drzwi. Potem znalazla dyskretnie umieszczony z boku przycisk dzwonka i nacisnela. Nie uslyszeli zadnego dzwieku wewnatrz budynku. Masywne drzwi, grube sciany. Ponownie nacisnela guzik dzwonka i zanim oderwala od niego palec, drzwi ustapily z cichym trzaskiem gumowej tasmy uszczelniajacej, jak drzwi bankowego sejfu. Stanal w nich mezczyzna, trzymal dlon na klamce od wewnatrz.

– Tak? – powiedzial.

Byl po czterdziestce, krzepki, energiczny, zapewne czlonek jakiegos klubu golfowego, moze Lozy Losi, moze Klubu Ro-tarianskiego. Mial na sobie sztruksowe spodnie i sweter we wzorki. Typ faceta, ktory natychmiast przebiera sie po powrocie do domu.

– Czy zastalismy panska zone? – zapytala Helen. -

Chcielibysmy porozmawiac z nia o Oline Archer.

– O Oline? – powtorzyl mezczyzna. Patrzyl na Ann Yanni.

– Jestem prawnikiem – wyjasnila Helen.

– A co mozna powiedziec o Oline?

– Wiecej, niz pan sadzi – zapewnila Yanni.

– Pani nie jest prawnikiem.

– Jestem dziennikarka – odparla Yanni. – Jednak nie szukam taniej sensacji. Nic podobnego. Moze dojsc do fatalnej pomylki sadowej. O to nam chodzi.

– Jakiego rodzaju pomylki?

– Byc moze aresztowano niewlasciwego czlowieka jako odpowiedzialnego za niedawna masakre. Z tego powodu tu jestem. Dlatego wszyscy tu jestesmy.

Reacher obserwowal mezczyzne. Ten stal w progu, z reka na klamce, wahajac sie. W koncu westchnal i odsunal sie.

– Lepiej wejdzcie do srodka.

Kazdy chce.

Poprowadzil ich przez pastelowo zolty przedpokoj do salonu. Ten byl przestronny i idealnie czysty. Meble obite aksamitem, mahoniowe stoliczki, kamienny kominek. Brak telewizora.

Zapewne mieli go w innym pokoju. W bawialni albo oddzielnym pomieszczeniu na kino domowe. A moze nie ogladali telewizji. Reacher widzial, ze Ann Yanni zastanawia sie nad tym.

– Przyprowadze zone – powiedzial mezczyzna.

Wrocil minute pozniej z przystojna kobieta, troche mlodsza

od niego. Miala na sobie wyprasowane dzinsy i bawelniana koszulke w tym samym odcieniu co sciany przedpokoju. Na nogach klapki. Nie nosila skarpetek. Wlosy miala w artystycznym nieladzie, ufryzowane przez ekskluzywnego fryzjera. Byla sredniego wzrostu i szczupla w sposob swiadczacy o tym, ze spedza sporo czasu, studiujac podreczniki dietetyki, i uczeszczajac na zajecia aerobiku.

– O co chodzi? – zapytala.

– O Teda Archera – powiedziala Helen.

– O Teda? Maz powiedzial mi, ze o Oline.

– Uwazamy, ze moze istniec zwiazek. Miedzy jego zaginieciem a jej smiercia.

– Jaki zwiazek? Przeciez to, co sie przydarzylo Oline, bylo zupelnie przypadkowe.

– Moze nie.

– Nie rozumiem.

– Podejrzewamy, ze Oline mogla byc celem zamachu, a pozostale cztery ofiary jedynie zaslona dymna.

– Czy tym nie powinna zajac sie policja?

Helen powiedziala ostroznie:

– W tym momencie policje najwidoczniej zadowala obecny

stan sprawy.

Kobieta zerknela na meza.

– Zatem nie jestem pewien, czy powinnismy o tym mowic – rzekl.

– Z nikim? – zapytala Yanni. – Czy tylko ze mna?

– Nie wiem, czy chcemy byc w telewizji.

Reacher usmiechnal sie pod nosem. Oto druga strona medalu.

– Chcemy tylko zebrac informacje – zapewnila Yanni. -

Od panstwa zalezy, czy podamy wasze nazwiska.

Kobieta usiadla na kanapie, a jej maz obok niej, bardzo

blisko. Reacher znow usmiechnal sie pod nosem. Podswiadomie przyjeli standardowa poze wszystkich malzenstw udzielajacych wywiadow. Twarze blisko siebie, idealnie upozowane do kamery. Yanni zauwazyla to i usiadla na fotelu naprzeciw nich. na samym brzegu, pochylajac sie i opierajac lokcie o kolana. z uprzejmym i szczerym usmiechem. Helen zajela drugi fotel. Reacher podszedl do okna. Palcem lekko odsunal zaslone. Na zewnatrz bylo zupelnie ciemno.

Czas ucieka.

– Niech nam pani opowie o Tedzie Archerze – powiedziala

Yanni. – Prosze.

Zwyczajna prosba, lecz ton jej glosu sugerowal: Uwazam, ze wy dwoje jestescie najbardziej interesujacymi ludzmi na swiecie i chcialabym byc wasza przyjaciolka. W tym momencie Reacher doszedl do wniosku, ze Yanni minela sie z powolaniem. Bylaby wspaniala policjantka.

– Ted mial problemy w interesach – powiedziala kobieta.

– Czy dlatego zniknal? – spytala Yanni. Kobieta wzruszyla ramionami.

– Tak poczatkowo sadzila Oline.

– Jednak?

– Pozniej zmienila zdanie. Sadze, ze slusznie. Ted nie byl tego rodzaju czlowiekiem. I to nie byly problemy tego rodzaju. Po prostu go wyeliminowano, co okropnie go wkurzylo i z czym probowal walczyc. A ludzie, ktorzy walcza, nie uciekaja. Mam racja, prawda?

– W jaki sposob go wyeliminowano?

Kobieta spojrzala na meza. Ten przejal inicjatywe. Meskie sprawy.

– Jego glowny klient przestal u niego kupowac. Tak bywa.

Rynek przezywa wzloty i upadki. Ted zaproponowal renegocjacje warunkow. Chcial obnizyc cene. Zadnej reakcji. Probowal

obnizyc ja bardziej. Powiedzial mi, ze znizyl cene tak, ze

praktycznie sprzedawalby po kosztach wlasnych. Wciaz zadnej

reakcji. Po prostu nie chcieli od niego kupowac.

– Jak pan mysli, co sie stalo? – zapytala Yanni.

Niech pan mowi, prosze pana.

– Korupcja – odparl gospodarz. – Koperty podawane pod stolem. To oczywiste. Jeden z konkurentow Teda przekupil odbiorce. Uczciwy biznesmen nie jest w stanie walczyc z czyms takim.

– Kiedy to sie zaczelo?

– Jakies dwa lata temu. To byl dla nich powazny problem. Ich sytuacja finansowa bardzo szybko sie pogorszyla. Brakowalo im gotowki. Ted sprzedal samochod. Oline musiala pojsc do pracy. Znalazla tylko ten etat w wydziale komunikacji. Po miesiacu zrobili ja kierowniczka nadzoru. – Usmiechnal sie dumny z przedstawicielki swojej klasy. – Jeszcze rok i zarzadzalaby calym wydzialem. Zostalaby dyrektorka.

– Co Ted robil w tej sprawie? Jak walczyl?

– Probowal ustalic, ktory z rywali go zalatwil.

– Udalo mu sie?

– Nie wiemy. Dlugo probowal, a potem zaginal.

– Czy Oline napisala o tym, zglaszajac jego zaginiecie?

Вы читаете Jednym strzalem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату