przeklety, gdybym temu przeszkadzal.

— No coz, zapewne masz racje — powiedzial uprzejmie Skaurus, przypominajac sobie po raz setny, jak drazliwy staje sie Grek wowczas, gdy ktos kwestionuje jego medyczne decyzje.

Alypia drzala i mruczala do siebie, gdy za jednym z poslancow Marka wpadl do sali tronowej Nepos. Mimo zalosnego biadolenia nad zniszczona Wielka Brama, tlusty kaplan byl w doskonalym nastroju. Nie zatrzymujac sie wznosil rece w gescie blogoslawienstwa. Rzymianie w wiekszosci ignorowali go, ale niektorzy z legionistow przeszli na nowa wiare i czcili Phosa; oni i sluzacy z nimi Videssanczycy klaniali sie przechodzacemu Neposowi.

Kaplan dostrzegl Skaurusa, skinal mu glowa na powitanie i zblizajac sie usmiechnal sie szeroko. Ale byl mniej niz w polowie drogi do trybuna, gdy nagle zatoczyl sie jak pod wplywem fizycznego ciosu.

— Niech Phos ma litosc — wyszeptal. — Co tu sie dzialo? — Znow ruszyl, ale wolniej. Markowi przyszedl na mysl czlowiek zmagajacy sie z wichura.

Nepos zajrzal do kotla z okrzykiem glebszej odrazy niz wstret Skaurusa. Trybun widzial jedynie odrazajaca rozpuste tortury, ale Nepos, jako kaplan i mag, zrozumial sile czaru, jaki ona wyzwalala, i wzdrygnal sie z przerazenia.

— Dobrze zrobiles, wzywajac mnie — powiedzial, najwyrazniej biorac sie w garsc. — To, ze Sphrantzesowie wystapili przeciwko nam, jest jedna rzecza, ale to… to… — Przerwal, bo braklo mu slow. — Nigdy nie wyobrazalem sobie, ze moga tak nisko upasc. Ortaias Sphrantzes, na ile go znam, jest tylko glupim mlodym czlowiekiem, podczas gdy Vardanes…

— Lezy martwy na gorze — dokonczyl za niego Skaurus. Nepos spojrzal na trybuna, ktory ciagnal: — Rozprawilismy sie z czarami, ale czarnoksieznik… — Pokrotce opowiedzial, co zaszlo. — Byc moze oblegamy go na gorze — skonczyl.

— Avshar w pulapce? W pulapce? — wybuchnal Nepos, gdy slowa trybuna w pelni don dotarly. — Dlaczego zatem tracimy czas na gadanie?

— Byc moze — powtorzyl z naciskiem Marek, ale kaplan juz nie sluchal. Odwrocil sie i pobiegl ku schodom, a jego blekitna szata platala mu sie wokol kostek. Marek uslyszal najpierw sandaly klapiace na schodach, a potem jak Nepos zderzyl sie ze schodzacym Rzymianinem.

— Z drogi, ty niedolego, ty wyliniala fujaro! — krzyknal Nepos tenorem skrzeczacym z podniecenia.

Rozleglo sie szuranie, gdy on i zolnierz mijali sie na ciasnych schodach, potem kaplan znow pomknal na gore.

Kiedy legionista pojawil sie na dole, nadal potrzasal glowa.

— A tego co ugryzlo? — zapytal placzliwie, ale nie otrzymal odpowiedzi.

Alypia Gavra otworzyla oczy. Nepos prawie na nia nie spojrzal; ohydne czary Avshara i slowa Skaurusa, ze ksiaze-czarnoksieznik moze byc nadal osiagalny, wypedzily z jego mysli takie drobiazgi jak bratanica cesarza.

Ksiezniczka usiadla powoli i ostroznie. Marek byl gotow ja podtrzymac, ale ruchem reki odmowila pomocy. Choc nadal byla bardzo blada, jej usta skrzywily sie z irytacji.

— Mialam o sobie lepsze zdanie — powiedziala.

— To nie ma znaczenia — odpowiedzial trybun. — Wazne, ze jestes bezpieczna i miasto jest w rekach Thorisina.

Tak jest naprawde — pomyslal raczej z oszolomieniem. Wczesniej byl zbyt pochloniety walka i dopiero teraz zdal sobie sprawe ze zwyciestwa. Ogarnelo go podniecenie.

— Och tak, jestem doskonale bezpieczna. — W glosie Alypii brzmial zmeczony, cyniczny ton, ktorego Marek nie slyszal wczesniej. — Moj stryj bez watpienia powita mnie z otwartymi ramionami. Mnie, zone swego rywala Autokratora i zabawke… — Przerwala, nie chcac nawet wypowiadac tej mysli.

— Wszyscy wiemy, ze zostalas zmuszona do zawarcia tego malzenstwa — powiedzial zdecydowanie Skaurus.

Alypia zdobyla sie na nikly usmiech, ale bardziej z powodu jego zapalczywosci niz slow. Czesc uniesienia trybuna przygasla. Niepokoj Alypii mial nieprzyjemny wydzwiek prawdy.

Rozproszyl go odglos schodzacego z gory Neposa. Nietrudno bylo rozpoznac kaplana po krokach; jego sandaly klapaly, a nie stukaly jak podkute obuwie Rzymian. Latwo bylo rowniez odgadnac jego nastroj, bowiem kroki byly powolne i ciezkie, niepodobne do podnieconego tupotu, z jakim mknal na gore.

Pierwszy rzut oka potwierdzil obawy trybuna; swiatlo zniknelo z oczu kaplana, ramiona zas opadly, jak gdyby dzwigal na nich ciezar swiata.

— Zniknal? — zapytal retorycznie Marek.

— Zniknal! — powtorzyl jak echo Nepos. — Smrod magii bedzie snul sie przez wiele dni, ale jej autor uciekl, by dreczyc nas dalej. Niech Skotos zaciagnie go wprost do piekla! Czy jego sila nia ma granic?! Czar teleportacji znany jest w naszej Akademii, ale wymaga dlugich przygotowan i nie pozwala rzucajacemu zabrac ze soba niczego. Jednakze Avshar rzucil go w ciagu kilku sekund i zniknal razem ze zbroja, mieczem i wszystkim innym. Moze Phos sprawi, ze w pospiechu pomylil sie i pojawil w sercu wulkanu albo na otwartym morzu, gdzie zatonal pod ciezarem swej zbroi.

Ale beznadziejny ton kaplana dawal do zrozumienia, jak malo to bylo prawdopodobne. Skaurus tez nie mogl wyobrazic sobie tak prostego konca Avshara. Byl pewien, ze ksiaze-czarnoksieznik udal sie tam, gdzie chcial i nigdzie indziej — bez wzgledu na to, jakie miejsce podsunela mu jego przesycona jadem imaginacja. I ta mysl sprawila, ze w ustach trybuna smak triumfu stal sie gorzki.

ROZDZIAL IX

Viridoviks powiedzial:

— Ostatnie wydarzenia tylko potwierdzaja to, co mowilem od poczatku; tym Videssanczykom nie wolno ufac. Mieszkancy miasta przez cale oblezenie opowiadali sie za Sphrantzesami, a potem, gdy ci przegrali, zwrocili sie przeciwko nim.

— Rzeczy rzadko sa takie proste — odparl Marek, odchylajac sie na krzesle.

Rzymianie wrocili do koszar, ktore zajmowali w zeszlym roku, zanim Mavrikios rozpoczal kampanie przeciwko Yezda. Slodki zapach kwitnacych pomaranczy wpadal przez szeroko otwarte okiennice; drobna siatka zatrzymywala nocne owady.

Gajusz Filipus ugryzl twarda bulke z zelaznych racji kazdego legionisty, ktore naruszono, gdyz w miescie zaczynalo brakowac jedzenia. Przezuwal kes w zadumie, a po chwili siegnal po stojacy na niskim stole kubek wina i napil sie.

— Tak, ci przekleci glupcy sami sprowadzili nieszczescie na wlasne glowy — przyznal. — Gdyby bandyci Rhavasa… nie, powinien powiedziec Avshara… nie wyprawili sie na pladrowanie, by uczcic odparcie naszego ataku, przewrot Zigabenosa zakonczylby sie niczym.

— Jego i Alypii Gavry — poprawil Marek.

Huk upuszczonego cebra sprawil, ze Gajusz Filipus az podskoczyl.

— Uwazac, wy czwororekie durnie! — krzyknal.

Koszary nie byly w tak schludnym stanie, w jakim Rzymianie je zostawili. W czasie oblezenia zajmowali je Khamorthci oraz, sadzac z zapachu i brudu, rowniez ich konie. Legionisci zamiatali, szorowali i wyrzucali smieci; inni robili nowe slomiane materace w miejsce tych, ktore sluzyly nomadom.

Starszy centurion niechetnie wrocil do tematu.

— No coz, tak — mruknal niezobowiazujaco do Skaurusa, nieskory jak zwykle do wyrazenia uznania dla kobiecego rozumu i odwagi.

Ale uznanie jest jak najbardziej na miejscu — pomyslal Marek. Videssos nadal huczalo od plotek; dojrzewaly przez caly dzien niby ser i teraz, wieczorem, niektore byly naprawde dziwaczne. Ale Skaurus, w przeciwienstwie do wielu innych, rozmawial z tymi, ktorzy brali bezposredni udzial w wypadkach, i dzieki temu zyskal wiarygodna wiedze na temat tego, co naprawde sie stalo.

— Na szczescie dla nas, Alypia zrozumiala, ze Thorisin nigdy nie wezmie miasta z zewnatrz — upieral sie. — Czas dzialal na jej korzysc i chyba nie moglo byc lepiej.

Ksiezniczka i Mertikes Zigabenos — nadal bedacy oficerem strazy cesarskiej — spiskowali przeciwko

Вы читаете Imperator Legionu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату