przynajmniej mialby do dyspozycji fachowa obsluge, pokonala schody prowadzace na werande i nacisnela klamke drzwi wejsciowych.

Drzwi ustapily. Wsunela do kieszeni sloneczne okulary i weszla do srodka. Przygotowujac w glowie wersje propozycji, ktore moglaby wysunac, przebiegla przez salon. Tymczasem Max, slyszac, ze ktos wchodzi, wylonil sie z kuchni. Elyn stanela jak wryta, a jej oczy niemal wyskoczyly z orbit, gdy zrobil w jej kierunku trzy, moze cztery kroki i widzac jej oniemialy wyraz twarzy, sam zamarl.

Ale to on odezwal sie pierwszy.

– Elyn, jak… – zaczal, lecz ona, tracac kontrole nad swymi emocjami, nie chciala nic juz slyszec.

– Nie kulejesz! – wykrzyknela, niczego nie rozumiejac.

Wciaz probowala to pojac, kiedy nagle dotarlo do niej, ze skoro utykal jeszcze pol godziny temu, to musialby w tym czasie doswiadczyc cudownego uzdrowienia!

– A wiec nic ci sie nie stalo?! – zawolala, nie dowierzajac. I nagle rozpetalo sie w niej pieklo. – Och, ty! – wrzasnela. Jej juz pobudzone emocje wymknely sie spod kontroli. Wiedziala tylko to, ze zostala oszukana. Jej dzialaniem kierowal wsciekly gniew, ktory musial znalezc ujscie. W mgnieniu oka rzucila sie do przodu, reka jej zatoczyla w powietrzu luk. – Masz! – wybuchla i nie panujac nad soba, wymierzyla mu z satysfakcja potezny policzek.

Juz wychodzila, gdy drzacym glosem wychrypial:

– Elyn! – Potem zawolal: – Zaczekaj, Elyn! – wciaz jeszcze oszolomiony tym, ze go uderzyla.

Ale ona juz nie czekala na nic. Opanowala ja furia, jakiej jeszcze nie znala. Miala tylko jeden cel – wydostac sie stad.

Zatrzymala sie przy drzwiach, chcac je otworzyc. I wtedy, wpolobrocona, dostrzegla, ze idzie w slad za nia. W odroznieniu od swojej matki Elyn nigdy nie rzucala niczym w gniewie, ale tez dotad nikt nigdy tak dalece jej nie zranil i nie wyprowadzil z rownowagi. Teraz, gdy w pelni uswiadomila sobie bezmiar oszustwa, jakiego dopuscil sie Max, siegnela po to, co moglo posluzyc jej za pocisk.

Chwycila potezny but narciarski, ktory stal obok drzwi, uniosla go tak, jakby nic nie wazyl, i z calej sily cisnela nim w Maxa.

– Elyn… – jeknal, ale go nie slyszala. Dotarl do niej tylko huk i lomot buta spadajacego na ziemie.

Wypadla z domu i biegla przed siebie. Pragnela go zranic, tak jak on ja zranil. Jasne, ze udawal tylko kontuzje po to, by zostala z nim na noc. Jasne, ze od chwili, gdy zjezdzal z tej gory, myslal tylko o tym, jak ja uwiesc. Ale rownie jasne bylo to, ze reagowala zbyt zywo, na jego zabiegi odpowiadala zbyt ochoczo, tak iz w koncu go tym zniechecila.

Jak mogl ja odtracic! Czula, ze nigdy, przenigdy, nie zapomni tej hanby. Ach, jak bardzo pragnela zostac tam jeszcze sekunde albo dwie, by moc cisnac w niego drugim butem narciarskim!

Rozdzial 7

Kiedy nazajutrz rano Elyn brala prysznic i ubierala sie, by ruszyc do pracy, czula sie rozbita i wytracona z rownowagi. Nie pamietala juz, jak dotarla do swego hotelu w Cavalese, chociaz pamietala o tym, zeby spakowac sie i usiasc, czekajac na siostre Tina, ktora miala podwiezc ja do Werony.

Zanim nadjechala, troche spozniona, Elyn pograzyla sie w zamecie uczuc. Minal jej gniew, a wlasciwie zdolna byla go ukryc i nawet z usmiechem odpowiedziec na przeprosiny Diletty:

– Ach, to drobiazg. Jak ci sie udal weekend?

Umiala tez tlumic swoje emocje w drodze powrotnej do Werony. Ale ponownie wyrwaly sie spod kontroli, gdy znalazla sie sama w apartamencie.

Nastepna, potworna noc nie byla dla niej zaskoczeniem. Drzemala ledwie, budzac sie co chwile. Wstala wczesnie. Byla gleboko dotknieta i upokorzona. Max, pomimo swojego: „Zaczekaj, Elyn”, nie pofatygowal sie nawet, by ja dogonic, co wskazywalo na to, ile go naprawde obchodzila. Nie probowal jej przeprosic. Nawet na to sie nie zdobyl. Jak mogl! Znow szalala, trzesla sie wewnetrznie, myslac o tym, co zrobi teraz. Wyjedzie do domu. Wroci do Anglii. Tego domagala sie jej ambicja. Miala juz w polowie spakowane walizki, kiedy stary lek przed zadluzeniem skoczyl jej do gardla. Jesli wyjedzie, zrezygnuje z dobrze platnej pracy. A przeciez ambicja nie napelni pieniedzmi jej portfela.

