W koncu zjedli razem kolacje i poszli do klubu. Salsa w wydaniu South Beach nie byla ulubiona rozrywka Reachera, lecz zrekompensowalo mu to towarzystwo Norwezki. Byla zabawna i wspaniale tanczyla. Tryskala energia. Zmeczyla go. O czwartej rano zabrala go do swojego hotelu, chcac zmeczyc go jeszcze bardziej. Jej hotel byl milym miejscem w stylu art deco, tuz nad oceanem. Najwyrazniej linia wycieczkowa dobrze traktowala swoich pracownikow. Z pewnoscia to miejsce bylo o wiele bardziej romantyczne niz motel, w ktorym zatrzymal sie Reacher. I znacznie blizej centrum.

Ponadto byla tam telewizja kablowa, ktorej brakowalo w motelu Reachera. Obudzil sie o osmej w sobotni ranek, kiedy uslyszal, jak tancerka bierze prysznic. Wlaczyl telewizor i zaczal szukac ESPN. Chcial poznac wyniki rozgrywek amerykanskiej ligi. Nigdy ich nie poznal. Przerzucal kanaly i nagle przestal, gdyz na CNN zobaczyl szefa policji stanu Indiana, wymieniajacego znajome nazwisko: James Barr. Trwala konferencja prasowa. Niewielka salka, ostre swiatlo. Logo w gornej czesci ekranu glosilo: Material NBC. Na dole widnial napis: Masakra w piatkowy wieczor. Szef policji ponownie wymienil nazwisko Jamesa Barra, a potem przedstawil detektywa z wydzialu ciezkich przestepstw, niejakiego Emersona. Ten wygladal na znuzonego. Emerson po raz trzeci wymowil nazwisko Jamesa Barra. A potem, jakby odpowiadajac na pytanie cisnace sie na usta Reacherowi, podal zwiezla biografie: Czterdziesci jeden lat, mieszkaniec stanu Indiana, od roku 1985 do 1991 zolnierz piechoty armii Stanow Zjednoczonych, weteran wojny w Zatoce, kawaler, ostatnio bezrobotny.

Reacher patrzyl w ekran. Emerson sprawial wrazenie pozbieranego. Byl malomowny. Nie gadal bzdur. Zakonczyl swoja wypowiedz i odmowil odpowiedzi na pytania reporterow, czy James Barr powiedzial cokolwiek w trakcie przesluchania. Potem przedstawil prokuratora okregowego. Ten nazywal sie Rodin i nie byl pozbierany. Ani malomowny. Plotl bzdury. Przez dziesiec minut staral sie przypisac sobie zaslugi Emersona. Reacher dobrze to znal. Przez trzynascie lat byl kims w rodzaju gliniarza. Gliniarze urabiaja sobie rece po lokcie, a prokuratorzy plawia sie w chwale. Rodin jeszcze kilkakrotnie wymienil nazwisko Barra, a potem powiedzial, ze prawdopodobnie zazada kary smierci.

Za co?

Reacher czekal.

Pojawila sie miejscowa reporterka, niejaka Ann Yanni. Strescila wydarzenia poprzedniego wieczoru. Strzelanina. Bezsensowna masakra. Bron szybkostrzelna. Pietrowy parking. Plac w centrum miasta. Przechodnie wracajacy do domow po dlugim tygodniu pracy. Piecioro zabitych. Podejrzany aresztowany, ale cale miasto wciaz w zalobie.

Reacher pomyslal, ze najbardziej cierpi Yanni. Sukces Emer-sona podcial jej skrzydla. Wylaczyla sie i w CNN zaczely sie wiadomosci ze swiata. Reacher zgasil telewizor. Tancerka wyszla z lazienki. Byla rozowa i pachnaca. I naga. Zostawila recznik w lazience.

– Co bedziemy dzis robic? – zapytala z szerokim usmiechem.

– Ja jade do Indiany – oznajmil Reacher.

***

Poszedl w upale na polnoc, na dworzec autobusowy w Miami. Potem przejrzal zatluszczony rozklad jazdy i zaplanowal trase. Czekala go dluga podroz. Jej pierwszym etapem bedzie przejazd z Miami do Jacksonville. Potem z Jacksonville do Nowego Orleanu. Pozniej z Nowego Orleanu do St Louis. Z St Louis do Indianapolis. Potem zapewne lokalnym autobusem na poludnie. Piec etapow. Godziny przyjazdow niedopasowane do odjazdow. Cala podroz zajmie mu ponad czterdziesci osiem godzin. Mial ochote poleciec samolotem lub wypozyczyc samochod, ale mial malo pieniedzy, lubil jezdzic autobusami, a ponadto doszedl do wniosku, ze przez weekend i tak nic sie juz nie wydarzy.

***

Jednak podczas weekendu cos sie wydarzylo. Rosemary Barr zadzwonila do detektywa firmy. Doszla do wniosku, ze Franklin moze w miare obiektywnie ocenic sytuacje. Zlapala go w domu o dziesiatej rano w niedziele.

– Sadze, ze powinnam zatrudnic innych prawnikow -

oznajmila.

Franklin sie nie odezwal.

– David Chapman uwaza, ze on jest winny – powiedziala Rosemary. – Czyz nie? Dlatego juz zrezygnowal.

– Nie moge tego komentowac – rzekl Franklin. – To jeden z moich pracodawcow.

Teraz Rosemary Barr nic nie powiedziala.

– Jak bylo w szpitalu? – zapytal Franklin.

– Okropnie. Lezy na intensywnej terapii z banda poturbowanych oprychow. Przykuli go do lozka. Przeciez jest w spiaczce, na Boga. Czy mysla, ze moze uciec?

– Jak teraz wyglada jego sytuacja?

– Zostal aresztowany, ale nie oskarzony. Znalazl sie w prawnej prozni. Zakladaja, ze nie uzyskalby prawa do wyjscia za kaucja.

– Zapewne maja racje.

– Twierdza, ze w tych okolicznosciach jest tak, jakby sad nie przyznal mu prawa do wyjscia za kaucja. Zatem nalezy do nich. Wpadl w tryby machiny sprawiedliwosci.

– Co chcialabys uzyskac?

– Nie powinien byc skuty. I powinni przynajmniej umiescic go w szpitalu. Jednak nie zrobia tego, dopoki nie znajde jakiegos prawnika, ktory bedzie chcial mu pomoc.

Franklin sie zastanowil.

– Jak wytlumaczysz istnienie tych wszystkich dowodow?

– Znam mojego brata.

– Wyprowadzilas sie od niego, prawda?

– Z innego powodu. Nie dlatego, ze byl maniakalnym morderca.

– Zarezerwowal sobie miejsce na parkingu – przypomnial Franklin. – Zrobil to z premedytacja.

– Ty tez uwazasz, ze jest winny.

– Pracuje na podstawie tego, co mam. A to, co mam, nie wyglada dobrze.

Rosemary Barr milczala.

– Przykro mi – rzekl Franklin.

– Mozesz mi polecic innego prawnika?

– A mozesz podjac taka decyzje? Masz prawo zatrudnic adwokata?

– Uwazam, ze to oczywiste. Moj brat jest w spiaczce. Ja jestem jego najblizsza krewna.

– Ile masz pieniedzy?

– Niewiele.

– A ile on ma?

– Dom przedstawia jakas wartosc.

– To nie bedzie dobrze wygladalo. Dla twojej firmy bedzie to jak kopniak w tylek.

– Nie moge sie tym przejmowac.

– Mozesz stracic wszystko, wlacznie z praca.

– I tak strace wszystko, jesli nie pomoge Jamesowi. Jezeli zostanie skazany, zwolnia mnie. Bede zbyt znana. Powiazana z morderca. Klopotliwe.

– Mial twoje tabletki nasenne – przypomnial Franklin.

– Dalam mu je. Nie byl ubezpieczony.

– Dlaczego ich potrzebowal?

Вы читаете Jednym strzalem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату