znaczenie. Gorgidas byl na tyle uparty, ze nie potrafilby zmusic go do wykonywania obowiazkow wbrew jego woli.

— Odpowiedz jest dosc prosta; znasz moje zainteresowania — wyprawa uzupelni moje informacje na temat plemion i obyczajow Arshaum, bo Arigh nie wszystko moze mi powiedziec. Mysle, ze etnografia jest czyms, czym, jak mam nadzieje, uda mi sie zajac na powaznie.

Gorycz zawarta w slowach Greka dala Skaurusowi klucz, ktorego potrzebowal.

— A medycyna? A co z nami, twoimi pacjentami, kurowanymi niekiedy po tuzin razy? Co z tym? — Wyciagnal ku lekarzowi zraniona reke.

— Co z tym? Jesli chcesz wiedziec, nadal jest to kawal paskudnie rozplatanego miesa. — Skoncentrowany na swoim nieszczesciu i pogardzie dla samego siebie, Gorgidas pomijal fakt, ze jest doskonalym lekarzem. — Videssanski uzdrawiacz zalatwilby to w piec minut, zamiast przez poltora tygodnia martwic sie, czy nie zacznie sie jatrzyc.

— O ile w ogole moglby cos zrobic — odcial sie Marek. — Wiesz, ze nie potrafia leczyc niektorych ran, a gdy zbyt dlugo uzywaja swej mocy, to wycieka ona z nich jak woda z dziurawego garnka. A ty zawsze dajesz z siebie wszystko.

— Kiepskie i godne pozalowania jest to „wszystko”. Mimo moich staran Minucjusz juz bylby martwy, i Publiusz Flakkus, i Kotyliusz Rufus po Maraghrze, i ilu jeszcze? Jestes durniem uwazajac mnie za lekarza, skoro nie moge nawet nauczyc sie sztuki, ktora dala im zycie. — W oczach Greka pojawil sie nawiedzony wyraz. — Nie moge! Widzielismy to, prawda?

— Wiec uciekniesz na stepy i zrezygnujesz nawet z prob?

Gorgidas skrzywil sie, ale powiedzial:

— Nie probuj mnie zawstydzic, Skaurusie. To nic nie da.

Trybun zarumienil sie, zly na siebie, ze dal sie przejrzec. Grek kontynuowal:

— W Rzymie nie bylem zlym lekarzem, ale tutaj jestem zerem. Jezeli mam jakis talent do historii, moze na tym polu zdolam zostawic cos wartosciowego. Naprawde, Marku… — Skaurus byl wzruszony, bowiem lekarz nigdy wczesniej nie uzyl jego imienia — …wszystkim wam lepiej bedzie z kaplanem-uzdrawiaczem. Znosiliscie moje fochy wystarczajaco dlugo.

Jasne bylo, ze zaden zwykly argument nie moze zmienic zdania Gorgidasa. Gdy zabraklo mu wazkich argumentow, Marek zawolal:

— Ale jezeli nas zostawisz, z kim bedzie sie klocil Viridoviks?

— No, teraz prawie ci sie udalo — przyznal Gorgidas z usmiechem. — Bedzie mi brakowalo tego rudego opryszka, mimo jego zadziornego charakteru. Ale nie trafiles; dopoki Viridoviks ma Gajusza Filipusa, nigdy nie braknie im tematow do klotni.

Skaurus, pokonany, wyrzucil rece w powietrze.

— Zatem niech tak bedzie. Ale po raz pierwszy ciesze sie, ze Bouraphos przylaczyl sie do buntownikow. Nie tylko dzieki niemu zostaniesz z nami dluzej, ale bedziesz mial wiecej czasu na odzyskanie rozsadku.

— Nie sadze, bym go stracil. Moze pojechalbym nawet wtedy, gdyby… wszystko poszlo inaczej. — Grek przerwal i poderwal glowe. — Bezuzytecznosc nie jest przyjemnym uczuciem. — Wstal. — Jesli wybaczysz, Gawtruz obiecal opowiedziec mi o podaniach swego ludu na temat najazdu na Thatagush. Porownanie ze sprawozdaniami historykow videssanskich powinno okazac sie fascynujace, nie sadzisz?

Jakakolwiek by byla odpowiedz Marka, Grek nie czekal, by ja uslyszec.

Trybun stal na bacznosc po prawej stronie imperatorskiego tronu. Na tej uroczystosci nie cieszyl sie miejscem honorowym; patriarcha Balsamon stal krok blizej Imperatora. Nie wiadomo, jak udalo mu sie osiagnac taki efekt, ale naczelny dostojnik Videssos, w szatach z blekitnego jedwabiu i zlotoglowiu, wygladal jak pospolity wloczega. Szpakowata broda splywala nieporzadnie po perlach zdobiacych przod jego ornatu.

Po lewej stronie Imperatora stala Alypia Gavra, w stroju tak ciemnym, jak tylko dopuszczal protokol. Skaurus po uczcie sprzed dwoch tygodni widywal ja jedynie z daleka; dwa razy prosil o posluchanie i dwa razy dostal odpowiedz odmowna. Prawie bal sie spotkac z nia oko w oko, ale jej skinienie, gdy zebrali sie przy tronie, przywrocilo mu odwage.

Komitta Rhangawe, nie posiadajaca oficjalnego statusu, zostala odprawiona miedzy dworzan, ktorzy stali w szpalerze wzdluz dlugiej centralnej kolumnady. Jej ostre, twarde oblicze wyroznialo sie w morzu pulchnych, dobrotliwych twarzy, niczym sokol w stadzie golebi. Zobaczywszy Rzymianina, zaczela rozgladac sie w poszukiwaniu Viridoviksa; Marek byl zadowolony, ze go nie ma.

Komnate przepelnial pelen oczekiwania szmer. Skrzydla Wielkiej Bramy rozchylily sie powoli. Ukazal sie jeden czlowiek — ciemna sylwetka na tle padajacego z zewnatrz swiatla. Jego dlugie, rozkolysane kroki zdawaly sie nie pasowac do tego krolestwa przemykajacych eunuchow i stapajacych miekko urzednikow.

Taron Leimmokheir nosil swieze szaty, ale wisialy one na nim jak na kiju. Zwolnienie nie usunelo z jego twarzy bladosci, nabytej w czasie dlugich miesiecy pobytu w lochach. Wlosy i broda byly czyste, ale nie przystrzyzone.

Skaurus slyszal, ze admiral nie zgodzil sie przyjac balwierza; jego slowa brzmialy: „Niech Gavras zobaczy, co ze mnie zrobil”.

Trybun zastanowil sie, czego jeszcze Leimmokheir mogl odmowic. Na ile sie orientowal, targ jeszcze nie zostal dobity.

Byly admiral podszedl do imperatorskiego tronu, po czym zatrzymal sie, patrzac Thorisinowi w oczy. W mysl videssanskiej etykiety bylo to szczytem bezczelnosci; w ciszy, jaka nagle zapadla w komnacie, Marek slyszal skwierczenie pochodni. Potem, z rozmyslem i najwyzsza godnoscia, Leimmokheir powoli polozyl sie przed swoim wladca.

— Wstan, wstan — przynaglil niecierpliwie Thorisin; nie byly to slowa zgodne z protokolem, ale ministrowie dworu przestali juz rozpaczac nad zmianami wprowadzanymi przez Imperatora.

Leimmokheir podniosl sie. Imperator, ktory mial taka mine, jakby kazde wypowiedziane slowo pieklo go w jezyk, kontynuowal:

— Wiedz, ze oddalamy od ciebie oskarzenie o spiskowanie przeciwko naszej osobie, i ze zostaja ci przywrocone wszystkie posiadlosci i prawa, uprzednio uznane za podlegajace konfiskacie.

Dworzanie westchneli przeciagle. Leimmokheir zaczal schylac sie, by ponownie pasc przed Imperatorem na twarz, ale Thorisin powstrzymal go ruchem reki.

— Teraz przejdziemy do rzeczy — powiedzial, bardziej jak targujacy sie kupiec niz Autokrator Videssanczykow. Leimmokheir pochylil sie. — Czy zechcesz sluzyc mi jako drungarios floty przeciwko Bouraphosowi i Onomagoulosowi? — Marek zauwazyl, ze Gavras zrezygnowal z mowienia w pierwszej osobie liczby mnogiej.

— Dlaczego tobie, a nie im?

Skaurus mial okazje sie przekonac, ze wiezienie nie zabilo tupetu Leimmokheira. Dworzanie zbledli, zatrwozeni taka otwartoscia.

Imperator jednakze wygladal na zadowolonego. Jego odpowiedz byla rownie bezposrednia.

— Bo nie jestem czlowiekiem, ktory wynajmuje mordercow.

— Nie, natomiast wtracasz ludzi do wiezienia.

Opasly mistrz ceremonii, ktory stal wsrod wysokich dygnitarzy, wygladal tak, jakby mial zamiar zemdlec. Thorisin siedzial z kamiennym wyrazem twarzy, ze splecionymi na piersiach rekami, czekajac na prawdziwa odpowiedz. Wreszcie Leimmohkeir sklonil glowe; szare loki przyslonily jego twarz.

— Wspaniale! — Thorisin odetchnal jak hazardzista, ktory ogral przeciwnika. Skinal na Balsamona. — Patriarcha odbierze przysiege wiernosci.

Doslownie mruczal jak zadowolony kocur; dla czlowieka tak religijnego jak Taron Leimmokheir, przysiega byla niczym zakucie w zelazne kajdany.

Balsamon zrobil krok do przodu, wyjmujac maly egzemplarz videssanskiej swietej ksiegi z fald szaty. Ale drungarios odegnal go ruchem reki; w sali tronowej rozbrzmial jego glos — zeglarza, przywyklego do przekrzykiwania sztormowych wichrow.

— Nie, Gavrasie, nie zloze ci przysiegi.

Na chwile wszyscy zamarli; oczy Imperatora staly sie twarde i zimne.

Вы читаете Imperator Legionu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату