okazana Galowi, po czym znow odetchneli z ulga.

Siedzacy po drugiej stronie sali Gajusz Filipus pochwycil wzrok Marka, po czym powoli wzniosl i opuscil ramiona w przesadnym westchnieniu ulgi. Trybun skinal — przez chwile byl tak przerazony, ze prawie wytrzezwial.

Zastanawial sie wlasnie, ile wypil; zbyt wiele, sadzac z tetniacego bolu, ktory zaczal odczuwac gdzies za oczami. Helvis nadal byla pochlonieta rozmowa z paroma namdalajskimi oficerami. Sala nagle stala sie nieznosnie halasliwa, tloczna i goraca. Marek ruszyl chwiejnie do drzwi. Moze swieze powietrze rozjasni mu w glowie.

Mistrz ceremonii sklonil sie, gdy trybun wychodzil w noc. Marek odpowiedzial skinieniem, lecz natychmiast tego pozalowal — wszelki ruch wzmagal bol glowy. Z rozkosza napelnil pluca chlodnym nocnym powietrzem; bylo slodsze od wina.

Zszedl po schodach z przesadna ostroznoscia pijaka. Muzyka i gwar rozmow cichly za jego plecami, ale nie bylo mu z tego powodu przykro. Nawet rechot drzewnych zab w pobliskich gajach cytrusowych byl tortura dla jego uszu. Westchnal, juz krzywiac sie na mysl o jutrzejszym kacu.

Zerknal na gwiazdy, majac nadzieje, ze ich chlodna niezmiennosc przyniesie mu jakas ulge. Noc byla jasna i bezksiezycowa, ale gwiazdy byly jeszcze niewyrazne. Zacmiewaly je swiatla Videssos i dym wznoszacy sie z niezliczonych palenisk.

Spacerowal bez celu przez pare minut. Jego podkute caligae szczekaly na wylozonej kamieniami sciezce, a potem ucichly, gdy wszedl na trawnik. Nagle uslyszal czyjs oddech.

— Kto…? — zaczal, lapiac rekojesc miecza.

Oczami wyobrazni zobaczyl mordercow; desant ze statkow Bouraphosa moze, podkradajacych sie do Sali Dziewietnastu Tapczanow.

— Nie jestem banda wynajetych zabojcow — powiedziala Alypia Gavra i Skaurus wyraznie uslyszal drwine, ktora tak czesto brzmiala w jej glosie.

Odsunal dlon od miecza, tak jakby byl on rozpalony do czerwonosci.

— Wybacz, pani — wydukal. — Zaskoczylas mnie… wyszedlem odetchnac swiezym powietrzem.

— Jak ja, jakis czas temu, i zrozumialam, ze wole cisze od tego harmideru. Mozesz dzielic ja ze mna, jezeli masz ochote.

Trybun podszedl do niej, w dalszym ciagu czujac sie jak glupek. Nadal slyszal halas dobiegajacy z sali, ale z takiej odleglosci byl on do zniesienia. Swiatlo, ktore saczylo sie z szerokich okien, rowniez bylo stonowane. Widzial jedynie zarys sylwetki ksiezniczki.

Przez chwile stali w milczeniu, ktore przerwala Alypia Gavra. Odwrocila ku niemu zadumana twarz.

— Jestes dziwnym czlowiekiem, Marku Emiliuszu Skaurusie. — Jej videssanski akcent sprawial, ze dzwieczne gloski jego imienia zabrzmialy jakos melodyjnie. — Nigdy nie jestem calkiem pewna, co myslisz.

— Nie? — powiedzial Skaurus, znow zaskoczony. — Zawsze mialem wrazenie, ze mozesz czytac we mnie jak w otwartej ksiedze.

— Jezeli to ci pomoze, to nie. Nielatwo wpasowac cie do jakiejs kategorii; nie jestes aroganckim wielmoza z prowincji, kochajacym sie w konskim pocie i stali, ani tez jednym ze szczwanych biurokratow, ktory predzej by umarl, niz nazwal cos po imieniu. I trudno uwazac cie za zwyczajnego dowodce najemnikow, bo jest w tobie niewiele zadzy niszczenia. Wiec, cudzoziemcze, kim jestes? — Przygladala mu sie uwaznie, jak gdyby chciala znalezc odpowiedz na te zagadke w jego oczach.

Wiedzial, ze to pytanie wymagalo uczciwej odpowiedzi i zalowal, ze jego zmysly nie sa na to dosc jasne.

— Czlowiekiem doswiadczonym — rzekl w koncu.

— Ach — mruknela cicho; bylo to bardziej westchnienie niz slowo. — Nie dziwota zatem, ze rozumiemy sie wzajemnie.

— Rozumiemy sie?

Marek zdumial sie, ale otoczyl ja ramionami, gdy wzniosla ku niemu twarz.

Jej cialo bylo szczuple, prawie chlopiece — tym bardziej, ze byl przyzwyczajony do bujnych ksztaltow Helvis — ale jej usta i jezyk byly slodkie, jak najbardziej kobiece. Smakowal je przez czas potrzebny, by serce uderzylo kilka razy, a wtedy z jej piersi wyrwalo sie stlumione westchnienie i Alypia uwolnila sie z jego objec.

Marek, zatrwozony, probowal znalezc slowa przeprosin, ale smutny, zmeczony gest powstrzymal go, nim zaczal mowic.

— To nie twoja wina. Jezeli czyjas, to tylko moja. Niezaleznie od tego, co pragnelabym czuc, istnieja wspomnienia, ktorych nie moge tak latwo zapomniec.

Trybun poczul, ze jego dlonie zaciskaja sie w piesci. Nie najmniejszym z przestepstw Avshara — pomyslal po raz kolejny — byla latwa smierc, jaka zadal Vardanesowi Sphrantzesowi.

Wyciagnal reke i dotknal jej policzka. Byl wilgotny. Ona zaczela sie cofac, ale wyczula, ze gest zawiera w sobie zarowno pieszczote, jak zrozumienie. Jej zraniona sila, cechujaca ja mieszanina bezbronnosci i opanowania, bardzo go pociagala; robil co mogl, by zachowac zimna krew. Pragnal wziac ja w ramiona, lecz byl pewien, ze robiac to, odstraszy ja na zawsze.

Powiedziala:

— Wtedy, gdy bylam wymalowana ladacznica, pokazales mi, jak mam to zniesc, ale dlatego, ze bylam tym, kim bylam, nie moge ci teraz niczego ofiarowac. Zycie jest jak splatany motek, prawda? — Rozesmiala sie; byl to cichy i drzacy dzwiek.

— To, ze tu jestes i wracasz do zdrowia, jest wystarczajacym darem — odparl Skaurus. Nie dodal, ze i tak jest zbyt pijany, by sprostac darowi innego rodzaju.

Ale Alypia na szczescie nie potrafila czytac w myslach. Jej napiete rysy zlagodnialy; przysunela sie i delikatnie go pocalowala.

— Lepiej wracaj — powiedziala. — Ostatecznie jestes gosciem honorowym.

— Chyba tak.

Trybun prawie zapomnial o bankiecie. Alypia stala obok niego nie dluzej niz sekunde, po czym odwrocila sie i odeszla.

— Idz.

Marek niechetnie ruszyl w kierunku Sali Dziewietnastu Tapczanow. Kiedy obejrzal sie, by spojrzec na nia raz jeszcze, Alypii juz nie bylo. Moze byla cieniem miedzy drzewami, sunacym w strone rezydencji Imperatora? Trybun pobrnal dalej, z glowa ciezka od mysli i wina.

Wiedzial, ze wiekszosc najemnikow, gdyby tylko miala okazje na taki romans, bez wahania przecielaby wszelkie wiezy stojace im na drodze. Drax zrobilby to w jednej chwili — pomyslal; byl czlowiekiem, ktory az nazbyt dobrze przystosowywal sie do kazdych warunkow. Jak brzmialo przezwisko, ktore tamten Atenczyk zarobil w czasie wojny peloponeskiej? „But sceniczny”, poniewaz pasowal na obie nogi…

Ale Skaurusowi duzo brakowalo, by utozsamiac sie z wielkim hrabim. Mimo pociagu i sympatii, jaka czul do Alypii Gavry, nie byl przygotowany na odrzucenie Helvis. Oboje czasami naprezali laczaca ich wiez, ale mimo klotni i roznic nie chciala ona peknac ani tez on tego nie pragnal. Poza tym byl rowniez Dosti…

— Brakowalo nam ciebie, panie.

Mistrz ceremonii powital go kolejnym niskim uklonem, gdy Marek zataczajac sie nieco wrocil do sali. Rzymianin ledwo go slyszal.

Jak na czlowieka, ktory nazwal sie doswiadczonym, mial niepospolity dar komplikowania sobie zycia.

ROZDZIAL XIII

— Niech Phos rozwali tego bezczelnego zdrajce, Bouraphosa, na tysiac kawalkow, a potem upiecze kazdy z nich na ogniu z krowiego lajna! — wybuchnal Thorisin Gavras. Imperator stal na videssanskim nabrzezu i patrzyl, jak tonie jedna z jego galer. Dwie inne uciekaly do portu, scigane przez okrety zbuntowanego drungariosa. Glowy podskakiwaly w falach Konskiego Brodu, gdy marynarze ze staranowanego okretu plyneli do Videssos i bezpieczenstwa. Nie wszyscy mieli je osiagnac; zblizaly sie ku nim czarne pletwy.

Gavras przeciagnal reka po wzburzonych przez wiatr wlosach.

Вы читаете Imperator Legionu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату