Zamilkla. Lapin przytulil sie do niej i zadygotal.
– Co ci jest? – Zlizala lze z jego policzka
– Tak. – wyszeptal.
– Co, zwala masz, czy jak?
Przeczaco pokiwal glowa. Pociagnal nosem.
– Po prostu… jakos tak po ptaku.
– No to jedziemy. – Stanowczo wziela go za reke.
Lubka
23.59.
Sypialnia z jasnymi, liliowymi scianami. Szerokie, niskie lozko. Przyciszona muzyka. Polmrok.
Naga Nikolajewa siedziala na nagim Andrieju. Rytmicznie, lekko sie kolysala. Klatka piersiowa Nikolajewej byla przewiazana jedwabna chustka. Ale obie piersi miala odkryte.
– Nie spiesz sie, nie spiesz… – wymamrotal.
– Klient nasz pan. – Nikolajewa zaczela poruszac sie wolniej.
– Piersi masz klawe.
– Podobaja ci sie?
– Nic z nimi nie robilas?
– Nie, cos ty. Wszystko moje. O-o-o jaki slodki chujeczek…
– Siega do kiszek? – Wypuscil dym prosto w jej piersi.
– Och… pewnie… ooo… Szkoda, ze dzis w pupke nie mozna…
– Dlaczego?
– Dlatego.
– Hemoroidy?
– Nie… och… nastepstwa… och… wypadku…
– No i jak tys to zrobila? Wpasc pod samochod… oj, kurwa… to trzeba umiec… ja jak przechodze przez ulice, to cztery razy sie obejrze… oj, nie spiesz sie…
– O-o-o… super… o-o-o… Andriusza… o-o-o… ach!
– Nie spiesz sie, mowie.
Nikolajewa oparla rece na biodrach. Opuscila glowe. Potrzasnela wlosami. Ostroznie poruszyla pupa. Potem jeszcze raz. I jeszcze.
Andriej skrzywil twarz.
– No, kurwa… juz… Alka, ty dziwko… przeciez mowilem – nie spiesz sie! Zaraz trysnie! Nie! Scisnij, scisnij tam! Kurwa! Zlaz! No po chuja robic tak kiepsko?
Nikolajewa momentalnie z niego zeskoczyla. Jedna reka zlapala obciagniety prezerwatywa czlonek. Druga mocno nacisnela miejsce miedzy odbytem a jadrami.
– Wybacz, Sasza… znaczy… Andriusza…
– Mocniej, cisnij mocniej!
Nacisnela mocniej. Jeknal. Szarpnal glowa.
– Teraz odciagnij, do chuja, odciagnij moja uwage…
– Jak, Andriuszka?
– No, opowiedz cos…
– Co?
– No cos smiesznego… no juz, juz, juz…
– Kawal?
– Cokolwiek… oj, kurwa… no juz, juz…
– Nie pamietam kawalow… – Nikolajewa podrapala sie w wygolony wzgorek lonowy. – A! Zajebista historia, Sula mi opowiadala. No wiec, jak miala pietnascie lat, to jeden taki facet przyprowadzil ja do domu, wiesz, chcial przerznac, a ona nie dawala, w stylu – dziewica, i takie tam. Ten kombinowal z nia w lozku, no kombinowal pewnie ze dwie godziny, chuj az mu dymi, a ta dalej nie rozklada nog. W koncu mowi: dawaj, zerzne cie w pupe. No, masz. Nadstawila mu. A on jak wszedl, tak od razu skonczyl – nie mial juz sil sie powstrzymywac. A spermy, wiesz, bylo do chuja i ciutciut! Jak poplynela do srodka, to efekt, wiesz, jakby lewatywe zrobic. Wyszedl z niej. A Sula, wyobraz sobie, od razu wstala, przysiadla i na perski dywan mu nasrala! Poki on tam rzucal jobami, ona sie ubrala i – w dluga!
– Oj, kurwa… Ala, chodz… i tak nie moge…
– Juz, kochany. – Usiadla na nim okrakiem. Wprowadzila czlonek do pochwy. Zaczela szybko sie ruszac. Chwycila go reka za jadra.
– Tak… tak… o tak… – wymamrotal Andriej. Zamarl. Zacisnal piesci. Krzyknal. Zaczal bic ja piesciami po biodrach: – Tak! Tak! Tak!
Nikolajewa zaslaniala sie rekami. Poruszala biodrami. Popiskiwala.
Andriej przestal bic. Rece bezsilnie opadly mu na lozko.
– O, kurwa… – Wyciagnal reke po popielniczke. Wzial niedopalonego papierosa.
– Jak? – Nikolajewa polizala jego owlosiony sutek.
– O… – zaciagnal sie. – Az iskry z oczu…
– Jestes taki super… – Glaskala go po ramieniu. – Taki okraglutki… jak Kubus Puchatek. A czlonek to w ogole. Od razu mam mokro.
Usmiechnal sie:
– Nie pierdol. Nalej wina.
– Sil wu ple. – Wyciagnela reke. Ze szklanego wiaderka z lodem wyjela butelke bialego wina Pinot Grigio. Nalala.
Andriej wzial do reki kieliszek. Uniosl lekko spocona glowe. Wypil do dna. Odchylil sie na lozko.
– Oj, kurwa… klawa z ciebie suczka…
– Milo slyszec.
Popatrzyl na pusta paczke po papierosach.
– Idz do kuchni, tam na polce sa papierosy.
– Gdzie?
– Przy okapie. Taka szklana polka.
– Andriusza, moge najpierw pod prysznic?
– Dobra. Sam pojde.
Nikolajewa wstala. Zatkala dlonia pochwe. Pobiegla do lazienki. Od razu weszla pod prysznic i puscila wode. Oplukala sie szybko. Dlugo sie podmywala. Zakrecila wode. Krzyknela:
– Pietia! Tfu… Andriusza! A moge sie wykapac?
– Mozesz… – dobieglo z sypialni.
Nikolajewa siadla w zimnej wannie. Puscila wode. Zdjela z polki plyn do kapieli. Wypuscila struge. Od razu po powierzchni wody rozpelzla sie piana. Nikolajewa zaczela spiewac. Woda siegala jej do pach. Zakrecila wode. Podciagnela kolana pod brode. Zasnela.