Czy jednak Max nadal zechce ja zatrudniac? Watpila w to, by mozna bylo wymierzac mu policzki i jak gdyby nigdy nic figurowac nadal na liscie plac. W glebi duszy wiedziala jednak, ze Max jest czlowiekiem sprawiedliwym. W przeciwnym razie natychmiast zwolnilby ja wtedy, gdy rzucono na nia podejrzenie o kradziez projektu. Musial wiec zdawac sobie sprawe, ze skoro robil z niej posmiewisko przez caly weekend, to zasluzyl na ten policzek.

Wciaz podminowana, skierowala sie w strone dzialu komputerow biura Zappelli Internazionale. To, ze dotarla az tutaj, oznaczalo, iz kieruje sie rozsadkiem, a nie emocjami, i nie porzuci tej posady. Zmienila jednak zdanie, gdy Tino Agosta powital ja promiennym:

– Dzien dobry, Elyn.

Po pytaniach dotyczacych jej weekendu, przeszedl do zachwytow nad sesja naukowa, w ktorej bral udzial. Byl pod silnym wrazeniem tego wszystkiego, co uslyszal, czego sie nauczyl i co – Elyn wyraznie to widziala – pragnal jak najszybciej wcielic w zycie. Zdawala sobie rowniez sprawe, ze hamuje jego prace i stoi na przeszkodzie temu, co moglby naprawde robic.

– Chcialabym zamienic kilka slow z Felicita Rocca – zwrocila sie do Tina okolo pol do dziesiatej. Mysl ta bowiem wciaz nie dawala jej spokoju. Tak, to bylo jedyne wyjscie. – Czy masz jej numer wewnetrzny?

– Oczywiscie – odparl z glowa tak pelna komputerowych pomyslow, ze nie zapytal nawet, dlaczego chce rozmawiac z osobista sekretarka szefa firmy, tylko wykrecil numer i podal jej sluchawke.

Elyn dziekowala Bogu, ze w tym tygodniu Max jest w Rzymie. Skoro bowiem to Felicita organizowala jej przyjazd do Wloch, ona tez bedzie musiala zajac sie organizacja wyjazdu Elyn do Anglii. Najlepiej jeszcze przed koncem tygodnia.

– Dzien dobry. Tu Elyn Talbot – odezwala sie, slyszac glos Felicity. Miala nadzieje, ze pod nieobecnosc szefa Felicita nie bedzie zajeta tak jak zawsze. – Czy moglabym wpasc na krotka rozmowe? – spytala.

– Masz jakies klopoty, Elyn?

– Nic pilnego. Ale chcialabym zobaczyc sie z toba dzis przed poludniem.

Odlozyla sluchawke. Umowila sie z Felicita na godzine jedenasta. Nastepna godzine spedzila, zastanawiajac sie, jak najzreczniej i najbardziej taktownie powiedziec, ze chce wracac do domu. I to mozliwie najszybciej.

Za dziesiec jedenasta wyszla ze swojego pokoju. Dotarla na spotkanie o piec minut za wczesnie, ale jak najrychlejszy powrot do Anglii stal sie teraz sprawa najwazniejsza. Zastukala do drzwi sekretariatu i weszla.

– Elyn! – przywitala ja serdecznie Felicita. Wstala zza biurka. – Wejdz, siadaj i mow, o co chodzi.

Elyn wyczekala, az obie usiadly, po czym, nie owijajac rzeczy w bawelne, wyjawila:

– Widzisz – zaczela – zastanawiam sie nad mozliwoscia powrotu do Anglii. Zapytalabym pana… – z ulga zorientowala sie, ze nie musi klamac, iz zapytalaby pana Zappellego, gdyby byl tutaj.

– Chcesz nas opuscic?! – wykrzyknela Felicita ze zdumieniem.

– Jesli nie spowoduje to komplikacji… – usmiechnela sie Elyn, probujac uniknac poczucia winy, do ktorego sklanial ja zal, jaki wyrazala twarz Felicity.

– Ale mysle, ze signor Zappelli pragnal, bys zostala tu dluzej – wysunela pierwsza obiekcje Felicita.

– Och, jestem pewna, ze nie bedzie sie sprzeciwial – nie dawala za wygrana Elyn. – Nie mam tu zbyt wiele do roboty i odnosze wrazenie, ze marnuje umiejetnosci, ktore – dodala z naciskiem – lepiej mozna by wykorzystac w angielskiej filii zakladow.

– Hmm… nie wiem – mruknela Felicita. – Sama nie moge podjac takiej decyzji. – I zupelnie wytracila Elyn z rownowagi, gdy z usmiechem dokonczyla: – Ale obiecuje, ze jeszcze dzis pomowie o tym z szefem.

– On tu jest?! – wykrzyknela Elyn i, zbyt zaskoczona, by udawac przed Felicita, ze nie zna planu jego zajec, dodala: – Wiec nie pojechal do Rzymu?

– Niestety, nie mogl – odparla Felicita powaznym tonem. – Podczas weekendu zwichnal noge w kostce. – Oczy Elyn staly sie okragle z niedowierzania, gdy Felicita ciagnela: – Musial zostac w domu. Nie jest w stanie

Вы читаете Intruz z Werony
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату