na niego lypiac. Nalezal do idiotow przekonanych, ze zleknie sie ich kazdy, na kogo spojrza z gory.

– Co sie stalo? – spytal Myron.

Maureen McLaughlin splotla rece.

– A moze pan nam powie.

Myron potrzasnal glowa.

– Nie mam czasu, Maureen. Co was tu sprowadza?

– Szukamy Brendy Slaughter. Wie pan, gdzie ona jest?

– Nie. Dlaczego jej szukacie?

– Mamy do niej kilka pytan.

Myron rozejrzal sie po sali.

– I wykombinowaliscie, ze najlepiej je zadac tuz przed najwazniejszym meczem w jej karierze?

McLaughlin i Glazur wymienili szybkie spojrzenia. Myron sprawdzil, co robi Win. Wciaz rozmawial szeptem z Normem.

– Kiedy po raz ostatni widziales Brende Slaughter? – przystapil do rzeczy Glazur.

– Dzisiaj.

– Gdzie?

Zanosilo sie na dluzsze spytki.

– Nie musze odpowiadac na twoje pytania – odparl Myron, – Brenda rowniez. Jestem jej adwokatem, pamietasz? Masz cos do mnie, to mow. A jak nie, to nie marnuj mojego czasu.

Wasy Glazura wykrzywily sie jak w usmiechu.

– Alez mam, cwaniaku.

Myronowi nie spodobal sie sposob, w jaki to powiedzial.

– Slucham.

McLaughlin pochylila sie, patrzac na niego z powaga.

– Dzis rano dostalismy nakaz rewizji pokoju Brendy Slaughter w akademiku – oswiadczyla urzedowym tonem. – Znalezlismy tam bron, smitha wessona kalibru trzydziesci osiem. Z takiej samej zastrzelono Horace’a Slaughtera. Czekamy na wyniki badania balistycznego.

– A co z odciskami palcow?

McLaughlin pokrecila glowa.

– Pistolet dokladnie wytarto.

– Nawet jezeli jest narzedziem zbrodni, to przeciez jasne, ze go podrzucono.

– Skad pan to wie? – spytala zaintrygowana.

– No wie pani! Kto po wytarciu pistoletu zostawilby go tam, gdzie go znalezliscie?

– Byl ukryty pod materacem – odparowala.

Win odszedl od Norma Zuckermana, zadzwonil z komorki i zaczal cicho rozmawiac. Myron z udana nonszalancja wzruszyl ramionami.

– I to wszystko, co macie?

– Nie mydl nam oczu, bucu! – wtracil Glazur. – Mamy motyw: na tyle bala sie ojca, ze wydano mu zakaz zblizania. Pod jej materacem znalezlismy narzedzie zbrodni. A teraz doszla ucieczka. To az nadto wystarczy, zeby ja zamknac.

– Wiec po to przyjechaliscie? Zeby ja zamknac?

Detektywi znow wymienili spojrzenia.

– Nie – odparla McLaughlin takim tonem, jakby odpowiedz kosztowala ja wiele wysilku. – Ale bardzo chcielibysmy porozmawiac z nia jeszcze raz.

Win rozlaczyl sie i przywolal Myrona skinieniem glowy.

– Przepraszam.

Myron wstal.

– Co jest?! – spytal Glazur.

– Musze zamienic slowo ze wspolnikiem. Zaraz wroce.

Myron i Win zaszyli sie w kacie. Glazur opuscil brwi do pol masztu i podparl sie w biodrach kulakami. Win wpatrzyl sie w niego, wetknal kciuki do uszu, wysunal jezyk i zamachal palcami. Glazur, zachowujac marsa na czole, nie odplacil mu pieknym za nadobne.

– Norm twierdzi, ze ktos zadzwonil do Brendy na rozruchu przed meczem – powiedzial cicho Win. – Odebrala telefon i wybiegla. Czekano na nia chwile w autobusie, ale sie nie pokazala. Po jego odjezdzie asystentka trenerki zostala na miejscu. Zreszta wciaz tam czeka z samochodem. Tyle wiadomo Normowi. Zadzwonilem do Arthura Bradforda. Wie o nakazie rewizji. Twierdzi, ze przeprowadzono ja i znaleziono pistolet przed wasza umowa o ochronie Brendy. Skontaktowal sie juz z wplywowymi znajomymi, ktorzy przyrzekli, ze w tej sprawie nie bedzie pospiechu.

Myron skinal glowa. To wyjasnialo podchody McLaughlin i Glazura. Najwyrazniej chcieli aresztowac Brende, ale przelozeni ich powstrzymali.

– Cos jeszcze? – spytal.

– Arthur bardzo sie przejal zniknieciem Brendy.

– No jasne.

– Chce, zebys zaraz do niego zadzwonil.

– No coz, nie zawsze dostajesz to, na czym ci zalezy. – Myron zerknal na detektywow. – Dobra, musze sie szybko zmyc.

– Masz jakis pomysl?

– Mysle o Wicknerze. Detektywie z Livingston. Na szkolnym boisku do bejsbolu prawie pekl.

– Myslisz, ze peknie tym razem?

Myron skinal glowa.

– Tak.

– Mam z toba pojechac?

– Zostan. Zalatwie to sam. Wprawdzie McLaughlin i Glazur nie moga mnie zatrzymac, ale pewnie sprobuja. Przeszkodz im.

Win niemal sie usmiechnal.

– Nie ma sprawy.

– Postaraj sie tez znalezc tego, kto na treningu odebral telefon do Brendy. Dzwoniacy mogl sie przedstawic. Moze ktoras z kolezanek z druzyny lub trenerek cos widziala.

– Sprawdze. – Win wreczyl Myronowi pol studolarowki i kluczyki do jaguara. – Wlacz komorke – dodal, wskazujac swoj telefon komorkowy.

Myron nie bawil sie w pozegnania. Szybko wypadl z sali.

– Stac! Skur… – zawolal Glazur, rzucajac sie za nim, ale Win zastapil mu droge. – Co jest, kur…

Glazur nigdy nie konczyl przeklenstw.

Win zamknal drzwi za Myronem. Glazur nie mial szans wyjsc z sali.

Wydostawszy sie z hali, Myron wcisnal polowke banknotu czekajacemu kraweznikowi i wskoczyl do jaguara. Odszukal w ksiazce telefonicznej numer telefonu Eliego Wicknera w domu nad jeziorem i zadzwonil. Wickner odpowiedzial po pierwszym sygnale.

– Brenda Slaughter zniknela – powiedzial Myron.

Nie dostal odpowiedzi.

– Musimy porozmawiac, Eli.

– Dobrze – odparl emerytowany detektyw.

32

Jazda zabrala mu godzine. Zapadla noc i nad jeziorem, jak czesto nad jeziorami bywa, zalegal gesty mrok. Nie bylo latarni. Dojazd waski i tylko czesciowo brukowany. Myron zwolnil. Na koncu drogi reflektory jaguara wylowily drewniany znak w ksztalcie ryby, a nad nim napis WICKNEROWIE. Wicknerowie. Myron pamietal pania

Вы читаете Jeden falszywy ruch
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату