— Nie wiem, czy dobrze rozumiem. Chcecie mnie zdyskredytowac, zniszczyc moja reputacje i skazac Alvina, a wszystko to w imie sprawiedliwosci w Ameryce?

— Juz mowilem — powtorzyl Marty Laws. — Mam nadzieje, ze wasz prawnik poradzi sobie z obrona Alvina nie gorzej niz ja z oskarzaniem. Mam nadzieje, ze odkryje tyle dowodow pograzajacych naszych swiadkow, ile pan Webster i ja znalezlismy przeciwko Alvinowi. Bo szczerze mowiac, wcale mi sie nie podobaja nasi swiadkowie. Uwazam, ze Makepeace to chciwy dran i klamca, ktory powinien trafic do wiezienia za krzywoprzysiestwo, ale nie umiem tego dowiesc.

— Jak mozecie zyc, pracujac w sluzbie zla, kiedy przeciez wiecie, co jest dobre?

— Dobro nakazuje tez, zeby oskarzyciel publiczny oskarzal, a nie sadzil.

Peggy smetnie pokiwala glowa.

— I rzadko zdarza sie sprawa, w ktorej ktos ma po swojej stronie samo dobro, a jego przeciwnik jest calkiem zly.

— To szczera prawda, panno Peggy. Najszczersza prawda.

— Radzicie mi, zebym nie zeznawala.

— Nic z tych rzeczy. Ostrzeglem tylko, jaka cene zaplacicie za zeznanie.

— Nasza rozmowa jest chyba nieetyczna, prawda?

— Odrobine — przyznal Marty. — Ale wasz ojciec i ja znamy sie od bardzo dawna.

— Nie wybaczy wam, jesli zniszczycie moja reputacje.

— Wiem, panno Peggy. A to zlamie mi serce. — Skinal jej glowa na pozegnanie i musnal palcem czolo, jak gdyby chcial pstryknac w kapelusz, ktorego nie nosil w budynku. — Milego dnia.

Peggy weszla za nim na sale rozpraw.

Pierwszego dnia zeznawalo osmiu swiadkow, ktorzy widzieli zloty plug. Jako pierwszy wystapil Merlin Wheeler w fotelu na kolkach. Peggy wiedziala, ze przed laty Alvin zaproponowal mu uzdrowienie, by znowu mogl chodzic. Ale Merlin tylko spojrzal mu prosto w oczy i powiedzial: „Stracilem czucie w nogach przez tych samych ludzi, ktorzy zabili mi zone i dziecko. Jesli potrafisz ich ozywic, mozemy potem pogadac o moich nogach”. Alvin wtedy nie zrozumial, a Peggy, szczerze mowiac, nie rozumiala do dzisiaj. Czy jezdzac na wozku Merlin pomagal jakos zonie i dziecku? A moze sam sobie pomagal? Moze ten fotel byl jak czarna zalobna opaska, widoczny symbol, ze okaleczyla go strata najblizszych? W kazdym razie okazal sie doskonalym swiadkiem, glownie dlatego ze ludzie wiedzieli o jego talencie widzenia, co jest sprawiedliwe i sluszne. Uznawano go za nieformalnego sedziego, chociaz nieczesto obie strony sporu zgadzaly sie na jego osad. Jedna lub druga zawsze jakos uwazala za niewygodne przekazanie sprawy do decyzji czlowieka naprawde bezstronnego i uczciwego. Przysiegli wysluchali jego oswiadczenia z uwaga.

— Nie mowie, ze plug jest zaczarowany, bo nie wiem, w jaki sposob stal sie taki, jaki jest. Mowie jedynie, ze wyglada jak zloty, wazy jak zloty i rusza sie, choc nie kieruje nim niczyja reka.

Wheeler narzucil ton pozostalym. Albert Wimsey byl zegarmistrzem z talentem do metali. Uciekl do Ameryki, kiedy rywale w interesach oskarzyli go o wykorzystywanie czarow przy budowie mechanizmow zegarowych. Kiedy stwierdzil, ze widzial zloto, powiedzial to z przekonaniem i lawa przysieglych nie miala wiecej watpliwosci, z jakiego metalu zbudowany jest plug. Jan Knickerbaker byl dmuchaczem szkla i mial oko widzace rozne rzeczy wyrazniej niz inni ludzie. Ma Bartlett, staruszka, pracowala kiedys jako nauczycielka, a teraz mieszkala w starej chacie, ktora zbudowal sobie Po Doggly, kiedy dopiero osiedlil sie w tej okolicy. Skads przysylano jej niewielka rente; cale dnie spedzala pod debem na brzegu Hatrack River, lapala ryby i wypuszczala je do wody. Ludzie zwracali sie do niej, kiedy chcieli sprawdzic, czy moga komus zaufac. Nigdy sie nie mylila, przez co wiele paczkujacych romansow nie zdolalo sie rozwinac. W koncu miejscowi przestali jej zadawac pewne pytania.

Billy Sweet robil cukierki; byl mlody i naiwny, nikt nie traktowal go powaznie, ale nie mozna go bylo nie lubic, chocby nie wiadomo jakie glupstwa wyczynial czy opowiadal. Naomi Lerner zarabiala troche jako nauczycielka, ale talent miala do glupoty, nie nauki — glupote wyczuwala na mile, choc nie bardzo potrafila jej zaradzic. Jereboam Hemelett, rusznikarz, musial miec troche talentu ogniowego, bo chocby dzien byl najbardziej wilgotny, proch w karabinach Hemeletta zawsze sie zapalal. A Goody Trader — ktorej pierwsze imie brzmialo podobno Charity albo Chastity, co powtarzali z ironia ci, ktorzy jej nie lubili — prowadzila sklep przy koncu Main Street. Trzymala na polkach nie tylko towary, ktorych ludzie szukali, ale tez takie, ktorych potrzebowali nieswiadomie.

Wszyscy opowiadali, jak podnosili plug, jak sie poruszal, brzeczal, drzal albo grzal im rece, a wzrok przysieglych wciaz kierowal sie ku workowi pod krzeslem Alvina. Alvin nie dotykal go ani nie robil nic, by zwrocic na niego uwage, ale przesuwal sie na krzesle, jak gdyby plug w worku byl srodkiem ciezkosci jego ciala. Przysiegli chcieliby zobaczyc ten plug na wlasne oczy, ale z miny Alvina poznawali, ze to im sie nie uda. Ze tych osmiu widzialo w ich imieniu. To musi wystarczyc.

Osmiu swiadkow bylo dobrze znanych w miescie, wszyscy cieszyli sie zaufaniem (chociaz Billy Sweet tylko w ograniczonym zakresie, bo sam byl tak ufny, ze byle jaki klamca potrafil mu wmowic kazda bzdure) i powszechna sympatia, jesli nie liczyc zwyklych codziennych klotni. Peggy znala ich, znala lepiej niz oni siebie nawzajem, i moze to wlasnie nie pozwolilo jej dostrzec faktu, ktory zauwazyl chyba tylko Arthur Stuart.

Arthur siedzial obok niej i z szeroko otwartymi oczami wysluchiwal zeznan. Dopiero kiedy skonczyl ostatni swiadek, chlopiec pochylil sie do Peggy i szepnal:

— W Hatrack River sporo jest ludzi z mocnymi talentami, prawda?

Peggy dorastala w tym miasteczku i chociaz wielu mieszkancow osiedlilo sie tutaj po jej odjezdzie, zawsze miala uczucie, ze zna wszystkich. Czy naprawde? Pierwszy raz uciekla, zanim Alvin zjawil sie, by terminowac u Makepeace'a Smitha. W ciagu nastepnych osmiu lat spedzila w miasteczku tylko rok — wlasciwie mniej niz rok — w przebraniu. Przez te osiem lat przybylo wielu nowych osadnikow, ze dwa razy wiecej, niz zylo tu przed jej ucieczka. Obejrzala plomienie ich serc — odruchowo, poniewaz chciala wiedziec, jacy ludzie ja otaczaja.

Ale az do wyszeptanej na ucho uwagi Arthura Stuarta nie uswiadamiala sobie, jak wielu z nich ma zadziwiajace talenty. Osmiu swiadkow nie wyroznialo sie specjalnie — po prostu wiele bylo tu talentow, wiecej niz w jakimkolwiek innym miejscu, jakie odwiedzila.

Dlaczego? Co ich tu sprowadzilo?

Odpowiedz byla prosta i oczywista — tak oczywista, ze Peggy natychmiast zaczela w nia watpic. Czy naprawde cos przywiodlo tych ludzi, poniewaz przebywal tu Alvin? Wlasnie w Hatrack opanowal swoj talent, uczynil z niego wszechogarniajaca potege. Tutaj zrobil zyjacy plug. Czy to jego Stwarzanie ich sciagnelo? Rozniecilo ogien i sklonilo stopy do wyruszenia w droge, az odpoczely w miejscu, gdzie Stwarzanie unosilo sie w powietrzu?

A moze to cos wiecej? Moze Ktos nimi kierowal, i to nie Stwarzanie ich sprowadzilo do Hatrack, ale ten sam Ktos, kto doprowadzil do miasta Alvina? Czy to znaczy, ze wszystkie wydarzenia zmierzaja do jakiegos celu, realizuja jakis plan? Peggy pragnela w to uwierzyc, poniewaz wtedy nie bylaby odpowiedzialna za to, by wszystko sie dobrze ulozylo. Jesli Bog pilnuje tu spraw, to moge odstawic miotle, odlozyc igle z nitka, gdyz nie mam nic do sprzatania ani szycia. Moge sie zajac wlasnym zyciem.

Tak czy inaczej bylo jasne, ze Hatrack River to cos wiecej niz tylko miasteczko, gdzie w tej chwili Alvin siedzi w wiezieniu. To miejsce, gdzie w zadziwiajacej ilosci zbieraja sie ukryte moce. Verily Cooper przemierzyl ocean, by spotkac sie z AMnem; moze inni takze pokonali ocean, gory czy szerokie przestrzenie prerii i puszcz, by dotrzec tam, gdzie Stworca stworzyl swoj zloty plug. Niedawno te osiem osob dotknelo pluga, zobaczylo, jak sie porusza, wiedzialo, ze jest zywy. Jak to na nich wplynie?

Dla Peggy „zapytac” oznaczalo „sprawdzic”: zajrzala w plomienie ich serc i zobaczyla rzecz zadziwiajaca. Wczesniej u nikogo nie dostrzegla sciezek zwiazanych tak scisle z przyszloscia Alvina. Ale teraz przekonala sie, ze ich zycie laczy sie z jego zyciem. U wszystkich znalazla liczne sciezki prowadzace do krysztalowego miasta na brzegu rzeki.

Po raz pierwszy Krysztalowe Miasto z wizji Alvina pokazalo sie w przyszlosci kogos innego.

Niemal zemdlala z poczucia ulgi. Miasto przestalo byc nieuformowanym marzeniem w sercu Alvina, bez zadnej sciezki wskazujacej, jak tam dotrzec. Teraz moglo sie stac rzeczywistoscia, rzeczywistoscia takze dla tych osmiu osob.

Dlaczego? Tylko z tego powodu, ze dotkneli zywego pluga? Czyzby byl narzedziem zmieniajacym ludzi w obywateli Krysztalowego Miasta, oazy wolnosci, o jakiej marzyl Alvin?

Nie, niemozliwe. Krysztalowe Miasto nie byloby oaza wolnosci, gdyby jakas potezna moc zmuszala ludzi do

Вы читаете Alvin Czeladnik
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату