— Wiele lat temu zostawilem Elis dla Rzymu, poniewaz wiedzialem, ze moj dom to zascianek. Mam postapic odwrotnie? Nie. Zostaje tutaj. Musze sie jeszcze duzo nauczyc. Mieszkancy Duchy malo wiedza o swiecie i o sobie.

Pozostali dwaj przyjaciele nie spieszyli sie z odpowiedzia.

— Stawiasz przed nami nielatwy wybor, Skaurusie — odezwal sie w koncu Viridoviks — ale jestem za zmiana. Byc moze z tych samych powodow, dla ktorych ci dwaj sa przeciwko. Latwiej mi sie dogadac z wyspiarzami niz z chytrymi, wynioslymi imperialnymi. Czlowiek nigdy nie wie, co taki sobie mysli, poki ktoregos dnia nie poczuje sztyletu miedzy zebrami tylko dlatego, ze nie spodobal sie tamtemu kroj tuniki. Tak, ja jade.

W ten sposob zostal tylko Kwintus Glabrio. Sadzac po bolu malujacym sie na twarzy mlodszego centuriona, dla niego byl to najtrudniejszy wybor.

— Ja tez — oznajmil w koncu. Zrobil jeszcze bardziej nieszczesliwa mine, kiedy stojacy obok niego Gorgidas gwaltownie zaczerpnal powietrza. — Chodzi glownie o ziemie — mowil dalej. — Z jej powodu wstapilem do legionow. To byk szansa, ze pewnego dnia bede panem samego siebie, a nie czyims niewolnikiem. Bez ziemi czlowiek tak naprawde nie ma niczego.

— Jest sie wiekszym niewolnikiem ziemi niz drugiego czlowieka — odparowal Gajusz Filipus. — Zostalem zolnierzem, zeby uchronic sie przed smiercia glodowa na nedznym skrawku kamienistej ziemi, na ktorej sie urodzilem. Chcesz chodzic za wolim zadkiem od wschodu do zachodu slonca, chlopcze? Musisz byc stukniety.

Lecz Glabrio tylko potrzasnal glowa. Gorzkie wspomnienia centuriona nie mogly zniszczyc jego marzenia, wazniejszego nawet niz wiez z Gorgidasem. Lekarz mial mine zolnierza zmagajacego sie z bolem, ale nie poskarzyl sie na decyzje towarzysza, choc jego oczy wyrazaly co innego. Myslac o wlasnych obawach, Marek tym bardziej go podziwial. Zastanawial sie, w jaki sposob wplyna na jego wybor.

Centurionowie byli zbyt zdyscyplinowani, a Gorgidas zbyt uprzejmy, zeby zadac oczywiste pytanie, za to Viridoviks sie nie krepowal:

— A co wy, panie, zamierzacie zrobic?

Skaurus mial nadzieje, ze towarzysze beda zgodni w decyzjach, ale okazalo sie, ze ich zdania sa podzielone, podobnie jak on byl rozdarty wewnetrznie. Przez dluga chwile stal w milczeniu czujac, ze szala przechyla sie to na jedna, to na druga strone.

— Po nieskutecznym szturmie Gavras nie ma realnej szansy zdobycia miasta, a bez niego przegra wojne domowa — odezwal sie. — Chyba udam sie do Namdalen. Pod rzadami Sphrantzesow Imperium upadnie, zreszta nie zamierzam im sluzyc. Juz chyba Yezda sa lepsi, bo przynajmniej nie nosza maski cnoty.

Choc podjal decyzje, wcale nie byl pewien, czy jest wlasciwa.

— Nie bede wydawal nikomu rozkazow w tej sprawie. Niech kazdy zrobi, jak chce. Gajuszu, przyjacielu, wiem, ze doskonale poradzisz sobie z ludzmi, ktorzy zadecyduja tak samo jak ty.

Objeli sie. Skaurus byl zaszokowany, kiedy zobaczyl lzy na policzkach weterana.

— Czlowiek robi to, co uwaza za sluszne — stwierdzil Gajusz Filipus. — Dawno temu, kiedy bylem zaledwie chlopcem, walczylem u boku Mariusza w wojnie domowej, a moj najblizszy przyjaciel po stronie Sulli. Podczas bitwy zabilbym go, gdybym mogl, ale wiele lat pozniej spotkalem go przypadkiem w szynku i razem sie upilismy. Moze tak bedzie z toba i ze mna ktoregos dnia.

— Moze — szepnal Marek. Jego twarz rowniez byla mokra.

Teraz z kolei Viridoviks usciskal Gajusza Filipusa, mowiac:

— Niech mnie rozdzioba kruki, jesli nie bede za toba tesknil, ty twardy kurduplu!

— A ja za toba, ty wielki dzikusie!

Gorgidas i Glabrio, przywykli do zachowywania dyskrecji, nie zdradzili sie z myslami.

— Nie ma sensu robic w nocy zamieszania w obozie — stwierdzil Marek. — Poranna musztra bedzie odpowiednia pora, zeby przedstawic zolnierzom sytuacje. Do tego czasu zachowajcie milczenie.

Wszyscy pokiwali glowami. Wrocili do obozu wolnym krokiem. Dumali o tym, ze moze ostatni raz sa razem. Nagle w ich mysli wdarly sie ochryple okrzyki dobiegajace zza murow miasta. Brzmi to tak, jakby wybuchly zamieszki albo jakby mieszkancy cos swietowali — pomyslal trybun gorzko. Znowu przeklal Sphrantzesow za to, ze zmusili go do podjecia decyzji, ktorej nie chcial podejmowac.

Wartownicy oklapli jak kwiaty w czasie suszy, kiedy oficerowie mineli ich, nie zdradzajac sie, o czym rozmawiali. W calym obozie legionisci zerkali w ich strone.

— Niech was diabli! — krzyknal Viridoviks. — Nie wyrosla mi druga glowa ani grzebien z fioletowych pior, przestancie wiec wlepiac we mnie galy!

Wybuch Celta poskutkowal. Zolnierze wrocili do kolacji, rozmow lub nie konczacych sie gier hazardowych.

— Mam nadzieje, ze mi wybaczycie. Musze zajac sie rannymi, choc niewiele moge dla nich zrobic — powiedzial Gorgidas.

Byl niepocieszony tym, ze nadal leczyl rany substancjami tamujacymi krwawienie, masciami, opaskami uciskowymi i lubkami. Nepos twierdzil, ze Grek ma talent i moze sie nauczyc videssanskiej sztuki uzdrawiania, ale jego wysilki nie przynosily rezultatow. Skaurus podejrzewal, ze glownie z tego powodu Gorgidas zdecydowal sie zostac w Videssos.

Kwintus Glabrio poszedl za lekarzem, mowiac cos do niego glosem zbyt cichym, by Skaurus uslyszal. Zobaczyl, ze Gorgidas twierdzaco kiwa glowa.

Ktos pomachal buklakiem wina. Viridoviks ruszyl w tamta strone, jak przyciagany przez magnes.

Helvis spala, kiedy trybun wszedl do namiotu. Dotknal jej policzka. Kobieta poruszyla sie i usiadla, starajac sie nie obudzic Malrika i Dostiego.

— Jest pozno — poskarzyla sie sennym glosem. — Czego chcesz?

Skaurus opowiedzial jej o planach brata. Mowil zwiezle jak do swoich oficerow. Kiedy skonczyl, nie odzywala sie przez cala minute.

— Co zrobisz? — zapytala w koncu.

Powiedziala to dziwnym, bezbarwnym glosem, w napieciu czekajac na odpowiedz.

— Pojade — odparl krotko.

Powody nie mialy teraz znaczenia. Najwazniejsza byla sama decyzja.

Mimo ciemnosci zobaczyl, ze jej oczy sie rozszerzaja. Przygotowala sie na „nie” i nieuchronny wybuch.

— Pojedziesz? Pojedziemy? — wykrztusila i rozesmiala sie, zapominajac o spiacych dzieciach.

Zarzucila mu ramiona na szyje i pocalowala go w usta. Jej radosc wcale go nie upewnila w trafnosci podjetej decyzji, a wrecz poglebila watpliwosci. Podniecona, nie zauwazyla jego ponurego nastroju.

— Kiedy wyjezdzamy? — zapytala, rozgoraczkowana i jednoczesnie praktyczna.

— Mysle, ze za trzy lub cztery dni — odpowiedzial Marek z niechecia. Okreslenie daty uczynilo wyjazd bolesnie realnym.

W tym momencie obudzil sie Malrik i powiedzial zagniewany:

— Przestancie tyle gadac. Chce spac.

Helvis chwycila go i usciskala.

— Mowimy tyle, bo jestesmy szczesliwi. Wkrotce jedziemy do domu.

Jej slowa nic nie znaczyly dla syna, ktory urodzil sie w Videssos i nie znal innego zycia oprocz obozowego.

— Jak mozemy pojechac do domu? — zapytal. — Jestesmy w domu.

Trybun nie mogl sie powstrzymac od usmiechu.

— Jak zamierzasz mu to wyjasnic?

— Cii — powiedziala Helvis, kolyszac rozespanego chlopca. — Dzieki Phosowi, dowie sie, co naprawde oznacza to slowo. I dzieki tobie, moj kochany, bo dales mu szanse. Kocham cie za to.

Skaurus krotko skinal glowa. Nadal toczyl wewnetrzna walke, a pochwala wydawala mu sie podejrzana. Lecz skoro dokonal wyboru, po co mial obarczac ja wlasnymi obawami? Lepiej zachowac je dla siebie — pomyslal.

Wsunal sie pod koc. Ten dzien go wykonczyl, a pod innym wzgledem nadchodzacy mial byc jeszcze gorszy. Do rana bylo jednak duzo czasu.

O brzasku obudzila go wrzawa. Przetarl oczy, zaklal nieprzytomny i nagle usiadl prosto. W pierwszej chwili przyszlo mu do glowy, ze jego ludzie jakos sie o wszystkim dowiedzieli. Narzucil na siebie plaszcz i wyskoczyl z namiotu. Zamieszanie latwo moglo przerodzic sie w bunt.

Вы читаете Imperator Legionu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату