Zamilkla. Lapin przytulil sie do niej i zadygotal.

– Co ci jest? – Zlizala lze z jego policzka

– Tak. – wyszeptal.

– Co, zwala masz, czy jak?

Przeczaco pokiwal glowa. Pociagnal nosem.

– Po prostu… jakos tak po ptaku.

– No to jedziemy. – Stanowczo wziela go za reke.

Lubka

23.59.

Mieszkanie Andrieja. Prospekt Kutuzowa 17.

Sypialnia z jasnymi, liliowymi scianami. Szerokie, niskie lozko. Przyciszona muzyka. Polmrok.

Naga Nikolajewa siedziala na nagim Andrieju. Rytmicznie, lekko sie kolysala. Klatka piersiowa Nikolajewej byla przewiazana jedwabna chustka. Ale obie piersi miala odkryte. Andriej palil papierosa: 52 lata, tegi, pyzaty, z zakolami, owlosiona piersia, tatuazem na ramieniu i krotkimi, grubymi palcami.

– Nie spiesz sie, nie spiesz… – wymamrotal.

– Klient nasz pan. – Nikolajewa zaczela poruszac sie wolniej.

– Piersi masz klawe.

– Podobaja ci sie?

– Nic z nimi nie robilas?

– Nie, cos ty. Wszystko moje. O-o-o jaki slodki chujeczek…

– Siega do kiszek? – Wypuscil dym prosto w jej piersi.

– Och… pewnie… ooo… Szkoda, ze dzis w pupke nie mozna…

– Dlaczego?

– Dlatego.

– Hemoroidy?

– Nie… och… nastepstwa… och… wypadku…

– No i jak tys to zrobila? Wpasc pod samochod… oj, kurwa… to trzeba umiec… ja jak przechodze przez ulice, to cztery razy sie obejrze… oj, nie spiesz sie…

– O-o-o… super… o-o-o… Andriusza… o-o-o… ach!

– Nie spiesz sie, mowie.

Nikolajewa oparla rece na biodrach. Opuscila glowe. Potrzasnela wlosami. Ostroznie poruszyla pupa. Potem jeszcze raz. I jeszcze.

Andriej skrzywil twarz.

– No, kurwa… juz… Alka, ty dziwko… przeciez mowilem – nie spiesz sie! Zaraz trysnie! Nie! Scisnij, scisnij tam! Kurwa! Zlaz! No po chuja robic tak kiepsko?

Nikolajewa momentalnie z niego zeskoczyla. Jedna reka zlapala obciagniety prezerwatywa czlonek. Druga mocno nacisnela miejsce miedzy odbytem a jadrami.

– Wybacz, Sasza… znaczy… Andriusza…

– Mocniej, cisnij mocniej!

Nacisnela mocniej. Jeknal. Szarpnal glowa.

– Teraz odciagnij, do chuja, odciagnij moja uwage…

– Jak, Andriuszka?

– No, opowiedz cos…

– Co?

– No cos smiesznego… no juz, juz, juz…

– Kawal?

– Cokolwiek… oj, kurwa… no juz, juz…

– Nie pamietam kawalow… – Nikolajewa podrapala sie w wygolony wzgorek lonowy. – A! Zajebista historia, Sula mi opowiadala. No wiec, jak miala pietnascie lat, to jeden taki facet przyprowadzil ja do domu, wiesz, chcial przerznac, a ona nie dawala, w stylu – dziewica, i takie tam. Ten kombinowal z nia w lozku, no kombinowal pewnie ze dwie godziny, chuj az mu dymi, a ta dalej nie rozklada nog. W koncu mowi: dawaj, zerzne cie w pupe. No, masz. Nadstawila mu. A on jak wszedl, tak od razu skonczyl – nie mial juz sil sie powstrzymywac. A spermy, wiesz, bylo do chuja i ciutciut! Jak poplynela do srodka, to efekt, wiesz, jakby lewatywe zrobic. Wyszedl z niej. A Sula, wyobraz sobie, od razu wstala, przysiadla i na perski dywan mu nasrala! Poki on tam rzucal jobami, ona sie ubrala i – w dluga!

– Oj, kurwa… Ala, chodz… i tak nie moge…

– Juz, kochany. – Usiadla na nim okrakiem. Wprowadzila czlonek do pochwy. Zaczela szybko sie ruszac. Chwycila go reka za jadra.

– Tak… tak… o tak… – wymamrotal Andriej. Zamarl. Zacisnal piesci. Krzyknal. Zaczal bic ja piesciami po biodrach: – Tak! Tak! Tak!

Nikolajewa zaslaniala sie rekami. Poruszala biodrami. Popiskiwala.

Andriej przestal bic. Rece bezsilnie opadly mu na lozko.

– O, kurwa… – Wyciagnal reke po popielniczke. Wzial niedopalonego papierosa.

– Jak? – Nikolajewa polizala jego owlosiony sutek.

– O… – zaciagnal sie. – Az iskry z oczu…

– Jestes taki super… – Glaskala go po ramieniu. – Taki okraglutki… jak Kubus Puchatek. A czlonek to w ogole. Od razu mam mokro.

Usmiechnal sie:

– Nie pierdol. Nalej wina.

– Sil wu ple. – Wyciagnela reke. Ze szklanego wiaderka z lodem wyjela butelke bialego wina Pinot Grigio. Nalala.

Andriej wzial do reki kieliszek. Uniosl lekko spocona glowe. Wypil do dna. Odchylil sie na lozko.

– Oj, kurwa… klawa z ciebie suczka…

– Milo slyszec.

Popatrzyl na pusta paczke po papierosach.

– Idz do kuchni, tam na polce sa papierosy.

– Gdzie?

– Przy okapie. Taka szklana polka.

– Andriusza, moge najpierw pod prysznic?

– Dobra. Sam pojde.

Nikolajewa wstala. Zatkala dlonia pochwe. Pobiegla do lazienki. Od razu weszla pod prysznic i puscila wode. Oplukala sie szybko. Dlugo sie podmywala. Zakrecila wode. Krzyknela:

– Pietia! Tfu… Andriusza! A moge sie wykapac?

– Mozesz… – dobieglo z sypialni.

Nikolajewa siadla w zimnej wannie. Puscila wode. Zdjela z polki plyn do kapieli. Wypuscila struge. Od razu po powierzchni wody rozpelzla sie piana. Nikolajewa zaczela spiewac. Woda siegala jej do pach. Zakrecila wode. Podciagnela kolana pod brode. Zasnela.

Przysnila sie jej Lubka Kobziewa, zamordowana w motelu „Sloneczny”. Byly razem w kuchni tego mieszkania na Srietence, ktore Lubka wynajmowala do spolki z Czerwonym Kapturkiem. Nikolajewa siedzi przy oknie i pali papierosa. Za oknem zima, pada snieg. W kuchni jest zimno. Nikolajewa ma na sobie lekkie, letnie ciuchy, ale na nogach wysokie szare walonki. Lubka jest boso i w granatowym szlafroku. Krzata sie przy kuchni i

Вы читаете Lod
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату