, mialem zupelnie dosyc moich towarzyszy pracy. Wspialem sie po drabinie i usiadlem na swoim lozku. Na gorze bylo zimno. Mialem

Вы читаете Dreszcz
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату