– Z dzialaniem pod przymusem? A pan?

Reacher usmiechnal sie. Kazdy znany mu psychiatra odpowiadal pytaniem na pytanie. Moze tak ich uczono od pierwszego dnia studiow.

– Bardzo czesto – odparl.

– Ale?

– Zazwyczaj grozba byla powazniejsza.

– Grozba skierowana przeciw siostrze nie jest powazna? To chyba wylacznie panska teoria.

– Ona nie zostala porwana. Nie uwieziono jej. Mogl postarac sie jej o ochrone. Albo powiedziec, zeby wyjechala z miasta.

– Wlasnie – przytaknal Niebuhr. – Mozemy tylko przypuszczac, ze zabroniono mu to robic. Najwyrazniej kazano mu zostawic ja w nieswiadomosci, odslonieta. To dowodzi, ze grozba byla powazna. On rowniez musial uznac ja za powazna. Na tyle, ze poczul sie zupelnie bezsilny. Musial zyc w nieustannym strachu, bezsilny i dreczony wyrzutami sumienia.

– Widzial pan kiedys trzezwo myslacego czlowieka, ktory zrobilby to co on?

– Tak – odparl Niebuhr.

– Ja tez – rzekl Reacher. – Pare razy.

– Grozacy musi byc prawdziwym potworem. Aczkolwiek spodziewam sie, ze odegraly role rowniez inne czynniki. Zapewne niedawno zawarta znajomosc, jakis rodzaj zaleznosci, silny wplyw, chec zaspokojenia czyichs wymagan, wywarcia wrazenia, potrzeba bycia cenionym, kochanym.

– Kobieta?

– Nie, nie zabija sie ludzi, zeby zrobic wrazenie na kobietach. To zwykle ma wprost przeciwny skutek. To bedzie mezczyzna. Uwodzicielski, ale nie seksualnie. W jakis sposob pociagajacy.

– Samiec alfa i beta.

– Wlasnie – powiedzial znow Niebuhr. – A grozba skierowana przeciwko siostrze przelamala resztki oporow. Zapewne pan Barr nawet nie byl pewien, czy ta grozba byla zartem, czy nie. Jednak wolal tego nie sprawdzac. Ludzkie motywy to skomplikowana sprawa. Wiekszosc ludzi nie ma pojecia, dlaczego robi to czy tamto.

– Z pewnoscia.

– A pan wie?

– Czasami – powiedzial Reacher. – Ale niekiedy nie mam zielonego pojecia. Moze pan mi to powie.

– Zwykle moje porady sa bardzo drogie. Dlatego moge sobie pozwolic na prowadzenie takich przypadkow za darmo.

– Moze moglbym placic panu piec dolcow tygodniowo, jak czynsz.

Niebuhr usmiechnal sie niepewnie.

– Hm, nie – rzekl. – Nie sadze.

Potem w poczekalni znow zapadla cisza, ktora trwala dziesiec dlugich minut. Danuta wyprostowal nogi i przegladal papiery w otwartej dyplomatce, ktora trzymal na kolanach. Mason miala zamkniete oczy i wygladala tak, jakby spala. Niebuhr gapil sie w przestrzen. Wszyscy troje byli najwyrazniej przyzwyczajeni do czekania. Tak samo jak Reacher. Byl wojskowym zandarmem przez trzynascie lat, a motto zandarmerii brzmi: „Spiesz sie powoli”. Nie: „sluzyc, chronic i bronic”. Skupil uwage na elektronicznym popiskiwaniu, zabijajac czas.

***

Grigor Linsky zaparkowal woz i w lusterku wstecznym obserwowal drzwi szpitala. Zalozyl sie sam ze soba, ze co najmniej przez godzine nic sie nie wydarzy. Co najmniej godzine, ale nie wiecej niz poltorej. Potem powtorzyl w myslach sposob postepowania w razie wypadku, gdyby nie wyszli wszyscy razem. Kogo zignorowac, a kogo sledzic? W koncu postanowil jechac za tym, kto opusci szpital sam. Doszedl do wniosku, ze zapewne bedzie to zolnierz. Podejrzewal, ze prawnicy i lekarze wroca do biura prawnego. Byli przewidywalni. Zolnierz nie.

***

Helen Rodin przebywala w pokoju Jamesa Barra pietnascie minut. Nastepnie pomaszerowala prosto do poczekalni. Wszyscy spojrzeli na nia. Ona popatrzyla na Mary Mason.

– Pani kolej – powiedziala.

Mason wstala i poszla korytarzem. Niczego ze soba nie zabrala. Zadnej teczki, papieru, dlugopisu. Reacher obserwowal ja, dopoki nie zamknely sie za nia drzwi pokoju Barra. Wtedy bez slowa znow wyciagnal sie na krzesle.

– Spodobal mi sie – powiedziala Helen, do nikogo konkretnego nie kierujac tych slow.

– W jakim jest stanie? – spytal Niebuhr.

– Slaby – odparla Helen. – Rozbity. Jakby potracila go ciezarowka.

– Przytomny?

– Tak. Jednak nic nie pamieta. I nie sadze, zeby udawal.

– Ile zapomnial?

– Nie umiem powiedziec. Pamieta, ze sluchal sprawozdania z meczu baseballu. Moze w zeszlym tygodniu, a moze miesiac temu.

– Albo rok – mruknal Reacher.

– Zgodzil sie, zeby go pani reprezentowala? – zapytal Danuta.

– Ustnie – odparla Helen. – Niczego nie moze podpisac. Jest przykuty do lozka.

– Przedstawila mu pani zarzuty i dowody?

– Musialam – powiedziala Helen. – Chcial wiedziec, dlaczego moim zdaniem potrzebny mu adwokat.

– I?

– Uwaza, ze jest winny.

Przez chwile panowala cisza. Potem Alan Danuta zamknal teczke, zdjal ja z kolan i postawil na podlodze. Wyprostowal sie.

– Witajcie w szarej strefie – powiedzial. – Wlasnie tam prawnicy czuja sie najlepiej.

– Nie ma w tym nic dobrego – odparla Helen. – Przynajmniej na razie.

– Zdecydowanie nie mozemy dopuscic do tego, zeby stanal przed sadem. Wladze skrzywdzily go w wyniku swoich zaniedban, a teraz chca go sadzic? Nie ma mowy. Nie w sytuacji, kiedy nawet nie pamieta dnia, o ktory chodzi. Jak moglby sie bronic?

– Moj ojciec wpadnie w szal.

– Z pewnoscia. Bedziemy musieli z nim walczyc. Pojdziemy prosto do sadu federalnego. Tak glosi karta praw obywatelskich. Najpierw federalny, potem apelacyjny, a potem Sad Najwyzszy. Taka jest procedura.

– To dluga droga.

Danuta skinal glowa.

– Trzy lata – rzekl. – Jesli dopisze nam szczescie. Nieco podobna byla precedensowa sprawa Wilsona, ktora toczyla sie trzy i pol roku. Prawie cztery lata.

– I nie mamy zadnej pewnosci zwyciestwa. Mozemy przegrac.

– A wtedy sprawa trafi do sadu i bedziemy robili, co w naszej mocy.

– Nie mam odpowiednich kwalifikacji – powiedziala Helen.

– Intelektualnych? Slyszalem co innego.

– Taktycznych i strategicznych. Takze finansowych.

– Sa stowarzyszenia weteranow, ktore moga nas wesprzec finansowo. W koncu pan Barr sluzyl swojemu krajowi. I to dobrze.

Helen nie odpowiedziala. Tylko zerknela na Reachera. Ten slowka nie pisnal. Odwrocil sie i wbil wzrok w sciane. Temu facetowi znow ma ujsc na sucho wielokrotne morderstwo? Po raz drugi?

Вы читаете Jednym strzalem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату