– Nie wiedzialem, ze cholerni polnocni Wietnamczycy maja az tyle czolgow w tej pieprzonej armii – skomentowal sierzant Carlos, przerywajac co chwile wypowiedz, aby wypluc kawalek przezutego tytoniu.
W nastawni reaktora Wally i John zmieniali sie przy pracy. Gdy jeden przesypial godzine, drugi podnosnikiem widlowym przewozil i ladowal kolejne partie radioaktywnego materialu. Zaden z czterech marines nie przespal nawet minuty.
Sierzant Carlos przygladal sie czolgom podjezdzajacym do zewnetrznego ogrodzenia, a rownoczesnie rozmawial przez radio PRC-45, tak zwany Prick 45. Dzieki temu, w momencie gdy czolgi zblizyly sie drutu kolczastego, nadlecialo piec szybkich bombowcow F-4 Phantom i z wysokosci szescdziesieciu metrow spuscilo na czolgi bomby burzace. Minor obserwowal ze znuzeniem i niedowierzaniem, jak wiezyczka pierwszego T-72 oderwala sie od czolgu i wzleciala w powietrze ponad dziewiecdziesiat metrow, czyli wyzej niz lecial phantom; pod wiezyczka wyraznie widac bylo wiszace i wierzgajace nogi kanoniera.
Kilka czolgow, ktore przetrwaly atak powietrzny, zaczelo sie bezsensownie krecic w kolko. Niektore w zamieszaniu strzelaly do wlasnej piechoty. Trzydziesci sekund pozniej z amerykanskiego lotniskowca Kitty Hawk nadlecialy trzy mysliwce A-4D Skyhawk, ktore zrzucily wokol kompleksu reaktora zbiorniki z napalmem. Dym i plomienie utrudnialy Darwinowi i pozostalym marines dostrzezenie uciekajacych, choc i bez tego Amerykanie wiedzieli, ze malo kto przezyl.
Pozostale godziny Darwin pamietal mniej szczegolowo, chociaz… bardziej trwale.
Cos sie stalo wtedy z czasem; tylko takie znajdowal wytlumaczenie tego dziwnego faktu. Czas sie pokrecil, znieksztalcil, osobliwie porozciagal – jego zdaniem momentami niemal do nieskonczonosci czy wiecznosci – a jednak nadal skladal sie z momentow, godzin i wypadkow, choc nachodzily one na siebie lub z soba wspolistnialy. Dar odnosil wrazenie, ze spadl pod horyzont zdarzen jednej z czarnych dziur, o ktorych zamierzal po wojnie napisac doktorat.
Rankiem drugiego dnia nastapilo jeszcze kilka totalnych atakow piechoty. Podczas jednego z nich amerykanskie samoloty spoznily sie o pol godziny i kilkuset zolnierzy armii Wietnamu Polnocnego – nie partyzantow Wietkongu w czarnych spodniach i bluzach, lecz dobrze odzywionych i umundurowanych, a w dodatku swietnie uzbrojonych zolnierzy, ktorzy stanowili dume generala Giapa – dotarlo az do wewnetrznego ogrodzenia. W normalnej sytuacji Darwin i jego towarzysze wezwaliby artylerie z okolicznych baz, tyle ze cala amerykanska artyleria opuscila juz Wietnam, a wszystkie bazy przejela Ludowa Armia Wietnamu. Ich „male Alamo” ratowal jedynie fakt, ze general Giap wyraznie pragnal zdobyc reaktor nietkniety.
Minor zapamietal, ze w trakcie jednego z tych atakow, rankiem drugiego dnia, lufa jego M40 czesciowo sie stopila i musial strzelac z zapasowego karabinu snajperskiego. Ned zginal podczas ostrzalu Wietnamczykow tuz przed ostatnim natarciem tamtego ranka, a moze tuz po nim. Darwin nie mogl sobie tego dokladnie przypomniec. Ale zapamietal kolejnosc zgonow. Ned otrzymal strzal prosto w oko, gdy spogladal przez powiekszajacy dwudziestokrotnie celownik optyczny. Bylo to kolo poludnia. Sierzant Carlos zostal trafiony w piers i szyje mniej wiecej podczas wieczornej strzelaniny i zmarl, kiedy czerwone slonce zaczelo zachodzic za gore Lang Biang. Chuck zginal od gradu kul zaledwie kilka sekund przed wspieciem sie na poklad sea stalliona.
Tej ostatniej nocy, gdy Wally i John wciaz pracowali i ladowali materialy, korzystajac z urzadzen do obslugi zdalnej i automatow, Chuck i Dar omawiali plan B. Plan B zakladal przejscie na piechote osiemdziesieciu kilometrow dzielacych ich od wybrzeza. Obaj marines wiedzieli, ze obecnie nie jest to mozliwe. Nie tylko dlatego, ze ze wszystkich stron w dzungli otaczaly ich przynajmniej dwa bataliony zmechanizowanej piechoty armii Wietnamu Polnocnego i moze ze trzy kompanie Wietkongu. Jakos zdolaliby ich uniknac lub zmylic. Tyle ze skoro Ned i sierzant Carlos nie zyli, Chuck i Darwin sami nie zdolaliby doniesc obu cial az do wybrzeza, a rownoczesnie pomoc obu naukowcom z kilogramami radioaktywnych izotopow, plutonem i co tam jeszcze mieli. Marines nie zostawiaja swoich zmarlych sepom.
Wczesniej Minor uwazal te taktyke za szczyt nieprzyzwoitosci. Jak mozna bardziej dbac o zmarlych niz o zywych? Jednoczesnie rowniez wiedzial, ze nie zdradzi tej tradycji i nie zostawi na pastwe wroga Carlosa i Neda.
Wreszcie nastapil ostatni tego dnia atak Wietnamczykow i ostatni przelot czterech wezwanych bombowcow F-4, ktore zrzucily bomby napalmowe. Czesc ladunku zapalila przybudowki, dzipy i podstawe budynku reaktora. Dar nigdy nie zapomni smrodu palacego sie ludzkiego ciala ani wlasnego wstydu – gdyz z powodu glodu ow zapach wywolal u niego prawdziwy slinotok. Nie jadl wtedy juz od dwudziestu godzin. Palacy sie ludzie krzyczeli tak przerazliwie, ze chociaz byli oddaleni od Dara co najmniej o czterdziesci piec metrow, odnosil wrazenie, iz znajduja sie zaledwie o pare krokow od balkonu. Wyraznie pamietal, ze kulil sie na podlodze balkonu, przykrywajac wlasnym cialem snajperski karabin, jakby chronil dziecko przed krzywda, a tymczasem plomienie wokol budynku wznosily sie na wysokosc szescdziesieciu metrow, czyli nawet ponad dach. Powietrze bylo tak gorace, ze bal sie zrobic wdech.
Dwaj marines spedzili druga noc, przemieszczajac sie z miejsca na miejsce i spogladajac przez lunety zamontowane na M-14 oraz przez duze urzadzenie noktowizyjne na browningu. Wypatrzyli i zastrzelili dziesiatki wietnamskich saperow i zwyklych zolnierzy wypelzajacych ze wszystkich stron.
– Widziales kiedykolwiek
– Co takiego? – odkrzyknal przyjaciel z wyzszego balkonu.
– Mniejsza o to – odparl Darwin.
Armia Wietnamu Polnocnego rozrzucala tymczasem granaty dymne, co bylo zrecznym posunieciem, gdyz w gestym dymie niewiele bylo widac nawet przez mocno powiekszajace obraz lunety z noktowizorem, tyle ze snajperzy wietnamscy rowniez niewiele w tych oparach dostrzegali. Dzialali zatem takze przeciwko sobie. Zwykle gdy wrogi zolnierz znalazl sie w zasiegu stu metrow, mimo piekielnej zaslony zlozonej z dymu i jasnego blasku otwartych plomieni, albo Chuck, albo Dar zauwazal migniecie zielonkawego munduru i zabijal przeciwnika pojedynczym strzalem. Jesli znajdowali sie akurat po tej samej stronie budynku, wspolpracowali z soba skutecznie, wrzeszczac: „Moj! Mam go!”, niczym domagajacy sie pilki zapolowi gracze druzyny atakujacej w Malej Lidze.
O drugiej w nocy Wally i John wspieli sie po schodach, wyszli na balkon i oswiadczyli, ze zaladowali wszystko na podnosniki. Wystarczy zapakowac dzipy i odjechac. Kiedy Darwin wyjasnial, ze plany sie zmienily, Wietnamczycy nie przestawali ich ostrzeliwac. Tysiace kul trafialo w barierki balkonow, worki z piaskiem rozpryskiwaly sie, a dzwieki uderzajacych pociskow brzmialy jak spadajace na plotno namiotu krople nieustajacej ulewy. Rykoszety stanowily staly element zagrozenia. Obaj marines mocno krwawili z drobnych ran i przeciec, nie sposob bowiem bylo sie uchylic przed kazda odbita kula i odpryskami muru. Dar zapamietal, ze Wally zdjal okulary i wycieral je, rownoczesnie wpatrujac sie w niego zaczerwienionymi ze znuzenia, lecz takze szeroko otwartymi w szoku oczyma. Naukowiec ocenil jego rany, po czym spytal:
– Podczas naszej pracy byla strzelanina?
Krotko potem Wietnamczycy zniszczyli radio PRC-45, na szczescie Darwin zdazyl wczesniej poprosic o atak powietrzny na czwarta rano. Pierwotny plan wymagal udzialu smiglowca, ktory zabierze dwoch marines, dwa ciala, dwoch naukowcow i ich poltonowy material radioaktywny. Podczas tej akcji Amerykanie zamierzali najpierw zrzucic spora porcje napalmu i bomb kasetowych, potem wokol kompleksu reaktora mialy opuscic sie smiglowce szturmowe Huey. Niestety dowodztwo watpilo, czy jeden huey da rade uniesc tak duzy ladunek, a wyslanie dwoch smiglowcow, ktorym polecono by wyladowac obok siebie w calym tym dymie i ogniu, grozilo katastrofa. W koncu zdecydowano sie poszukac wiekszej maszyny. Wybrano poszukiwawczo-ratunkowy helikopter sea stallion, tyle ze ten musialby w tym celu przerwac swoje aktualne zadanie, czyli transport waznych wietnamskich politykow wraz z rodzinami i bagazami z Sajgonu na specjalny lotniskowiec.
Godzina czwarta nadeszla i minela. Nie bylo ataku powietrznego, nie pojawily sie ani smiglowce szturmowe, ani ratowniczy helikopter sea stallion… Darwin czul, ze wraz z nadejsciem switu straca szanse na ewakuacje, szczegolnie ze zolnierze armii Wietnamu Polnocnego wyposazeni byli w powazne dzialka przeciwlotnicze i wyrzutnie naramienne SAM. A zolnierze polnocnowietnamscy do tej pory znajdowali sie juz zapewne wszedzie wokol Dalat. Dwadziescia minut przed szosta Minor zamienil M-14 z luneta Starlight na karabin snajperski M40 z dziennym celownikiem teleskopowym Redfield. Pamietal, ze scieral krew z obiektywu, chociaz nie potrafil powiedziec, skad sie tam wziela i do kogo nalezala. Ledwie ukazala sie, po raz drugi w Dalat, rozanopalca Jutrzenka – Darowi ciagle przychodzila na mysl ta homerycka fraza – poczul nadejscie
Bombowce nadlecialy dokladnie o szostej czterdziesci piec. Szesc phantomow zrzucilo tyle bomb napalmowych, ze Dar spalil sobie brwi i wiekszosc wlosow. Smiglowce szturmowe przybyly, jeszcze zanim ucichl ogluszajacy odglos silnikow odrzutowcow, hueye poruszaly sie w pionie, ich dzialka obrotowe ostrzeliwaly drzewa we wszystkich kierunkach. Zolnierze armii Wietnamu Polnocnego strzelali z wyrzutni naramiennych, pociski wylatywaly z dzungli dziesiatkami, ciagnac za soba dymne smugi niczym wymyslne fajerwerki w Dzien Niepodleglosci. Smiglowce szturmowe opadly bardzo nisko, sunac mniej wiecej metr nad trawa i splaszczonymi ogrodzeniami, doslownie przechodzac przez sciany plomieni i dopiero wtedy strzelcy otwierali ogien z dzialek obrotowych. Piloci woleli trzymac maszyny nisko, narazajac sie na ostrzal z broni recznej, niz utrzymywac wysokosc, na ktorej smiglowcowi grozilo stracenie.
I wtedy pojawil sie sea stallion, rozpraszajac dym w skomplikowane spirale, ktore wrecz zahipnotyzowaly wyczerpanego i odretwialego Darwina. Prawie zapomnial o koniecznosci ruszenia ku maszynie, tak bardzo byl zafascynowany zawilymi spiralami i wirami, w ktore zmienily dym ogromne lopaty wirnikow. Po latach wykorzystal matematyke chaosu i za jej pomoca studiowal fraktalne odmiany tego zjawiska.
Poza tym, ze wszystkich zdarzen, ktore rozpoczely sie kwadrans przed siodma tego drugiego ranka, Darwin dzis przypominal sobie jedynie jak przez mgle wyciagajacego go z balkonu Chucka, pozniej zas sam targal cialo sierzanta Carlosa do czekajacego helikoptera, podczas gdy jego towarzysz dzwigal ciezkie zwloki Neda, a nastepnie wracal, aby pomoc naukowcom w transporcie izotopow i reszty materialow.
Absolutny priorytet mial, pokryty warstwa zatrzymujacego promienie gamma olowiu, pojemnik zawierajacy osiemdziesiat gramow bezcennego plutonu, ktory mozna bylo wykorzystac do celow wojskowych – tak jak kilka lat wczesniej wracajacy z Ksiezyca astronauci Apollo musieli zadbac przede wszystkim o probki skal ksiezycowych. Chuck podniosl go i pobiegl do helikoptera, podczas gdy Darwin wyciagal z wejscia do reaktora ostatnia skrzynie z odpadami radioaktywnymi.
Minor wciaz zachowywal w pamieci idealnie wyrazny obraz Chucka trafionego tuzinem pociskow, kiedy dym rozproszyl sie na tyle, ze biegnacego Amerykanina dostrzegli zblizajacy sie do wewnetrznego ogrodzenia wietnamscy snajperzy. Dar zastygl wtedy w miejscu. Wally i John znajdowali sie juz na pokladzie sea stalliona, on jednak pozostawal na zewnatrz, zaledwie niecale sto metrow od dwudziestu pieciu wyborowych strzelcow armii Wietnamu Polnocnego, ktorzy wlasnie podziurawili kulkami Chucka. Choc czas wydawal mu sie wowczas straszliwie zdeformowany, wiedzial, ze nie zdazy siegnac po karabin ani pobiec, zeby sie ukryc. Patrzyl na przesuwajace sie w jego kierunku lufy AK-47. Wydawalo mu sie, ze widzi ich ruch w zwolnionym tempie. Nagle pojawil sie nad nimi smiglowiec szturmowy Huey, takze poruszajac sie osobliwie powoli. Jego dzialko Gatling obracalo sie i strzelalo milczaco, w kazdym razie Darwin niczego nie slyszal; dziesiatki nabojow przelatywaly i spadaly, blyskajac w promieniach wschodzacego slonca. A odbijajace sie od mosiadzu lusek swiatlo stanowilo naprawde piekny widok, oczywiscie wylacznie z estetycznego punktu widzenia. Nagle duza grupe wietnamskich snajperow przeslonily chmury pylu. A kiedy pyl opadl, wraz z nim runela na ziemie wiekszosc nieprzyjacielskich zolnierzy, jakby powalil ich zamaszysty cios niewidocznego Boga.
Minor przerzucil sobie przez ramie cialo Chucka, porwal z ziemi zbiornik z bezcennym plutonem i pobiegl do helikoptera.
Az do dzis nie pamietal lotu powrotnego do czekajacego na nich lotniskowca – z wyjatkiem ostatniego spojrzenia na migoczacy wsrod wirujacego dymu reaktor w Dalat. Wszystkie sciany siedmiokondygnacyjnego budynku byly mocno podziurawione od kul. W stosunku do grubosci scian otwory byly plytkie, lecz bardzo liczne. Worki z piaskiem, ktore we czterech z takim wysilkiem wtargali na balkony, kompletnie zniknely – material sie rozdarl, piasek rozsypal.
Darwin nie pamietal tez ladowania na lotniskowcu. Niejasno przypominal sobie panujacy na pokladzie chaos i chwile, w ktorej wniesiono go do zatloczonego szpitala.