powiadomil ja, ze ma dla niej nastepna wiadomosc.

Jestes w domu? Widze, ze sie u ciebie swieci.

Siobhan zamarla. Zdalo jej sie, ze ekran mruga do niej z wyrazna drwina. Wiec jest gdzies w poblizu! Gdzies pod jej domem! Szybko podeszla do okna i wyjrzala. Na dole pod domem stal samochod z wlaczonymi swiatlami.

Alfa nalezaca do Granta Hooda.

Pokiwal do niej reka. Siobhan, klnac pod nosem, wybiegla z mieszkania, zbiegla po schodach i wypadla na ulice.

– Zarty sie ciebie trzymaja?! – warknela.

Hood wygramolil sie z samochodu, najwyrazniej zdumiony jej reakcja.

– Akurat mialam Quizmastera na linii – rzucila. – Wiec kiedy sie odezwales, myslalam, ze to wciaz on. – Zmruzyla oczy i przyjrzala mu sie podejrzliwie. – A wlasciwie, to jak ty to zrobiles?

Hood uniosl w gore telefon komorkowy.

– Mam w nim WAP – wyjasnil, skromnie sie usmiechajac. – Nowiutki, dzis go dostalem. Mozna z niego wysylac e-maile i w ogole.

Wyszarpnela mu go z reki i obejrzala.

– O Jezu, Grant.

– Przepraszam. Chcialem tylko…

Oddala mu aparat. Nie miala watpliwosci, co chcial – chcial sie po prostu pochwalic swoja najnowsza zabawka.

– A skad sie tu w ogole wziales?

– Mysle, ze udalo mi sie to rozwiazac.

Spojrzala na niego.

– Znowu? – Pokrecila glowa. – Jak to sie dzieje, ze czekasz z tym zawsze do pozna w nocy?

– Moze wlasnie w nocy najlepiej mi sie mysli. – Spojrzal w strone domu. – To jak, zaprosisz mnie do siebie, czy bedziemy tu dawac bezplatne przedstawienie dla twoich sasiadow?

Podazyla za jego wzrokiem. Rzeczywiscie w kilku oknach widac bylo ludzkie sylwetki.

– No dobra, chodz – powiedziala z rezygnacja.

Po wejsciu na gore sprawdzila najpierw, czy nie ma czegos nowego w poczcie, ale Quizmaster juz sie nie odezwal.

– Pewnie go wystraszylas – stwierdzil Hood po przeczytaniu dialogu na ekranie.

Siobhan opadla na kanape i wziela do reki kieliszek.

– No to, co masz dla nas dzisiaj, Einsteinie?

– To tak wyglada slawna edynburska goscinnosc? – zaczal, patrzac wymownie na jej kieliszek.

– Przeciez prowadzisz.

– Jeden kieliszek nie zaszkodzi.

Siobham wstala z miejsca z jekiem niezadowolenia i poszla do kuchni.

Hood siegnal do torby i zaczal z niej wyciagac mapy i przewodniki turystyczne.

– Cos tam przyniosl? – spytala Siobhan, podajac mu kieliszek i napelniajac go winem. Sama usiadla, dopila Swoje wino i nalala ponownie, potem odstawila butelke na podloge.

– Jestes pewna, ze ci nie przeszkadzam? – Byl to zart majacy ja nieco rozchmurzyc, jednak ona wyraznie nie byla w nastroju.

– Mow, co masz do powiedzenia – odparla sucho.

– Wiec jesli jestes absolutnie pewna, ze ci… – Przerwal przygwozdzony jej wzrokiem i wskazal na rozlozone mapy. – Myslalem o tym, co powiedziala ta prawniczka.

– Harriet? – Siobhan zmarszczyla czolo. – Powiedziala, ze law moze znaczyc nie tylko prawo, ale tez wzgorze.

Grant kiwnal glowa.

– A zatem sformulowanie Scots Law – prawo Szkotow – w polaczeniu ze slowem sounds – brzmi – moze oznaczac, ze szukamy slowa, ktore po szkocku brzmi tak samo jak prawo, a znaczy co innego.

– To znaczy…?

Grant rozlozyl kartke papieru i zaczal czytac na glos:

– Wzgorze, pagorek, gorka, wzniesienie, skarpa, wierzcholek, zbocze, urwisko… – Odwrocil kartke w jej strone. – Slownik pelen jest takich wyrazow bliskoznacznych.

Wziela od niego kartke i przebiegla wzrokiem cala liste.

– Ale przeciez sprawdzilismy juz wszystkie mapy – powiedziala z pretensja w glosie.

– Tak, ale wtedy nie wiedzielismy, czego szukac. Niektore przewodniki maja na koncu indeks wszystkich wzgorz i wzniesien. Teraz wystarczy tylko na kazdej stronie sprawdzic kwadrat B4.

– Szukajac czego?

– Wzgorza Jeleni, Byczego Szczytu, Urwiska Lan…

Siobhan kiwnela glowa.

– Bo zakladasz, ze to sounds dear oznacza naprawde deer, czyli jelenia?

Grant pociagnal lyk wina.

– Robie tu wiele roznych zalozen, ale lepsze to niz nic.

– I to bylo takie pilne, ze nie moglo zaczekac do rana?

– Skoro Quizmaster nagle postanawia grac na czas, to chyba nie moglo.

Hood wzial do reki pierwszy z brzegu atlas i zajrzal do indeksu nazw.

Siobhan obserwowala go znad kieliszka. Tak, pomyslala, tylko ze nic nie wiedziales o grze na czas, poki tu nie wszedles. Ponadto, wciaz nie mogla sie otrzasnac z wrazenia, jakie zrobil na niej tym mailem wyslanym z telefonu. Zastanowila sie, czy Quizmaster tez sie moze przemieszczac z miejsca na miejsce. Przeciez podala mu swoje prawdziwe nazwisko, miasto i miejsce pracy. Ustalenie na tej podstawie jej domowego adresu jest pewnie w dzisiejszych czasach dziecinnie proste. Wystarczy piec minut pogrzebac w Internecie.

Wydawalo sie, ze Hood nie widzi, iz wciaz mu sie przyglada. Moze on jest blizej ciebie, dziewczyno, niz ci sie wydaje – pomyslala.

Po pol godzinie wlaczyla muzyke. Nastawila EP Mogwai, jedno z bardziej beztroskich i relaksujacych nagran w historii zespolu. Spytala Hooda, czy ma ochote na kawe. Siedzial na podlodze, oparty plecami o kanape i z nogami wyciagnietymi przed siebie. Na udach mial rozlozona mape Wydawnictw Kartograficznych i wpatrywal sie w jeden z kwadratow. Spojrzal na nia i zamrugal, jakby nagle stwierdzil, ze razi go swiatlo w pokoju.

– Chetnie – odpowiedzial.

Kiedy wrocila z kuchni z kubkami, powiedziala mu o Ranaldzie Marr. Twarz mu sie wyciagnela.

– Chcialas to zachowac w tajemnicy, tak?

– Pomyslalam, ze to moze poczekac do jutra rana.

Wydawal sie niezbyt usatysfakcjonowany jej odpowiedzia i przejal od niej kubek, ledwo mruknawszy slowo podziekowania. Siobhan poczula, jak znow narasta w niej zlosc. W koncu to przeciez jej dom, jej mieszkanie. Wlasciwie, to co on tu robi? Do pracy sluzy biuro, nie jej pokoj wypoczynkowy. A dlaczego nie zadzwonil i nie zaproponowal, zeby to ona przyjechala do niego? Im wiecej o tym myslala, tym bardziej dochodzila do wniosku, ze wcale nie zna Granta. Pracowala z nim juz przedtem, byli tez razem na imprezach, pare razy poszli na drinka i ten jeden raz na kolacje. O ile jej bylo wiadomo, nigdy nie mial dziewczyny na stale. Na St Leonard’s niektorzy nazywali go nawet Go-Go Gadzet, co bylo imieniem wzietym z jakiejs kreskowki pokazywanej w telewizji. Byl dobrym i sumiennym glina i jednoczesnie czestym obiektem zartow i docinkow.

I nie byl taki jak ona. A wlasciwie byl zupelnie od niej rozny. A mimo to siedziala teraz w domu, dzielila z nim swoj wolny czas i pozwalala, by go znow wypelnial praca.

Wziela do reki kolejny atlas. Podreczny Atlas Drogowy Szkocji. Na pierwszej stronie kwadrat B4 wypadal na wyspie Man. To ja jeszcze dodatkowo spienilo. Przeciez wyspa Man nie jest nawet czescia Szkocji. Na nastepnej stronie kwadrat B4 lezal na Nizinie Yorkshire.

– Jasna cholera – rzucila glosno.

– Co sie stalo?

– Ta mapa, to jak z opowiesci o Dzielnym Ksieciu, ktory poszedl na wojne. – Na kolejnej stronie w kwadracie

Вы читаете Kaskady
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату