— Jesli Alvin nie zaspiewa, to Arthur Stuart tez ja zna! — zawolal ktos w tlumie.
Po chwili Arthur Stuart szarpnal go za rekaw, wiec Alvin zaczal pelnym glosem. Wieksza czesc lawy przysieglych zdazyla jeszcze uslyszec ostatnia zwrotke.
Ludzie smiali sie i klaskali. Nawet Peggy Larner sie usmiechnela, a kiedy Alvin na nia spojrzal, zrozumial, ze nadeszla wlasciwa chwila. Teraz albo nigdy.
— Jest jeszcze jedna zwrotka, ktorej jeszcze nikomu nie spiewalem, ale zaspiewam teraz — powiedzial.
Wszyscy przycichli.
Spojrzal na Margaret znaczaco. Wszyscy krzyczeli i klaskali.
— Kocham cie, Margaret Larner — powiedzial. — Prosilem cie juz kiedys, ale powtorze. Mamy razem wyruszyc w droge. Niech to bedzie nasza podroz poslubna. Pozwol mi zostac twoim mezem, Margaret. Wszystko, co we mnie dobre, nalezy do ciebie, jesli tylko mnie zechcesz.
Byla wyraznie zaklopotana.
— Zawstydzasz mnie, Alvinie — szepnela.
Alvin pochylil sie i szepnal jej do ucha:
— Wiem, ze kiedy juz opuscimy dom tkaczki, czeka nas inna praca. Wiem, ze czekaja nas dlugie wedrowki osobno.
Ujela dlonmi jego twarz.
— Nie wiesz, co cie czeka w drodze. Jaka kobiete mozesz tam spotkac i pokochac bardziej niz mnie.
Alvin poczul lek. Czy cos takiego zobaczyla swoim spojrzeniem zagwi? Czy tylko martwila sie, jak kazda kobieta? Ale przeciez o jego przyszlosc chodzi. Nawet jesli Margaret dostrzegla mozliwosc, ze on pokocha inna, to przeciez nie znaczy, ze Alvin musi do tego dopuscic.
Objal ja i przyciagnal do siebie.
— Widzisz w przyszlosci rzeczy, ktorych ja nie widze — powiedzial cicho. — Ale prosze cie teraz jak zwyczajny mezczyzna, a ty mi odpowiedz jak zwyczajna kobieta, ktora zna tylko przeszlosc i terazniejszosc. Naszej przyszlosci niech strzeze moje slubowanie.
Chciala jeszcze protestowac, ale pocalowal ja lekko w usta.
— Jesli zostaniesz moja zona, to potrafie zniesc wszystko, co niesie przyszlosc; z calych sil bede sie staral, zebys i ty to zniosla. Sedzia jest tutaj. Pozwol mi zaczac z toba moje nowe zycie na wolnosci.
Przez chwile oczy miala smutne i wilgotne, jak gdyby w jego przyszlosci zobaczyla jakis straszny bol i cierpienie. A moze w swojej wlasnej?
Potem otrzasnela sie, jakby to byl tylko cien chmury sunacej po niebie, a teraz wrocilo slonce. Albo jakby postanowila zyc w pewien sposob, niezaleznie od ceny, i nie bac sie dluzej tego, na co i tak nie ma rady. Usmiechnela sie i lzy pociekly jej po policzkach.
— Sam nie wiesz, co robisz, Alvinie. Ale z duma przyjmuje twoja milosc. Bede twoja zona.
Alvin odwrocil sie i krzyknal glosno:
— Powiedziala: „Tak”! Panie sedzio! Niech ktos zatrzyma sedziego! Ma tu jeszcze cos do roboty!
Peggy pobiegla szukac ojca, zeby jak nalezy poprowadzil ja do slubu, a Verily ruszyl po sedziego. Po drodze starzec przyjaznie objal go ramieniem.
— Masz bystry umysl, moj chlopcze, umysl prawnika. To mi sie podoba. Ale jest w tobie cos, od czego zeby czlowiekowi same zgrzytaja.
— Gdybym wiedzial, co to takiego, prosze pana, na pewno bym przestal.
— Chwile musialem sie zastanawiac, o co chodzi. I nie wiem, czy zdolasz jakos temu zaradzic. Kiedy tylko otworzysz usta, zloscisz ludzi tym, ze mowisz tak angielsko i wyedukowanie.
Verily usmiechnal sie i odpowiedzial gwara, z ktora sie wychowal i ktorej przez lata staral sie pozbyc.
— Znaczy sie, psze pana, ze jakbym tak gadal jak prosty chlop, toby mnie lubieli?
Sedzia wybuchnal smiechem.
— O to mi chodzi, chlopcze. Chociaz nie wiem, czy ten akcent jest o wiele lepszy.
Dotarli do miejsca, gdzie zbierali sie goscie weselni. Horacy stal obok corki, a Arthur Stuart zostal druzba Alvina. Sedzia zwrocil sie do szeryfa.
— Prosze oglosic zapowiedzi, panie Doggly.
— Czy jest tu ktos tak glupi — wykrzyknal Po — zeby twierdzic, iz istnieje jakas przeszkoda dla zwiazku tej oto pary dobrych i poboznych obywateli?! Nikogo nie widze, panie sedzio.
I tak Alvin i Peggy zostali malzenstwem. Horacy stal z jednej strony, Arthur Stuart z drugiej, na lace przy kuzni, gdzie kiedys Alvin terminowal. Troche dalej, na wzgorzu, wznosila sie zrodlana szopa, gdzie mieszkala kiedys Peggy w przebraniu. Ta sama zrodlana szopa, gdzie — dwadziescia dwa lata wczesniej — jako piecioletnia dziewczynka zobaczyla plomienie serc rodziny przedzierajacej sie przez wezbrana Hatrack River, a w lonie matki tej rodziny spoczywalo dziecko o plomieniu, jakiego nie widziala jeszcze nigdy w zyciu, tak jasnym, ze az oslepial. Pobiegla wtedy do tej kuzni, a potem Makepeace Smith i inni mezczyzni popedzili nad rzeke, by ratowac wedrowcow. Wszystko zaczelo sie tutaj. A teraz zostala zona tego chlopca, ktorego plomien serca jasnial niczym gwiazda w jej wspomnieniach. Przez cale zycie, od tamtej chwili do teraz.
Oczywiscie, byly tance w zajezdzie Horacego; Alvin piec razy musial odspiewac swoja piosenke, a za kazdym razem ostatnia zwrotke powtarzal trzykrotnie. Poznym wieczorem wzial swoja Margaret — nalezala teraz do niego, tak jak on do niej — w mocne ramiona i wniosl schodami do pokoju, gdzie ona sama zostala poczeta przed dwudziestu osmiu laty. Byl niezgrabny, a oboje zawstydzeni; nie pomagalo tez, ze prawie do switu pol miasta spiewalo im za oknami. Ale byli juz mezem i zona, jednym cialem, jak od dawna byli jednym sercem, chociaz ona probowala stlumic to uczucie, a on staral sie zyc bez niej. Nie szkodzi, ze widziala w myslach jego grob, i siebie z dziecmi placzacymi nad trumna. Taka scena mozliwa jest w przyszlosci kazdej mlodej pary. Ale przynajmniej beda dzieci, przynajmniej bedzie wdowa w zalobie; przynajmniej pozostana wspomnienia tej nocy, a nie tylko smutek i samotnosc. Rankiem, kiedy sie obudzili, nie byli juz tak zawstydzeni ani tak niezgrabni, a Alvin mowil jej takie rzeczy, ze poczula sie piekniejsza od wszystkich kobiet i najbardziej kochana na swiecie. Nikt nie osmieli sie powiedziec, ze w owej chwili nie byla to szczera prawda.
ROZDZIAL 18 — PODROZE
Dwa dni pozniej byli gotowi do drogi. Nie ukrywali, ze Armor-of-God wynajal w Wheelwright powoz, gotow ich zabrac, gdy tylko stana na drugim brzegu Hio. To powinno wystarczyc, zeby zmylic co glupszych przeciwnikow. Dla madrzejszych Mike Fink przygotowal wlasne plany i nawet Margaret przyznala, ze moga byc skuteczne.